O tym, jak legalizacja marihuany może powstrzymać epidemię syntetycznych kannabinoidów

Zależność dla wielu oczywista - czy istnieją jednak naukowe dane i obserwacje, które ją potwierdzają?

Tagi

Źródło

Motherboard
Joel Warner

Tłumaczenie

pokolenie Ł.K.

Odsłony

1171

Stewart Martin miał 15 lat, gdy po raz pierwszy spróbował syntetycznych kannabinoidów. Był też wówczas w okresie próby w związku z wyrokiem w zawieszeniu za posiadanie marihuany. Martin i jego przyjaciele kupowali w lokalnych headshopach w Wirginii towar pod markami takimi "Space Cadet", "Scooby Snacks" czy "Bizarro".

Nigdy nie wiesz, czy efekt będzie uspokajający i łagodny, czy raczej zaczniesz rzygać, rzucać się z pięściami na ludzi albo wybiegniesz na środek skrzyżowania.

opowiada Martin, który ma teraz 21 lat.

Jeszcze gorzej było, gdy w związku z innymi zarzutami narkotykowymi Martin trafił do więzienia, gdzie, według niego Spice rządzi wszystkim. Palenie tego taniego i łatwego do ukrycia syntetycznego narkotyku, znanego jako Spice lub K2, doprowadzało więźniów do amoku, atakowania strażników, a nawet – pewnego razu – gryzienia przewodów elektrycznych. Substancjami czynnymi narkotyku są kannabinoidy, substancje chemiczne pokrewne tym występującym w konopiach indyjskich. W krajach, gdzie są wciąż legalne, syntetyczne kannabinoidy sprzedaje się jako legalny substytut marihuany, mający wywoływać podobne do niej efekty – co, jak widać z zamieszczonego wyżej opisu, bynajmniej nie musi być prawdą.

Dla 99% moich znajomych jedynym powodem, dla którego mieli z tym cokolwiek wspólnego, było to, że nie mogli palić prawdziwej marihuany z uwagi na warunki zawieszenia.

twierdzi Martin.

Paula Santiago jest skłonna się z tym zgodzić. Widziała wiele w ciągu trzech dekad pracy jako specjalistka ds. redukcji szkód na ulicach Nowego Jorku. Pomagając bezdomnej młodzieży w latach 80. musiała mierzyć się z rozprzestrzeniającą się w mieście epidemią cracku. W latach 90. pomagała w uruchamianiu programów wymiany igieł, które skutecznie powstrzymały plagę zakażeń HIV w populacji dożylnych użytkowników narkotyków.

Teraz, działając jako koordynatorka redukcji szkód w oddolnej organizacji VOCAL New York, jest świadkiem skutków ulicznej kariery tzw. syntetycznej marihuany. Widziała wystarczająco wiele, by wiedzieć, że podobieństwo między syntetyczną marihuaną a naturalną istnieje tylko w nazwie:

Gdy ktoś użyje marihuany, najwyżej zrobi się bardzo głodny, bardzo zabawny lub głupkowaty — w przeciwieństwie do kogoś na K2, od kogo można będzie usłyszeć coś w stylu: "Widziałem, jak ten facet zmienił się w robaka" lub kto może halucynować, że zapada się pod nim podłoga.

Santiago nie jest optymistyczna, jeśli chodzi o to, czy wymierzone w obrót syntetycznymi kannabiboidami akcje policyjne, takie jak ubiegłoroczne skoordynowane naloty na sklepy z tego typu towarem, są w stanie realnie zdziałać cokolwiek dobrego. W ubiegłym miesiącu przedawkowania K2 w Brooklynie wysłały do szpitali 33 osoby, zaś dwa dni później Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom poinformowało, że podczas gdy wskaźniki używania syntetycznych kannabinoidów w całym kraju się zmniejszają, liczba przedawkowań K2 rośnie — co oznacza, że najwyraźniej substancje te same w sobie stają się coraz bardziej niebezpieczne. Santiago nie wierzy także, by pojawiające się co rusz histeryczne doniesienia mediów o Spice zmieniającym ludzi w zombie był yw stanie na dłuższą metę zniechęcić użytkowników.

Jest jednak jedna rzecz, o której Santiago sądzi, że mogłyby obniżyć konsumpcję syntetycznej marihuany, tj. legalizacja naturalnej:

To na pewno pomoże. Może zmniejszyć, a nawet wyeliminować stosowanie K2.

