| Tomasz Sikora: Użycie substancji halucynogennych
a religia.
ISBN 83-85527-78-8
Copyright by Zakład Wydawniczy "NOMOS" i Tomasz
Sikora
Kraków 1999
Książkę w wersji papierowej można zakupić
w wydawnictwie "NOMOS"
http://www.polbox.com/w/wydnomos/
Zamieszczone bez zgody autora/wydawcy !
|
4. Synestezja
Jak wspomniałem już przy okazji omawiania badań Poetzla, w charakterze
drugiego czynnika odpowiedzialnego za efekt subliminalny wymienił on zachodzącą
w polu podświadomości symboliczną transformację podprogowego bodźca, to
znaczy fakt, że pomiędzy jego pierwotnym kształtem i treścią a tym, w jaki
sposób jawi się on w trakcie snu, wyobrażeń czy halucynacji, istnieje specyficzny
proces przemiany ("obrastanie w informacje"[34]), który
daną wejściową może odmienić nie do poznania. W ślad za Poetzlem Fisher,
Dixon i Silverman zauważali w swoich badaniach, że asocjacja bodźca podprogowego
(lub jego części) z popędowymi strukturami podświadomości może wynikać
z jego formalno-analogizującego podobieństwa do ukrytych w podświadomości
głębszych reprezentacji związanych z poszczególnymi popędami i ich konstelacjami.
Na przykład podprogowo prezentowany obraz grzyba może ulec takim transformacjom,
iż w śnie czy w halucynacjach wystąpi w postaci węża, fallusa, grzyba atomowego,
krzyża greckiego czy latającego spodka. Dla każdego z tych symboli można
opisać formalny proces analogizującej derywacji, lecz tak do końca wcale
nie jest pewne, jakie struktury popędowe kryją się za poszczególnymi wynikami
transformacji. Tak na przykład na planie ekonomii popędów grzyb atomowy
może równie dobrze reprezentować instynkt przetrwania i związany z nim
aspekt lęku przed zagładą, jak także popęd libidalny i związaną z nim eksplozywność
doświadczenia orgiastycznego. Łącząc obydwie dziedziny, może być również
mowa o swoistym coincidentio oppositorum. i symbolizmie oświecenia, w którym
finalna dysolucja ego łączy w sobie cechy orgiastycznej ekstazy i apokaliptycznej
zagłady. A może idzie o kulminacyjny punkt procesu psychotycznego z jego
zespołem rozpadu osobowości? Podobne pytania można mnożyć w odniesieniu
do każdego z wymienionych symbolicznych derywatów[35].
Kwestią o znaczeniu zasadniczym jest pytanie, jaki procesor jest odpowiedzialny
za wspomniane transformacje i czy w ogóle może być mowa o jego wstępnej
anatomicznej lokalizacji. Innymi słowy, czy poza istotnym stwierdzeniem,
że zachodzą tu procesy podświadomego analogizowania w oparciu o zasady:
-
wiązania przeciwieństw,
-
powierzchownego podobieństwa,
-
współwystępowania w czasie i przestrzeni,
-
następstwa czasowego,
-
zastępowania części całością i odwrotnie
? można pójść dalej i powiedzieć na ten temat coś więcej?
[36]
Myślę, że tak i że dodatkowe istotne światło na ten temat rzucają badania
nad zjawiskiem synestezji.
Można przyjąć, że fenomen synestezji jest znany ludzkości od dawna,
a jego najbardziej zdumiewające przejawy znalazły swój najpełniejszy wyraz
właśnie na gruncie symbolizacji religijnej. Dość wspomnieć takie znaki
jej występowania, jak
Apokalipsa Jana,
Tybetańska Księga Zmarłych,
Księga
Zohar, izmailicka apokalipsa
Umm al-Kitab czy mahajanistyczna
Avatamsaka
Sutra, nie wspominając już o klasycznych tekstach tantry hinduskiej
[37].
Nieliczne było i jest grono badaczy, którzy docenili wagę tego zjawiska
i znaczenie, jakie jego studium może mieć dla badań nad symbolizacją w
ogóle a symbolizacją religijną w szczególności. Jeśli chodzi o to ostatnie
zagadnienie, należy wymienić badania Schradera
[38],
Hunta
[39], Chidestera
[40] i Sullivana
[41].
