Dzieci się bawią

Z młodzieżą rozmawiał: Wojciech Staszewski. Seks, narkotyki i rocknroll w polskiej rzeczywistości.

Anonim

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza
Wojciech Staszewski

Odsłony

11048

Kto z was uważa, że media kłamią? Ponad połowa pierwszoklasistów (16 lat) z CXII LO w Warszawie podnosi rękę. - Bardzo się cieszę, że aż tyle osób. Bo ten tekst będzie na tyle prawdziwy, na ile wy szczerze opowiecie mi o waszym zeszłorocznym sylwestrze. Opowiedzieli szczerze do bólu.

1. Jeśli 15-latek przesadzi, to urwie mu się film

Gabrysiunia: Byłam podekscytowana, kiedy nadszedł dzień sylwestra u mojego kumpla Baksa. Było fantastycznie, bez nadzoru starszych, z wyjątkiem mamy Baksa, która walnęła z nami sylwestrową lufkę. Około godz. 19 wszyscy już byli (oczywiście każdy z toną alkoholu w plecaku). Początek był niewypałowy, ponieważ trochę przesadziłam. Do godz. 20 tak się schlałam, że pięć razy wymiotowałam, a następnie godzinkę się przespałam. Potem byłam trzeźwiejsza, ale pozostał mi dobry humorek.

Romeo: Byłem w chacie kumpla w górach. Wszyscy jarali i pili, nikt się nie krępował. O północy chwytamy deski i na stok. Ostatni buch gandzi i zjeżdżamy. Niestety, dalej nie pamiętam, co się wydarzyło, bo mi się urwał film. Obudziłem się rano w łóżku z zajebiście bolącą szczęką i megakacem.

2. Jak 15-latek zna umiar, nie zaleje się w trupa

Kasiunia: Bawka była przednia. Było piwko, szampany, wódka. Ale nie było osoby, która zalała się w trupa. No poza gościem, który przekimał na klatce schodowej. Ja tam znam umiar i wiem, ile mogę wypić. W sylwka każdy pije - w końcu trzeba oblać Nowy Rok!

Ziomalka: Sylwka spędziłam u kolegi w domu, było ze 30 znajomych. Tańczyłam, rozmawiałam, piłam jak na standardowej imprezie. Alkoholu było naprawdę sporo, wanna była wypełniona butelkami szampana, browarów, wina oraz wódki. Wypiłam sporo, upiłam się, ale nie zrobiłam żadnej rzeczy, której mogłabym potem żałować. Trzeba wiedzieć, jak się człowiek zachowuje po alkoholu, żeby nie przesadzić.

3. Rodzice potrafią nie wyczuć

Ostry: Odprowadziliśmy spitego 12-latka do samochodu rodziców. On wcześniej dorwał w łazience Pronto do mebli i cały się nim spryskał, żeby nie śmierdziało.

Anaiss: Sylwestra spędziłam, niestety, z rodziną. Wypiłam kieliszek szampana i dwa piwa, rodzice o tym wiedzieli.

4. Jak 15-latka jest nawalona, to każdy ją maca

Gosia R.: Byłam na imprezie w klubie. Pilnował mnie właściciel klubu, którego chyba ja powinnam pilnować. Starsi ludzie, którzy podobno potrafią się zachować, nawalili się w trzy dupy i podrywali zarzygane małolaty. Ja też piłam, ale nie mieszałam alkoholu (to już przeszłam), niestety, koleżanki mieszały. Jak któraś była nawalona tak, że nie wiedziała, co jest grane, to każdy ją macał. Jedzenia było mało, bo pierwsze, co zrobił właściciel klubu, to zwalił stół. Wszyscy wiedzieli, że są narkotyki (blanty skręcone jak papieros). Kto chciał, to palił. Ja nie używam. Rano opowiedziałam mamie wszystko, razem ponabijałyśmy się z ludzi, którzy przeholowali.

5. Pary zaszywają się na godzinkę albo na szybko

Bartezz: Z ciekawostek była zabawa z bitą śmietaną. Mianowicie śmietanka smakuje najlepiej na ciele pięknej kobiety. Ale nie dane mi było skosztować, gdyż niewinna zabawa przerodziła się w regularną bitwę.

