LOPHOPHORA
"ŚWIETY KAKTUS"
Jerzy Woźniak
To bardzo trudne zadanie napisać o kaktusie tak bardzo znanym i tak obrosłym w legendy, tym bardziej,
ze raczej 80% tego co usłyszałem w środowisku kaktusiarzy na jego temat to typowe "opowieści dziwnej
treści". Chciałbym po raz pierwszy przedstawić polskiemu czytelnikowi skrót tego, co udało mi się przeczytać
o tym kaktusie przez ostatnie 15 lat.
Lophophora była jednym z pierwszych kaktusów, które zacząłem hodować jeszcze w tzw. "parapetowym
okresie". I ku mojej radości nie miąłem z nią. żadnych poważniejszych ktopotow. Kwitła łatwo, doskonale
znosiła "zimowanie w temperaturze pokojowej", nie chorowała. Nie ukrywam, ze kupidem ja, na "fisch markt" w
Hamburgu z powodu jej legendy i tych niedorzecznych opowieści w które wtedy bezkrytycznie wierzyłem. Drugim
powodem mojej miłości od pierwszego wejrzenia byt jej oryginalny, odmienny od innych kaktusów wygląd "starej
purchawki". Przyznaje, ze ten może lekko dziwaczny gust byt później powodem hodowli Turbinikarpusow i wielu
innych kaktusów o takim wyglądzie. Ale tak naprawdę zacząłem hodować lophophory, kiedy poznałem jej
prawdziwa, historie związaną z jedna, z największych zbrodni naszej cywilizacji - eksterminacji Indian
północno - amerykańskich, i ta właśnie historia, a nie dziecinne bajki o "narkotycznych" właściwościach tej
rośliny chciałbym Państwu dzisiaj przedstawić.
Materiały, które tutaj w skrócie przedstawić pochodzą. z naukowych publikacji zarówno botanicznych jak
i historycznych, kt6re przez PC-Mail ściągam od wielu lat z USA i Meksyku. Artykuł podzieliłem w sposób
nietypowy, tak jak "odkrywano" lophophore i stad opis botaniczny, czyli to co zwykle najbardziej interesuje
każdego kolekcjonera sukulent6w znalazł się prawie na końcu. Moim zdaniem zresztą prosta i nieskomplikowana
taksonomia tego rodzaju jest najmniej ważna.
Część pierwsza: Przed przybyciem ,bladej twarzy"
Od dziesiątków tysięcy lat po tej czy po tamtej stronie Atlantyku człowiek używał otaczających go
roślin do leczenia, religijnych obrzędów, ubrania i wielu zapewne innych rzeczy, o których dzisiaj nie mamy
nawet pojęcia. Halucynogenne środki takie jak sfermentowane napoje, tytoń, mak i setki innych byty
nieodłącznym elementem wierzeń i obrzędów. Na pewno używano ich już 12-10 -tysięcy lat temu. Także i w
Meksyku przez tysiące lat szamani wielu plemion wykorzystywali takie rośliny jak tytoń czy Lophophora jako
pomostu miedzy światem widzianym i tym co niewidzialne, kontaktu z duchami przodków i jako środków
osłabiających świadomość przy medytacji.
Chciałbym tutaj podkreślić, że opisywane w tym artykule praktyki nie maja, absolutnie nie wspólnego z
narkotyzowaniem się w naszym europejskim rozumieniu. Przepaść, która dzieli nasze kultury w sposobie
poznawania i odczuwania świata przeszkadza nam zrozumieć sens używania środków halucynogennych przez kultury
tak odmienne od naszej. Środki te byty serwowane jedynie podczas obrzędów lub tak jak w przypadku liści koki
dla odsunięcia uczucia głodu i zmęczenia. Niestety, ale to nasze "kultury" i mentalność stworzyły z
używanych tysięcy lat wyciągów pospolitych roślin przekleństwo i naprawdę światowy problem. Pojmowanie
używania liści koki przez górników w Andach czy picie naparu z lophophory przez Indian Huichol jako
narkotyzowanie się jest całkowitym nieporozumieniem.