Cytowic, który z pozycji neurofizjologicznych poświęcił synestezji
osobną monografię, definiuje ją w następujący sposób:
Termin synestezja powstał jako złożenie dwóch greckich słów: syn
(prefiks oznaczający połączenie) i aisthesis (zmysł); literalnie oznacza
połączenie zmysłów. Synestezja jest niezależnym od woli połączeniem,
w którym rzeczywistej informacji danej w jednej modalności zmysłowej towarzyszy
jej percepcja w innej modalności. Poza tym, że nie podlega ona wolitywnemu
sterowaniu, ta dodatkowa percepcja uznawana jest przez synestetę za zjawisko
odnoszące się do czegoś realnego i występującego poza ciałem, a nie tylko
za produkt imaginacji. [...] To właśnie jej żywość i
realność
oraz fakt, że narusza ona konwencjonalną percepcję, są źródłem jej szczególnego
znaczenia. Fascynująca siła synestezji wynika z faktu, że logicznie nie
powinna ona być produktem ludzkiego mózgu, w którym trendy ewolucyjne działały
na rzecz przyrostu anatomicznej separacji funkcji[42]
.
Tak pojmowaną synestezję Cytowic ostro odróżnia od metafory, innych
tropów poetyckich i rozmyślnie konstruowanych intermodalnych skojarzeń,
choć rzecz jasna nie wyklucza ich wzajemnych związków. Dla zilustrowania
powyższej definicji warto przytoczyć kilka wypowiedzi synestetów opisujących
własne doświadczenia. Na przykład u jednej z badanych osób występowała
złożona synestezja pomiędzy modalnościami: smakową, zapachową, wzrokową,
kinestetyczną i termiczną:
Gdy smakuję coś o intensywnym zapachu, odczucie spływa wzdłuż dłoni
do opuszków palców i nagle widzę przedmiot (o określonej wadze, kształcie,
fakturze i temperaturze) tak, jakbym rzeczywiście miał go w ręce[43].
U innej osoby występowała najczęściej spotykana forma synestezji audytywno-wizualnej,
przy czym w drugiej modalności dominowały dynamiczne kontaminacje o charakterze
barwno-geometrycznym:
Gdy słucham muzyki, widzę kształty pojawiające się przede mną na
wysokości twarzy, w odległości około dwunastu cali, w wycinku przestrzeni
o wysokości jednej stopy. W przestrzeni tej muzyka podlega wizualnej projekcji.
Najłatwiej porównać mi dźwięki do oscyloskopowych konfiguracji: linie zmieniające
swoją barwę, często metaliczne, innym razem wysokie, szerokie i ? co najważniejsze
? głębokie. Moją ulubioną muzykę cechują linie, które horyzontalnie rozciągają
się poza ten wycinek pola widzenia[44].
Cytowic zauważa, że dla niesynestety charakter tego rodzaju doznań
jest całkowicie niewyobrażalny, zaś u tych, którzy ich doświadczają, tylko
z wielkim trudem poddają się one opisowi. Niemniej jednak w świetle jego
badań narzuca się wniosek, że u podstaw tego zjawiska kryje się całkowicie
normalna aktywność mózgu, która jednak u większości ludzi pozostaje nie
uświadomiona:
By posłużyć się przykładem: zgodny obraz, który postrzegamy na ekranie
telewizora, jest końcowym efektem propagacji. Ktoś zdolny do przechwycenia
transmisji gdzieś na odcinku pomiędzy studyjną kamerą i telewizyjnym ekranem
byłby niczym synesteta, który pobiera próbki transmisji, zanim w pełni
opracowana osiągnęła ona poziom ekranu. Przypuszczalnie jego doświadczenie
różniłoby się od tego, jakie mają patrzący na ekran. Analogicznie można
podejść do problemu synestezji i uznać ją za przedwczesny przejaw normalnych
procesów kognitywnych. Kryje się za tym stwierdzenie, że wszyscy jesteśmy
synestetami, lecz tylko nieliczni uświadamiają sobie związany z tym holistyczny
charakter percepcji[45].
Anormalność synestezji ma więc tylko charakter statystyczny, gdyż w
formie uświadomionej występuje ona średnio u l na 25 tysięcy osobników
[46].
Synestezja występuje częściej u kobiet oraz osób leworęcznych i ma
charakter dziedziczny. U syn estetów obserwuje się ponadprzeciętną pamięć,
której najczęściej towarzyszy obniżona kompetencja matematyczna, a także
niższa sprawność w zakresie orientacji przestrzennej. Częściej niż w pozostałej
części populacji występują u synestetów doznania w rodzaju deja vu, snów
prekognitywnych, odczuć dziwności oraz inne objawy charakterystyczne dla
osób z zespołem padaczki płata skroniowego (
temporal lobe epilepsy)
[47].
