Z frontu walki z narkomanią

Donald Tusk wypowiedział wojnę uzależnieniu. I zafundował nam Lex Tusci, jak na to mówią prawnicy. Lex Tusci to nowe prawo, wprowadzone w trybie ekspresowym, a nawet ekspresowo-włamaniowym.

Tagi

Źródło

Krytyka Polityczna

Odsłony

4153

Donald Tusk wypowiedział wojnę uzależnieniu. I zafundował nam Lex Tusci, jak na to mówią prawnicy. Lex Tusci to nowe prawo, wprowadzone w trybie ekspresowym, a nawet ekspresowo-włamaniowym. Zakazuje dystrybucji środków mogących zastąpić narkotyk. Tym samym Donald Tusk, chociaż może o tym nie wie, zdelegalizował na przykład cukier i w ogóle słodycze, benzynę, a przede wszystkim alkohol – silny (i dotąd legalny) narkotyk, który tradycyjnie zastępuje większości Polaków inne narkotyki. 

Tej bezprecedensowej ofensywie prawnej towarzyszy ofensywa administracyjno-policyjna. Podobno w całej Polsce, jak kraj długi i szeroki, zamknięto sklepy z dopalaczami. Teraz można nimi handlować wyłącznie przez pocztę, z krajów ościennych.

Prężny i ekspansywny rynek narkotykowy zareagował na ofensywę Tuska genialnym manewrem. Sklepy z dopalaczami były częściową konkurencją dla organizacji handlujących narkotykami. Oczywiście ktoś, kto osiągnął ten stopień uzależnienia od heroiny, na którym po odstawieniu narkotyku cierpi fizycznie, raczej nie przejdzie na dopalacze, bo te niewiele mu pomogą. Natomiast ktoś, kto używa innych środków, lub kto nie używa heroiny codziennie, do tej pory miał legalną i bardziej wygodną alternatywę. Narkotykowi dilerzy musieli być w miarę tani i dostępni, żeby konkurować z dopalaczami.

Natychmiast, gdy tylko Tusk zamknął sklepy z dopalaczami, mafia ogłosiła na rynku tak zwaną posuchę. Jak śpiewa Kazik, nie ma towaru w mieście. Nie tylko uzależnieni, ale wszyscy konsumenci narkotyków i imprezowi poszukiwacze wrażeń popadli w panikę. Znikąd najebki. Żeby zdobyć towar, ludzie gotowi byli na wszystko.

I w tym momencie narkotykowi bossowie podnieśli ceny. Pod hasłem: „nie ma towaru w mieście” zaczęli znowu sprzedawać towar, tyle że dwa, a czasami nawet cztery razy drożej. Wiadomo – ćpuna można wyciskać bez ograniczeń, gdy nie ma konkurencji. Ćpun zawsze wygrzebie, ukradnie, wyżebrze na działkę, bo musi. Podpity imprezowicz, który chce cieszyć się chwilą, też ma mniejsze opory przy jednorazowym wydaniu większej kwoty pieniędzy (raz się żyje, panowie szlachta). Taki to rynek. Koledzy donoszą, że działka heroiny, która przed Lex Tusci kosztowała sto złotych, teraz kosztuje dwieście, w porywach do czterystu.

Bossowie narkotykowi dziękują Donaldowi Tuskowi. Dzięki niemu podwoili, a może i poczworzyli swoje dochody.



Felietony Tomasza Piątka Krytyka Polityczna publikuje we wtorki i w piątki.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)

wg mnie to dosyc slaby argument z h. nie wydaje mi sie, zeby przez dopalacze tak bardzo skoczyly ceny... przeciez nie bylo tam zadnego opio. no moze mef, ktory masa ludzi namietnie pukala, ale to wciaz nie opio.

Anonim (niezweryfikowany)

Były opioidy. W postaci ekstraktów z maku meksykańskiego lub sałaty jadowitej, które dodawano do nośniaka - najczęściej damiany. Jakiś substytut to był.

