Dopalacze

To zdecydowanie gorący temat. Po tym, jak w ostatnim czasie w kilku polskich miastach otwarto sklepy reklamujące się jako "legalna alternatywa dla narkotyków" na forach internetowych rozgorzała zażarta dyskusja.

Tagi

Źródło

gazeta.pl

Odsłony

3944

To zdecydowanie gorący temat. Po tym, jak w ostatnim czasie w kilku polskich miastach otwarto sklepy reklamujące się jako "legalna alternatywa dla narkotyków" na forach internetowych rozgorzała zażarta dyskusja. Kwestią zainteresowali się również politycy, którzy w najbliższym czasie będą głosowali w sejmie nad przyjęciem znowelizowanej Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.

Czym są dopalacze? Spożycie tych substancji powoduje pobudzenie, euforię, zwiększenie koncentracji oraz ogólne uczucie przyjemności. Zawierają zioła, a niektóre BZP (benzylopiperazynę), czyli substancję psychoaktywną o działaniu podobnym do amfetaminy. Używanie "dopalaczy" według lekarzy może skończyć się nawet zapaścią. By ominąć polskie prawo, na opakowaniach widnieje adnotacja: "Nieprzeznaczone do spożycia dla ludzi". W ofercie funshopów funkcjonują jako kadzidła, substancje przeznaczone do obrzędów religijnych i obiekty kolekcjonerskie. W Europie funshopy to standard. Można w nich legalnie kupić nie tylko tabletki imprezowe, ale i groźniejsze dla zdrowia specyfiki (m.in. "magiczne grzybki" czy "kaktusy"). Dopalacze dostępne są też w tzw. coffee shopach (jest ich nawet po kilkanaście w holenderskich miastach). To rodzaje pubów, w których zakupione dopalacze (a także marihuanę czy haszysz), można skonsumować na miejscu. Jednorazowo w coffee shopie nabyć można pięć gramów używek. Do środka wpuszczane są tylko osoby pełnoletnie.

- Nasze produkty odbierają zyski dilerom niebezpiecznych narkotyków. Wielu naszych klientów chce się czuć bezpiecznie oraz znać skład i opis produktu. Dlatego rezygnują z nielegalnych produktów i kupują dopalacze - podkreśla Piotr Domański, rzecznik prasowy World Wide Supplements Importer, właściciela sieci Fun Shopów.

Jolanta Koczurowska, szefowa Monaru: - To pierwszy krok do legalizacji narkotyków. Sprzedaje się tam tzw. tabletki szczęścia, ułudę zadowolenia, która zmienia świadomość. I już samo to jest niebezpieczne. Nie udowodniono, że organizm uzależnia się od dopalaczy, ale wiadomo, że uzależnia się od nich ludzka psychika. Następnym krokiem może być poszukiwanie stanu zmienionej świadomości w narkotykach. W skład części dopalaczy wchodzi groźny składnik BZP (N-benzylpiperazyna), substancja zabroniona lub przynajmniej kontrolowana w niektórych europejskich krajach. Zdaniem polskich farmakologów, podobnie powinno być w Polsce. Niestety, nawet wpisanie jej na czarną listę może nie wystarczyć.

- Dopalacze to substancje projektowane komputerowo. Można zakazać sprzedaży jednej, ale producenci szybko zmodyfikują jej cząstki i zaczną sprzedawać je pod nową nazwą - mówi "Gazecie" dr Wojciech Łuszczyna, rzecznik Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych. Ludzie, którzy wstają rano i bez pięciu kaw espresso nie są w stanie funkcjonować - też są na dopalaczach. Redbulle, duża ilość cukru w coca-coli, to też uzależnienie. Nie chcę sprawy tzw. dopalaczy bagatelizować, ale funkcjonujemy w świecie, gdzie wszelkie używki stały się czymś oczywistym, powszechnym - mówi Katarzyna Malinowska-Sempruch, dyrektor programu ''Global Drug Policy Program''. Moim zdaniem rzeczywistość będzie taka: wpiszemy substancje dostępne w funshopach na listę zakazaną, a za rok pojawią się inne, o innej nazwie a o podobnym działaniu. I tak w kółko będziemy bawić się w kotka i myszkę. Teraz jesteśmy krajem wolnego rynku. Jeżeli ludzie chcą, zawsze znajdą sposób, by to kupić. Pytanie powinno się postawić takie: co robić, by ludzie mniej chcieli.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