Ostry: Czasem parki chodziły do łazienki. W mniejszym pokoju też czasem - chociaż tam to na szybko, laskę, i tyle. Niektóre młode panny (14-15 lat) potrafią dawać dupy na prawo i lewo, jak są pijane. Tak być nie powinno.

Gwiazdka: Młodzież szybko dorasta, więc na pewno były takie sytuacje. Ja akurat nie brałam w nich udziału. Ale oprócz sali, w której wszyscy się bawili, było kilka pokoi, gdzie pary chodziły i zaszywały się na jakąś godzinkę.

6. Papierosy palą przeważnie wszyscy, jak mają 15 lat

M.K.: Kto dziś nie pali? W sylwestra co chwila ktoś wyjdzie na balkon i zajara. W ten sposób się odpręża.

Gwiazdka: Papierosy palą przeważnie wszyscy. Może ze dwie osoby na 50 nie palą.

Kasiunia: Palili wszyscy, głównie LM, bo najtańsze. Ja palę i nie dostrzegam w tym tragedii. Moja mama wie o tym, ale wie też, że jak mi zabroni palenia, to i tak będę palić. Ostrzegła mnie przed konsekwencjami, i tyle.

Ostry: Nie bądźmy dziećmi. Kto pali, ten pali, a kto nie pali, ten nie pali.

Gosia R.: Palę, rodzice wiedzą. Mama kupuje mi szlugi.

7. 15-latek musi czasem zapalić zioło, żeby się odstresować

Orbitek: Byłam u koleżanki ze szkoły, lecz wyszłam z powodu bijatyki (150 osób). Trafiłam z kolegami z osiedla na imprezę w domku jednorodzinnym wynajętym przez młodzież ze szkoły amerykańskiej. Rodzice wiedzieli, gdzie idę, i nie mieli pretensji, że zmieniłam miejsce, tylko byli zadowoleni, że unikam kłopotów. Wiedzieli też o alkoholu, alkohol zawsze jest. Nie było narkotyków. A nie, była jedna tuba do opalenia na półce. Opalały dwie lub trzy osoby, tak żeby nikt nie widział.

Ziomalka: Narkotyki były, lecz ja bezpośrednio nie miałam z nimi styczności. Choć były osoby, które jarały blanty. Ja również czasami zapalę sobie zioło, oczywiście raz na jakiś czas, i nie uważam, żeby to było złe. Nie jestem uzależniona, czasami wezmę parę buchów, aby się odstresować i wyluzować na imprezie.

8. Są 15-latki, które nie używają "zielonego"

Lateksowy Rozpruwacz: Byłem u koleżanki zza siatki. Było duuużo alkoholu, zaś narkotyków w ogóle, bo ja i moi koledzy zawarliśmy taki układ - kto pierwszy coś weźmie, zostanie odrzucony i będzie musiał znaleźć sobie inne towarzystwo.

Ostry: Osobiście nie używam narkotyków, marihuana po paru razach poszła w odstawkę. Jest za droga: 10 browarów = 1 g. To się nie kalkuluje.

Kasiunia: Nawet "zielonego" nie próbowałam, na razie nie zamierzam. Ale "zielone" było, dwie-trzy osoby paliły.

Anaiss: Na sylwestrowej imprezie nigdy bym nie brała narkotyków ani nie uprawiała seksu. Żałosne są osoby, które to robią na pokaz.

9. 15-latki umieją odeprzeć wbitkę

Gucio: Petarda trafiła w choinkę sąsiada, zaczęło się palić. Pijany sąsiad wyskoczył na nas z łopatą, ale odciągnął go jego kolega. W ogóle to był dobry, spokojny sylwester.

Ostry: Jakieś buce chciały się wbić na siłę. Ale to normalne - zawsze się tacy trafią. Wywaliliśmy ich za drzwi.

10. Na spacerze drechy składają 15-latkom życzenia

Rekon: Około godziny 1 impreza przeniosła się na dwór. Po odprowadzeniu nietrzeźwych osób do domu chodziliśmy po dworze, śpiewając i odpalając petardy.

