Od lekarstwa z kokainą do ikony. Coca-Cola ma 130 lat

Jej twórcą był aptekarz uzależniony od morfiny. Polskie hasło ją reklamujące stworzyła sama Agnieszka Osiecka. Coca-Cola świętuje w tym roku swoje 130. urodziny.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

TVP.INFO
Marta Kawczyńska

Grafika

Odsłony

687

Jej twórcą był aptekarz uzależniony od morfiny. Polskie hasło ją reklamujące stworzyła sama Agnieszka Osiecka. Swój charakterystyczny smak zawdzięcza mieszance cukru oraz ekstraktów otrzymywanych z wanilii, pomarańczy i cytryny. Coca-Cola, bo o niej mowa, świętuje w tym roku swoje 130. urodziny.

W broszurze z 1901 roku zatytułowanej „What is it Coca–Cola?” pisano o niej, że to esencja z liści koki, która „sprawia, że każdy jest aktywny, błyskotliwy, pełen wigoru, a wielkie wyzwania pokonuje z łatwością”. Reklama dźwignią handlu? W tym wypadku nie do końca. Tłumaczenie, czym jest ciemny, gazowany napój o słodkim smaku, powodowane było doniesieniami prasy, która alarmowała, że napój ten ze względu na znajdującą się w nim kokainę silnie uzależnia, a pijący go czarnoskórzy robotnicy masowo gwałcą kobiety.

Ekstrakt z liści koki

Rzeczywiście w składzie Coca–Coli aż do 1903 roku, kiedy to władze stanu Georgia wprowadziły zakaz sprzedaży produktów zawierających narkotyki, znajdowała się kokaina. Wszystko za sprawą jej wynalazcy, czyli aptekarza z Atlanty Johna Pembertona. Farmaceuta ranny podczas wojny secesyjnej cierpiał przez wiele lat na bóle brzucha, głowy oraz reumatyzm. Leczył się morfiną, od której się uzależnił.

Pewnego dnia wpadł mu w ręce artykuł o kokainie. Substancja wyizolowana przez Alberta Niemanna z liści krzewów koki miała leczyć narkomanów. Kokaina, co prawda pomagała mu w jego przypadłościach, ale okazała się tak droga, że niebawem jego apteka, którą prowadził wówczas w stanie Georgia zbankrutowała. Pemberton przeniósł się do Atlanty i podpatrując innego farmaceutę, który stworzył wino Bordeaux wzmocnione ekstraktem z liści koki, postanowił stworzyć swój napój, do którego oprócz liści, dodał także wyciąg z orzeszków kola, które zawierały dużą dawkę kofeiny.

Zaczął sprzedawać je pod nazwą „Pemberton’s French Wine Coca” i w 1885 roku reklamował go hasłem „For God, Country and Coca-Cola” („Dla Boga, kraju i Coca-Coli”) – „jako największe dobrodziejstwo ludzkości, najpiękniejszy dar natury (i Boga) w dziedzinie medycyny”. Przekonywał, że najlepsze lekarstwo dla tych, którzy mają nerwicę, problemy z trawieniem, są wyczerpani psychicznie i fizycznie oraz cierpią na wszelkie choroby przewlekłe. Jego wynalazek miał również oprócz zdrowia przywracać szczęście, pobudzać seksualnie i leczyć niepłodność. Udało mu się sprzedać 888 butelek, gdy władze Atlanty wprowadziły prohibicję.

Próby z kolendrą i gałką muszkatołową

Pemberton postanowił, że się nie podda. Znalazł wspólników i założył Pemberton Chemical Company. Przez kolejne miesiące trwało testowanie nowego, nie bazującego na alkoholu, napoju. Łatwo nie było. Do składu dorzucał m.in. kolendrę, gałkę muszkatołową, cukier karmelowy. Ostateczna wersja zawierała cukier, cytrynian kofeiny i płynny ekstrakt kokainy. 250 ml napoju zawierało ok. 8 mg tego narkotyku. Nazwę napoju wymyślił księgowy Pembertona – Frank Mason Robinson.

Z połączenia słów kokaina (cocaine) i orzeszki kola (cola) powstała coca-cola. Na łamach „Atlanta Journal” ukazała się reklama: „Coca-Cola. Świetna! Orzeźwia! Ożywia! Pobudza! Nowy popularny napój z Soda Fountain, łączący działanie wspaniałego krzewu kokainowego i słynnych orzeszków cola!”, a w urzędzie patentowym została zgłoszona w czerwcu 1887 roku. Złoty interes wcale nie okazał się takim intratnym. Pemberton na sprzedaży zarobił 50 dolarów. Postanowił dwie trzecie akcji Pemberton Chemical Company sprzedać za 2,3 tys. dolarów właśnie Asie Candlerowi, który był wówczas właścicielem sieci drogerii.