castorp (niezweryfikowany)
[quote]ale i groźniejsze dla zdrowia specyfiki (m.in. "magiczne grzybki" czy "kaktusy")[/quote] Zajebiste =)
Kubik (niezweryfikowany)
Sam mam kilka kilometrów od siebie taki sklep i jest spoko. Obsługa zna się na rzeczy. Ogółem miło jest. Jeśli na osiedlu brakuje MJ - samochód i legalnie, staryyy. Jeśli ktoąś ma ochotę to kto mu zabroni?? Ludzie się ruchac będą nie tylko w łóżku ...
Daimonion (niezweryfikowany)
Phi, też mi coś - jak zdelegalizują mieszanki ziołowe, to wrócę do standardowego baczku. Tyle w tym temacie. Też mi walka z handlem narkotykami. Stwierdzenie "Można w nich legalnie kupić nie tylko tabletki imprezowe, ale i groźniejsze dla zdrowia specyfiki (m.in. "magiczne grzybki" czy "kaktusy")." Zdradza krańcową kretyńskość ignorancję : od kiedy to peyote albo amanita są groźniejsze zdrowotnie od piguł z BPZ??? Banda debili, ciągle skandujących: "Następnym krokiem może być poszukiwanie stanu zmienionej świadomości w narkotykach." Trele morele - ktokolwiek jest z klimatu, wie, że wielu palaczy w życiu by nie siupnęło krechy, inni w życiu by nie dali w kanał, jeszcze inni wyznają zasadę "Ziółko i nic poza tym." Teoria eskalacji to czyste bzdura! Każdy decyduje sam za siebie... choć często nie do końca świadomie. Ale politycy, ta banda zapitych kurw, możliwe, że ten projekt klepną dla 'dobra publicznego'. Echhhh.... PS: 'Wolny rynek' - BUAHAHAHAHAHA!
Anonim (niezweryfikowany)
od zawsze pajacu od kiedy powstały...wrrrrrr
Szachista (niezweryfikowany)
Od kiedy to "magiczne grzybki"(przecież nie chodzi o trujaki) czy peyolt są bardziej szkodliwe od BZP. Tylko banda nie znających sie na niczym idiotów może napisać taką głupote.
DMT (niezweryfikowany)
[quote]Nie chcę sprawy tzw. dopalaczy bagatelizować, ale funkcjonujemy w świecie, gdzie wszelkie używki stały się czymś oczywistym, powszechnym[/quote] a nie były nim zawsze?? [quote]Czym są dopalacze? Spożycie tych substancji powoduje pobudzenie, euforię, zwiększenie koncentracji oraz ogólne uczucie przyjemności.[/quote] Jasne, opis dokładnie pasujący do salvii i muchomora czerwonego
Chester (niezweryfikowany)
"Jeżeli ludzie chcą, zawsze znajdą sposób, by to kupić." No właśnie! Więc po co zakazywać? Czy nie lepszą alternatywą byłaby legalna dystrybucja? Ludzie wiedzieliby przynajmniej co zażywają, a nie braliby jakieś gówno, czesto z niewiadomymi dodatkami. Ale najwyraźniej większość ludzi nie jest w stanie zrozumieć tak banalnych spraw. Peace.
Anonim (niezweryfikowany)
diś od 18 we wrocławiu:D
P! (niezweryfikowany)
Od piątku także w Tomaszowie Lubelskim - zdziwiło mnie to, bo to raczej jest 'dziura' gdzieś na peryferiach Polski, nie spodziewałbym się czegoś takiego u nas. Ale jest - ok - nie będę się kłócił. =) U Was też mówią - 'te i te będą wyglądały lepiej'(które tabletki wziąć) albo 'ten ma mocniejszy zapach niż ten' (o rodzajach spice)?
m. (niezweryfikowany)
idac tym tropem powinno sie wypalic wszystkie lasy, coby mlodziez nie mogla sobie zmienic swiadomosci grzybkami lub muchomorem...
Anonim (niezweryfikowany)
u nas kiedy padł niezły tekst apropo spice - przyszli kolekcjonerzy i wszystko wykupili. :D
Anonim (niezweryfikowany)
dopalacze to sklepy dla debili.
Anonim (niezweryfikowany)
hehe więc jestem debilem :]
marcepan (niezweryfikowany)
