W ciągu ostatniego tysiąclecia rola alkoholu w cywilizacji Zachodu
dramatycznie się zmieniła. Postrzeganie go jako czynnika powodującego
choroby, lansowane przez współczesną medycynę, jest następstwem bardziej
skomplikowanych relacji
Substancja, podobnie jak człowiek, może miećwyraźne, a nawet sprzeczne cechy
osobowości. Dzisiaj alkohol etylowy, pitna odmiana alkoholu, jest czymś
wielce różnorodnym:może nam ułatwiać stosunki towarzyskie, bywa wytwornym
dodatkiem doobiadu, zbawiennym lekarstwem na serce lub zwiastunem upadku.
Jednakże w historii cywilizacji zachodniej pełnił on najczęściej inną
zupełnie rolę. W ciągu ostatnich 10 tys. lat alkohole były zapewne
najpowszechniej spożywanymi napojami oraz niezbędnym źródłem wody i kalorii.
W świecie zanieczyszczonych i niebezpiecznych zasobów wodnych alkohol w pełni
sobie zasłużył namiano nadane mu w wiekach średnich - aqua vitae, czyli woda
życia.Istnieją ważkie dowody świadczące o takich stosunkach społecznych
związanych z alkoholem,
jakie trudno sobie wyobrazic,w dobie obecnej. Rozważmy tylko oświadczenie z
1777 ro-ku Fryderyka Wielkiego, króla Prus, którego strategii gospodarczej
zagrażał import kawy: "Obrzydzenie bierze na widok wzrastającego spożycia
kawy wśród moich poddanych. W konsekwencji z kraju wypływa mnóstwo pieniędzy.
Wszyscy teraz piją kawę. Należy temu zapobiec. Jego Królewska Mość wychował
się na piwie - tak jak jego przodkowie i oficerowie. Wzmacniający się piwem
żołnierze staczalii wygrywali wiele bitew. Król nie wierzy, aby żołnierze
popijający kawę potrafili znieść trudy następnej wojny."
Współczesnego przywódcę okrzyknięto by z pewnością osobnikiem niespełna
rozumu, gdyby zachęcał poddanych, a szczególnie żołnierzy, do spożywania
alkoholu zamiast kawy. Ale oto całkiem niedawno pewien wpływowy szef rządu
mówił o piwie zupełnie tak, jak gdyby było ono mlekiem matki. I rzeczywiście
- - najważniejszą rolę, jaką odegrał alkohol od "dziecięctwa" świata aż do
nastania masowo wytwarzanych bezpiecznych zasobów wodnych w ubiegłym wieku,
była rola odżywcza.
To pewne, że od milionów lat w procesach naturalnych powstawały produkty
spożywcze zawierające alkohol. Przekształcając cukier w energię, drożdże
wytwarzają alkohol etylowy jako produkt uboczny. Czasami zwierzętom zdarza
się spożyć alkohol powstaływ naturalnym procesie fermentacji zepsutych
owoców. Obserwowano ptakii ssaki w stanie upojenia alkoholowego. Człowiek ma
gen enzymu dehydroge-nazy alkoholowej. Obecność tego genu pozwala
przypuszczać, że w procesie ewolucji zwierzęta stykały się z alkoholem
dostatecznie często, aby wytworzyc,mechanizm jego metabolizacji. Wśród ludzi
jednak spożycie alkoholu było nie zamierzone lub przypadkowe aż do okresu
sprzed około 10 tys. lat.
W tym mniej więcej czasie jakiś smakosz z późnej epoki kamiennej spróbował
zapewne zawartości garnuszka z miodem pozostawionym dłużej niż należało. W
napoju zaszła naturalna fermentacja i degustatorowi tak bardzo musiały
spodobać się skutki spożycia niewielkiej ilości alkoholu, że zechciał
powtórzyć ów eksperyment. Koledzy i uczniowie tego pierwszego enologa
sporządzili potem przepis produkowania takiego miodu lub win z miodu, daktyli
czy soku. Technika była dośc,prosta - odstawić słodką substancję do
fermentacji.Piwo wymagające dużej ilości skrobi ze zboża musiało poczekać aż
powstanie i rozwinie się rolnictwo. Żyzne delty rzek Egiptu i Mezopotamii
dawały ogromne plony pszenicy i jęczmienia; pożywienie ludności rolniczej,
robotników i żołnierzy tych zamierzchłych cywilizacji opierało się przede
wszystkimna produktach zbożowych. Możliwe, że odkrycie sfermentowanego ziarna
było nieuniknionym faktem historycznym - tak jak w przypadku wina dzięki
naturalnym eksperymentom znaleziono substancje alkoholowe, które wzbudziły
zainteresowanie degustatorów. Już ponad 3 tys. lat p.n.e. Egipcjanie i
Babilofczycy pili piwo z jęczmienia i pszenicy.
