Z frontu walki z narkomanią

Donald Tusk wypowiedział wojnę uzależnieniu. I zafundował nam Lex Tusci, jak na to mówią prawnicy. Lex Tusci to nowe prawo, wprowadzone w trybie ekspresowym, a nawet ekspresowo-włamaniowym.

Tagi

Źródło

Krytyka Polityczna

Odsłony

4155

Donald Tusk wypowiedział wojnę uzależnieniu. I zafundował nam Lex Tusci, jak na to mówią prawnicy. Lex Tusci to nowe prawo, wprowadzone w trybie ekspresowym, a nawet ekspresowo-włamaniowym. Zakazuje dystrybucji środków mogących zastąpić narkotyk. Tym samym Donald Tusk, chociaż może o tym nie wie, zdelegalizował na przykład cukier i w ogóle słodycze, benzynę, a przede wszystkim alkohol – silny (i dotąd legalny) narkotyk, który tradycyjnie zastępuje większości Polaków inne narkotyki. 

Tej bezprecedensowej ofensywie prawnej towarzyszy ofensywa administracyjno-policyjna. Podobno w całej Polsce, jak kraj długi i szeroki, zamknięto sklepy z dopalaczami. Teraz można nimi handlować wyłącznie przez pocztę, z krajów ościennych.

Prężny i ekspansywny rynek narkotykowy zareagował na ofensywę Tuska genialnym manewrem. Sklepy z dopalaczami były częściową konkurencją dla organizacji handlujących narkotykami. Oczywiście ktoś, kto osiągnął ten stopień uzależnienia od heroiny, na którym po odstawieniu narkotyku cierpi fizycznie, raczej nie przejdzie na dopalacze, bo te niewiele mu pomogą. Natomiast ktoś, kto używa innych środków, lub kto nie używa heroiny codziennie, do tej pory miał legalną i bardziej wygodną alternatywę. Narkotykowi dilerzy musieli być w miarę tani i dostępni, żeby konkurować z dopalaczami.

Natychmiast, gdy tylko Tusk zamknął sklepy z dopalaczami, mafia ogłosiła na rynku tak zwaną posuchę. Jak śpiewa Kazik, nie ma towaru w mieście. Nie tylko uzależnieni, ale wszyscy konsumenci narkotyków i imprezowi poszukiwacze wrażeń popadli w panikę. Znikąd najebki. Żeby zdobyć towar, ludzie gotowi byli na wszystko.

I w tym momencie narkotykowi bossowie podnieśli ceny. Pod hasłem: „nie ma towaru w mieście” zaczęli znowu sprzedawać towar, tyle że dwa, a czasami nawet cztery razy drożej. Wiadomo – ćpuna można wyciskać bez ograniczeń, gdy nie ma konkurencji. Ćpun zawsze wygrzebie, ukradnie, wyżebrze na działkę, bo musi. Podpity imprezowicz, który chce cieszyć się chwilą, też ma mniejsze opory przy jednorazowym wydaniu większej kwoty pieniędzy (raz się żyje, panowie szlachta). Taki to rynek. Koledzy donoszą, że działka heroiny, która przed Lex Tusci kosztowała sto złotych, teraz kosztuje dwieście, w porywach do czterystu.

Bossowie narkotykowi dziękują Donaldowi Tuskowi. Dzięki niemu podwoili, a może i poczworzyli swoje dochody.



Felietony Tomasza Piątka Krytyka Polityczna publikuje we wtorki i w piątki.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)

wg mnie to dosyc slaby argument z h. nie wydaje mi sie, zeby przez dopalacze tak bardzo skoczyly ceny... przeciez nie bylo tam zadnego opio. no moze mef, ktory masa ludzi namietnie pukala, ale to wciaz nie opio.

Anonim (niezweryfikowany)

Były opioidy. W postaci ekstraktów z maku meksykańskiego lub sałaty jadowitej, które dodawano do nośniaka - najczęściej damiany. Jakiś substytut to był.

Anonim (niezweryfikowany)

Jasne, te opioidy wymyślił ktoś, kto bał się że przez dopalacze będą ścigać jego sklepik rc. Oczywiście mogło się kiedyś to stać, ale to ściema takiego Małego-Buca, i tyle;)

Anonim (niezweryfikowany)

Czy ja wiem..? Tomasz Piątek jakby nie było- na heroinie zna się z autopsji, a środowisko też nie jest mu obce;] Raczej wie, co mówi [pisze]

Anonim (niezweryfikowany)

jw

Anonim (niezweryfikowany)

jw

Anonim (niezweryfikowany)

i o to chodzi nagonic klientów przez dwa lata ze sklepów a teraz juz tylko mafia bedzie zc z dopalaczy i o to jej chodziło

Anonim (niezweryfikowany)

Co oni się tej heroiny biednej tak uczepili?