jestem debilem i obracam się wśród debili xD i jest mi z tym zajebiście :)
Anonim (niezweryfikowany)
Generalnie to się muszę zgodzić. Byłem raz zobaczyć co tam ciekawego mają. Kupiłem sobie Salvię, ale wiecie - to tylko (aż?) ciekawe doświadczenie. Próbowałem jeszcze pillów, a jako, że coś tam w życiu już jadłem, poprosiłem o te, które będą najlepiej wyglądać na półce (Diablo XXX czy jakoś tak, wyrzuciłem opakowanie). Zjadłem, zobaczyłem, dziękuję - raczej więcej nie chcę - dużo fajniej/lepiej (i taniej!) wychodzi kupić sobie coś pod blokiem. Z ciekawostek został jeszcze spice bądź inna ziołowa mieszanka do palenia. Gdzieś czytałem komentarz, 'coś tam (jakieś pille chyba, nie pamiętam) nie jest rewolucją na miarę spice'a' oraz 'działa jak dobra/średnio dobra trawa' - fajnie, gdyby to choć w 10% było prawdą. Myślę, że po spróbowaniu jakiejś mieszanki do palenia już nie będę miał tam co po iść (czy może mają jeszcze jakiś rodzaj pamiątek, który warto spróbować?). Właściwie to widziałem tam jeszcze coś fajnego - bongo, które bardzo dobrze się prezentuje jak na swoją cenę (50zł). Nie ma porównania do mojego obecnego, też za 50zł, tyle, że z 6 lat temu. Myślę, że jeśli ktoś jest w temacie, to dopalacze i inne .com'y (oraz ich stacjonarki) potraktuje jako jednorazową ciekawostkę, a starzy znajomi pozostaną starymi, dobrymi znajomymi... Pozdrawiam
Hunahpu
Spice to naprawdę rewolucja, pierwsza mieszanka która naprawdę może konkurować z mj. A powstało od tego czasu kilka jeszcze mocniejszych.
Anonim (niezweryfikowany)
Już miałem okazję spróbować spice'a, nawet mam jeszcze trochę. Fakt, na początku wydawało mi się to bardzo podobne do trawy, jednak paląc cały wieczór stwierdziłem, że jednak daleko temu do trawy. Jakieś takie 'tępe' jest. Pozdrawiam P.
Anonim (niezweryfikowany)
Na mnie ten spice chyba wogole nie działa. Jestem tylko maksymalnie rozkojarzony/zmulony i tyle. Jedyna zaleta że dobrze zważone i legalne.
Anonim (niezweryfikowany)
Aż mi się w głowie nie mieści ta nagonka na funshopy...Hmmm, a może one stanowią "konkurencję" dla niektórych polityków ;] ?
scibas (niezweryfikowany)
Właśnie dzisiaj odwiedziłem sklep dopalacze.com w warszawie i z spice gold jestem zadowolony. Chociaż nie smakuje tak fajnie jak MJ to mi całkiem ciekawie zaszumiało w głowie. Ale miny policjantów przechodzących obok sklepu widzących buchających klientów bez cenne :)
cakemonster (niezweryfikowany)
Wszyscy podniecają się tym Spice (Silver, Gold, Diamond) ale w sumie to nie jest odpowiednik MJ tylko ALTERNATYWA a różnica nie jest alternatywą (!!!); od Spajsów na drugi dzień trochę głowa boli i ogólnie ciężko się funkcjonuje; jak chcecie poznać dobre legalne palenie to polecam Ex-Ses albo Smoke, drogi ale jak już sięgacie po legale to kupcie sobie coś z wyższej półki a nie pierdolicie, że 'dopalacze to gówno bo paliłem Spice'a i daleko mu było do MJ' To tak jakby synowi na 18stkę przynieść Krajową z Biedronki i powiedzieć, że skoro masz 18lat to pozwalam Ci pić wódkę :p
Anonim (niezweryfikowany)
Dla państwa wpisanie takich dopalaczy na liste zakazaną to prosta kaklulacja. Wiadomo że zdrowe to nie jest, a więc w przyszłości trzeba by było leczyć takich "chorych" jak i otwierać monary dla skruszonych którzy już sobie z tym rady nie dają Hajs hajs hajs.
Zajawki z NeuroGroove
  • 4-HO-MET
  • Bad trip

