Hermann Göring i narkotyki. Znaleziono przy nim 20 000 tabletek, łykał nawet 160 dziennie

Gdy w maju 1945 roku alianci aresztowali Hermanna Göringa znaleziono przy nim aż 20 000 tabletek leków przeciwbólowych. Marszałek Rzeszy od lat zmagał się ze zgubnym nałogiem. Jak niegdyś przystojny as lotnictwa został morfinistą-lekomanem i doszedł do wagi 140 kilogramów?

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

wielkahistoria.pl, Zuzanna Pęksa Gdy w maju 1945 roku alianci aresztowali Hermanna Göringa
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

1018

Gdy w maju 1945 roku alianci aresztowali Hermanna Göringa znaleziono przy nim aż 20 000 tabletek leków przeciwbólowych. Marszałek Rzeszy od lat zmagał się ze zgubnym nałogiem. Jak niegdyś przystojny as lotnictwa został morfinistą-lekomanem i doszedł do wagi 140 kilogramów?

Na początku swojej wojskowej kariery Hermann Göring był szczupłym, dobrze prezentującym się w mundurze mężczyzną. Z upływem lat znacznie przytył, co widać w szczególności na zdjęciach, na których ujęto go z profilu. Brzuch o wielkim obwodzie i nalana twarz zdecydowanie ujmowały mu powagi.

Zaskakująca zmiana

Ta przemiana była nie tylko wynikiem dobrobytu, ale także poważnego uzależnienia. Jak pisze Norman Ohler w książce Trzecia Rzesza na haju. Narkotyki w hitlerowskich Niemczech każdego ranka zanim Göring opuścił sypialnię:

(…) brał z obciągniętego skórą, jasnobrązowego etui ręcznie dmuchaną strzykawkę ze złotym pierścieniem, z wprawą napełniał ją, wyćwiczonym ruchem podwijał rękaw swojego zielonego szlafroka, obwiązywał sobie ramię, mrużył oczy, aby znaleźć właściwe miejsce, i wstrzykiwał sobie potężną dawkę. Po raptem kilku sekundach morfina zaczynała działać, a olbrzymia rubinowa brosza na jego piersi zaczynała połyskiwać tak niesamowicie, jak powinna mienić się dla marszałka Rzeszy. Oczy Göringa były teraz duże i błyszczące, natomiast źrenice malutkie, co dodawało jego spojrzeniu nieco przenikliwości.

Początki uzależnienia

Co ciekawe początek uzależnienia Niemca można określić z dokładnością niemal co do dnia. Zaczęło się ono w listopadzie 1923 roku, gdy po raz pierwszy przepisano mu morfinę. To właśnie wtedy miała miejsce nieudana próba przejęcia władzy przez Hitlera – pucz monachijski, zwany także „puczem piwiarnianym”.

Późniejszy marszałek III Rzeszy był wówczas szefem bojówek SA. 9 listopada mężczyzna został postrzelony w pachwinę. Pierwszej pomocy udzielono mu, jak na ironię, w żydowskim domu.

Po klęsce puczu Göring próbował nie tylko wydobrzeć, ale także uniknąć aresztowania. Nie wpłynęło to pomyślnie na proces gojenia rany, która była zanieczyszczona. Finalnie mężczyzna trafił do szpitala w Austrii, gdzie dla uśmierzenia bólu podano mu właśnie morfinę. Tak zaczęła się jego „przygoda” z substancjami uzależniającymi.

Próby odwyku

Kiedy rana się zagoiła, Göring nie był już w stanie odmówić sobie opiatów. Gdy jeden lekarz nie chciał mu ich przepisać, bez większej trudności załatwiał kolejne dawki u innego. Twierdził, że wciąż odczuwa dolegliwości, czym usprawiedliwiał ciągłe przyjmowanie leków.

Jego pierwsza żona Carin miała w końcu dość zmiennych nastrojów, manii wielkości, a nawet agresji męża. Wysyłała go na leczenie do szpitali psychiatrycznych.

Kuracja nie przypominała tych stosowanych obecnie. Pacjenta całkowicie odcinano od uzależniającej substancji, a gdy nie mógł znieść morfinowego głodu, przenoszono go do sali, w której nie mógł zrobić sobie krzywdy lub po prostu zakładano mu kaftan bezpieczeństwa.

Krótki czas trzeźwości

Po odwyku Göringowi udało się żyć przez kilka lat na trzeźwo. Bez opiatów przetrwał nawet bodaj najtrudniejszy czas w swoim życiu – rok 1931, kiedy zmarła jego ukochana Carin. Do zgubnego nałogu powrócił sześć lat później. Powodem był silny ból zęba, na który przepisano mu parakodeinę.

Jak każdy nałogowiec, Hermann Göring nie umiał poprzestać na jednej czy dwóch tabletkach dziennie. Im bardziej stresował się sytuacją na froncie, tym więcej pigułek trafiało do jego pokaźnego żołądka. W szczytowym momencie przyjmował ich aż 160 na dobę, w momencie aresztowania pod koniec wojny było to około 100 sztuk.