Halucynogenne rośliny, byty od tysięcy lat używane w Meksyku przez szamanów do wizualizacji świata
duchów, roślin i zwierząt w tamtejszych kulturach stanowiącego jedna. nierozerwalna, całość, w której
człowiek byt elementem, a nie Panem Świata. W kulturach Indian zarówno południowo jak i północno
amerykańskich wizje byty najważniejszym elementem praktyk i obrzędów, nie byty one stosowane powszechnie,
najczęściej tylko wybrani mogli doświadczać doznań, które tak obrazowo w swoich książkach opisał Castaneda.
[ przyp. Skanerzysty: Castaneda zmyślał swoje opowieści] Ta głęboko zakorzeniona potrzeba kontaktu, poprzez
wizje z duchami ludzi i zwierząt była niewątpliwie głównym powodem odrodzenia się kultu Świętego Kaktusa na
terenach USA w XIX wieku.
Rozprzestrzenienie kultu Lophophory na terenach dzisiejszego Meksyku przed przybyciem białego człowieka było
niewielkie i ograniczało się do czterech plemion indiańskich Tarahumara na północy tam gdzie zaczyna się
pustynia Chihuahuan, Cora, Huichol i Tepecano w środkowym Meksyku na południe od miasta Durango .
Niestety nie dochowały sie wzmianki, czy używana była przez Aztekow w ich obrzędach religijnych napisanej w
›1 roku przez azteckiego lekarza w języku N'huatl ksiqzce "Zioła Aztekow" nie występuje roślina, która
możemy identyfikować z Lophophorą. Dopiero znacznie późniejsze opisy z XVI wieku napisane przez Hiszpanów
wspominają o dwóch roślinach, Peyotl Zacatecensi i Peyotl Xochimillcensi, ten pierwszy na pewno jest opisem
Lophophory.
[G2:783 class=left]
Według wielu badaczy występowanie kultu Świętego kaktusa było w prekolumbijskim Meksyku mato
rozpowszechnione, co prawda wiele plemion znało tego kaktusa, ale byt on jednym z wielu używanych przez nich
roślin leczniczo magicznych. Słowo Peyote lub Peyotl od XVIII wieku będące, najpopularniejsza, nazwą tej
rośliny nie pochodzi od plemion, które od najdawniejszych czasów używały jej jako główne sacrum w swoich
obrzędach. Indianie Tarahumara nazywały ją hi'kuli, czasami hi'kori, zaś na południu, Cora huatari, Huihol
hi'-couri lub ji'cori, a Tepehuane kamba. Generalnie są, trzy teorie wyjaśniające pochodzenie słowa
"Peyote". W Europie przyjęto ze pochodzenie terminu "peyote" wzięło się od Azteckiego określenia
"peyona-nic" co w dosłownym tłumaczeniu brzmi "stymulujący aktywność". Druga. wysunął Reko, słowo to wg
niego ma pochodzić od Azteckiego słowa "pi-youtli", co można przetłumaczyć jako "mata roślina o
narkotycznych właściwościach" z tym, ze być może narkotyczny jest tutaj złym słowem bowiem określa on raczej
medyczne właściwości tej rośliny. Trzeba przyznać, ze to. (raczej zbyt) proste wyjaśnienie nie znajduje
obecnie zbyt wielu zwolenników. Tym bardziej, ze Aztekowie nie używali, jak już wspomniałem Lophophory jako
środka do magiczno-religijnych obrzędów, a tylko jako leku o działaniu pobudzająco - rozluźniającym.