Santiago nie jest w tym przekonaniu osamotniona. Jednym z głównych powodów stosowania syntetycznych kannabinoidów, który wskazują ich użytkownicy, jest to, że substancje te, sprzedawane jako nieprzeznaczone do spożycia przez ludzi mieszanki ziołowe lub kadzidła, nie są wykrywane przez większość testów narkotykowych — w przeciwieństwie do marihuany. Skończenie z kryminalizacją marihuany oznaczałoby zatem, jak uważa wiele osób, likwidację głównego bodźca zachęcającego do sięgania po K2.

To dlatego czerwcowy nowojorski szczyt pod szyldem "Nowe strategie wobec nowych substancji psychoaktywnych", na którym spotkali się uczeni, eksperci ds. polityki narkotykowej i legislatorzy zajmujący się tematyką syntetycznych narkotyków, wypracował m.in. zalecenie dla polityków, by ci nie ustawali w pracy na rzecz legalizacji marihuany. Niedawny raport na temat syntetycznej marihuany przygotowany przez Departament Zdrowia Miasta Nowy Jork stwierdza, że usunięcie marihuany z pola zainteresowania śledczych "ma potencjał do zmniejszenia eskalacji zagrożeń dla zdrowia i bezpieczeństwa oraz kosztów związanych ze stosowaniem syntetycznych kannabinoidów"

Działacze na rzecz legalizacji marihuany od dawna są orędownikiem badań, których wyniki sugerują, że reforma prawa dotyczącego konopi może skutkować zmniejszeniem konsumpcji heroiny i opioidów — działania na rzecz postrzymania rozprzestrzeniania się epidemii K2 mogą stać się kolejnym punktem zaczepienia dla tego ruchu. Jak ujął to dr Adam Winstock, londyński psychiatra i autor Global Drug Survey:

W niektórych regionach może być najlepszym argumentem za legalizacją, jaki pojawił się od dłuższego czasu.

Badanie po badaniu wykazują, że obok niskiej ulicznej ceny i dostępności, głównym powodem atrakcyjności syntetycznej marihuany jest to, że jej skład chemiczny jest zazwyczaj zbyt zmienny, by substancja była wykrywalna w testach toksykologicznych. To czyni ją środkiem atrakcyjnym dla osób na zwolnieniu warunkowym, beneficjentów pomocy społecznej, sportowców, żołnierzy i wszystkich innych grup osób, które mogą przechodzić przesiewowe badania na obecność narkotyków.

Te substancje stały się bardzo popularne wśród ludzi o niskich dochodach ze wschodniego Harlemu i części Brooklynu po części dlatego, że nie wychodzą na testach narkotykowych. Ci ludzie, jeśli interesuje się nimi wymiar sprawiedliwości albo korzystają z mieszkań socjalnych czy innego rodzaju usług, które mogą wymagać poddawania się testom narkotykowych, nie chcą stracić dostępu do tych usług lub ryzykować konsekwencji uruchomienia przeciwko nim procedur prawnych.

mówi Julie Holland, dyrektorka nowojorskiego oddziału Drug Policy Alliance.

Tak czy inaczej, naukowcy ustalili, że 93% spośród tych, którzy próbowali zarówno marihuany naturalnej, jak i syntetycznej, preferuje prawdziwą. Winstock:

Syntetyczna marihuana jest trudniejsza w dawkowaniu, efekty trwają krótko i uzyskany stan jest mniej przyjemny. Co zatem zostaje?

Innymi słowy: wzrost popularności K2 może być po części napędzany w sposób, który można wyjaśnić trawestując osławioną teorię "narkotyku-bramy": to nie używanie marihuany, ale jej kryminalizacja może prowadzić do sięgania po inne narkotyki, w tym właśnie syntetyczne kannabinoidy.

Legalizacja konopi może prowadzić do zmniejszenia użycia syntetycznych kannabinoidów

twierdzi Erik Gunderson, profesor z Wydziału Psychiatrii i Nauk Neurobehawioralnych na Uniwersytecie w Wirginii, który badał użycie K2 wśród użytkowników marihuany.

Raporty i dane sugerują, że ludzie używają tych narkotyków majac na uwadze pomyślne przechodzenie testów narkotykowych oraz jako substytut marihuany.

Czy istnieją jednak dowody na poparcie takich twierdzeń? Czy tam, gdzie zdekryminalizowano marihuanę, tudzież zalegalizowano marihuanę medyczną lub rekreacyjną, stwierdza się mniejszą podatność na epidemię K2?

