Mój pierwszy „trip raport” i pierwszy raz z kodeina.
Dotyczy moich przeżyć po zażyciu 300mg kodeiny w formie 20 tabletek Thiocodinu. Jest to mój pierwszy tego rodzaju opis wiec potraktujcie go w miarę luźno. No i oczywiście pierwszy raz z koda.
W historii medycyny wiele substancji psychoaktywnych było wykorzystywanych do leczenia różnych dolegliwości. Wśród nich znajdują się narkotyki, stosowane również rekreacyjnie. Przykładowo – LSD było wykorzystywane leczeniu migren, a MDMA na nadpobudliwość. Naukowcy z Yale odkryli, że magiczne grzybki również mają swoje zastosowanie.
W historii medycyny wiele substancji psychoaktywnych było wykorzystywanych do leczenia różnych dolegliwości. Wśród nich znajdują się narkotyki, stosowane również rekreacyjnie. Przykładowo – LSD było wykorzystywane leczeniu migren, a MDMA na nadpobudliwość. Naukowcy z Yale odkryli, że magiczne grzybki również mają swoje zastosowanie.
Magiczne grzybki, halucynki, pieczarki – różne nazwy są używane na określanie grzybów halucynogennych. Bez względu na ich odmianę, liczy się substancja psychoaktywna w nich zawarta, czyli psylocybina (4-PO-DMT). Różne gatunki zawierają jej mniej lub więcej, gwarantując użytkownikom trip (ang. podróż). To jednak nie wszystko, co mają do zaoferowania.
Psylocybina jest wykorzystywana jako narkotyk rekreacyjny od dziesiątek lat, a pierwszy naukowo opisał ją wynalazca LSD Albert Hofmann. Jednak dzisiaj nie będziemy mówić o rozrywce, a skupimy się na nauce i medycynie. Pierwsze badania nad skutecznością grzybków w leczeniu chorób i zaburzeń psychologicznych sięgają roku 1961, gdy Timothy Leary oraz Richard Alpert uruchomili Harvard Psilocybin Project.
Przełomem był rok 2017, gdy naukowcy z Imperial College London podali 2 dawki psylocybiny (10 mg i 25 mg) osobom cierpiącym na depresję lekooporną. Próba na 12 osobach przyniosła nieoczekiwany skutek. Wszyscy poczuli się znacznie lepiej, a aż u 5 remisja trwała ponad 3 miesiące i nie zanotowano poważnych skutków ubocznych. Na podstawie relacji pacjentów i badań, uczeni stwierdzili, że psylocybina niejako resetuje neuroprzekaźniki odpowiedzialne za rozwój depresji.
Najnowsze badania przedstawione przez naukowców z Uniwersytetu Yale potwierdzają to, co zauważył zespół z Imperial College London. Po podaniu pojedynczej dawki psylocybiny myszy, jej neuroprzekaźniki zaczęły działać lepiej, a efekt utrzymywał się długo. Alex Kwan z Yale wspomina, że połączenia między neuronami rozwinęły się o 10 proc., jak też nasiliły się o taki sam odsetek. W uprzednich badaniach sprawdzano również działanie ketaminy, która jest wykorzystywana w weterynarii jako środek znieczulający, a w popkulturze jako znany narkotyk imprezowy.
Ling-Xiao Shao, również z Uniwersytetu Yale, śledził przez długie dni sposób działania neuroprzekaźników u myszy po podaniu psylocyginy. Naukowiec zwrócił uwagę, że długoterminowa poprawa osiąga swój najwyższy efekt już po 24 godzinach i utrzymuje się przez długie miesiące.
W Polsce psylocybina znajduje się w wykazie środków odurzających w grupie I-P. Jest sklasyfikowana jako narkotyk o dużym potencjale nadużywania i brakiem zastosowań medycznych.
Wyluzowany, dobry humor, ciekawy zażytej substancji. Sam w swoim mieszkaniu, ciepłym i przytulnym.
Mój pierwszy „trip raport” i pierwszy raz z kodeina.
Dotyczy moich przeżyć po zażyciu 300mg kodeiny w formie 20 tabletek Thiocodinu. Jest to mój pierwszy tego rodzaju opis wiec potraktujcie go w miarę luźno. No i oczywiście pierwszy raz z koda.
120mg Kodeiny w 100ml wodach uzyskane poprzez proces filtracji w zimnej wodzie uzywajac 25 micron filtra dla najlepszych rezultatow. 23;30 100ml wody z 120mg Kodeiny wypite na 2 szybkie lyki, pomimo gorzkiego smaku bylo to w miare smaczne i osobiscie nie musialem tego niczym popijac. 23;45 Zdziwilo mnie ze juz po 15 minutach odczuwalne byly pierwsze efekty czyli lekkie rozluznienie i lekkie zamroczenie. 00;30 Godzina po przyjeciu Kodeiny i jedynne odczuwalne efekty to skupienie , wewnetrzy lekki spokoj i rozluznienie.
Nastawienie bardzo pozytywne, miałem głód psychodelicznych doświadczeń, bo minęło już kilka miesięcy od ostatniego "konkretnego" tripu. Nastrój bardzo lekki, ogólna wesołość i świadomość bycia w dobrym towarzystwie, brak poważniejszych obaw, może trochę lekkomyślne podejście. Przyjęcie głównej substancji krótko po północy w noc sylwestrową, podczas imprezy połączonej z mini-koncertem w domu znajomych. Wszystko odbywało się w jednym z dużych polskich miast. NBOMe brałem sam, wcześniej spaliłem kilka jointów z innymi ludźmi i wypiłem dwa piwa w ciągu ok. 3 godzin. Podczas tripa spaliłem kolejne kilka jointów.
Postanowiłem, że ta noc będzie wspaniała. Po prostu nie mogło być inaczej. Ostateczny plan spędzenia sylwestra ukształtował się w mojej głowie dość późno. Wiedziałem, że na pewno zafunduję sobie jakąś psychodeliczną podróż, problemem był tylko dobór środków i okoliczności. W weekend poprzedzający koniec roku zostałem zaproszony na imprezę w domu kolegi. Muzyka na żywo, dobrzy znajomi - uznałem, że to jest to!
Wielki mętlik i wszechogarniający smutek w głowie po dość traumatycznych przeżyciach, które miały miejsce parę dni wcześniej. Żal i niemożliwość wybaczenia bliskim osobom pewnych czynów. Totalne załamanie, zagubienie i brak chęci do życia. Noc, łóżko we własnym pokoju. Ok. 2 tygodnie temu odstawiłem antydepresanty.
Ramy czasowe podane przeze mnie są umowne, ale zbytnio nie odbiegają od rzeczywistości.