Anonim (niezweryfikowany)
Zakazuje dystrybucji środków mogących zastąpić narkotyk. Tym samym Donald Tusk, chociaż może o tym nie wie, zdelegalizował na przykład cukier i w ogóle słodycze, benzynę, a przede wszystkim alkohol – silny (i dotąd legalny) narkotyk, który tradycyjnie zastępuje większości Polaków inne narkotyki.no ciekawe kto na to zareaguje ze produkuja dalej slodycze czy alkohol....i teraz mafia ma zajebisty usmiech na twarzy :]
Anonim (niezweryfikowany)

Zastanawiałem się jak nie ma towaru jak nie ma dopalaczy ? A te chuje przebrzydłe taki numer odwalili :) Ostatnio straciłem 3 godziny benzyny za jakieś 30 zł i kupiłem 35 km od mojego miasta palenie za 30 zł :) Opierdoliłem i smaka a tu że niby ostatnia torba :) To gnoje.

Anonim (niezweryfikowany)

Nie mafia, tylko służby specjalne się cieszą. Niby jedno i to samo, ale wypada zachować terminologie.

Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25
  • Pierwszy raz

Pozytywny ale trochę zagubiony, oczekiwałem smoków. To było na początku sesji, niedługo przed trudnym egzaminem. Łączny czas doświadczenia to około 10 godzin.

Nie jestem ekspertem od dragów. Do tej pory moje jedyne narkotyczne przeżycia wynikały z marysi, alkoholu lub zbyt dużej ilości zielonej herbaty. Ostatnio jednak żarłocznie poszukuję nowych przeżyć, dlatego nie mogłem odmówić gdy mój dobry kolega, doświadczony kwasiarz, zaproponował coś mocniejszego. Kupiłem od razu dwa kartony i poprosiłem o tripmasterkę. Teraz wystarczyło poczekać do wtorku.

  • Grzyby halucynogenne
  • Przeżycie mistyczne

Własny dom, zupełnie pusty. Noc, dobre samopoczucie, brak problemów.

Cóż to był za trio! We wpisie na forum wspomniałem o nim słowami "uważajcie na aborty!" i jest to klucz do zrozumienia, dlaczego w miarę średnia dawka podziałał tak silnie. Trzy i pół grama suszu, z czego jeden gram to karłowate piny, których miałem tak wiele, że żal było mi ich się pozbywać i postanowiłem je również przyjąć. 

 

  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Metoksetamina
  • Pozytywne przeżycie

Ogólne nastawienie jak najbardziej pozytywne oraz ekscytacja przed spontanicznym tripem. Setting nie wyglądał już tak kolorowo - komplet domowników w mieszkaniu, aczkolwiek z racji względnie późnej pory jedynie siostra pozostała na posterunku.

 Główna akcja miała miejsce w nocy z 22 na 23 sierpnia. Dzień minął mi na mniej lub bardziej udanych przygotowaniach do kampanii wrześniowej. Po nauce odczułem potrzebę relaksu, więc szybka mobilizacja i ekipa na wieczorne piwko zmontowana. Po wypiciu i spaleniu blanta powoli każdy udaje się do domu. Ja nie czuję się do końca ukontentowany, więc postanawiam wprowadzić w życie plan dysocjacyjnego tripa. Podczas drogi do domu odczuwam ekscytacje i podniecenie porównywalne z tym z pierwszych lotów.

  • Kodeina
  • Pierwszy raz

Zmuła, znudzienie, ospanie, nie chęć

Zaczeło się tak - Bliska mi osoba kupiła lek sobie lek na bóle, z kodą. Jednak z niego nie korzystała, bo wywoływał u niego alergie czy coś takiego, więc pomyślałem, że się nie sprzyda. Minusem tego leku jest jego musujaca forma, jednak gdzies na H odnalazłem opis ekstrakcji, zeby chociaz troche przepuścic paragówna. Wypiłem troche białego roztworu, FUJ! obrzydliwe. Całosci wyszło 150 mg kodeiny, jednak zarzyłem tylko ok. 100 mg,  bo reszta wywoływała u mnie odruch wymiotny. Po zarzuceniu kilka minut, miałem ochote zejść piętro niżej posiedzieć z babcią.

randomness