Cytowic podkreśla, że charakter asocjacji synestetycznych jest u synestetów
indywidualnie stały, co znaczy, że jeśli przykładowo u danej osoby dźwięk
fletu perskiego wywołuje doznania szmaragdowego światła, to asocjacja ta
występuje u niego za każdym razem, gdy słyszy ten instrument. Podobnie
też u synestetów przeważa sytuacja, w której stały jest kierunek propagacji
skojarzeń. Oznacza to, że dla przykładu u konkretnej osoby doznania dźwiękowe
mogą wyzwalać fuzję z doświadczeniami w modalności wizualnej lub w dalszej
kolejności z modalnością olfaktoryczną, lecz raczej nie odwrotnie. Innymi
słowy, jedna z modalności dominuje ? przeważnie wizualna lub audytywna
[48].
Cytowic zdaje się ograniczać zjawisko synestezji tylko do tych wypadków,
gdy charakteryzuje je pewna surowość, realizm i schematyczność sensorycznego
efektu, gdy nie jest ona ideą, lecz doświadczeniem. Nie będzie synestezją
w jego ujęciu wyobrażenie maszerującego konduktu, które narzuca się przy
słuchaniu
Trauermarsch V Symfonii Mahiera, lecz będzie nią wizja
spiralnych rozbłysków wirujących w rytm wspomnianego utworu i odbieranych
jako realnie występujące w polu widzenia.
Jedną z racji skłaniających do takiego ograniczenia zakresu występowania
zjawiska są wyniki badań nad jego neurofizjologicznymi podstawami. Obserwacje
miejscowego metabolizmu mózgu, które prowadzono przy wykorzystaniu metody
znakowania radioaktywnego, wykazały, że u
synestetów poziom metabolizmu
w lewej półkuli jest generalnie obniżony, zaś w trakcie synestezji spaść
może jeszcze o ok. 20%, co sugeruje potężne odhamowanie półkuli podporządkowanej.
Jak zauważa Cytowic, u niesynestety tego rodzaju spadek normalnie prowadziłby
do okresowej ślepoty lub częściowych paraliżów, co jednak nie występuje
u synestetów
[49]. Spadkowi metabolizmu kory lewej półkuli
towarzyszy zwiększona aktywacja układu limbicznego, co na planie fenomenalnym
przejawia się wyjątkowo silnymi emocjami towarzyszącymi zjawisku, przede
wszystkim zaś odczuwaniem jego wyjątkowego znaczenia. Zdaniem Cytowica
wyniki szeregu badań wskazują na fakt, że w zakresie aktywności układu
limbicznego centralną rolę w wytwarzaniu synestezji może odgrywać hipokamp
(
hippocampus). W przypuszczeniu tym Cytowic powołuje się na prace
autora triadycznej koncepcji mózgu, wspomnianego już Paula MacLeana, którego
zdaniem:
Tu właśnie [w hipokampie ? T. S.] istnieje możliwość korelacji nie
tylko w odniesieniu do wrażeń zapachowych, smakowych czy trzewiowych, lecz
także w wypadku wrażeń słuchowych, wzrokowych, somestetycznych, a może
nawet seksualnych [...] Należy podkreślić, że to właśnie tutaj, w zakręcie
hipokampa, zachodzą na siebie trzy główne systemy włókien nerwowych. Tutaj
także obserwuje się występowanie długich włókien, które na całej długości
łączą formację hipokampalną. W świetle tych obserwacji istnieje możliwość,
że mamy tu do czynienia z neuroanatomicznym mechanizmem, którego istnienie
wyjaśnia niektóre, na pozór paradoksalne, stany pokrywania się różnych
jakości zmysłowych (synestezje), wywierające wpływ na doświadczenia emocjonalne[50].
Rzecz jasna, w wypadku występowania synestetycznych fuzji jakości zmysłowych
pojawia się oczywiste pytanie, jaki charakter ma ich wzajemne przyporządkowanie.
