Kwasowy trip Michela Foucaulta w Dolinie Śmierci, który zmienił jego życie!

Doświadczenie Foucaulta potwierdza jego biograf, James Miller, mówiąc iż wszyscy w otoczeniu filozofa wiedzieli, że zażył on LSD w Kalifornii i że podkreślał on, iż było to „najbardziej transformujące doświadczenie w jego życiu”.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Magivanga

Odsłony

422

Francuski filozof i historyk kultury Michel Foucault znany jest przede wszystkim jako przedstawiciel poststrukturalizmu i pionier archeologii wiedzy – dyscypliny, która miała rekonstruować tzw. pola epistemologiczne (fr. episteme), integralnie powiązane z językiem źródła dyskursów (pojętych jako swoiste procesy sterujące), obecnych w rozmaitych dziedzinach kultury i realnie wpływających na życie jednostek.

Foucault w latach 1970-1984 zasiadał w prestiżowym Collège de France na specjalnie stworzonej dla niego katedrze „Historia systemów myślenia”, co pozwoliło mu na dynamiczny rozwój intelektualny i scementowanie własnej myśli filozoficznej, która w 1963 została zamanifestowana po raz pierwszy w książce Narodziny kliniki. W tym okresie filozof był również bardzo aktywny politycznie, wspierał raczkujący ruch LGBT i dużo wykładał na zagranicznych uniwersytetach.

Z wielu lektur Foucaulta wyłania się paranoiczna, kafkowsko-orwellowska wizja rzeczywistości, w której indywidualność zostaje zdepersonalizowana i stłamszona przez technokratyczne organizmy zbudowane na dokumentacji wtłaczającej przejawy ludzkości w formalistyczne, autorytarne ramy.

Foucault, jak wielu mu podobnych myślicieli, postulował sprzeciw wobec tego systemu (co historykom filozofii kazało go zaszufladkować do tzw. myśli niepokornej czy filozofii ekstremalnej), a w swoim własnym życiu manifestował go aktywizmem politycznym, eksploracją własnej seksualności (był homoseksualistą, za co został wydalony z Polski w 1959), medytacją zazen (krótkotrwałą) i używaniem dragów: uprawiał konopie na balkonie w Paryżu, palił opium i wciągał koks.

W późnych latach ’70 doświadczenia te określił on „liminalnymi”, czyli takimi, które pozwalają na transgresję czy przekroczenie społecznie akceptowalnych granic własnej tożsamości. Dzisiaj wiemy, że filozof zainspirowany został przez trip kwasowy, który przeżył w 1975 w Dolinie Śmierci w Kalifornii, jak możemy się dowiedzieć z wywiadu opublikowanego na łamach Boom California.

A doszło do tego w ten sposób. Foucault prowadził w 1975 seminarium na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley – gdzie zresztą powrócił tuż przed swoją śmiercią w 1984 – po którym zaakceptował zaproszenie od Simeona Wade’a i jego partnera, Michaela Stonemana, na przejażdżkę do Doliny Śmierci.

Jak twierdzi Wade w wywiadzie:

To miał być eksperyment. Chciałem sprawdzić, jak jeden z największych umysłów w historii ludzkości sprawdzi się w trakcie doświadczenia kompletnie dla niego obcego: przyjmując właściwą dawkę klinicznie czystego LSD(w 1975 było to raczej niemożliwe ze względu na nielegalność środka, więc źródłem substancji było najprawdopodobniej Bractwo Wieczystej Miłości – przyp. red.) w pustynnym otoczeniu o majestatycznym pięknie, łącząc to z różnego rodzaju rozrywką. Byliśmy w Dolinie Śmierci dwa dni i jedną noc.

