Artykuł Mariusza Czubaja "Polak na zielonej
trawce" (Polityka, nr 46/2003) jest jednym ze stosunkowo nielicznych
głosów na temat narkomanii. I chociaż dotyczy marihuany uważanej
przez wielu za stosunkowo najłagodniejszą z nielegalnych substancji
narkotycznych porusza wiele ważnych i godnych rozważenia wątków. Mamy
nadzieje, że może stać się przyczynkiem do poważnej dyskusji na temat
obecnego kształtu ustawy antynarkotykowej w Polsce i sposobach radzenia
sobie z problemem narkomanii.
Niestety, Polska jest krajem, w którym obowiązuje jedna z najbardziej
restrykcyjnych ustaw o przeciwdziałaniu narkomanii w Europie. Bardziej
skrajne przepisy przyjęły tylko państwa byłego Związku Radzieckiego.
Konsekwencje takiego podejścia do problemu narkotyków są dramatyczne: z
eksplozją narkomanii w krajach takich jak Rosja czy Ukraina tamtejsze
rządy nie są w stanie się uporać. Przyjęcie opartych na modelu sowieckim
represyjnych rozwiązań prawnych, nastawionych na zdławienie problemu w
zarodku, nie tylko nie powoduje zmniejszenia rozmiarów problemu, lecz
także przyczynia się do gwałtownego wzrostu liczby zakażeń wirusem
HIV i innymi chorobami przenoszonymi poprzez krew. Doskonale obrazuje
to przyrost zakażeń w populacji więźniów w Rosji: obecnie w zakładach
karnych tego kraju przebywa 36 000 osób żyjących z wirusem HIV. Z
kolei na Litwie w roku 2002, w ciągu zaledwie dwóch tygodni, wykryto
w więzieniach więcej przypadków zakażeń wirusem HIV niż w całym kraju
we wszystkich poprzednich latach. W samej Rosji szacowana liczba osób
żyjących z wirusem HIV wynosi 1 milion i 90% z nich to osoby zakazone
przez wstrzykiwanie narkotykow. Śmiało można powiedzieć, że sytuacja
byłaby inna, gdyby zamiast koncentrować się na prześladowaniu i karaniu
osób zażywających narkotyki, Rosja zajęła się poważnie zapobieganiem
narkomanii oraz redukcji szkód z nią związanych. Skuteczność tego
rodzaju działań widać doskonale na przykładzie państw, które od lat
prowadzą spójne i zakrojone na szeroką skalę programy przeciwdziałania
narkomanii. Należą do nich kraje Europy Zachodniej, takie jak Niemcy,
Holandia, Wielka Brytania, Szwajcaria, Portugalia czy Grecja, które
wprowadziły w życie racjonalną politykę opartą na założeniu, że
uzależnienie od narkotyków traktować należy jako chorobę i leczyć, a nie
karać. Nasi zachodni sąsiedzi, Niemcy, już ponad 10 lat temu doskonale
zdawali sobie sprawę z faktu, że to, co dzieje się za ich wschodnią
granicą nie pozostaje bez związku z sytuacją w ich kraju. Dlatego już
w latach 90-tych na dworcu w Berlinie zatrudniali Polaków, których
zadaniem było niesienie pomocy obywatelkom polskim świadczącym usługi
seksualne.
Nasze rodzime przepisy antynarkotykowe i programy przeciwdziałania
narkomanii porównać można na razie niestety bardziej do modelu
państw byłego Związku Radzieckiego czy nieskutecznej polityki Stanów
Zjednoczonych. Znowelizowana ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii
nakłada obowiązek karania za posiadanie narkotyków nawet na własny
użytek, co pociąga za sobą szereg konsekwencji społecznych. Przede
wszystkim karanie osoby uzależnionej od narkotyków ma wątpliwy
charakter resocjalizacyjny. Fikcją jest również wysyłanie zatrzymanego
na przymusowe leczenie: po pierwsze kolejki do ośrodków terapii
uzależnień są tak długie, że funkcjonujący u nas system nie nadąża za
potrzebami. Najważniejsza jest jednak niewielka skuteczność terapii
odwykowej na siłę doskonale wiadomo, że nie sprawdza się ona wobec osób
uzależnionych od alkoholu, nie należy więc spodziewać się doskonałych
efektów terapeutycznych u przymusowo leczonych narkomanów! Co więcej,
obowiązujące przepisy prawne, w połączeniu z funkcjonującymi w naszym
społeczeństwie negatywnymi postawami wobec osób uzależnionych od
narkotyków, stwarzają doskonałe warunki do łamania podstawowych praw
człowieka i obywatela. Doskonale znane są przypadki nagminnego łamania
praw człowieka wobec osób uzależnionych od narkotyków w państwach
byłego Związku Radzieckiego. Nikogo one specjalnie nie dziwią.
Niestety, z doniesień ludzi, którzy mieli styczność z polskim wymiarem
sprawiedliwości w związku z narkotykami, wynika, że tego rodzaju
przypadki mają miejsce również w Polsce.
Europa Zachodnia patrzy na problem narkomanii jako na problem
zdrowotny. Tak jak w przypadku osoby uzależnionej od alkoholu mówi się
o jego chorobie alkoholowej, uzależnienie od substancji psychoaktywnych
jest również chorobą. Należy ją leczyć, a nie karać. Co więcej, należy
stworzyć ludziom z problemem narkotykowym jak najwięcej różnorodnych
opcji wyjścia z nałogu, zaś w przypadku nieskuteczności terapii,
zapewnić im możliwość w miarę normalnego funkcjonowania, bezpiecznego
zarówno dla nich, jak i dla ich otoczenia. Obok leczenia abstynencyjnego
ważne jest udostępnienie szerokiego wachlarza leczenia substytucyjnego
a także programów, takich jak wymiana igieł i strzykawek. Wytyczne Unii
Europejskiej wobec Państw Członkowskich odnośnie zapobiegania narkomanii
i redukcji szkód z nią związanych opierają się na założeniu, że osoba
uzależniona od narkotyków, tak jak każdy obywatel, ma niezbywalne i
podstawowe prawo do korzystania z jak najlepszej opieki medycznej. W tym
przypadku chodzi o dostęp do odpowiedniej formy terapii uzależnień. Nie
można powiedzieć, by Polska miała się czym w tym względzie pochwalić.
Oczywiście, jak zwraca uwagę Mariusz Czubaj, podstawowym problemem
w Polsce jest całkowita indolencja na polu współdziałania różnego
rodzaju instytucji, niezbędnego do wprowadzania w życie unijnych
wytycznych. Wierzymy jednak, że podstawowe znaczenie ma charakter
przepisów prawnych: zdjęcie z osoby uzależnionej od narkotyków etykietki
przestępcy wobec porządku publicznego stanowić powinno pierwszy krok na
drodze do uzdrawiania sytuacji. Narkotyki, czy tego chcemy, czy nie, są
częścią współczesnej rzeczywistości, tak jak inne szkodliwe substancje:
alkohol czy nikotyna. Zadaniem państwa jest jak najdalej idąca pomoc
swoim obywatelom w przeciwdziałaniu negatywnym konsekwencjom, jakie
pociąga za sobą zażywanie substancji psychoaktywnych. Z takiego
założenia wychodzą już Czechy i Węgry. Najwyższy czas na zastanowienie
się nad tym również w Polsce.
Kasia Malinowska-Sempruch
Director, International Harm Reduction Developmet Program
Open Society Inistute, New York
Komentarze