Jako ze opisywane wydarzenia działy sie ponad rok temu a moja pamięć nie należy do doskonałych to chronologia może nie być idealna, jednak postaram się oddać wrażenia jak najbardziej subiektywnie i autentycznie.
Jako ze opisywane wydarzenia działy sie ponad rok temu a moja pamięć nie należy do doskonałych to chronologia może nie być idealna, jednak postaram się oddać wrażenia jak najbardziej subiektywnie i autentycznie.
To był koniec czerwca słodki czas po maturze, i okres kiedy ma się przed sobą najdłuższe wakacje w życiu :D. Tak wiec trzeba czegoś więcej spróbować niż tylko alkohol. Oczywiście ziółko było już wcześniej konsumowane, ale zawsze pod tak dużym wpływem etanolu, że uniemożliwiał on wychwycenie skutków thc. Materiał załatwiła pewna osóbka :D, po dość kłopotliwej dla mnie wymianie w centrum miasta :D.
Nie wiem czego oczekiwać, pozytywne nastawienie na dobre przeżycie(?), załatwiony kumpel do tripsitu. Pogoda średnia - zachmurzone i mokre, ale nie pada.
Był to mój pierwszy raz z jakimikolwiek psychotropami i tak zlansował mi mózg, że nie mam słów.
Zacznijmy od początku, godzina koło 13. Wyjeżdżamy z kumplem spod centrum handlowego gdzie kupiliśmy sobie ulubioną potrawę na później - gdybym zgłodniał. Kurczak w specyficznym, dość kwaśnym sosie. Kolega prowadzi. Jedziemy gdzieś nad pobliskie jezioro. Wkładam karton pod język.
T: 0:00 - godz. 13
Jedziemy nad jezioro. Nic szczególnego. Trzymam karton bez smaku pod językiem. Czekam aż coś się wydarzy.
T: 0:10