Wyjechałyśmy na tydzień za miasto. Postanowiłyśmy uczczić wakacje krótkim wypoczynkiem w spokojnej okolicy, i w ciągu jednego z letnich wieczorów urozmaiciłyśmy sobie pobyt tam słynnym Acodinem.
...czyli słówko na temat projektu MZ z portalu lewica.pl
Nie tak dawno minister zdrowia Marek Balicki zdecydowanie opowiedział się za nowelizacją ustawy antynarkotykowej, zgodnie z którą posiadanie niewielkiej ilości narkotyków nie będzie czynem karanym. Trudno bowiem chyba sobie wyobrazić, żeby przy pomocy kodeksu karnego było można skutecznie rozwiązać problem narkomanii. Balicki postuluje więc karanie jedynie handlarzy, a nie konsumentów, na ogół tzw. miękkich narkotyków. Na marginesie można jednak dodać, że po wejściu Polski do Unii Europejskiej na półkach niektórych naszych sklepów pojawiło się importowane piwo Cannabia, które zawiera w sobie składniki konopii indyjskich. Jakkolwiek trudno jest odurzyć się tym produktem, tak jak np. w przypadku palonej marihuany, to jednak chyba w celach stricte marketingowych producent zadbał o umieszczenie na etykiecie tego piwa charakterystycznego zielonego listka. Browar ten ma bowiem zapach świeżo ściętej marihuany, ale smak już zdecydowanie piwny.
W Polsce co jakiś czas w obieg społecznej dyskusji powraca problem zalegalizowania tzw. miękkich narkotyków, co oczywiście ma miejsce np. w dość liberalnej Holandii. W naszym kraju zdecydowanie sprzeciwiają się temu nie tylko grupy radykalnej prawicy, ale też poniekąd środowiska zajmujące się profilaktyką w walce z narkomanią. Jak stwierdził bowiem jeden z przedstawicieli MONARu w jednym z popularnych programów Ewy Drzyzgi Rozmowy w toku, kontakt z tzw. miękkimi narkotykami często przeradza się w ciężkie uzależnienie od tzw. twardych narkotyków. Nie oznacza to jednak, że tak zawsze bywa, gdyż w dość analogicznym przypadku każdy, kto względnie regularnie pije piwo, po jakimś czasie powinien zacząć sięgać po mocniejsze trunki, a następnie stawać się alkoholikiem. Wszyscy zaś dokładnie wiedzą, że przecież nie jest to żadną regułą.
Patrząc z czysto historycznej perspektywy, to już na przełomie XVIII i XIX wieku naukowcy powracający z Egiptu i Indii myśleli o zastosowaniu marihuany w medycynie. Z powodzeniem dokonał jednak tego dopiero W.B. O`Shaughnessy w 1839 roku. Konkretnie zaś wykorzystał on ten miękki narkotyk jako środek znieczulający w bólach reumatycznych i tężcowych . W XIX-wiecznym Paryżu skręty z marihuany palili m.in.: Gustaw Flaubert, Honoriusz Balzak, Wiktor Hugo, Charles Baudelaire i Aleksander Dumas. Przez pewien czas marihuana była rośliną oficjalnie hodowaną w ogrodzie przez prezydentów Stanów Zjednoczonych George’a Washingtona czy Thomasa Jeffersona. Jeszcze w czasach tzw. wielkiej prohibicji, aż do 1937 roku, liść konopii indyjskiej był dość popularną używką wśród amerykańskiej biedoty. Wtedy to dopiero bowiem władze federalne zdecydowały się na zaostrzenie prawa karnego nawet za posiadanie jej w niewielkiej ilości. Obecnie zaś holenderscy (a także hiszpańscy - przyp. red.) lekarze w pełni legalnie mogą przepisywać swoim pacjentom marihuanę. Holenderskie ministerstwo zdrowia jest bowiem przekonane o pozytywnym wpływie tego miękkiego narkotyku na cierpiących m.in.: na rozstrój nerwowy, stwardnienie rozsiane, raka czy AIDS.
Publiczna debata na temat legalizacji aborcji, domów publicznych czy marihuany nie jest tylko polską specyfiką. Może w jakimś sensie to paradoksalne, ale po ostatnich przegranych wyborach to brytyjscy konserwatyści zainicjowali na Wyspach Brytyjskich poważną dyskusję o legalizacji marihuany, a prawicowe gazety z Daily Telegraph na czele, otwarły łamy dla zdecydowanie liberalnych poglądów w tej kwestii. Dzięki temu rządząca Partia Pracy Blaira zapowiedziała korektę represyjnej polityki antynarkotykowej w sprawie marihuany. Faktem jest bowiem, że restrykcyjne ustawodawstwo antynarkotykowe wcale nie przyczynia się do spadku liczby uzależnionych. Dla porównania tego problemu warto odnotować, że w samej Holandii, gdzie marihuana jest legalna sięga po nią prawie dwukrotnie mniej osób, niż w restrykcyjnym pod tym względem kraju królowej Elżbiety II.