Co sprawia, że dla danego synestety wysoki wibrujący dźwięk trąbki jawi
się w postaci czarnych plam z pulsującą żółtą aurą, a co powoduje, że dźwięk
klawesynu przynosi obraz delikatnych różowych linii ogarniających pulsującą
błękitną przestrzeń? Czy da się ustalić matrycę tego rodzaju fuzji? Czy
miałaby ona charakter indywidualny czy ogólnoludzki? Próby odpowiedzi na
tego rodzaju pytania podejmowało wielu badaczy synestezji, m.in. Łuria.
Warto zacytować fragment z jego frapujących sprawozdań:
Gdy eksponuję mu [osobie badanej o inicjale Sz.] ton o wysokości
30 hz i natężeniu 100 db, Sz. twierdzi, że początkowo widział smugę szerokości
12-15 cm koloru starego srebra; smuga stopniowo zwęża się i jak gdyby oddala
od niego, a następnie zmienia w jakiś przedmiot, który błyszczy jak stal.
Stopniowo ton nabiera charakteru wieczornego światła, dźwięk jarzy się
srebrzystym blaskiem.
Ton o wysokości 50 hz i natężeniu 100 db ? Sz. widzi brązową smugę
na ciemnym tle z czerwonymi języczkami; dźwięk ma kwaśno-siodki smak barszczu,
wrażenie smakowe rozprzestrzenia się na cały język.
Ton o wysokości 100 hz i natężeniu 86 db ? Sz. widzi szeroki pas,
którego środek ma kolor pomarańczowy przechodzący na krańcach w różowy.
Ton 250 hz i 64 db ? Sz. widzi aksamitny sznurek, którego włoski
sterczą na wszystkie strony; sznurek ma delikatną barwę różowo-pomarańczową[51]
.
Co szczególnie istotne, w ponawianych po jakimś czasie eksperymentach
te same bodźce przynosiły dokładnie takie same synestetyczne translacje.
Czy w wypadku zjawisk synestetycznych mamy jednak do czynienia z analogizacją,
czy też samo zjawisko analogizacji pojmować należy jako pochodne i wtórne
względem działającego u jej podstaw synestetycznego procesora? A jeśli
intermodalne translacje bazują na "identycznych lub podobnych własnościach
obiektów, poza tym od siebie różnych"
[52], to na czym
polegać może podobieństwo pomiędzy dwoma odrębnymi jakościami zmysłowymi?
Czy w określeniu "wysoki" ton fuzja przestrzennej cechy wysokości oraz
specyficznej jakości dźwiękowej jest wynikiem asocjacji poprzez symboliczne
medium przestrzenno-sekwencyjnego zapisu nutowego, w którym wysokim tonom
odpowiada wyższa pozycja na pięciolini, czy też wynika ona z przyporządkowań
nie mających tego rodzaju zapośredniczenia, które jako takie byłoby epifenomenem
głębszych procesów? I dlaczego człowiek o niskim tonie głosu budzi zaufanie
jako ktoś trzymający się konkretów, zaś ktoś inny, obdarzony głosem wyższym,
będzie odbierany jako bardziej zmienny, oderwany "od ziemi" i w związku
z tym budzący nieufność? Relatywnie niewielki jest problem, jeśli mamy
do czynienia z dwoma modalnościami zmysłowymi, które dadzą się ująć i zestawić
w formie kontinuów, jak spektrum barw czy skala dźwięków. Ale jak te kontinua
z ich immanentnym ładem zestawiać z dyskretnymi polami jakości smakowych
czy zapachowych? (W świetle obecnych badań tych ostatnich może być około
10 tysięcy). I co począć z faktem, że z jednej strony badania Osgooda nad
międzykulturowymi podobieństwami w skalowaniu metodą dyferencjału semantycznego
zdają się ujawniać jakieś głębokie, wspólne całej ludzkości synestetyczne
jądro tego procesu ? wspólną ogólnoludzką matrycę możliwych fuzji, z drugiej
zaś dwóch genialnych kompozytorów i synestetów, Skriabin i Rimski-Korsakow,
zdecydowanie różni się pod względem barwnych interpretacji dźwięków muzycznych?
[53]
Pytania tego rodzaju można mnożyć.
W kontekście badań Cytowica wydaje się, iż sensowne byłoby rozróżnienie
synestezji i analogizacji przez uznanie, że ta pierwsza jest filogenetyczną
podstawą tej drugiej. Innymi słowy, można by mówić o analogizacji filoi
ontogenetycznej. Reguły wrodzonej translacji jakości u poszczególnych ludzi
różnią się między sobą, tak jak różnią się inne cechy wrodzone, lecz oczywiście
można zasadnie podejrzewać, że gdzieś u ich podstaw kryją się najogólniejsze
gatunkowe parametry synestetycznych operacji.