Mamy konkretne powody, aby popierać taki punkt widzenia, ale pozyskiwanie danych jest tu z kilku powodów problematyczne.

mówi Jon Gettman, profesor z Uniwersytetu Shenandoah, analizujący dane na temat narkotyków napływające z całego kraju. Najważniejsze rozległe badania — National Survey on Drug Use and Health oraz prowadzone przez Narodowy Instytut ds. Nadużywania Narkotyków – nie obejmowały dotąd zbierania danych na temat używania syntetycznych kannabinoidów w poszczególnych stanach, nie są też dostępne dla każdego stanu publiczne dane na temat związanych z nimi aresztowań.

Najkonkretniejsze tego rodzaju dane, jakimi eksperci dysponują na dziś dzień, pochodzą z Amerykańskiego Stowarzyszenia Ośrodków Kontroli Zatruć (American Association of Poison Control Centers , AAPCC), które gromadzi informacje na temat wezwań związanych z zatruciami K2. Według AAPCC w 2015 roku większość takich wezwań miała miejsce w stanach środkowoatlantyckich i południowych, z New York State i Mississippi na czele jako szczególnie fatalnymi obszarami. Stany zachodnie, w tym takie przyjazne marihuanie obszary jak Kolorado, Kalifornia, Oregon czy stan Waszyngton, rejestrowały bardzo niewiele takich sytuacji.

Ponadto Global Drug Survey wykazało, że kraje europejskie, w których wdrożono programy dekryminalizacji narkotyków lub tylko marihuany, takie jak Holandia, Portugalia i Hiszpania, figurują wśród tych z najniższym wskaźnikiem rozpowszechnienia używania syntetycznych kannabinoidów. Sprawozdanie Drug Policy Alliance mówi z kolei, że liczba aresztowań związanych z syntetycznymi kannabinoidami spadła w Kolorado o 50 procent po tym, jak stan zalegalizował marihuanę w roku 2014.

Takim danym daleko jednak do bycia rozstrzygającymi. Po pierwsze - w 2015 roku wezwania związane z K2 były częste również w Arizonie, który posiada surowe prawo dotyczące konopi, ale jednocześnie dość solidny program udostępniania marihuany medycznej. Po drugie – wśród innych europejskich krajów o niskim rozpowszechnieniu K2 są Norwegia i Szwajcaria, o których trudno powiedzieć, by były szczególnie przyjazne marihuanie.

Niewykluczone, że wbrew nadziejom niektórych aktywistów legalizacja marihuany nie jest magicznym remedium na K2. Moz edziać sie tak m.in. dlatego, że sam fakt, że mieszkasz w miejscu, gdzie marihuana została zalegalizowana, nie oznacza automatycznie, że nie możesz zostać poddany testowi, który wykaże jej użycie Na przykład w Kolorado testy na marihuanę nie są już wymagane, niemniej wyrok stanowego Sądu Najwyższego stanowi, że pracodawcy, jeśli zechcą, nadal mogą testować pracowników pod tym kątem – i zwalniać ich, jeśli wynik będzie pozytywny. Co więcej, legalizacja marihuany w żadne sposób nie wpływa na dostępność i niewiarygodnie niską cenę K2, a więc główne przyczyny, dla których osoby bezdomne i o niskich dochodach decydują się na zażywanie tych substancji.

"K2 znikłoby w mgnieniu oka."

Dlatego właśnie w 2013 roku Nowa Zelandia zrobiła coś zupełnie wyjątkowego. Zamiast wprowadzać zakaz obejmujący wszystkie syntetyczne narkotyki, kraj ten zalegalizował sprzedaż bezpieczniejszych wersji syntetycznych kannabinoidów i podobnych substancji, które zostały uprzednio dokładnie przetestowane i opisane. Choć zmiana rządu, która nastąpiła rok później, zaowocowała zawieszeniem eksperymentu, wyniki uzyskane w międzyczasie mówiły same za siebie: program pozwolił zmniejszyć liczbę syntetycznych narkotyków na rynku o 75 procent, a liczbę sklepów sprzedających te produkty o 95 procent.

