Wyprodukował tony amfetaminy, korzystając z policyjnego opracowania

Jańcio Chemik uważanyprzez policję za jednego z najlepszych producentów amfetaminy w polskim półświatku, zasłynął tym, że organizując nielegalne laboratoria, korzystał m.in. z opracowania „Nielegalne laboratoria narkotykowe”, wydanego przez szkołę policyjną w Szczytnie. Ukrywając się przed stróżami prawa, kolejną fabryczkę uruchomił w ciężarówce, którą jeździł po Polsce.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

TVP.INFO
Rafał Pasztelański

Odsłony

3538

Blisko trzy tony amfetaminy w ciągu czterech lat miał wyprodukować Krzysztof J., nazywany Jańciem Chemikiem. Gangster zasłynął tym, że organizując nielegalne laboratoria, korzystał m.in. z opracowania „Nielegalne laboratoria narkotykowe”, wydanego przez szkołę policyjną w Szczytnie. Ukrywając się przed stróżami prawa, kolejną fabryczkę uruchomił w ciężarówce, którą jeździł po Polsce. Portal tvp.info dotarł do aktu oskarżenia w tej sprawie.

Jańcio Chemik uważany jest przez policję za jednego z najlepszych producentów amfetaminy w polskim półświatku. To on, zdaniem śledczych z warszawskich „pezetów”, zorganizował największe w Polsce laboratorium narkotykowe, które zlikwidowano w czerwcu 2012 r. w miejscowości Czarny Las pod Grodziskiem Mazowieckim. Z wyjaśnień osób, które pomagały mu w narkobiznesie, wynika, że w ciągu czterech lat Krzysztof J. wyprodukował co najmniej trzy tony amfetaminy. Taka ilość towaru w sprzedaży detalicznej warta jest ok. 300 mln zł.

Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko Krzysztofowi J. Mężczyzna odpowie za kilkadziesiąt przestępstw, w tym za założenie laboratorium w Czarnym Lesie w 2012 r., mobilnej wytwórni amfetaminy, posiadanie narkotyków i broni, w tym maszynowej, a także posługiwanie się fałszywymi dokumentami.

Rekordowa wpadka

42-letni Krzysztof J. jest z zawodu elektrykiem, choć oficjalnie pracował jako operator maszyn budowlanych. Nie wiadomo, kiedy zainteresował się chemią, zwłaszcza produkcją amfetaminy. Nie ma jednak wątpliwości, że nowy zawód przyniósł mu sławę w półświatku i ogromne zyski. – J. to nie tylko bardzo dobry chemik, ale przede wszystkim świetny organizator. Facet cały czas szukał nowych metod produkcji. Ba, dokształcał się, czytając naukowe opracowania dotyczące produkcji amfetaminy, które pojawiały się np. w kwartalniku „Problemy Kryminalistyki”, wydawanych przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji – opowiada jeden ze śledczych.

W drugiej dekadzie XXI wieku Jańcio Chemik współpracował ze Sławomirem W., uważanym za jednego z największych handlarzy narkotyków w Polsce. Właśnie dla niego miał zarządzać produkcją amfetaminy na terenie jednej z posesji w Czarnym Lesie. Policjanci uznali tę manufakturę za największą odkrytą w Polsce. Wpaść na jego trop mieli przypadkowo.

Z informacji operacyjnych wynikało, że gang Sławomira W. szykuje się do przywiezienia dwóch ton półproduktów do wytwarzania amfetaminy i BMK. Okazało się, że na terenie posesji, do której nieświadomi przestępcy doprowadzili policję, odkryto sześć kompletnych linii produkcyjnych amfetaminy i BMK. W magazynach przestępcy zgromadzili 12 ton prekursorów narkotykowych, ponad 13 kilogramów amfetaminy, 6 kg kokainy oraz niewielkie ilości kilku różnych narkotyków i substancji odurzających.

Arsenał

Policjanci byli w szoku, nie tylko z racji ogromnych ilości prekursorów, ale także gdy znaleźli sejf gangsterów. Ukryto w nim sporą fortunę: dziesiątki tysięcy złotych, euro i dolarów oraz komplety fałszywych dokumentów. W jednym z pomieszczeń funkcjonariusze ze zdziwieniem natrafili na opracowanie „Nielegalne laboratoria narkotykowe” wydane przez Wyższą Szkołę Policji w Szczytnie.

Gangsterzy musieli się bać konkurencji, bo w magazynie zgromadzili też 10 sztuk broni, w tym kilka pistoletów maszynowych i ponad 800 sztuk amunicji. Niektóre pistolety były wyposażone w profesjonalne tłumiki. Wszystko za sprawą kombinacji, jakich dopuszczał się Sławomir W. w półświatku. – Jako że wywodził się z Pruszkowa, grupa ożarowska, na terenie której działał, była przekonana, że jest związany właśnie z „pruszkowskimi”. Ci zaś uważali, że jest człowiekiem „Ożarowa”. Gdyby wiedzieli, jaka jest prawdziwa skala jego interesów, z pewnością musiałby oddawać znaczną część swoich zysków innym grupom – opowiada jeden ze śledczych.