Dzisiaj jednak używanie marihuany dla wielu stało się synonimem wolności, a problem jej legalizacji w wielu krajach stał się stosunkiem do podstawowych wartości i norm społecznych. Z badań PBS wynika, że w naszym kraju co najmniej raz w życiu marihuanę paliło 35 proc. ankietowanych studentów, a aż dwie trzecie twierdzi, że zdobycie miękkich narkotyków jest łatwe lub bardzo łatwe. Nie jest to jednak żadnym ewenementem w skali globalnej, gdyż młodzi Polacy mają kontakt z marihuaną równie często jak ich rówieśnicy w USA lub innych krajach europejskich. Chyba odpowiedzialnie można stwierdzić, że do pewnego stopnia marihuana spowszedniała, a nawet spersonalizowała się na salonach politycznych. Do jej palenia w przeszłości przyznał się bowiem lider niemieckich Zielonych i minister spraw zagranicznych Niemiec - Joschka Fischer, a także Bill Clinton czy burmistrz Nowego Yorku Michael Bloomberg. W wielu krajach zaś legalizację palenia marihuany lewica traktuje jako jedną ze swobód obywatelskich.
W Polsce chyba najgłośniej w kwestii zliberalizowania restrykcyjnego prawa antynarkotykowego od czasu do czasu zabierają głos przedstawiciele Federacji Młodych Unii Pracy. Na swojej stronie internetowej młodzi działacze UP podkreślają, że prohibicja nie jest metodą walki z narkomanią, a obowiązująca restrykcyjna ustawa antynarkotykowa stawia tysiące okazjonalnych palaczy marihuany w charakterze przestępców. Poza młodymi aktywistami partii Jarugi-Nowackiej, znaczącym głosem w kwestii zalegalizowania w Polsce palenia marihuany dysponuje również Ruch na rzecz legalizacji konopii Kanaba, który na forum międzynarodowym współpracuje m.in. z Międzynarodową Koalicją dążącą do Efektywnej Polityki Narkotykowej.
słowo komentarza - pamiętajmy, że nowa ustawa dotyczy wszystkich nielegalnych narkotyków, nie tylko marihuany
Wakacje dwa lata temu spędzane na wsi u dziadków koleżanki, zero jakiejkolwiek presji i stresu. Zdecydowałyśmy się na DXM bo będąc tam nie miałyśmy dostępu do niczego innego co umiliłoby nam pobyt na łonie natury
Wyjechałyśmy na tydzień za miasto. Postanowiłyśmy uczczić wakacje krótkim wypoczynkiem w spokojnej okolicy, i w ciągu jednego z letnich wieczorów urozmaiciłyśmy sobie pobyt tam słynnym Acodinem.
Dobry humor, prawie wolny dom
13:20- Mówię do Kleofasa: Wat de fak, czytam Ci w myślach? Zróbmy eksperyment! Mandarynka! Kurwa, zdradziłem ci zakończenie!
Kleofas: -Haha nawet spalone śmieszne!
Ja: -Nie, pomyśl o jakimś owocu, a ja zgadnę, jaki to! Tylko innym niż mandarynka!
K: -Yhym...
J: -Malina!
K: -Banan! Jedzony HORYZONTALNIE!
J: -Hahaha nie wyszło! A zgadnij, o jakim ja myślę!
K: -Jabłko?
J: -Pierdol się! [Myślałem wtedy o kiwi najprawdopodobniej]
Nazwa Substancji: Gałka muszkatołowa cała firmy KAMIS
Doświadczenie: Salvia Divinorum, Datura Innoxia, Ipomea Purpurea, Sceletium tortuosum, Salvia Officinalis, Atropa balladonna L., Cannabis, Psilocybe semilanceata, Conium maculatum, Equisetum telmateia, Convallaria majalis, hofmann, extasy i alko oczywiście oraz parę innych roślinek,których nazw nie pamiętam.
Samotny wieczór, bojowe nastawienie do odmienienia mojego zdania na temat substancji, z którą nie miałem wcześniej zbyt ekscytujących przygód.
Nigdy nie przepadałem za żadnego rodzaju opioidami. Zawsze za to przepadałem za upierdoleniem się czymkolwiek co było pod ręką. Ba, nie znoszę po prostu być trzeżwy. Przyprawia mnie to o nieciekawe myśli i brak weny.
Komentarze