Nazwa substancji: chlorowodorek pseudoefedryny
Postać: tabletki Sudafed (bez recepty, cena 10 zł); każda tabletka zawiera 60 mg leku. Sudafed jest przeznaczony do objawowego leczenia kataru.
Narkotyki: 200 mln ludzi na świecie potrzebuje pomocy, nie więzienia
Międzynarodowe porozumienia antynarkotykowe często uniemożliwiają podejmowanie nowoczesnych programów pomocy uzależnionym lub zmuszają organizatorów projektów do działania ponad prawem - piszą naukowcy w prestiżowym magazynie ''Lancet''. Mądrzej rozdawać czyste strzykawki niż pozwalać na rozprzestrzenianie HIV.
Tagi
Źródło
Komentarz [H]yperreala
Odnośniki/cytowania do wspomnianych w artykule publikacji:
Degengardt L., Hall W. (2012) Extent of illicit drug use and dependence, and their contribution to the global burden of disease. The Lancet. 379(9810):55-70.
Strang J., et al. (2012) Drug policy and the public good: evidence for effective int
Odsłony
4047
Międzynarodowe porozumienia antynarkotykowe często uniemożliwiają podejmowanie nowoczesnych programów pomocy uzależnionym lub zmuszają organizatorów projektów do działania ponad prawem - piszą naukowcy w prestiżowym magazynie ''Lancet''. Mądrzej rozdawać czyste strzykawki niż pozwalać na rozprzestrzenianie HIV.
Najczęściej po nielegalne środki sięgają mieszkańcy krajów wysoko rozwiniętych. Ogółem, uważa się, że każdego roku jedna na 20 osób w wieku 15-64 lat zażywa narkotyki, a szkody, jakie powodują dla zdrowia, są porównywalne z piciem alkoholu, ale wyraźnie mniejsze niż te wywołane paleniem tytoniu.
Takie są główne wnioski raportu opublikowanego w jednym z ostatnich wydań "The Lancet", którego autorami są naukowcy z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii, Instytutu Burneta i uniwersytetu w Queensland (wszystkie ośrodki znajdują się w Australii).
- Oczywiście przedstawione przez nas w raporcie dane mają charakter wybitnie szacunkowy - 200 mln to średnia, a rzeczywista liczba ludzi stosujących narkotyki może rozciągać się w przedziale 149-271 mln - piszą autorzy raportu. - Kłopoty z oszacowaniem rzeczywistej liczby osób, które sięgają po narkotyki, ile z nich jest trwale uzależnionych i jakie dokładnie szkody środki te powodują, to przede wszystkim skutek tego, że są one nielegalne.
Bogaci biorą więcej
Z badań Australijczyków wynika, że po marihuanę (lub inne produkty na bazie konopi) sięga regularnie 125-203 mln osób, po amfetaminę - 14-56 mln, kokainę - 14-21 mln, a po opioidy, w tym heroinę - 12-21 mln.
Ponadto poważny problem z narkotykami - w tym silne uzależnienie - ma 15-39 mln osób stosujących opioidy, pochodne amfetaminy lub kokainę.
Naukowcy w swoim raporcie posługują się również ostatnimi badaniami Biura ONZ ds. Narkotyków i Przestępczości (UNDOC). Według nich największym rynkiem dla marihuany i pochodnych konopi są: Ameryka Północna, Europa Zachodnia oraz Australia i Nowa Zelandia (procentowo wygrywa tu właśnie Oceania - konopie stosuje tam 15 proc. osób w wieku 15-64 lat). W przypadku opioidów, w tym heroiny i opium, jest to Azja i Bliski Wschód.
Pochodne amfetaminy, ale z wyłączeniem ecstasy, to domena mieszkańców Azji Południowo-Wschodniej. Jeżeli chodzi zaś o kokainę - pierwsze miejsce (1,9 proc. osób pomiędzy 15. a 64. rokiem życia) zajęła Ameryka Północna, czyli Stany Zjednoczone i Kanada.
Powiązane ryzyko
Jeżeli chodzi o szkodliwy wpływ na zdrowie, z narkotykami wiążą się cztery główne problemy: ostre skutki toksyczne tuż po zażyciu - włącznie z przedawkowaniem; nagłe skutki po zażyciu, takie jak np. wypadki, urazy czy uszkodzenia będące wynikiem przemocy; rozwój uzależnienia i na koniec - efekty zdrowotne związane z długotrwałym zażywaniem narkotyków, jak np. zaburzenia psychiczne.
Na świecie każdego roku z powodu zażywania narkotyków umiera 250 tys. ludzi. Dla porównania - z powodu chorób związanych z alkoholem - 2,25 mln, a z powodu schorzeń związanych z paleniem papierosów - ponad 5 mln.
