Młodzi Europejczycy na szczęście coraz rzadziej sięgają po szkodliwe dla zdrowia używki Taki wniosek płynie z badań przeprowadzonych przez ESPAD – Europejski Program Badań Ankietowych w Szkołach na temat alkoholu i narkotyków.
Z ankiet wynika, że w większości krajów naszego kontynentu spada liczba młodych ludzi palących papierosy bądź sięgających po narkotyki. Z podobnym zjawiskami mamy do czynienia również w Polsce: w 2007 roku substancji psychoaktywnych używało 15 proc. uczniów, o 9 proc. mniej niż w trakcie poprzednich badań – w 2003 roku. Najbardziej rozpowszechnionym narkotykiem był haszysz i marihuana – w ciągu ostatniego roku przynajmniej raz spróbowało go ponad 30 proc. uczniów, a przeszło 16 proc. używało. Zarówno z badań ESPAD, jak i sondaży polskiego Centrum Badania Opinii Społecznej wynika, że najbardziej rozpowszechnioną używką wśród młodego pokolenia jest piwo. Trzeba się cieszyć, że spada popularność "białej śmierci", choć nadal jest to ważny problem społeczny. Co roku w krajach Unii Europejskiej z powodu zażywania narkotyków umiera 7-8 tysięcy ludzi. I choć kokaina, marihuana i amfetamina cieszą się coraz mniejszym zainteresowaniem, to jednak pojawiają się nowe problemy i zagrożenia! W latach dziewięćdziesiątych młody człowiek, który chciał kupić choćby najmniejszą "działkę" musiał dotrzeć do lokalnego dilera. Dzisiaj bez problemu podobnie działające substancje odurzające zamówi przed internet albo przeczyta tam, jak z ogólnie dostępnych preparatów stworzyć substancję o narkotycznych właściwościach. "Biała śmierć", tyle tylko że pod nową postacią, stała się niemal powszechnie dostępna! *** W powszechnym odczuciu do najczęstszych nałogów młodego pokolenia należą papierosy, alkohol i narkotyki. To prawda, ale coraz większym problemem są różnego rodzaju preparaty, które – jak zapewniają ich producenci – rzekomo pomagają w szybszej nauce, zwiększają pamięć, wpływają korzystnie na koncentrację. Do niedawna masowo stosowali je studenci (jak wynika z badań Wyższej Szkoły Pedagogiki Resocjalizacyjnej, co piąty student przyznaje się do zdawania egzaminów w sesji na środkach pobudzających i zwiększających koncentrację). Niestety, ostatnio coraz częściej zaczęli sięgać po takie środki uczniowie szkół średnich, a nawet gimnazjów! Niektórzy traktują je jako tańszy zamiennik klasycznych narkotyków, dlatego legalnie dostępne środki mogą być początkiem drogi, wiodącej do uzależnienia od substancji psychotropowych. Problemem ostatnich miesięcy stały się w naszym kraju tzw. dopalacze – substancje podobne do narkotyków i innych środków odurzających. Można je legalnie kupić przez internet, a ostatnio nawet w sklepach w kilkunastu miastach. To syntetyczne narkotyki: różnego rodzaju grzybki, zioła, ekstrakty z egzotycznych roślin oraz tabletki, które wpływają na świadomość i uzależniają. – Nie dajmy się ogłupiać, dopalacze to zwykłe narkotyki, tyle tylko, że nienazwane po imieniu, które dzięki niedoskonałym przepisom znajdują się w legalnym obrocie – alarmują terapeuci zajmujący się uzależnieniami. Producenci i importerzy bronią się przed takimi zarzutami i przekonują, że oferowane przez nich produkty są alternatywą dla niebezpiecznych i pochodzących z niewiadomego źródła używek. Dopalacze dają energetycznego "kopa", powodują halucynacje, poprawiają nienaturalnie nastrój, wywołują napady niekontrolowanego śmiechu, sprawiają, że ludzie mogą nie spać przez kolejne 2-3 noce… Lekarze ostrzegają – zażywanie tych substancji może prowadzić do ciężkiego rozstroju zdrowia włącznie z zaburzeniami funkcjonowania mózgu i układu krążenia. Zresztą na wielu opakowaniach znajduje się napis "smart drugs", co w wolnym tłumaczeniu oznacza: "dobrze dobrany narkotyk"! Po dopalaczach do Polski dotarła nowa używka (celowo nie podajemy nazwy tego preparatu). Nie wiadomo, czy to tylko sezonowa moda, czy kolejny groźny specyfik na naszym rynku. Podobno "sprowadzili" go powracający z Wielkiej Brytanii ludzie, którzy ostatnio wyjechali na Wyspy do pracy. Surowiec ten powszechnie używany jest jako rozpuszczalnik, stosowany m. in. przy czyszczeniu felg aluminiowych, o wiele rzadziej – jako składnik w przemyśle farmaceutycznym. W wielu brytyjskich klubach i dyskotekach środek zastępuje amfetaminę, głównie ze względu na kilkakrotnie niższą cenę. Ci, którzy po jego zażyciu wprowadzają się w lepszy nastrój, zapominają, niestety, o możliwych skutkach ubocznych: zatruciu układu pokarmowego, poparzeniu strun głosowych, utracie przytomności, śpiączce, która może doprowadzić nawet do śmierci. Tylko podczas jednego weekendu odnotowuje się co najmniej kilka zatruć tym preparatem, nic dziwnego, że na Wyspach przymierzają się do wycofania go z ogólnie dostępnej sprzedaży. *** Bardzo szybki rozwój chemii, a z drugiej strony olbrzymie zyski, jakie przynosi handel środkami odurzającymi sprawia, że prawo nie nadąża za wszystkimi substancjami, które pojawiają się na rynku. Wiele nowych, szkodliwych substancji nie podlega żadnej kontroli, gdyż nie są to ani leki, ani suplementy diety. Pomysłowość producentów w wymyślaniu nowych narkotyków nie zna granic. Z taką sytuacją mamy do czynienia również w Polsce. Dlatego jedyne co możemy zrobić, to bić na alarm i ostrzegać zażywających te specyfiki ludzi o ryzyku, na jakie są narażeni. Późniejsze wychodzenie z nałogu też nie jest łatwe, gdyż nowe używki, ze względu na skomplikowany skład chemiczny, są bardzo trudne do leczenia! Jednym z ostatnich takich "hitów" jest produkowany w Izraelu mefedron, pochodna efedryny. Specyfik został tam zakazany kilka tygodni po tym, jak pojawił się na rynku. W Danii i Szwecji po jego zażyciu zmarło już dwóch osiemnastolatków. Lekarze do tej pory nie wiedzą, dlaczego substancja niesie ze sobą śmiertelne zagrożenie. Wiosna w pełni, nadchodzą wakacje. Wielu młodych ludzi wyjedzie na pierwsze samodzielne wyprawy w gronie rówieśników. Dla niektórych będzie to okazją, by sięgnąć po dopalacze albo inne szkodliwe substancje. Niektórzy robią to tylko po to, by zaimponować rówieśnikom. A przecież – jak ostrzegają lekarze – za kilkanaście minut oszołomienia po zażyciu "cudownej pigułki" można zapłacić depresją do końca życia albo zrobić pierwszy krok na drodze do uzależnienia od mocniejszych i jeszcze bardziej niebezpiecznych środków. Czy warto ryzykować? onet.pl
Komentarze
to zapewne dzieło kononowicza i jego wykładów o nie paleniu ani piciu