Zdaniem Cytowica brak zgodności wyników w próbach ustalania kanonów
synestetycznych przyporządkowań wynika z faktu, że badania te ujmowały
stosunkowo późne fazy synestetycznego przetwarzania informacji, w których
ogólniejsze i ponadjednostkowe reguły operujące w systemie limbicznym,
a głównie w hipokampie, podlegały zindywidualizowanym interpretacjom-wypełnieniom
w oparciu o materiał pozyskany na drodze konkretnej ontogenezy. W zakresie
reprezentacji tego materiału badania Cytowica wskazują na szczególną (oczywiście
nie wyłączną) rolę odgrywaną przez młodą korę płata skroniowego (
lobus
temporalis). Propagacja pobudzenia z układu limbicznego do płata skroniowego
pociąga za sobą ukonkretnienie i zindywidualizowanie postrzeganych synestezji
[54].
W świetle własnych obserwacji amerykański neurofizjolog wysuwa przypuszczenie,
że
istnieje ścisły związek pomiędzy specyfiką działania procesora synestetycznego
i zjawiskami obserwowanymi w badaniach nad subcepcją. Jego zdaniem obydwie
klasy zjawisk zachodzą na tym samym poziomie przetwarzania informacji[55].
Warto zatem zwrócić uwagę na związek synestezji z procesami pamięciowego
kodowania danych. Jest to o tyle interesujące, że wiele wskazuje na to,
iż układ limbiczny rozwinął się z węchomózgowia (
rhinencephalon),
zaś u szeregu synestetów właśnie modalność olfaktoryczna jest zasadniczym
wyzwalaczem treści pamięciowych
[56].
Od dawien dawna znany jest również fakt, że bodźcowanie feromonami
należy do najskuteczniejszych środków specyficznej seksualnej stymulacji
podprogowej
[57]. Modalność węchu zdaje się również
odgrywać szczególną rolę w odpamiętywaniu najwcześniejszych wspomnień z
dzieciństwa
[58]. Aleksander Łuria, opisując niebywałe
?wręcz bezgraniczne ? możliwości zapamiętywania, jakimi dysponował obserwowany
przez niego synesteta, podkreśla fakt, że to właśnie s
ynestezja była
zasadniczym instrumentem, który umożliwiał badanemu ponadprzeciętną kompetencję
w zakresie pamięciowej organizacji i kodowania informacji. Pisze on:
Rola synestezji w procesie zapamiętywania polegała na tym, że komponenty
synestetyczne stanowiły jak gdyby tło dla każdego aktu zapamiętywania,
dając dodatkową, redundantną informację i zapewniając dokładność zapamiętywania:
jeżeli z jakiegoś powodu [...] Sz. odtwarzał zapamiętane słowo niedokładnie,
wówczas dodatkowe doznania synestetyczne, nie będące w zgodzie z przeżyciem
właściwego słowa, pozwalały mu odczuć, że w jego reprodukcji coś nie jest
w porządku i zmuszały do poprawienia popełnionego błędu[59].
Na podstawie badań Łurii i Cytowica nasuwa się podejrzenie, że ? być
może ? na poziomie kresomózgowia pierwotna organizacja pamięci ma właśnie
charakter synestetyczny i dopiero rozwój nowej kory przynosi jej semantyczną
organizację, przykładowo modelowaną przez sieci Kohonena
[60].
Jeśli jednak przypuszczenie to jest słuszne, to symboliczne transformacje
nacechowanych afektywnie bodźców podprogowych muszą przynajmniej częściowo
podlegać przetwarzaniu w oparciu o reguły rządzące synestetyczną dynamiką
pamięci. Odpowiedź na to pytanie trzeba pozostawić specjalistom. Warto
jednak podkreślić, że z kulturoznawczego punktu widzenia w społecznościach
niepiśmiennych fenomen hipermnezji synestetów biologicznie predestynuje
ich do roli nosicieli tradycji ustnej, która to funkcja początkowo należała
do szamanów. Ci ostatni zaś, jak wiadomo, nie stronili od eksperymentów
z halucynogenami
[61].
Cytowic zauważa, że
u niesynestetów synestezja może zostać sporadycznie
wywołana przez użycie substancji halucynogennych, na przykład LSD
[62].