Również wino skorzystało z rozwoju rolnictwa. Większość soków owocowych,
łącznie z sokami z dzikich winogron, ma zbyt małą zawartość cukru, aby można
produkować z nich wino,lecz selekcja słodszych winogron w celu wyhodowania
odpowiedniej ich odmiany doprowadziła do uprawy winnej latorośli. Praktykę
uprawy odmianwinogron nadających się do produkcji wina 6 tys. lat p.n.e.
przypisuje się ludom mieszkającym na terenie obecnej Armenii, choć ustalanie
dat tak odległych może być w najlepszym przypadku szacunkowe.Powstanie
rolnictwa doprowadziło do uzyskiwania nadwżek żywności,co z kolei skłoniło
ludzi do skupiania się w coraz większe grupy we wsiachi miastach. Wkrótce
osady te zaczął trapić aktualny do dziś problem zaopatrzenia mieszkańców w
dostateczną ilość czystej wody, koniecznej do zaspokojenia ich stałej
potrzeby przyjmowania płynów. Nie znaleziono na to sposobu aż do XIX wieku.
Zasoby wodne szybko ulegały zanieczyszczeniu odpadami wytwarzanymi przez
ludzi, powodując choroby lub nawet śmierć. Ilu naszych przodków zmarło,
próbując zaspokoić wodą pragnienie - nigdy się nie dowiemy. Obserwując
współczesne epidemie dyzenterii i chorób zakaźnych spowodowanych piciem
zakażonej wody, łatwo się domyślić, że znaczna część naszych antenatów
śmiertelnie zaniemogła z tego powodu.Ponadto brak płynów zdatnych do
konsumpcji przez człowieka uniemożliwiał jeszcze stosunkowo niedawno dłuższe
podróże morskie. Krzysztof Kolumb podróżował, wioząc na pokładzie swego
żaglowca wino, a ojcowie pielgrzymi musieli wylądować właśnie w Plymouth
tylko dlatego, że skończyło im się piwo.
Jednym z pierwszych zawodów, którego przedstawicieli usiłowano zwabić do
ówczesnych kolonii, było piwowarstwo.
Alkohol a woda.
Z Biblii i tekstów starogreckich niewynika, aby szeroko stosowano wodę jako
napój. Zarówno Stary, jak i NowyTestament nie zawierają właściwie żadnych
wzmianek o wodzie jako rozpowszechnionym napoju.
2. Podobnie pisma greckie z rzadka wspominają opiciu wody; można w nich
znaleźć jedynie pozytywne uwagi o jakości górskiej wody źródlanej. Hipokrates
stwierdza wyraźnie, że woda ze źródeł i zgłębokich studni jest bezpieczna -
po dobnie jak deszczówka zbierana w cysterny. Starożytni na podstawie swoich
tragicznych doświadczeń zdawali sobie sprawę, że większość ich zasobów
wodnych nie nadawała się do picia.W tym kontekście alkohol etylowy
rzeczywiście mógł być jak mleko matki dla rodzącej się cywilizacji
zachodniej. Piwo i wino nie zawierały drobnoustrojów patogennych. A
antyseptyczne właściwości alkoholu oraz naturalna kwaśność wina i piwa
zabijały wiele zarazków, gdy trunki mieszano z zanieczyszczoną wodą. Od czasu
opanowania i świadomego stosowania procesu fermentacji ludność Zachodu, bez
względu na wiek, chcąc ugasić pragnienie, piła wino i piwo, a nie wodę.
Na babilońskich tabliczkach glinianych sprzed 6 tys. lat zapisano ilustrowane
receptury piwa. Greckie słowo akratidzomai (jeść śniadanie) dosłownie znaczy
"pić nierozcieńczone wino". Najwyraźniej na śniadanie podawano wino, w którym
moczono chleb, a "chleb i piwo" stanowiły podstawę pożywienia, jak dzisiaj
"chleb z masłem".