Pemberton sukcesu swojego napoju nie doczekał, bo umarł tuż po znalezieniu wspólnika w 1888 roku. Candler Coca–Colę rozsławił i zdominował rynek napojów bezalkoholowych. Rozchodzące się pogłoski, że picie jej prowadzi do uzależnienia od kokainy, a u czarnoskórych robotników wzbudza „seksualne żądze coraz większe i coraz bardziej wynaturzone” sprawiło, że w 1903 roku Candler wycofał narkotyk z receptury napoju. Od tamtej pory The Coca-Cola Company zaprzeczała jakoby kokaina w coca-coli kiedykolwiek była.

Greta Garbo i Rita Hayworth

Od 1915 roku zyski ze sprzedaży osiągały już miliardy. W latach 30. i 40. Coca-Colę reklamowały wielkie gwiazdy, takie jak: Jean Harlow, Greta Garbo, a później Clark Gable czy Rita Hayworth. Reklamy Coca-Coli zamieszczano w najpoczytniejszych amerykańskich magazynach jak „Saturday Evening Post”, czy „ The Ladies' Home Journal”. Pierwsza reklama zewnętrzna ustawiona została przy torach na trasie Nowy Jork–Filadelfia, a neon z logo marki po raz pierwszy zaświecił na Times Square w Nowym Jorku i jest tam do dziś. Od 1929 r. Coca-Cola dostępna była także w kolorowych chłodziarkach na stacjach benzynowych. W radiu po raz pierwszy zareklamowana została w 1927 roku. Popularność Coca–Coli sprawiła, że jej producenci musieli walczyć z konkurencją.

Jednym ze sposobów ochrony produktu było wyprodukowanie oryginalnej butelki. W tym czasie większość napojów sprzedawana była w standardowych opakowaniach o prostych kształtach. Zadecydowano, że należy stworzyć butelkę, która odróżni ją od innych napojów. Czerpiąc inspirację z kształtu ziarna kakao, Alexander Samuelson i Earl R. Dean z firmy Root Glass Company stworzyli prototyp butelki konturowej. 15 listopada 1915 roku legendarną butelkę opatentował Chapman J. Root, założyciel zakładu szklarskiego w Indianie The Terre Haute. Była to odpowiedź na zorganizowany przez Coca-Colę konkurs na projekt butelki „tak charakterystycznej, że jej kształt będzie rozpoznawalny w ciemności, po omacku, a nawet gdy jej rozbite kawałki znajdą się na ziemi”. W 1916 r. rozpoczęto jej produkcję.

Siedem lat później w ofercie marki pojawił się innowacyjny sześciopak. Chodziło o to, aby konsumenci kupowali więcej butelek i pili Coca–Colę także w domu. Akcja zakończyła się sukcesem. W latach 50. do butelki, która mieściła ok. 0,2 l napoju dołączyły opakowania 0,3 l, 0,35 l i 0,5 l. Wtedy także butelka Coca–Coli, jako pierwszy komercyjny produkt zadebiutowała na okładce „Time”. Redakcja chciała zamieścić również zdjęcie wieloletniego prezesa firmy, Roberta Woodruffa. Ten jednak odmówił, wskazując, że od niego ważniejsza jest marka.

Polski debiut na targach w Poznaniu

Do Polski napój został przywieziony w 1957 roku na targi w Poznaniu. Nie spotkał się z aprobatą ówczesnych władz. Była „konsumpcyjnym symbolem wrogiego systemu”, do którego odnosiło się hasło „Coca-Cola to imperializm w płynie”. Można go było kupić tylko za dewizy w sklepach Pewexu i Baltony. Dopiero w 1971 roku, za rządów Edwarda Gierka, do Polski na negocjacje przyjechali z Rzymu przedstawiciele The Coca-Cola Company. Prezes Paul Graul, który był Czechem z pochodzenia i wicepremier ówczesnego rządu, Mieczysław Jagielski, podpisali umowę na licencyjne rozlewanie napojów.

Pierwszy slogan reklamowy Coca-Coli wyszedł spod pióra Agnieszki Osieckiej, która wzięła udział w ogłoszonym z tej okazji konkursie. – Wiem, że honorarium przekazała na cele dobroczynne. Natomiast mama była zawsze eksperymentatorką. Szukała nowych wyzwań, form. Pisała do teatru, na estradę, do filmu, do seriali telewizyjnych. Reklama była czymś nowym. Wielu znanych artystów – autorów czy fotografów – sprawdza się w reklamie. Chciała „wystartować” w nowej konkurencji. Poza tym od młodości lubiła USA. Była tam na stypendium naukowym, a cola to przecież symbol USA – mówiła jej córka, Agata Passent, pytana o to, dlaczego Osiecka zdecydowała się na stworzenie tego hasła. Od 1992 roku w reklamach pojawiało się hasło „Zawsze Coca-Cola", kolejne „Coca-Cola: co za radość" używane od 2000 roku wymyślił Jerzy Bralczyk.