Podobne obserwacje przyniosły również wczesne badania Beringera i Kluvera
nad meskaliną
[63]. Nawiązując do badań tego ostatniego,
Cytowic zauważa, że wyodrębnione przez Kluvera elementarne przestrzenne
wzorce doświadczenia halucynogennego, tzw. stałe formalne (
form constants)
w rodzaju krat, więzów, pajęczyn, tuneli, stożków i spiral,
są identyczne
z tymi, które synesteci postrzegają w charakterze wizualnych translacji
doznań audytywnych[64].
W stosunku do Cytowica zdecydowanie dalej idzie w interpretacji synestezji
kanadyjski psycholog Harry T. Hunt
[65]. W swoich pracach
zmierza on do syntezy fenomenologii i kognitywnej neuropsychologii, by
na ich podstawie ponownie przemyśleć zagadnienie odmiennych stanów świadomości
i ich implikacji dla teorii umysłu. Hunt konsekwentnie występuje przeciwko
interpretacjom synestezji jako atawizmu czy wyrazu prymitywnego synkretyzmu
sensorycznego i podkreśla, że stanowi ona najgłębszą podstawę wszelkich
procesów symbolizacji, kryjąc się w rdzeniu tak fundamentalnego zjawiska
jak metafora
[66]. Spełnia ona funkcję mediatora pomiędzy
propozycjonalną i prezentatywną stroną procesów mentalnych, pomiędzy obrazem
i czystym pojęciem. W koncepcji tej kryje się założenie, że działanie aparatu
języka początkowo ma również charakter głęboko synestetyczny i bazuje na
intermodalnych operacjach pomiędzy doznaniami wzrokowymi, poziomem fonetyczno-fonologicznym
oraz kinestezją artykulacyjną i gestykulacyjną. Ba, według Hunta myśli
należy pojmować jako "emergentne synestezje" ? idea nie tak znowu odległa
od wspomnianej przez Cytowica metafory "ekranu"
[67].
Autor
On the nature of consciousness sugeruje, że ontogenetycznie
pierwszym "wyzwalaczem" operacji intermodalnych jest dynamiczna gra wzajemnych
odbić pomiędzy twarzą matki i twarzą niemowlęcia, która podlega interioryzacji
i prowadzi do prymarnych fuzji pomiędzy modalnością wizualną i wzorcami
kinestetycznymi
[68].
Hunt, idąc w ślady niemieckiego psychologa sztuki Rudolfa Amheima,
podejmuje myśl o szczególnym znaczeniu trójwymiarowych dynamicznych struktur
geometrycznych jako wyjściowej matrycy, która na najwyższym poziomie syntetycznie
organizuje syntaksę wszystkich intermodalnych fuzji i wszystkich procesów
myślenia. Z rozproszonych uwag Hunta można wnosić, że na
planie umysłu
najsubtelniejszym wyrazem działania głębokiej synestetycznej gramatyki
procesów kognitywnych byłaby ich zdolność do fuzji czasoprzestrzennych,
to znaczy do równoległego doświadczania czasu w kategoriach przestrzeni.
Co więcej, Hunt zwraca uwagę na przestrzenną organizację symboliki
mandalicznej i wysuwa przypuszczenie, że mandala i odwzorowywany w niej
system czakr jest najdoskonalszym wyrazem działania kompleksowego procesora
synestetycznego. Jego funkcjonowanie pozwala na adekwatną autotranslację
psychocielesnej całości podmiotu w układ przestrzenny i skorelowane z nim
wycinki ze spektrum światła
[69].
Podejmując idee Cytowica i Hunta, można ostrożnie przypuścić, że pozakonwencjonalność
wspomnianej autotranslacji oraz jej głębokie synestetyczno-limbiczne zakorzenienie
w procesach psychofizycznych prowadzą do takiego stanu rzeczy, w którym
relację pomiędzy znakiem (mandala) i jego desygnatem (psychocielesność)
charakteryzuje dominanta naturalnego umotywowania. W tym sensie synestezja
osiągałaby swoje apogeum w inicjacyjnym procesie autosymbolizacji, którego
podstawą byłaby dynamiczna transdukcja informacji za pośrednictwem układu
[70]:
? symbol,
? synestezja,
? psychocielesność.