Wpływ na karierę

Co oczywiste nałóg nie pozostawał bez wpływu na karierę słynnego nazisty. Bezpośrednio po przyjęciu leków Göring był w stanie efektywnie działać. Ale jak czytamy w książce "Trzecia Rzesza na haju":

Podczas narad często zdarzało się, że Göring, kiedy poziom opiatów w jego krwi obniżył się, czuł się na tyle wytrącony z równowagi, że nagle bez słowa wyjaśnienia opuszczał salę i wracał dopiero po kilku minutach – w wyraźnie lepszym stanie i nastroju.

Jeden z cytowany przez Ohlera Normana niemieckich generałów tak opisywał zmianę, jaka zachodziła w marszałku Rzeszy po zażyciu narkotyku:

Göring wyglądał jak nowo narodzony, wyglądał wspaniale, mierzył nas swoimi błyszczącymi, niebieskimi oczami. Różnica w jego całym zachowaniu, między pierwszą i drugą częścią naszej konferencji, była frapująca. Było dla mnie oczywiste, że musiał wziąć coś stymulującego.

Zatrważająca liczba tabletek

Najlepszym dowodem na skalę uzależnienia marszałka Rzeszy, była liczba tabletek, które znaleziono przy nim po aresztowaniu przez Amerykanów w 1945 roku. Strażnicy musieli oczywiście przeszukać wszystkie należące do Göringa przedmioty. W skórzanym neseserze odnaleźli około… 20 000 pastylek.

Zbrodniarz wojenny uparcie twierdził, że były to leki nasercowe, które musiał przyjmować w ogromnej liczbie 40 sztuk. Nikt nie dał wiary jego słowom i pigułki zostały przebadane w Waszyngtonie. Okazało się, że w ich składzie znajdowała się wynaleziona na początku XX wieku parakodeina, silny lek przeciwbólowy, uzależniający z podobną mocą, co morfina.

Więzienny detoks

W więzieniu podjęto próbę odstawienia leku, jednak przerwała ją choroba byłego dowódcy Luftwaffe. Gdy zapadł on na bronchit, pozwolono mu znów przyjmować pigułki. Dopiero kalifornijski psychiatra, Douglas McGlashan Kelley, który przeprowadzał rozmowy z nazistami, by poznać kierujące nimi motywy i meandry ich umysłów, skutecznie wyleczył Göringa z uzależnienia.

Göring opowiadał psychiatrze o sobie, a jednocześnie nie chciał okazać przed nim słabości. Powoli rezygnował z tabletek i jednocześnie chudł. To między innymi dzięki odstawieniu proszków w czasie procesu w Norymberdze nieco bardziej przypominał dawnego siebie.

Śmierć po zażyciu kapsułki

Kapsułki towarzyszyły marszałkowi Rzeszy przez większą część jego zbrodniczej kariery. Jedna z nich pomogła mu także popełnić samobójczą śmierć. Gdy wydano na niego wyrok śmierci przez powieszenie postanowił sam ze sobą skończyć.

Użył w tym celu przemyconej do więzienia kapsułki z cyjankiem potasu. Zadziałała zgodnie z planem.

Oceń treść:

Average: 9 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • MDMA (Ecstasy)
  • Pierwszy raz

Morze, Domek, Kumple, Dobry humor

Morze. Lato. Domek z kumplami. Czego chcieć więcej? Odpowiedź jest oczywista. Jednak przejdźmy do sedna. 5 z 7 osób wzieło MDMA. Przed zażyciem przetestowaliśmy te małe gwiazdeczki testem Marquisa i Mecka, wyszło pozytywnie. Dokładnie o 20:00 zażuciliśmy(dalej bedzie określane jako T). Byłem spokojny ale lekki stresik był. Wszystkich był pierwszy raz. Po jakiś 15 min zacząłem czuć się....dziwnie. Coś jakbym za szybko wstał i miał takie lekkie otumanienie. Wiedziałem że się zaczyna. Znałem te uczucie wcześniej, dopiero potem skojarzyłem je z pseudoefedryną. Miałem podwyższone tentno.

  • Amfetamina
  • Dekstrometorfan
  • Kodeina
  • Marihuana
  • Metkatynon (Efedron)
  • Uzależnienie

Historia mojego uzależnienia. S&S to życiowe wzloty i upadki...

W pogoni za fazą

  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Miks

impreza ze znajomymi, dużo alkoholu, dobra zabawa (jeszcze lepszy nastrój)

Zaczynając od początku: było to dla mnie na tyle silne przeżycie, że niewiele pamiętam do dziś. (mimo że nie wydarzyło się to jakoś bardzo dawno temu)

  • Banisteriopsis caapi
  • DMT
  • Marihuana

Słoneczny, letni dzień. Opuszczony dom na odludziu, wakacje, kilka litrów wody, trochę zioła i changi, a do tego zjawiskowe bongo.

Dzień zapowiadał się wspaniale. Miał być to mój, K i Johnny’ego pierwszy raz z DMT i byliśmy wszyscy nieźle zestresowani. Było to w godzinach popołudniowych, około 16.-18. Pogoda dopisywała, było niesamowicie gorąco. W drodze do naszej sekretnej placówki wymienialiśmy się jeszcze nadziejami i obawami wobec tego, czego mieliśmy doświadczyć. Gdy już dotarliśmy na miejsce, szybko odpalone zostało bongo. Zioło miało zlikwidować lęki i wzmocnić doświadczenie i w tym raczej się sprawdziło.

randomness