Praktyka Wschodu była zupełnie inna. Co najmniej przez ostatnie 2 tys. lat
gotowanie wody, przeważnie na herbatę, dostarczało bezalkoholowego napoju
zdatnego dokonsumpcji. Poza tym ważną rolę w odstręczeniu mieszkańców Azji od
picia trunków odegrała genetyka - około połowy Azjatów nie ma enzymu
koniecznego do całkowitej przemiany alkoholu, w związku z czym jego picie
staje się dla nich nieprzyjemne. W ten sposób aż do końca zeszłego wieku piwo
i wino jako podstawowe artykuły rozpowszechniły się tylko w społeczeństwach
zachodnich.
Tradycyjna produkcja piwa i wina poprzez fermentację zboża i winogron lub
innych owoców dostarczała napojów o małym procencie alkoholu w porównaniu ze
znanymi dzisiejszym konsumentom. Napoje te zawierały także duże ilości kwasu
octowego i innych kwasów organicznych wytwarzanych podczas fermentacji.
Współczesny koneser kręciłby zapewne nosem, wąchając większość win z czasów
starożytnych - owe wina w starym stylu bardziej przypominały dzisiejszy ocet
z domieszką jabłecznika niż wykwintnego merlota.Ponieważ zawartość alkoholu w
tych najpowszechniejszych napojach była mała, konsumentów bardziej
interesował smak, gaszenie pragnienia, zaspokojenie głodu i przechowywanie
napoju niż upijanie się. Mimo to efekty uboczne stałej konsumpcji
niskoprocentowego alkoholu musiały być powszechne. I rzeczywiście - w
historii Zachodu normalnym stanem umysłu było zapewne zamroczenie alkoholowe.
Wartość kaloryczna niepsujących się napojów alkoholowych mogła też odgrywać
ważną rolę w zaspokajaniu codziennych potrzeb kalorycznych w społeczeństwach,
które borykały się z niedoborami żywnościowymi. Ponadto napoje alkoholowe
dostarczały istotnych śladowych składników odżywczych, takich jak witaminy i
sole mineralne.
Alkohol łagodził również zmęczeniei nudę dnia codziennego, a także ból, na
który nie było lekarstw. Dziś ludzie mają do wyboru mnóstwo leków przeciw
mniejszym i większym bólom, lecz aż do XX wieku jedynym powszechnie dostępnym
na Zachodzie remedium przeciwbólowym był alkohol. Oto rada z Księgi
Przysłów:"Daj sycerę skazańcom, a wino zgorzkniałym na duchu: niech
piją,niech nędzy zapomną, na trud już niepomni."
3. Sumeryjską tabliczkę z pismem klinowym zawierającą spis leków z 2100 ro-ku
p.n.e. powszechnie uważa się za pierwszy historyczny zapisek dotyczący
stosowania alkoholu w medycynie, choć możliwe, że wcześniej odnotowano to na
egipskich papirusach. System terapeutyczny Hipokratesa wymieniawino jako
remedium na wszystkie ostre lub chroniczne schorzenia znane w je-go czasach,
a Aleksandryjska Szkoła Medycyny potwierdza zastosowanie alkoholu w
medycynie.
Religia a umiarkowanie
Mimo że napoje w czasach starożytnych zawierały o wiele mniejszy procent
alkoholu niż ich wersje współczesne, ludzie ówcześni zdawali sobie sprawę z
potencjalnie szkodliwego wpływu picia na zachowanie. Apele o wstrzemięźliwość
pojawiły się w kulturze hebrajskiej, greckiej i rzymskiej dość wcześnie i
powtarzały się przez całą historię. Stary Testament często wyraża dezaprobatę
pijaństwa 4, a prorok Ezra i jego następcy włączyli wino do codziennego
rytuału Izraelitów, być może po części dlatego, aby zapobiec jego piciu bez
miary; w ten sposób wprowadzili formę prohibicji inspirowaną i nadzorowaną
przez religię.