Innymi słowy: takie samo podejście, jakie służy obecnie do regulowania i zarządzania podażą legalnej marihuany w kilku stanach, moze być wykorzystane do kontrolowania syntetycznych kannabinoidów. Choć mało prawdopodobne jest, by amerykańscy wyborcy i politycy byli gotowi na przyjęcia takiego programu w dającej się przewidzieć przyszłości, może przyjść taki czas, kiedy kraj nie będzie miał wyboru - twierdzi Grant Smith, zastępca dyrektora biura Drug Policy Alliance ds. Krajowych:

Z funkcjonowania regulacji i opodatkowania marihuany należy wyciągnąć wnioski, które moglibyśmy zastosować do rynku syntetycznych narkotyków, nie wiem jednak, czy jesteśmy już dziś w Stanach Zjednoczonych na etapie, gdy byłoby to realne. Wydaje mi się, że przyszłością narkotyków sa dużej mierze właśnie te w 100% lub prawie w 100% syntetyczne związki. Musimy poważnie rozważyć alternatywę dla prohibicji.

Po wyjściu z więzienia Martin unika syntetyków, mimo że wciąż łatwo byłoby mu je dostać w lokalnych sklepach lub w Internecie. Uważa, że uregulowanie sprzedaży niektórych marek syntetycznych kannabinoidów byłoby krokiem w dobrym kierunku, jednakże żadnego rodzaju K2 nie uważa za nieszkodliwy.

Myślę, że byłoby to dobre rozwiązanie, ale nie wierzę, by jakakolwiek syntetyczna wersja marihuany mogła być naprawdę bezpieczna.

Lepszym rozwiązaniem jest wg niego legalizacja marihuany.

To by wszystko zmieniło. K2 znikłoby w mgnieniu oka.

Oceń treść:

Average: 8.8 (5 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana

marihuana - pierwszy raz


  • MDMA
  • Pierwszy raz

Okoliczności bardzo sprzyjające, jeden z najlepszych jak dla mnie festiwali elektronicznych w Polsce w bardzo przyjemnym mieście nad Wisłą. Piękne miejsce, świetnie wspominam, plaża, woda, pięknie podświetlony most, świetnie światła, muzyka... Zażycie było już wcześniej przemyślane i planowane, nastrój podekscytowania połączonego ze strachem (uczucie ścisku w żołądku).

Piękny ciepły, letni wieczór, duży festiwal w pięknym miejscu, docieramy z grupką znajomych na miejsce, lekko podchmielona i już dobrze upalona cieszę się jak dziecko na myśl,że przede mną piękne chwile w pięknym miejscu z piękną ekipą! Jedynie lekkie obawy przed pierwszym zażyciem MDMA czasami sprawiają, że zastanawiam się czy powinnam. (Słabe tripy znajomych, których byłam świadkiem, lęk, niepokój i przerastająca bombka z braku wiedzy na temat dawkowania). Znajomi uspokajają mnie. 

  • Inne
  • Pozytywne przeżycie

Ciepły, sierpniowy dzień; wnętrze mieszkania w bloku, park, blokowisko. Mentalnie trochę ekscytacja, a trochę niepokój, jednak bez większego stresu.

Od kilku dni byłem niespokojny. Planowaliśmy to z F. od dłuższego czasu. Nie miałem sprecyzowanych oczekiwań, ale czułem, że następne kilka godzin zapamiętam na długo. Co się może najdziwniejszego zdarzyć? Te słynne przeżycia mistyczne? Co do tego byłem sceptyczny, bo postrzegam siebie raczej jako scjentystę ufającego tylko pomiarom i wierzącego w materię. Ale może efektem będzie po prostu zmiana. Coś w tych synapsach może się przestawi – na korzyść, bądź na szkodę. Jaki będzie kierunek tej zmiany, o tym dopiero miałem się przekonać.

  • Kodeina
  • Pozytywne przeżycie

napięcie i trochę stresu i smutku, wieczór, dom, śpiący rodzice, więc samotnie

To był mój drugi raz z kodeiną, słyszałam o tym wiele i bardzo mnie to interesowało, więc w końcu postanowiłam spróbować. Za pierwszym razem wziełam tylko 10 tabletek  - rozgryzłam, ten gorzki okropny smak, popiłam wodą i zjadłam po tym jogurt, ponoć pomaga to na ból żołądka, który powoduje zawarty w thiocodinie sugwajakol.   powodu mojej małej masy ciała (44kg) obawiałam się wraz  z kumplem, czy te 150mg to nie będzie na mnie za dużo. Po ok 30 minutach poczułam pierwsze efekty, było tak wspaniale, że już na drugi dzień chciałam spróbować większej dawki.

randomness