Stenia: Byłam u kolegi ze szkoły na kameralnej dziewięcioosobowej imprezie. Mieliśmy wolną chatę. Mama zadzwoniła około 23, żeby zobaczyć, czy jeszcze mogę rozmawiać. Było śmiesznie, wszyscy się upili (ale bez przesady), nikt nie ćpał. Około 3 poszliśmy "pozwiedzać" Warszawę. Spotkaliśmy dużo fajnych osób w podobnym stanie, ale wszyscy w pokojowych nastrojach. Nawet największe dresy z osiedla życzyły nam szczęśliwego Nowego Roku.

Orbitek: Najważniejsze dla mnie było, że moja przyjaciółka jechała do mnie przez pół Warszawy, żeby mi powiedzieć: "Kocham Cię, co by było, gdybym Cię nie poznała". Są 15-letnie dzieci, które doceniają przyjaźń.

11. 15-latek nie powinien martwić rodziców ilością alkoholu

M.K.: Choć nie robiłam rzeczy, których bym żałowała (nie piłam, nie brałam, nie uprawiałam seksu), to nie powiedziałam wszystkiego rodzicom. Chyba mamy prawo mieć trochę prywatności.

Gucio: Rodzice wiedzieli, że spędzam sylwestra u kolegi, lecz i tak przyszli niby mnie odwiedzić. Wypiłem pół litra wódki i dwa kieliszki szampana. Rano trochę mnie głowa bolała, a ojciec mnie zabrał na granie w piłkę - to był koszmar.

Gwiazdka: Rodzicom opowiedziałam, jak było, ale nie do końca, ponieważ oni nie wiedzą, że palę, i nie chcę ich tym zamartwiać. A o alkoholu to przecież wiedzą. Oczywiście nie określiłam dokładnej ilości (a było multum, bo dużo osób miało powyżej 18 lat), bo na pewno by nie chcieli wiedzieć.

Stenia: Do domu wróciłam rano, trochę zamulona, i od razu poszłam spać. Mama się nie czepiała - w końcu nie jest głupia i wie, co się robi w sylwestra. Ale rodzice mogli się tylko domyślać, bo nic im nie mówiłam.

Bartezz: Byłem u kumpla z klasy, ludzi było około 20. Alkohol był, ale staruszkowie żyją w błogiej nieświadomości. Troszkę się nawaliłem, przez co więcej baunsowałem. Ale moim największym marzeniem jest spędzić sylwka w burżujskim lokalu (gdzie 0,5 l piwa kosztuje 12 zł) z ekstrapanną u boku. Gdybym był swoim starym, tobym siebie na taką libację nie puścił.

12. Rodzice mogą upomnieć 15-latkę, aby piła mniej

Kasiunia: Kiedy doszłam do domu, to potargałam włosy, rozpięłam rozporek, założyłam bluzę na lewą stronę. Tylko po to, żeby sprawdzić reakcję mamy. Było spoko.

Lateksowy Rozpruwacz: Obudziłem się z wielkim kacem ok. 15. Rodzice byli świadomi, co robiłem, i nawet nie musiałem z nimi o tym rozmawiać.

Gabrysiunia: Wróciłam do domu o 6 i spałam do 15. Potem rozmawiałam z rodzicami i wszystko im powiedziałam. Stwierdzili tylko, żebym tyle nie piła następnym razem.

13. 13-latka musi czasem odzyskiwać zaufanie rodziców

Gosia R.: Na sylwestra powinno się chodzić bez starych, kiedy już się ma swój rozum. Dwa lata temu strasznie się upiłam, żałuję chyba 90 proc. rzeczy, które robiłam. Po takim sylwestrze rodzice mogą puszczać dzieci wszędzie. Długo musiałam zapracować na ich zaufanie. W tym roku idę na domówkę. Rodzice uważają, że jestem najbardziej odpowiedzialna z tych ludzi. Puszczają mnie i nawet nie zadają dużo pytań.

Mucha: W sylwestra byłam pod nadzorem rodziców. Trzymają mnie pod za dużą kontrolą. Straciłam ich zaufanie. Odbudowywałam je żmudnie przez dwa lata. Wydaje mi się, że dziecko takie jak ja - czyli znudzone alkoholem i narkotykami - powinno się puścić na sylwestra.