W Nowym Testamencie Jezus wyraźnie sankcjonuje konsumpcję alkoholu, cudownie
przemieniając wodę w wino.Akt ten można interpretować jako uznanie przewagi
alkoholu nad zanieczyszczoną wodą. Uczniowie Jezusa zabiegali o utrzymanie
równowagi między spożyciem, a nadużywaniem alkoholu, ale nigdy nie byli
zwolennikami całkowitej prohibicji. Święty Paweł i inni ojcowie wczesnego
chrześcijaństwa kontynuowali tego typu umiarkowane podejście. Nie potępiali
wina za jego szkodliwy wpływ, a uważali je raczej za dar od Boga tak ze
względu na jego właściwości lecznicze, jak i łagodzące ból oraz codzienne
troski.Tradycyjnie piwo było napojem szarego człowieka, a wino - ludzi
bogatszych.Wino gronowe stało się dostępne dla przeciętnego Rzymianina
dopiero po stulatach rozwoju winnic który zakończył się około 30 roku p.n.e.;
ówczesne ożywienie w tej dziedzinie spowodowane było większymi zyskami, które
można było wyciągnąć z winogron w porównaniu ze zbożem. W końcu zwiększona
podaż zbiła ceny i w ten sposób przeciętny Rzymianin mógł rozkoszować się
winem prawie darmowym. Rzymska uprawa winorośli podupadła wraz ze schyłkiem
imperium, została przejęta przez Kościół katolicki i klasztory - jedyne
instytucje mające dostateczne środki do utrzymania produkcji.Przez prawie
1300 lat Kościół ze znacznym zyskiem uprawiał największe i najlepsze winnice.
W średniowieczu zboże pozostawało podstawowym pożywieniem mieszkańców wsi, a
piwo, wraz z miodem oraz domowym winem i jabłecznikiem - ich powszechnym
napojem. Argumenty nielicznych krytyków konsumpcji alkoholu brzmiały mało
przekonywająco, ponieważ wciąż brakowało bezpiecznej alternatywy. Stąd,
pomimo przemian, które dokonały się w polityce, religii i sposobie życia, na
Zachodzie niezmieniał się stosunek do piwa i wina ani obyczaje ich picia.
Dopiero rozwój techniczny zmienił rolę alkoholu w społeczeństwie.
Po jakichś 9 tys. lat picia niskoprocentowych trunków, takich jak miód, piwo i
wino Zachód zetknął się z alkoholemw skoncentrowanej postaci, dzięki
procesowi destylacji. Opracowana około700 roku n.e. przez arabskich alchemi
ków (dla których słowo al kohl oznacza-ło istotną część rzeczy) destylacja
spo wodowała pierwszą ważną zmianęw sposobie i zasięgu konsumpcji al koholu
od czasu powstania cywilizacji zachodniej. Choć drożdże wytwarzają alkohol,
tolerują one jego stężenie najwyżej do 16%. Z tego powodu sfermentowane
napoje miały swoją naturalną maksymalną zawartość alkoholu. Destylacja omija
ograniczenia natury, korzystając z tego, że dla alkoholu temperatura wrzenia
wynosi 78 oC(dla wody 100 oC). Gdy gotujemy rozcieńczony wodą alkohol, w
parze ulatuje więcej alkoholu niż wody. Po skropleniu pary otrzymujemy
roztwór o większym stężeniu alkoholu niż w płynie pierwotnym.
Metoda arabska, abstynencja, nie została jeszcze wówczas przyjęta przez islam
- - rozpowszechniła się w Europie i destylacja wina w celu produkowania
spirytusu rozpoczęła się na kontynencie około 1100 roku n.e. Wydarzyło się to
w akademii medycznej w Salerno weWłoszech, ważnym ośrodku przekazywania
teorii oraz metod medycznychi chemicznych z Azji Mniejszej na Zachód. Do
tradycyjnych napojów, takich jak piwo i wino o niskiej koncentracji alkoholu
i mających wartości odżywcze, dołączyły napoje o zawartości alkoholu
wystarczającej do powstania problemów towarzyszących nam do dziś. Rozpoczęła
się era alkoholi destylowanych.
Umiejętność destylacji stopniowo sięrozpowszechniała, docierając z Włoch do
Europy północnej. Hieronymus Brunschwig, lekarz z Alzacji, opisał ten proces
w 1500 roku w Liber de arte distillandi - pierwszej drukowanej książce o
destylacji. Zanim Brunschwig stał się modnym autorem, destylowany alkohol
zyskał renomę środka o "rozdwojonej osobowości": z jednej strony jako pożywny
pokarm i zbawienne lekarstwo,z drugiej - szkodliwy narkotyk. Spirytualia
zaczęto powszechnie pić wkrótcepo epidemiach dżumy w XIV wieku, a szczególnie
- - czarnej śmierci w latach 1347-1351. Alkohol, choć zupełnie nie skuteczny
jako lek przeciwko morowej zarazie, wpływał przynajmniej na po lepszenie
samopoczucia jej ofiar. Żadna inna znana substancja nie wywoływała podobnych
skutków. Optymizm średniowiecznych lekarzy związany z alkoholem można
przypisać jego zdolności uśmierzania bólu i poprawy nastroju - efektów
niezwykle pożądanych podczas epidemii czarnej śmierci, która pochłonęła
blisko trzecią część ludności Europy.