W oparciu o powyższy proces symbole stosowane w trakcie inicjacji służyłyby
jako "hasła" otwierające synestetyczny "skarbiec z klejnotami", do roli
którego najbardziej pasuje układ limbiczny ? neurofizjologiczny substrat
emocji. Rzecz oczywista, fakt, że w prototypowych inicjacjach symbolizm
kultowy ma także lub ? jak chciałby Durkheim ? przede wszystkim korekcyjno-adaptacyjny
charakter społeczny, skłania do stwierdzenia, że procesor synestetyczny
zostaje w nich wykorzystany do psychofizycznego i społecznego asymilowania
jednostki. Innymi słowy, celem procesu inicjacji byłaby społeczna korekta
jednostki przez wykorzystanie synestezji do określenia parametrów jej normalnie
nie uświadamianej apercepcyjnej autosymbolizacji, której charakter jest
na wskroś afektywny.
Więcej o synestezji na stronach Richarda E. Cytowic\'a:
http://www.zzapp.org/neuroman/
Przypisy:
[34] A. Wierciński, Antropologiczna koncepcja...,
cip. cit., s. 58.
[35] Analizę piorunowo-spermatyczno-incestowej semantyki
grzyba podaje V. N. T o poro v, On the semiotics o f mythological conceptions
about mushrooms, "Semiotica" 53-4/1985, s. 295-357. W tym kontekście interesująco
wypadają również niektóre pomysły J. Allegro, Der Geheimkult des heiligen
Pilzes, Wien 1971. Szersze omówienie mitologemu grzyba w mitologiach Mezoameryki
podaje klasyk tematu R. G. Wasson, The wondrous mushroom, New York 1980.
[36] A. Wierciński, Antropologiczna koncepcja....
op. cit., s. 58. Rozszerzoną listę asocjacji, które mogą stanowić podstawę
analogizacji, podają Woodrow i Lowell (za: P. Guiraud, Semantyka, Warszawa
1976, s. 129).
[37] Odnośnie do tradycyjnych kulturowych kompleksów
halucynogennych i synestetycznej podbudowy ich symbolizmów zob.: T. F.
Johnston, Auditory driving, hallucinogens and music-color synesthesia in
Tsonga ritual [w:] B. M. du Toit [ed.], op. cit., s. 217-236; G. Reichel-Dolmatoff,
Desana animal categories, food restrictions and the concept of color energies,
"Journal of Latin American Lorę" 4/1978, s. 243-291, szczególnie s. 256-283.
[38] L. Schrader, Sinne und Sinnesuerknupfungen,
Heidelberg 1969.
[39] Z całej serii wartościowych prac tego autora
warto wymienić: H. T. Hunt, Relations between the phenomena of religious
mysticism (altered stałeś of consciousness) and the psychology ofthought,
"Perceptuał and Motor Skills" 61/1985, s. 911-961, oraz tegoż, On the naturę
of consciousness, New Haven 1995.
[40] D. Chidester, Word and light. Seeing and hearing
in religious discourse, Urbana 1992.
[41] L. E. Sullivan, Sound and senses, "History
ofReligions" 26/1986, s. 1-33; zob. także J. Fernandez, Bwiti. Ań ethnography
of religious imagination in Africa, Princeton 1982, s. 440-441, 469.
[42] R. E. Cytowic, Synesthesia. A union of the
senses, Heidelberg-Berlin-New York-Tokio 1989, s. l, wytł. T. S. Przegląd
wyników starszych badań nad operacjami intermodalnymi podaje L. E. Marks,
The unity of the senses interrelations among the modalities, New York-London
1978.
[43] Ibidem, s. 24.
[44] Idem.
[45] R. E. Cytowic, Synesthesia: phenomenology and
neuropsychology, "Psyche" 10/1995, s. 8, wytł. T. S.
[46] Ibidem, s. l, wytł. T. S.
[47] R. E. Cytowic, Synesthesia. A union..., cip.
cit., s. 109-112.
[48] R. E. Cytowic, Synesthesia: phenomenology...,
op. cit., s. 4.
[49] Ibidem, s. 9.
[50] Cyt. za: R. E. Cytowic, Synesthesia. A union...,
op. cit., s. 167.
[51] A. Łuria, O pamięci, która nie miała granic.
Warszawa 1970, s. 25-26.
[52] A. Wierciński, Antropologiczna koncepcja...,
op. cii., Kraków 1994, s. 56.
[53] Cytowic krytykuje koncepcyjne podstawy badań
Osgooda; zob. tegoż, Synesthesia. A union..., op. cii., s. 178-183.
