Podczas odbywającego się w zeszły Czwartek (30.06.2005) spotkania sejmowej Komisji Zdrowia przyjęto propozycję nowej ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, w Piątek (8.07) o 21:00 głosować ją będzie Sejm RP. Spotkanie odbyło się przy udziale 15 posłów, reprezentantów strony rządowej, eksperta prof. Krzysztofa Krajewskiego z Uniwersytetu Jagielońskiego oraz obserwatorów z organizacji społeczeństwa obywatelskiego.
Po krótkim sprawozdaniu z prac podkomisji nastąpiło czytanie przyjętego przez nią projektu ustawy. Aż do rozdziału poświęconego prawu karnemu jedynie Biuro Legislacyjne Rządu zgłosiło kilka drobnych poprawek technicznych. Wraz z zbliżaniem się do kontrowersyjnej części ustawy rosło napięcie. Gdyby prace komisji zostały z jakiegoś powodu przerwane, głosowanie ustawy w Sejmie odbyło by się nie w tym tygodniu, a dopiero pod koniec lipca. Uniemożliwiło by to wejście w życie ustawy przed zmianą rządu, parlamentu i prezydenta.
Niestety nasze obawy potwierdziły się. Nasi przeciwnicy byli dość dobrze przygotowani. Zaraz po rozpoczęciu czytania kontrowersyjnego fragmentu Pani Poseł Szczypińska (PiS)przerwała obrady i zażądała przedstawienia zamówionej przez podkomisje ekspertyzy na temat sformułowania znaczna ilość, stwierdzając, iż nie można prowadzić dalszej dyskusji nie znając znaczenia tego pojącia. Zawtórowała jej momentalnie Pani Poseł Ewa Kopacz (PO), składając podobny wniosek. Nastąpił popłoch, ekspertyza miała być dostarczona do godziny 16:00, ale niestety jej nie dostarczono. Sytuację próbował uratować przewodniczący komisji Poseł Władysław Szkop (SDPL), prosząc o wyjaśnienie kwestii nieostrych sformułowań przez zaproszonego przez komisje eksperta - prof. Krajewskiego. Profesor Krajewski przypomniał, iż te zwroty występowały w polskim ustawodawstwie od 1985 roku. Dodatkowo istnieje szereg orzeczeń sądów w tej sprawie, a kwestia określenia granicznych ilości jest bardzo trudna, dlatego powinna być rozpatrywana indywidualnie przez niezawisły sąd.
Pani Kopacz (PO) skontrowała to przytaczając przykład sprawy w której sąd stwierdził, iż 90 porcji narkotyków nie jest znaczną ilością. Nagle dyskusję przerwał dzwonek telefonu ustawionego w rogu sali. Po chwili, dowiedzieliśmy się, iż zamówiona ekspertyza przyszła siedemnaście minut po 16-tej, własnie jest powielana i wkrótce zostanie rozdana posłom. Zarządzono, krótką przerwę. Po przerwie rozdano ekspertyzę, która przedstawiała podobną argmentację do tej użytej przez prof. Krajewskiego. Pan profesor odpowiedział jeszcze Pani Kopacz (PO), iż sytuacja z ilościami granicznymi wyklarowała się w polskim sądownictwie po 2002 roku, a przytoczony przez nią wyrok, pochodzi z poprzedniego okresu i nawiasem mówiąc powinien być zaskarżony przez prokuratora. Po zapoznaniu się z ekspertyzą obie Panie Kopacz (PO) i Szczypińska (PiS) wycofały swoje wnioski.