Pozytywne Brak jakichkolwiek problemów, szczerze mówiąc chciałem przeżyć coś miłego i ciekawego - niekoniecznie głębokiego Miejsce akcji to działka wokół domu jak i sam dom.

 

 

Od tamtych wydarzeń upłynęły 2 miesiące i zebrałem w końcu myśli na tyle, aby opisać najgorszy stan w całym życiu.

 

Akt I    Dobre złego początki

  • 4-HO-MET
  • Przeżycie mistyczne

Mój pokój, letni wieczór, sama w mieszkaniu, przygaszone żółte światło lampki, dwa piwa do towarzystwa

Z racji niedużej masy ciała (<50kg), braku jakiejkolwiek tolerancji na substancję i lekkiego napięcia związanego z jej zażyciem (pierwszy raz), oraz ogólnej podatności na działanie środków psychoaktywnych - chcąc delikatnie zapoznać się z 4-HO-METem, dzielę 50g na 4 ścieżki (~12.5mg) i wciągam jedną. Następnie czekam...

...i tak, niby wiem, że tryptaminy potrzebują chwilę na załadowanie, ale gdy po kwadransie jeszcze nic nie czuję, na wszelki wypadek dorzucam odrobinę, też donosowo. Tak na oko, całościowo porcja mogła dojść do 20mg. Jeszcze chwila... i zaczęło się.

  • 1P-LSD
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Set: Długo napalałem się na na ten karton, zwłaszcza po poprzedniej próbiej z ETH-LAD. Miałem nadzieję na solidny trip. Setting: Mała wioska w kraju legalnej trawki; dom przyjaciół w którym nie raz już tripowaliśmy. Ja i ich dwoje (On i Ona).

Witam, to nie będzie standardowy trip raport. Pisałem "na bieżąco" ale w szaleństwie które się odbywało niewiele zdziałałem.

 

Może najpierw mały wstęp:

Ja i dwoje przyjaciół (On i Ona) tripujemy wspólnie od kilku lat pomimo dzielącej nas różnicy lat. Jedliśmy razem wielokrotnie MDMA i trufle, teraz przyszła pora na cięższy kaliber. Karton miał 125 mcg jak dobrze pamiętam a cała akcja działa się wiosną tego roku. Pogoda niezbyt dopisywała, ale zarzuciliśmy i poszliśmy się przejść.

 

Ahoj!

 

  • Marihuana

Cześć wszystkim...



W całym narazie krótkim życiu nie brałem nic innego oprócz trawki. Opisze wam moich kilka przygod ktore pamietam.



Zaczynam...



Rok: 2004

Dni: okolice jesieni