Norbert P. kupował w internecie fałszywe recepty, wypisywał na nich nazwę bardzo silnego leku przeciwbólowego, w którego składzie chemicznym jest narkotyk – oksykodon i wysyłał swoją dziewczynę do aptek. Siedem wrocławskich aptek straciło łącznie przeszło 5 tysięcy złotych, bo zrealizowały recepty Norberta P.
Ten lek to Oxycontin 80. Stosowany m.in. w złośliwych nowotworach. Można się od niego uzależnić. Norbert i jego wspólniczka zażywali ten lek albo sprzedawali tabletki. Apteki straciły spore pieniądze, bo lek z narkotykiem jest refundowany. Pacjent płaci 12 złotych, a państwo dopłaca prawie 300 złotych do każdego opakowania.
Co ciekawe – każda prawdziwa recepta ma paskowy kod i symbol jednego z oddziałów Narodowego Funduszu Zdrowia. Recepty Norberta P. miały kody, które nie odpowiadały żadnemu oddziałowi NFZ. Mimo to apteki recepty zrealizowały. Oszustwo wychodziło na jaw, gdy NFZ odmawiał wypłacenia pieniędzy z refundacji.
Skąd oskarżony mężczyzna brał recepty? Z ustaleń śledztwa wynika, że zamawiał je w internecie. Śledczym nie udało się ustalić dostawcy fałszywych dokumentów. Recepty przychodziły pocztą i Norbert P. odbierał je w paczkomacie. Wypisywał tylko nazwę leku, dane osobowe „pacjenta” i fałszował podpis „lekarza”. Jego imię i nazwisko było już wydrukowane na recepcie.
Fałszywe recepty przez internet? Bez problemu znaleźliśmy tego typu ogłoszenia. Jedno z nich pochodzi z Wrocławia.
Zadzwoniliśmy pod podany numer telefonu.
- Ja w sprawie recept?
- Proszę chwilę poczekać – odpowiedział męski głos.
Po chwili milczenia mężczyzna oznajmił, że ogłoszenie „już jest nieaktualne”.
Oprócz recept „na sprzedaż” tajemniczy mężczyzna oferował MST Continus – czyli po prostu morfinę – po 60 złotych za tabletkę.
Kilka godzin po tej rozmowie ogłoszenie z internetu zniknęło.
Ale podobnych anonsów jest sporo. „Recepty skuteczne w 100 procentach, ze wszystkimi niezbędnymi danymi i pełen zakres leków” - to inne ogłoszenie. W treści numer telefonu z informacją żeby wysłać sms.