Praca komisji została wznowiona. Wkrótce nastąpiła główna konfrontacja. Sejmowa podkomisja zdecydowała się przedstawić Komisji Zdrowia wybór, albo przyjęcie, według propozycji rządu, iż osoby złapane na posiadaniu niewielkich ilości narkotyków na własny użytek, zamienić będą mogły kare na terapię lub oddzialywanie terapeutyczno-edukacyjne , albo, tak jak dotychczas, proste grożenie rokiem pozbawienia lub ograniczenia wolności. Wydawać by się mogło, iż propozycja rządu jest wystarczająco kopromisowa , aby zostać zaakceptowana bez problemu. Cóż bowiem, z punktu widzenia, nawet nie rozróżniającego narkotyków, prostego, polskiego posła, może być złego w oferowaniu użytkownikom narkotków, czy jak lubią to oni upraszczać, narkomanom - terapi lub edukacji? Nie było mowy o depenalizacji, dekryminalizacji, ani tym bardziej legalizacji. Zamiast bezsensownego grożenia rokiem więzienia, rząd oferował konstruktywną alternatywę...
Niestety, w dyskusji, górę wzięły emocje, które zakłóciły zdolność logicznego myślenia większości posłów. Największym idiotyzmem błysnęła chyba posłanka Szczypińska (PiS)], która stwierdziła, iż propozycja rządu zagraża polskim uczniom. Niestety, sensowne głosy pochodziły w większości tylko ze strony przedstawiciela rządu Ministra Podrazy oraz profesora Krajewskiego. Ze strony posłów, wyróżniał się pozytywnie Poseł Bogdan Derbich (SLD), który prosił o przyjrzenie się zachodnim demokracjom, które mają dłuższe doświadczenie w walce z narkotykami i które już dawno temu zaczęły depenalizować posiadanie na własny użytek. Przypominał posłom także nieskuteczność prohibicji na przykładzie prohibicji alkoholwej w USA. Po dyskusji, nastąpiło głosowanie, które niestety przegraliśmy 7 do 8. Naszą porażkę przywitał nieskrępowany wybuch entuzjazmu i radości Pani Poseł Ewy Kopacz (PO). Było to o tyle zaskakujące, gdyż Pani Kopacz (PO) w imieniu klubu Platfomy Obywatelskiej na poprzednich posiedzeniach stwierdziła między innymi, iż "przeciwdziałanie narkomanii jest zadaniem, które może być skutecznie realizowane tylko w pracy organicznej, i to na poziomie rodziny, klasy w szkole, samorządu gminnego. Tam, gdzie wkracza policja, prokurator i sąd, likwiduje się tylko skutki, a nie przyczyny" Na szczęście [Pani Poseł Krystyna Herman (SLD) zareagowała błyskawicznie i wraz z grupa 4 posłów zgłosiła wersję rządową jako poprawkę mniejszości, która będzie głosowana na plenarnym posiedzeniu Sejmu w tym tygodniu (6-7 lipiec). Dalsze posiedzenie Komisji Zdrowia przebiegało już bez niespodzianek.
Na zakończenie spotkania, przewodniczący podkomisji rozpatrującej rządowy projekt Poseł Stanisław Piosik (SLD) udzielił mi na 60 sekund głosu, co było dużym wyróżnieniem, ponieważ na posiedzeniu komisji, żaden przedstawiciel organizacji społeczeństwa obywatelskiego nie miał prawa głosu. W kilku słowach przedstawiłem naszą organizację ENCOD - jako europejską koalicję użytkowników narkotyków, a także terapeutów i innych osób, których obchodzi los używających narkotyków. Następnie, zgodnie z zapowiedzią Posła Piosika (SLD)przedstawiłem i poprosiłem o poparcie naszej propozycji stworzenia podczas obrad Sejmu nad rzeczoną ustawą stoiska informacyjnego - na którym środowisko użytkowników narkotyków, terapeutów i niezależnych ekspertów zaprezentować będzie mogło raporty i inne materiały i informacje. Propozycja została przywitana bardzo entuzjastycznie, zwłaszcza przez posłów lewicy, a list podpisany przeze mnie i dyrektora Monar Kraków - Pana Marka Zygadło trafił na biurko Marszałka Sejmu.
Artur Radosz