14. Bezalkoholowe imprezy nastolatków o dziwo się zdarzają

L.C.: Byłam z przyjaciółmi u koleżanki. Rodzice wyjechali, ale zostało starsze rodzeństwo. Tańczyliśmy i wygłupialiśmy się. O godz. 24 poszliśmy puścić fajerwerki przed domem. Potem zrobiliśmy konkurs śpiewania. Nad ranem było sprzątanie, ale i przy sprzątaniu można się pośmiać. Mogę z ręką na sercu przysiąc, że nie było alkoholu, narkotyków itp. Spokojna impreza z najlepszymi przyjaciółmi. Ale gdybym była rodzicem, bałabym się puścić dziecko na imprezę. Dziś nietrudno o złe towarzystwo.

15. Trudno jednak 15-latkowi żyć, jak nie pije

Teneryfa: Lepiej nie wciskać się tam, gdzie alkohol czy narkotyki, bo zabawa nie na tym polega. Byłam u mojego kolegi z chłopakiem. Na imprezie było ok. 50 osób w trzech pokojach, niektórzy starsi ode mnie. Raczej nie tańczyłam, bo się trochę wstydziłam tych starszych. Gadałam z przyjaciółmi o głupotach i w okamgnieniu czas minął. Alkohol był, i to dużo. Ja nie piłam, bo jestem harcerką. Wiem, że to nic nie znaczy dla innych, ale dla mnie tak.

Anakonda: Siedziałam z przyjaciółką w domu przed telewizorem. Nie palę, nie piję, nie biorę narkotyków. Myślę, że przez to zwykle nie jestem zapraszana na balangi. Boli mnie to, chciałabym choć raz dobrze się bawić. Bez litrów wódki, urwanych filmów i rzygania

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

pio-k (niezweryfikowany)
kurka zastanawia mnie co ja robilem jak mialem 15 lat
, (niezweryfikowany)
chuj z tym
QrA (niezweryfikowany)
nie ma to jak "zwariowane" imprezy 15 latków <rotfl>
AleX (niezweryfikowany)
10 browarow = 1g. To sie nie kalkuluje ? jednym gietem mnie nie ma 4-6 razy a 10 browarami 2 razy sie napierdole i to mocne musza byc. Pierdoloenie o szopenie. <br>LM najtansze ? ruskie chyba
Później (niezweryfikowany)
Nie wiem jaka jest prawda ale to jest miejsce które kulturalny człowiek omija dużym łukiem:) <br>Nie dziwie się szczególne tym relacjom z imprez:)))
Ostry (niezweryfikowany)
Nie bądźmy dziećmi. Kto pali, ten pali, a kto nie pali, ten nie pali.
Anonim (niezweryfikowany)
Sylwek miał miejsce w oddalonej o 15km od cywilizacji leśniczówce było ok 15 osób były dragi(zioło,piguły,speed)alkochol ja osobiście wrzucilem 4tabsy myśle ze na wiek 15lat to dobry wynik;)niestety zmieszałem to z alko i film sie urwal:(
Chochoł (niezweryfikowany)
najlepszy był koleś, który spryskał się Prontem. W zyciu bym na to nie wpadł.
angela (niezweryfikowany)
Bartezz: Byłem u kumpla z klasy, ludzi było około 20. Alkohol był, ale staruszkowie żyją w błogiej nieświadomości. Troszkę się nawaliłem, przez co więcej baunsowałem. Ale moim największym marzeniem jest spędzić sylwka w burżujskim lokalu (gdzie 0,5 l piwa kosztuje 12 zł) z ekstrapanną u boku. <br> <br>zaduzo sie mlody tedego nasluchal <br> <br>Malgosia:ja tam lubie sie najebac jakims tanim winkiem, a potem possac jakies pisiory tylko ze potem newiem czemu nazywaja mnie dziwka na osiedlu <br>
.chudy. (niezweryfikowany)
cholernie głupi artykuł, kto uważa że media kłamią?
uiaghva (niezweryfikowany)
kto to jest kurka?
xxx (niezweryfikowany)
Palili wszyscy, głównie LM, bo najtańsze - hehehehehe spoko
FruvaQ (niezweryfikowany)
10 browarow = 1g. To sie nie kalkuluje ? jednym gietem mnie nie ma 4-6 razy a 10 browarami 2 razy sie napierdole i to mocne musza byc. Pierdoloenie o szopenie. <br>LM najtansze ? ruskie chyba
Ania (niezweryfikowany)
Za moich czasow 15 latki az tak nie szalaly...tylko alkohol lal sie strumieniami...to jeszcze nie byly czasy &quot;zielonego&quot;.Moze to i lepiej.chyba do wszystkiego trzeba dorosnac:)
itsover (niezweryfikowany)
Za moich czasow 15 latki az tak nie szalaly...tylko alkohol lal sie strumieniami...to jeszcze nie byly czasy &quot;zielonego&quot;.Moze to i lepiej.chyba do wszystkiego trzeba dorosnac:)
itsover (niezweryfikowany)
Bartezz: Byłem u kumpla z klasy, ludzi było około 20. Alkohol był, ale staruszkowie żyją w błogiej nieświadomości. Troszkę się nawaliłem, przez co więcej baunsowałem. Ale moim największym marzeniem jest spędzić sylwka w burżujskim lokalu (gdzie 0,5 l piwa kosztuje 12 zł) z ekstrapanną u boku. <br> <br>zaduzo sie mlody tedego nasluchal <br> <br>Malgosia:ja tam lubie sie najebac jakims tanim winkiem, a potem possac jakies pisiory tylko ze potem newiem czemu nazywaja mnie dziwka na osiedlu <br>
kerym (niezweryfikowany)
10 browców - jeden gram ! :/ :/ :/ nie kalkuluje sie :/ kurwa najeb sie 20 browcami i zygaj <br>najeb sie 1/4 wora i bedzie zajebiscie - najeb sie calakiem i spij !!
VerX (niezweryfikowany)
Co za debilne teksty...hanba!
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan

HELlo !!! Zapraszam do przeczytania mojego trip-reportu!!! :)))




To już moje czwarte spotkanie z DXM. Dlaczego go biorę? Czemu

nie ćpam narkotyków (np. amfy) lub czemu nie palę trawy? Bo

bezpośrednio nie znam osób, które ćpają czy palą. Dopiero

poznaję takie osoby. A do apteki jest zawsze bliżej i łatwiej

skoczyć niż do jakiegoś dilera. Bo to jest tak, że niby

narkotyki są wszędzie: w domu, szkole, na ulicy :) ale żeby ćpać

trzeba znać pewnych ludzi.

  • 2C-P
  • Pierwszy raz

Postanowiłem zajrzeć w głąb siebie, odbyć podróż w nieznane, nie spodziewałem się tylko tego co tam zobaczę. Początkowo wziąłem u kumpla, później byłem wszędzie.

16.15  Wypijam z łyżeczki zbawienną kropelkę, której tak pożądałem. Nie lubię czekania na bodyload, więc włączyłem film z kumplem - Donnie Darko. Po niespełna pietnastu minutach odczuwam zanik kaca z poprzedniego dnia i delikatny ucisk w głowie jak po słabym joincie.

  • Gałka muszkatołowa

Siedzieliśmy sobie z kumpelą i kumplem i umieraliśmy z nudów. Najpierw wypiliśmy tanie wino ale ze dalej było nudno postanowiliśmy cos wziąść. A ze pod ręką była gałka razem z kumpelą zjadłyśmy całe opakowanie (kupiłysmy startą a ze nie wiedziałysmy jak sie bierze ten narkotyk więc zjadłysmy popijając wodą)


Jest okropna w smaku... omało nie zwymiotowałam... nie da się tego połknąc a woda wiele nie daje.


  • MDMA (Ecstasy)

Extasy to mój ulubiony środek. Próbowałem wielokrotnie i prawie zawsze miał takie samo, euforyzujące działanie. Pierwszy raz brałem na Sylwestra. nie pamietam, którego roku...

randomness