Po ustąpieniu zarazy odrodzenie gospodarcze, które dokonało się w Europie,
stworzyło nowe standardy luksusu i przyczyniło się do rozwoju urbanizacji.
Był to okres nie mających precedensu ostentacji, obżarstwa, opilstwa i
wszelkiego braku umiaru. Po szczęśliwym ocaleniu od zarazy w XIV wieku Europa
jak długa i szeroka popadła w powszechne pijaństwo. Pomimo oczywistych
negatywnych skutków opilstwa oraz wysiłków władz, aby je ograniczyć, kwitło
ono w najlepsze aż do początku XVII wieku, gdy upowszechniły się napoje
bezalkoholowe sporządzane z gotowanej wody. Kawa, herbata i kakao zaczęły
przełamywać monopol alkoholu na bezpieczny napój.
W XVIII wieku rosnący opór religijny wobec opilstwa, podsycany przede
wszystkim przez kwakrów i metodystów, głównie w Wielkiej Brytanii,
niespowodował realnych efektów ani nie zyskał powszechnego poparcia.
Ostatecznie ówczesna Tamiza była równie niebezpiecznym źródłem wody pitnej
jak zanieczyszczone strumieniew czasach starożytnych. Dyzenteria, cholera i
tyfus przenoszone przez brudną wodę pozostawały głównymi zabójcami aż do
końca XIX wieku i na równi z dżumą były sprawcami masowej zagłady.
Dopiero wtedy, gdy uświadomiono sobie, że powodem chorób są
mikroorganizmy,oraz gdy wprowadzono filtrowanie i uzdatnianie wody, stała się
ona na Zachodzie bezpiecznym napojem. Dezaprobata religii wobec alkoholu oraz
udostępnienie wody pitnej w połączeniu z jeszcze jednym czynnikiem zdołały
wreszcie odstręczyć znaczną część społeczeństwa od picia mocnych trunków. Tym
czynnikiem było uznanie, że uzależnienie odalkoholu jest chorobą.
Choroba alkoholowa
W XIX wieku zastosowanie zasad naukowych w praktyce
medycznej pozwoliło wyróżnić objawy kliniczne, które można było w sposób
racjonalny zaklasyfikować jako choroby. Nadużywanie alkoholu było jednym z
problemów medycznych, na które najwcześniej zwrócono uwagę, stosując tę
metodę. Dwóch absolwentów Edinburgh College of Medicine - Thomas Trotter z
Wielkiej Brytanii i Benjamin Rush najpierw z kolonii,a potem z USA -
poczynili pierwsze kroki mające na celu uznanie klinicznych objawów
alkoholizmu za przewlekłą, zagrażającą życiu chorobę. Nawet jeśli w badaniach
klinicznych kierowali się oni moralistycznymi i antyalkoholowymi naukami
metodystów, wyniki ich badań były niepodważalne.W swym eseju na temat
opilstwa z 1813 roku Trotter opisał nadużywanie alkoholu jako chorobę i
stwierdził, że nałogowe i długotrwałe picie mocnych trunków powoduje
uszkodzenie wątroby, żółtaczkę, wyniszczenie organizmu oraz zaburzenia
umysłowe widoczne nawet wtedy, gdy pacjent jest trzeźwy. Rush opublikował
podobne poglądy w Ameryce z lepszym jeszcze skutkiem, ponieważ był wybitnym
obywatelem swego krajui jednym z sygnatariuszy Deklaracji Niepodległości.
Jego sława oraz prawidłowa ocena tej choroby społecznej przyczyniły się do
wykształcenia takich postaw, które zaowocowały wprowadzeniem w USA w latach
1919-1933 prohibicji.Dziewiętnastowieczne opracowania podawały szczegółowy
kliniczny obraz i patologiczną podstawę nadużywania alkoholu. Doprowadziło to
do uznania, że jest to jeden z najważniejszych problemów zdrowotnych, przed
którymi stoi Ameryka, a także cały świat. W USA alkohol powoduje 100 tys.
zgonów rocznie, co czyni go trzecią z kolei przyczyną umieralności, której
można zapobiec (po paleniu i schorzeniach związanych z niewłaściwą dietą oraz
siedzącym trybem życia). Choć dokładną liczbę osób uzależnionych od alkoholu
trudno oszacować, w Stanach Zjednoczonych mieszka zapewne 14-20 mln osób,
których życie zniszczył alkohol.