Anonim (niezweryfikowany)

Jasne, te opioidy wymyślił ktoś, kto bał się że przez dopalacze będą ścigać jego sklepik rc. Oczywiście mogło się kiedyś to stać, ale to ściema takiego Małego-Buca, i tyle;)

Anonim (niezweryfikowany)

Czy ja wiem..? Tomasz Piątek jakby nie było- na heroinie zna się z autopsji, a środowisko też nie jest mu obce;] Raczej wie, co mówi [pisze]

Anonim (niezweryfikowany)

jw

Anonim (niezweryfikowany)

jw

Anonim (niezweryfikowany)

i o to chodzi nagonic klientów przez dwa lata ze sklepów a teraz juz tylko mafia bedzie zc z dopalaczy i o to jej chodziło

Anonim (niezweryfikowany)

Co oni się tej heroiny biednej tak uczepili?

Anonim (niezweryfikowany)
Zakazuje dystrybucji środków mogących zastąpić narkotyk. Tym samym Donald Tusk, chociaż może o tym nie wie, zdelegalizował na przykład cukier i w ogóle słodycze, benzynę, a przede wszystkim alkohol – silny (i dotąd legalny) narkotyk, który tradycyjnie zastępuje większości Polaków inne narkotyki.no ciekawe kto na to zareaguje ze produkuja dalej slodycze czy alkohol....i teraz mafia ma zajebisty usmiech na twarzy :]
Anonim (niezweryfikowany)

Zastanawiałem się jak nie ma towaru jak nie ma dopalaczy ? A te chuje przebrzydłe taki numer odwalili :) Ostatnio straciłem 3 godziny benzyny za jakieś 30 zł i kupiłem 35 km od mojego miasta palenie za 30 zł :) Opierdoliłem i smaka a tu że niby ostatnia torba :) To gnoje.

Anonim (niezweryfikowany)

Nie mafia, tylko służby specjalne się cieszą. Niby jedno i to samo, ale wypada zachować terminologie.

Zajawki z NeuroGroove
  • Gałka muszkatołowa


23 lutego 2004



17:30 - poczatek eksperymentu

wsypuje 2 opakowania galki do szklanki i dolewam wody.

pierwszy lyk oproznil 1/3 szklanki. Pozniej bylo gorzej :/

za kazdym podejsciem mialem odruch wymiotny a okropny smak

bynajmniej nie zachecal do spozycia :)



17:53 - koniec picia "napoju".

zuje gume... czekam na efekty.


  • Muchomor czerwony
  • Tripraport

Nastawienie bojowe. Chęć przeżycia czegoś ekscytującego za wszelką cenę. Dom,sobotnie popołudnie,zero zmartwień i problemów.

 

Muszę przyznać że miałem wątpliwości co do tych muchomorków, czy dobrze je ususzyłem itp.. Ciekawość jednak zwyciężyła. Wysuszone kapelusze położyłem na chlebek i popite sokiem z cz. porzeczki wszamałem. Na efekty czekałem w parku, razem z moją przyjaciółką.

  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

W zaciszu domowym, z ukochanym. Dobry nastrój po pracy, ciekawość co to będzie, co to będzie :)

 

Mieszkać w Niderlandach i nie skusić się na eksperymenty z kilkoma legalnymi substancjami to jak być nad wodospadem Niagara i mieć cały czas zamknięte oczy. Gdy los daje Ci okazję, trzeba choć raz przeżyć coś, czego prawdopodobnie nigdy w życiu nie zapomnisz.

 

  • Powój hawajski

Substancje: Argyreia Nervosa (hawaiian baby woodrose; powój hawajski), MJ, ususzone liście Leonotis Nepetifolia (lion\'s tail)


Doświadczenie: MJ, hasz, LSD, grzyby, powój hawajski, yopo, lion\'s tail, DXM, feta, extasy (raz)... i pewnie coś jeszcze, czegom nie spamiętał;-)


Set&Setting: moja kawalerka, sobotni wieczór, chęć ponownego wypłynięcia na głębokie wody własnej (pod)świadomości:-)