Budowa pierwszej linii produkcyjnej ruszyła w lutym 1972 r. w Browarze Warszawskim, a pierwsze napełnione butelki zjechały z linii 19 lipca. Początkowo butelki były sprowadzane z Hiszpanii (ich produkcja ruszyła w październiku w Hucie Szkła w Wołominie), a koncentrat z Neapolu i Amsterdamu. W maju 1973 r. uruchomiono rozlewnię w Browarze Górnośląskim w Zabrzu, a w kwietniu w Browarach Tyskich. 25 maja 1976 r. „Życie Warszawy” napisało: „Już od wczoraj można kupić litrową butelkę Coca-Coli w „Supersamie” i sklepach delikatesowych w Warszawie. Cena butelki wynosi 19 zł, a kaucja 8 zł.” Do dziś Coca-Cola jest uznawana za „ikonę popkultury”. Rozpoznaje ją 90 proc. ludzkości.

Oceń treść:

Average: 9.7 (3 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • MDMA (Ecstasy)

Hi! od niedzieli do wtorku znów byłem w naszym "ośrodku wypoczynkowym" w podmoskiewskim Sokolsku... przyjechałem wieczorem ok. 20.00, połknąłem pigułkę i 60 grzybów - stwierdziłem, że tym razem trzeba działać z umiarem... wiele się nie zmieniło - na parterze trance... jeden z lepszych rosyjskich zespołów transowych - Paranoic Sensations (Parasense), czyli Alex&Zolod zgodzili się dla nas zagrać live... muszę powiedzieć, że bardzo mi się podoba połączenie grzybów z XTC - grzyby tracą wówczas swoje dołujące właściwości (dla mnie dołujące) i cały trip jest cudownie barwny...

  • Dekstrometorfan

nazwa substancji - Bromowodorek dxm (Tussidex)

poziom doświadczenia użytkownika - palenie,dxm,benzydamina,efedryna,amfetamina,gałka,piksy

dawka, metoda zażycia - no zapite 30 kapsuł czerwonych które dają 900mg

"set & setting" - pełen luzik,dom itak dalej ,lekkie podniecenie

efekty (duchowe jak i rekreacyjne), - wszystko co w 4 plateu:)

  • Benzydamina
  • Marihuana
  • Miks

Dobre, podniecenie, boska moc

Witam, pisze swój 2 TR. Proszę o wyrozumiałość i możliwy brak chronologiczny ale wiedzcie że będzie mocne.

Dzień urodzin naszego przyjaciela D. Ja, K i E

Ogarnelismy jedynkę. Przy okazji weszliśmy do apteki po tamtum rosa. Wzięliśmy 4 saszetki. Zarzuciliśmy około godziny 19:30.

19:30

E prawie zwymiotował, ja, D i K przeżyliśmy ten smak. D szedłem samemu na przystanek odprowadzić swoją dziewczynę. My czekaliśmy na jego powrót. Poszliśmy do naszych ukochanych schodów ale były zajęte.

Około 20:20

  • Grzyby halucynogenne
  • Przeżycie mistyczne

Obudziłem sie rano około godziny 9 u mojej byłej już(ufff) dziewczyny C, ogarnelismy mieszkanko, zjedlismy po jednej kanapce z twarogiem, popiłem około pół litrem soku porzeczkowego (inhibitor Mao<3) i czekalismy na naszego ziomeczka (B.) po niedlugiej chwili zapukał do drzwi i wszedł do nas z podekscytowanie i nastawieniem na przyjemny trip ( nigdy w zyciu nie brał zadnych narkotyków oprócz THC) spakowalismy wczoraj nazbierane kapelusze wolnosci i ruszylismy w strone przystanku autobusowego

Po około 5 minutach od wyjścia z autobusu od razu zajęliśmy się konsumpcją moich ulubionych łysic <3 Jakos inaczej zapamiętałem ich smak, był raczej łagodny i neutralny, teraz aplikacja kapeluszy wolności sprawiła mi lekki trud, lecz cała porcja zniknęła praktycznie na raz, zapita wodą (Jedynie mojej dziewczynie C.) sprawiło to delikatny trud, wypluła wszystko, lecz namówiłem ją do po prostu szybkiego połknięcia (hehehe). zaczynamy przechadzkę po lesie, mój ziomeczek (nazwijmy go B.) bardzo dobrze zna ten las, wiec idziemy w pewnym kierunku, czyli miejscem pogrzebu mojej i C.

randomness