Ogólnokrajowy problem alkoholowy ma daleko większy zasięg. Prawdopodobnie 40%
Amerykanów zetknęło się z bliska ze skutkami choroby alkoholowej u któregoś z
członków rodziny. Coroku 12 tys. dzieci pijących matek po zbawione zostaje
możliwości pełnego fizycznego i intelektualnego rozwoju, rodząc się z
objawami zespołu alkoholowego, który nabywają już w życiu płodowym; tysiące
innych cierpi na mniej poważne zaburzenia. Farmaceutyczne leczenie
alkoholizmu pozostaje małopraktyczne i nieskuteczne; trwałe efekty daje
jedynie zupełna abstynencja.Społeczeństwo i nauka sięgają jednak po nowe
strategie antyalkoholowe wdziedzinie farmacji i terapii behawioralnej. Jak w
każdej chorobie, indywidualnej czy społecznej, najważniejsza w leczeniu jest
prawidłowa diagnoza. Z historycznego punktu widzenia alkoholizm jako choroba
został w Ameryce zrozumiany i uznany dopiero niedawno. Wciąż walczymy z tym
nowym zjawiskiem, jakim jest pojawienie się wysokoprocentowego alkoholu.
Popostawieniu diagnozy dalsze badania z pewnością zaowocują nowymi i
skuteczniejszymi metodami leczenia opartymi na poszerzonej wiedzy o
fizjologii alkoholizmu i substancji uzależniających w ogóle.W każdym momencie
rozwoju historycznego ludzkość zastyga w swojej epoce niczym owad w kawałku
bursztynu. Obyczaje, tradycje, przekonania właściwe danemu okresowi dają
członkom żyjącej wówczas społeczności całą podstawę ich wiedzy, często
pozbawiając ich szansy rozważenia innych możliwości. W naszych czasach
alkohol kojarzy się głównie z wypoczynkiem, życiem towarzyskim i niestety,
niszczeniem ludzi na masową skalę. Uznanie go za jeden z głównych czynników
kształtujących całą kulturę może być szokujące, a dla niektórych nawet
irytujące. Dobry lekarz jednak zapoznaje się najpierw z historią choroby,
zanim podejmie się jej leczenia.
Informacje o autorze
BERT L. VALLEE otrzymał stopień doktora medycyny wNew
York University w 1943 roku, po czym pracował w Massachusetts Institute of
Technology, a od 1945 roku w Ha-rvard Medical School. Obecnie wykłada tam
jako Zasłużony Profesor z fundacji im. Edgara M. Bronfmana. Zajmuje się
głównie enzymologią cynku - dziedziną, którą sam stworzył. Jego praca nad
dehydrogenazą alkoholową - enzymemcynku - sprawiła, że zainteresował się
następnie historią alkoholu. Vallee, autorowi ponad 600 publikacji
naukowych,członkowi National Academy of Sciences, nadano liczne honorowe
stopnie naukowe i profesury.
Literatura uzupełniająca DRINKING IN AMERICA: A HISTORY. Mark E. Lender i
James K. Martin. Free Press(Macmillan), 1987.
TOWARD A MOLECULAR BASIS OF ALCOHOL USE AND ABUSE. Red. B. Jansson, H.
Jo"rnvall,U. Rydberg, L. Terenius and B. L. Vallee. Birkha"user Verlag, 1994.
THE ALCOHOL DEHYDROGENASE SYSTEM. H. Jo"rnval, O. Danielsson, B.
Hjelmquist,B. Persson i J. Shafqat, Advances in Experimental Medicine and
Biology, vol. 372,
ss. 281-294; 1995. KUDZU ROOT: AN ANCIENT CHINESE SOURCE OF MODERN
ANTIDIPSOTRONIC AGENTS. W.M. Keung i B. L. Vallee, Phytochemistry, vol. 47,
nr 4, ss. 499-506; II/1998.
PATIENTS WITH ALKOHOL PROBLEMS. P. G. OęConnor i R. S. Schottenfeld, New
EnglandJournal of Medicine, vol. 338, nr 9, ss. 592-602; 26 II 1998.
LIBRARY OF CONGRESS
źródło: Świat Nauki, autor: Bert L. Vallee, tłumaczył Andrzej Kopczyfski, a podesłał niezrównany peyotl
Komentarze
stosunek do etanolu...
Wuda sux, ale dobre wino jest super.
Zreszta zdaje sie w kilku jezykach istnieje powiedzenie "Pijany jak templariusz" - toz to przeciez komplement ;-)