Pojechaliśmy na Zabriskie Point obejrzeć Wenus. Michael umieścił wokół nas głośniki, wokół nie było nikogo, i słuchaliśmy Elisabeth Schwarzkopf śpiewającej Cztery ostatnie pieśni Ryszarda Straussa. W oczach Foucaulta zobaczyłem łzy. Poszliśmy się położyć w jednej z kotlin w stylu wulkanu Jamesa Turrella, skąd oglądaliśmy wschodzącą Wenus, a potem gwiazdy. Byliśmy na Zabriskie Point dziesięć godzin.

Jak twierdzi Wade, „było to dla Foucaulta przeżycie transcendentalne”, gdyż filozof napisał im kilka miesięcy później, że było to „najwspanialsze doświadczenie w jego życiu, które zmieniło dogłębnie jego życie i pracę.” Na skutek tripu Foucault miał nawet „wrzucić w ogień drugi i trzeci tom Historii Seksualności”, które napisał od nowa w 1984, nadając im znamienne tytuły Użytek z przyjemności oraz Troska o siebie.

Doświadczenie Foucaulta potwierdza jego biograf, James Miller, w dokumencie Michel Foucault: Beyond Good and Evil (1993), mówiąc iż wszyscy w otoczeniu filozofa wiedzieli, że zażył on LSD w Kalifornii i że podkreślał on, iż było to „najbardziej transformujące doświadczenie w jego życiu”.

Oceń treść:

Average: 5.6 (5 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • 4-HO-MET
  • Pozytywne przeżycie

Zmęczony psychicznie, fizycznie po pracy, lecz pozytywnie nastawiony do nocnego tripa. Pokój, noc, łóżko i słuchawki.

Namaste!

Mój pierwszy TR na Neurogroove, proszę o wyrozumiałość. Gdzie niegdzie mogą się trafić opisy w stylu strumienia świadomości, myślę, że przy opisywaniu doświadczeń psychodelicznych taki sposób zdaje egzamin. Niestety, wiele subtelnych szczegółów jest już nie do odzyskania na następny dzień. To po prostu trzeba przeżyć :)

 

  • 5-MeO-MiPT
  • Pierwszy raz

Otoczenie: Ciemny pokój z włączonym filmem. Umysł: Pozytywne nastawienie psychiczne , chęć przeżycia szalonej psychodelicznej jazdy. Pierwszy raz z tryptaminami.

Wzrost : 182cm    Waga : 85kg

 

To co przeżyłem pod wpływem tej substancji to częściowo masakra , piszę ten trip report by ostrzec o skutkach tej substancji tych którzy zamierzają to brać. Ogólnie dawka substancji którą wziąłem jest uznawana jako psychodeliczny hardcore.

 

  • Alprazolam
  • Heroina
  • Klonazepam
  • Tramadol
  • Uzależnienie

pokój w piwnicy, nastrój słaby, oczekiwania niesprecyzowane, kanapa, fotel, kino domowe bose 700

Więc moje życie od lipca 2020 poświęcam wyłącznie opiatom/opioidom. Najpierw zaczęło się niewinnie, jak zawsze... byłem w szpitalu i jedyna pielęgniarka, która została na oddziale sobie spała i ponadto chrapała XD. To też wymknąłem się koło 1-wszej, czy 2giej w nocy i wszedłem do pokoju zabiegowego i ujrzałem syrop tramal z którego odpompowałem jakieś 2,800mg. Następnie będąc na sali zaaplikowałem 350mg i było tak pięknie, że nigdy tego niezapomnę... Działanie 10/10, nieporównywalne z jakimkolwiek innym high'em opioidowym który przeżyłem w późniejszym czasie.

  • Grzyby halucynogenne


Okolo 20-30 grzybkow (trudno ocenic bo bylo najpierw

zmrozone a potem rozmrozone i nie wysuszone co dalo

nieprzeliczalna papke kto wie moze to bylo 40?)



1/4 kwasika (slynna zupka)






Wybralam sie do Krakowa na muzyczne co nie co

czyli podziwiac Jelinka za sterami, tanczacego

z plytami ( a chlopak potrafi!).





Nie podam czasu bo orientacje stracilam juz rano