Narkotyki zwyciężają za to z alkoholem w innej kategorii. Chodzi o tzw. stracone lata życia. W przypadku narkotyków ich liczba wynosi 2,1 mln. W przypadku alkoholu jest to 1,5 mln. Jak wyjaśniają autorzy raportu, różnica ta spowodowana jest tym, iż zgony związane z narkotykami dotyczą z reguły ludzi młodych, a w każdym razie o wiele młodszych niż osób trwale uzależnionych od alkoholu, a więc i liczba straconych potencjalnych lat życia jest tu wyraźnie większa.
Zdaniem specjalistów najmniej szkodliwe są pochodne konopi. Ich stosowanie rzadko wiąże się ze śmiercią - raczej nie notuje się tu przedawkowań; nie dochodzi też do zakażeń groźnymi wirusami, jak to ma często miejsce podczas dożylnego podawania sobie narkotyków. - Palacze marihuany jednak również się uzależniają i z czasem może u nich dojść do pojawienia się problemów z psychiką - piszą autorzy raportu.
Bez wątpienia najgroźniejszym narkotykiem są opioidy, w tym heroina. - Tu bardzo łatwo można zauważyć wszystkie cztery wymienione wyżej zagrożenia dla zdrowia. Aż u jednej osoby z czterech, które kiedykolwiek zastosowały opioidy, rozwija się trwałe, ciężkie uzależnienie; najczęściej dochodzi tu do śmierci z powodu przedawkowania, jak również na skutek wypadków, samobójstw czy aktów przemocy. Śmiertelne żniwo wśród narkomanów uzależnionych od heroiny zbiera też wirus HIV i wirusy zapalenia wątroby (potocznie zwane żółtaczkami wszczepiennymi).
Zmiana podejścia
W tym samym numerze "Lanceta" ukazał się również artykuł, którego autorzy - prof. Robin Room z uniwersytetu w Melbourne i prof. Peter Router z uniwersytetu stanu Maryland (USA) - przekonują, że obecne międzynarodowe porozumienia odnośnie narkotyków często uniemożliwiają podejmowanie nowoczesnych programów pomocy osobom uzależnionym lub zmuszają organizatorów tych projektów do działania ponad prawem.
W ubiegłym stuleciu podpisano trzy międzynarodowe porozumienia poświęcone narkotykom - w 1961, 1971 i 1988 roku. Zdaniem Rooma i Routera podjęte wtedy zobowiązania bardzo "skryminalizowały" wszystkie aspekty problemu narkotyków, w tym również sposób traktowania osób je stosujących, które często są już silnie uzależnione. - Wszystko to spowodowało, że z narkotykami związała się przestępczość, przemoc czy epidemia zakażeń HIV wśród osób wstrzykujących sobie dożylnie np. heroinę. Dlatego też w wielu krajach tak trudno było wprowadzić programy pomocy dla narkomanów oparte na zasadzie "redukcji szkód" - piszą Room i Router.
Programy te akceptują fakt, że ktoś zażywa narkotyki, ale starają się zminimalizować szkody, jakie się z tym wiążą dla samego narkomana i jego bliskich. Robi się to np. poprzez rozdawanie czystych igieł i strzykawek (by zmniejszyć ryzyko zakażenia HIV) czy programy podawania metadonu (u uzależnionych od heroiny - metadon likwiduje objawy głodu narkotykowego, nie powodując przy tym "haju").
Przez długie lata największym oponentem podejścia "redukcji szkód" były Stany Zjednoczone wspierane przez Japonię i Rosję. Między innymi przez to metod tych nie wspierało również UNDOC. Ostatnio spowodowało to nawet pewien konflikt z władzami Australii, Kanady, Niemiec, Luksemburga, Holandii, Hiszpanii i Szwajcarii. Otóż państwa te, nie oglądając się na wciąż obowiązujące porozumienia z ubiegłego wieku, pootwierały ośrodki, w których nie tylko rozdaje się igły i strzykawki, ale również robi zastrzyki z narkotyku. Ma to zmniejszyć ryzyko zakażenia wirusem HIV czy zapalenia wątroby, ochronić narkomana przed przedawkowaniem oraz ułatwić mu kontakt z lekarzem i terapeutą.
Komentarze
Oświeciło mnie ! Ludzie karanie za posiadanie i używanie jest dużo gorsze od profilaktyki i leczenia. Można np. zniszczyć komuś życie wsadzając go do więzienia! Wczytajcie się dokładnie to jest przełom!!
No to chyba mamy kolejna teze ktora potwierdza to ze legalizacja marihuany nie przyniosla by nam skutkow ubocznych na tyle groznych by skutki pozytywne nie ujzaly swiatla dziennego:>
Pozdrawiam