Kto: ja z dwoma kolegami
Gdzie: moje mieszkanie
Kiedy: 26 stycznia 2003
Meksykańscy politycy i konserwatywni aktywiści domagają się zakazu emisji przed północą seriali telewizyjnych opowiadających o handlu narkotykami, by młodych ludzi przed obrazami przemocy i gloryfikacją stylu życia narkobaronów.
Meksykańscy politycy i konserwatywni aktywiści domagają się zakazu emisji przed północą seriali telewizyjnych opowiadających o handlu narkotykami, by uchronić podatnych na wpływy młodych ludzi przed obcowaniem z obrazami epatującymi nieuzasadnioną przemocą i przedstawiającymi rozrzutny styl życia mafijnych bossów.
Twierdzą oni, że seriale takie jak Lord of the Skies, bazujący na życiu założyciela kartelu z Juárez, Amado Carillo Fuentesa, czy Queen of the South — historia fikcyjnej królowej zbrodni – gloryfikują zbrodnię w momencie, gdy przez kraj przetaczają się rosnące fale przemocy związanej z wojnami narkotykowymi.
We wspólnym oświadczeniu wydanym w tym tygodniu, prezesi radiowej, telewizyjnej i kinowej komisji Senatu i Izby Deputowanych stwierdzają, że władze nie powinny pozwalać, by stacje telewizyjne "promowały pobłażanie dla przemocy i sprawiały, że handel narkotykami i powiązane z nim działania jawią się jako kuszący styl życia".
Zoé Robledo i Lia Limón oskarżają tzw. narconovelas o osłabianie tkanki społecznej Meksyku "poprzez propagowanie fałszywych wartości i agresywnych zachowań społecznych, skutkujące godnym pożałowania zwrotem w postrzeganiu przestępczości zorganizowanej".
Wezwanie do wprowadzenia zakazu przypada na moment, kiedy Meksyk zbliża się do 10. rocznicy otwarcia zmilitaryzowanej kampanii, mającej na celu stłumienia przestępczości zorganizowanej — kampanii, która szacunkowo kosztowała życie 150.000 osób (przy dalszych 25.000 zaginionych), a mimo to zawiodła, jeśli chodzi przywrócenie praworządności i spowolnienie handlu narkotykami.
Projekt zakazu wspierany jest przez grupę zwaną In Favour of the Best, która twierdzi, że w kraju, gdzie więcej ludzi posiada własne telewizory niż lodówki, telewizja "wpływa na zachowanie i aspiracje milionów Meksykanów".
"Ta tragedia nie może zostać przekształcona w rozrywkę" - powiedział Francisco González Garza, prezes In Favour of the Best, który zaznaczył, że już obecnie obowiązujące przepisy teoretycznie zakazują eksponowania nadmiernej przemocy lub motywów seksualnych w najlepszym czasie antenowym.
Ruch ten nie jest bez precedensu: niektóre stany i miasta wydały zarządzenia zakazujące narcocorridos – utworów mitologizujących czyny baronów narkotykowych.
Rodolfo Soriano-Núñez, meksykański antropolog, twierdzi jednakże, że nie ma dowodów, by takie zakazy wywierały jakikolwiek pozytywny wpływ na zachowanie ludzi. W opinii ludności dowodzą natomiast bezsilności władz, ponieważ "łatwiej jest ścigać piosenkarza, niż barona, o którym śpiewa ".
Dwie największe meksykańskie sieci telewizyjne - Televisa i TV Azteca — mają długie tradycje produkcji i eksportu romantycznych telenowel, ale w ostatnich latach stopniowo traciły widzów, którzy zmienili upodobania i częściej wybierają streaming czy konkurencyjne telewizje kablowe.
Meksykańskie produkcje, takie jak El Infierno, Miss Bala czy Heli rozliczają koszty i pokazują zatrważającą skalę okropności wojny z narkotykami — ale większość seriali o narcos jest w istocie produkowana w USA i Kolumbii, co sugeruje, że apetyt na seriale oparte o nieprzyjemną rzeczywistość wciąż pozostaje mimo wszystko ograniczony.
"Kraje sąsiadujące z Meksykiem są znane ze swojej tolerancji dla bardziej realistycznych seriali telewizyjnych"- powiedział Paul Julian Smith, profesor na City University of New York.
Wezwanie do zakazu pojawiło się w tym tygodniu po tym, jak na antenie nowej sieci, Imagine Television, rozpoczęto w październiku emisję — dwa razy w tygodniu, w najlepszym czasie antenowym — serialu pod tytułem El Capo.
Wieczór, wolna chata; przygotowane świeczki, kadzidła, muzyka; pierwszy samotny grzybowy trip, lekka obawa i duża ciekawość
22.30 
 Spożywam radośnie gorący kubek borowiko-psylocybinowy. Mniam, mniam. Z najwyższej jakości suszonych grzybów, jak twierdzi napis na opakowaniu :) 
Jeszcze nie skończyłem posiłku, a ściany pokoju już przybierają cieplejszą barwę. Jaki on przytulny! 
Moja przygoda z Tussim zaczęła się wczoraj :) Wcześniej wyżerałam tylko Tramal, pozostawiony przez babcię w spadku :), ale Tramal się skończył i zmuszona zostałam do szukania innych tableteczek. Poczytałam sobie trochę waszych tekstów i postanowiłam następnego dnia wybrać się na spacer po aptekach, aby kupić Antidol i Tussipect. Niestety Antidolu nigdzie mi nie sprzedali ("lek z kodeiną bez recepty Pani chciała?"), no więc kupiłam 3 opakowania Tussiego. Jedno dla mnie, pozostałe 2 dla dwóch kumpeli.