[54] R. E. Cytowic, Synesthesia: phenomenology...,
op. cit., s. 6.
[55] R. E. Cytowic, Synesthesia. A union..., op.
cit., s. 167-168.
[56] Ibidem, s. 52-55.
[57] Klasyczne psychoanalityczne ujęcie tematu zawiera
praca S. Ferenczi, SchriftemurPsychoanalyse, Frankfurt am Main 1982, Bd.
II, s. 346. Ferenczi posuwa się nawet do stwierdzenia, że powonienie jest
filoi ontogenetycznie najstarszą sensoryczną matrycą procesów myślenia,
tamże, s. 379-380. Odnośnie do funkcji zmysłu powonienia w organizacji
treści pamięciowych z okresu dzieciństwa zob. także G. Bachelard, Poetyka
marzenia, Gdańsk 1998, s. 157-163.
[58] R. J o s e p h, The limbie system: emotion
laterality and unconscious mind, "The Psychoanałytic Review" 79/1992, s.
407-408.
[59] A. Łuria, O pamięci..., op. cit., s. 29.
[60] Wiadomo, że hipokamp i ciało migdałowate są
centralną częścią szlaku powonienia; zob. B. K. Gołąb, op. cit., s. 161.
W kwestii semantycznej samoorganizacji pamięci zob. T.Kohonen,H.Ritter,
Self-organizing semantic maps, "Biological Cybemetics" 61/1989, s. 241-254.
Wydaje się, że homojofonie bardzo łatwo ulegają synestetycznemu nacechowaniu.
[61] Ogólny przegląd zagadnienia podaje M. J. Hamer
[ed.], op. cit. Wstępną charakterystykę poznawczych i psychodynamicznych
aspektów tradycji oralnych podejmuje W. J. O n g, Oralnosć i piśmienność,
Lublin 1992, s. 55-112. Klasyczne opracowanie tematu zawiera praca J. V
a n s i n a, Oral tradition as history, Madison 1985.
[62] R. E. Cytowic, Synesthesia. A union..., op.
cit., s. 92-93.
[63] K. Beringer, DerMeskalinrausch, Berlin 1927,
s. 36-56; H. Kluver, Mescal and mechanisms ofhallucinations. Chicago 1969,
s. 93-94.
[64] R. E. Cytowic, Synesthesia. A union..., op.
cit., s. 138-146.
[65] Opieram się tutaj na ostatnim wykładzie jego
teorii synestezji: H. T. Hunt, On the naturę of consciousness, New Haven
1995.
[66] Oczywiście mowa tu o metaforze jako o zjawisku
kognitywnym, w znaczeniu, jakie nadają mu Lakoff i Johnson, a nie o jednym
z tropów. Odnośnie do synestetycznych podstaw metaforyzacji zob. S. Day,
Synaesthesia and synaesthetic metaphors, "Psyche" 32/1996, s. 1-17.
[67] H. T. Hunt, On the naturę..., op. cit.,s. 146.
Myśl Hunta bliska jest tu koncepcji teoretyków programowania neurolingwistycznego,
dla których synestezja stanowi matrycę połączeń pomiędzy systemem wprowadzania
informacji do świadomości a preferowanym układem jej przetwarzania. Zob.
J. 0"Connor, J. Seymour, Wprowadzenie do programowania neurolingwistycznego,
Poznań 1996,s. 55-57.
[68] H. T. Hunt, On the naturę..., op. cit., s.
147.
[69] Te dość trudne do wyrażenia intuicje Hunta
lepiej przedstawia jego artykuł Relations between the phenomena ofreligious
mysticism (altered states of consciousness) and the psychology of thought,
"Perceptuał and Motor Skills" 61/1985, s. 911-961. Oczywiście w praktykach
tantry specyficznym korelacjom organizacji przestrzeni i spektrum barw
odpowiadają również przyporządkowania dźwięków i zapachów.
[70] Pojęciem "transdukcji informacji" posługuję
się w znaczeniu, jakie nadał mu Rossi, mówiąc o "transformacji energii
lub informacji z jednej formy w drugą"; zob. E. L. Rossi, Psychobiologia
uzdrawiania, Poznań 1995, s. 34?50.
Nie cytowałem tutaj i[bi]demów, gdyż nie widziałem takiej potrzeby.
Zainteresowanych i[bi]demami proszę o kontakt.