Jakby na deser na posesji w Czarnym Lesie odkryto setki litrów spirytusu bez akcyzy oraz dwa częściowo rozebrane samochody pochodzące z kradzieży i części do aut.

Amfamobile

Krzysztof J. uniknął zatrzymania w Czarnym Lesie. Od razu zaczął się ukrywać. Posługiwał się fałszywymi dokumentami. Był na tyle bezczelny, że używał dowodu wystawionego na mężczyznę, który zmarł kilka lat wcześniej. Kilka razy zatrzymała go drogówka, raz został ujęty za pijacką rozróbę w Zakopanem. Wywinął się ze wszystkich tych kłopotów.

Jańcio Chemik wpadł dopiero 23 listopada 2016 r. Wtedy to w miejscowości Bramki koło Błonia funkcjonariusze CBŚP odkryli kolejne laboratorium urządzone przez Krzysztofa J. To jednak nie była klasyczna gangsterska manufaktura. J. wpadł na genialny pomysł. Przerobił naczepę ciężarówki na profesjonalne laboratorium z dwiema liniami technologicznymi. Wystarczyło podłączyć do niej wodę i prąd, aby produkcja mogła ruszyć pełną parą. Po wytworzeniu kilkudziesięciu kilogramów amfetaminy „fabryka na kołach” jechała w inne miejsce. Podczas oględzin technicy odnaleźli taką ilość sprzętu, że można by z niego zmontować sześć kolejnych linii technologicznych.

Posesja, na której parkowało mobilne laboratorium, była jednocześnie magazynem. Na miejscu znaleziono ponad tonę odczynników chemicznych. W jednym z pomieszczeń znajdowała się suszarnia narkotyku. Termowentylatory osuszały 18 kg gotowego produktu. Narkotyk był tak wysokiej czystości, że – zdaniem policjantów – z każdego kilograma można było zrobić do 5 kg produktu sprzedawanego przez dilerów. Na terenie posesji znaleziono także 2 kg marihuany, ponad 300 g kokainy i 2,5 tys. tabletek ecstasy. Policjanci przejęli także dwie limuzyny marki BMW i Volvo oraz 150 tys. zł w gotówce.

Oceń treść:

Average: 8.8 (9 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Inne
  • Pierwszy raz

Różny. Głównie wieczorne testowanie herbatek i palenie skrętów

No i tu znów krótko i zwięźle. I znów - pokazywanie, że można względnie zdrowo, że są fajne, naturalne dobra, które można wykorzystywać zamiast ćpania różnych chemicznych świństw. I mówię to jako osoba (co widać po lewej stronie w Doświadczeniu), która dość dużo próbowała i, która w pewnym momencie swojego życia powiedziała DOŚĆ. Od tamtego czasu zainteresowałem się wąsko (wiadomo w jakim sensie) pojętą botaniką.
Ale dość biadolenia o mnie. Miało być o tej fantastycznej roślinie. No to jedziem.

  • Marihuana
  • THC
  • Uzależnienie

pozornie czysta bania, w domu

Raport ten będzie zbiorem przemyśleń na temat momentu życia w jakim się znajduę. Jeżeli więc nie masz ochoty czytać smętów małego ćpunexa to w pełni to rozumiem.

Początek, rozwinięcie i zakończenie

  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Nie mogę się doczekać, było już parę prób palenia (dopiero po pewnym czasie nauczyłem się jak się zaciągać), nastawienia pozytywne, chętnie zdobycia nowego doświadczenia. Palenie na łonie natury, zimny marzec, ja oraz grupa 3 kolegów mających już doświadczenie w jaraniu

Od kiedy kolega wspomniał że posiada dojście do MJ to nie wahałem się i chciałem spróbować. Aura czegoś zabronionego i trudno dostępnego dodatkowo mnie przyciągała. Pierwsza próba była wraz z nim niestety nieudana miał tylko jedną lufkę zioła i postanowił zrobić wodospad, on jako pierwszy wciągał i niefortunnie prawie wszystko wciągnął (niewiele dla mnie zostało), nie umiałem też wtedy się zaciągać wiec efekty były bardzo słabe na pograniczu placebo.  

  • Etanol (alkohol)
  • MDMA (Ecstasy)
  • Pozytywne przeżycie

dyskoteka

15.04.2007

Wraz z dosyć pokaźną grupą znajomych postanowiliśmy się wybrać na dyskotekę w klimatach house i techno. Wszyscy byli pozytywnie nastawieni i każdy miał ze sobą ładunek magicznych kółeczek, w ilości od jednego do trzech. Udaliśmy się najpierw do baru. Zamówiłem ze znajomym herbatkę, przy której zjadłem połówkę koniczynki. Po 15 minutach postanowiliśmy wejść już do środka, na disco. Będąc już w środku i czując już działanie pierwszej połówki, dojadłem drugą połowę... i wtedy się zaczęło...

randomness