Trzecia, może niezbyt znana, ale maja.ca największe poparcie etymologiczne jest teoria A. de Molina, która
utrzymuje, ze pochodzi ona od słowa "peyutl" co w języku Na-'huatl znaczy "capullo de seda, o de gusano" co
trudno dosłownie przetłumaczyć na polski - a dotyczy ona wyglądu rośliny. Możemy to przetłumaczyć "zwinięta
gąsienica w jedwabnym oprzędzie z jedwabistymi wyrostkami", lub cos w tym znaczeniu. Na pewno odnosi się to
do wyglądu rośliny, szczególnie, ze w obrzędach i medycynie używano całkowicie wysuszonych górnych części
rośliny, które wysuszone rzeczywiście bardzo przypominają, zwitek bawełny. Puch ten zresztą, jest dokładnie
usuwany przed spożyciem rośliny. Słowo "peyote lub "peiotl" ulegato oczywiście transformacjom z powodu
odmiennej wymowy czy akcentacji, ale na pewno zródłosłów pochodzi od "peyote". Należy tutaj dodać ze
Indianie zamieszkujący dzisiejszy Meksyk używali podobnych określeń jako nazwy wielu podobnych gatunków
kaktusów. Jest jeszcze jeden dowód na to ze nazwa "peyote" odnosi się do wyglądu rośliny a nie do jej
właściwości. Nazwy te używane są do dzisiaj. Lekko zmienione przez hiszpański język na "peyo-tillo", a
określane są, ta. nazwa. następujące kaktusy: Ariocarpus fissuratus i pokrewne gatunki, Astrophytum
asterias, Azteklum ritteri, Mammillaria longimamma I pectinifera, Strombocatus disfor is - zasiedlajqcy ten
sam teren co Lophophora diffusa, Turbinicarpuspseudopectinatus oraz Pelecyphora asseliformis, która posiada
prawie ten sam skład alkaloidów co Lophophora, lecz z nikłą zawartością, meskaliny.
W tym artykule będę używał nazwy Peyote jako popularnej nazwy lophophory, a nie Peyotl co oznacza w Meksyku
roślinę halucynogenna. i jest używane również w odniesieniu do kilku grzybów i sukulentów.
Na zakończenie tego krótkiego wstępu, chciałbym opisać dwa wybrane obrzędy związane z kultem tej rośliny.
Pierwszy to Obrzęd Indian Tarahumara zamieszkujących północną cześć stoków Sierra Madre. Są to plemiona
rolnicze składające się ze wspólnot 50-200 osób razem uprawiających ziemię i zakładających małe osady. Do
dzisiaj jest tam praktykowany kult Świętego kaktusa, jest on raczej rytualna. ceremonią niż kultem. Osoby
jedzące peyotl nie są szczególnie wyróżniane przez pozostałych członków grupy, samo zaś spożywanie
dokonywane jest w celu oczyszczenia duszy i odpędzenia chorób.
Pierwszy kontakt z Hiszpanami nastąpił w XVII wieku i z tego okresu datują. się pierwsze opisy. Indianie Ci,
nie tylko używają, tej rośliny w swoich religijnych obrzędach ale używają nalewek ze świeżych roślin jako
lekarstwa przeciw różnego rodzaju "przyziemnym" chorobom. Indianie Tarahumara od wieków wysyłają swoich
pielgrzymów - zbieraczy daleko wzdłuż Rio Conchos i Rio Grande na pustynne tereny, gdzie występuje
Lophophora. W odróżnieniu od Indian z południa samo zbieranie i wyprawa nie są objęte kultowymi nakazami
odnośnie czystości czy rodzaju prowiantu na drogę. Samo zbieranie po osiągnięciu celu podroży jest opisywane
następująco:
„Po znalezieniu pierwszego egzemplarza rozchodzą się w różne strony w poszukiwaniu następnych.
Znalezione rośliny są zjadane i pod koniec dnia większość z nich zapada w długi sen. W następnych dniach
powracają na poprzednie miejsca i zbierają coraz więcej roślin, wieczorem po powrocie do obozowiska
rozpalają ogień, tańczą i śpiewają. W następnych dniach część z nich wykopuje rośliny, część tańczy i
śpiewa, a część śpi. Zbiory trwają zależnie od obfitości roślin do kilku dni. Natomiast po powrocie do domu
zbiera się cała wioska, aby uczcić ich sukces. Często zabijają rytualnie owcę lub kozę, której mięso jest
jedzone podczas uroczystości. Spożywają również duże ilości Tesvino rodzaj herbaty sporządzonej ze świeżych
głów Lophophory. Cały festiwal składa się z dużej ilości rytualnych obrzędów, w których udział biorą szaman
i przywódca wioski. Oczywiście główną postacią ceremonii jest leżący na honorowym miejscu spryskany często
krwią ofiarnego zwierzęcia kopiec z odciętych pędów Lophophory.
Plemiona Tarahumara od wieków słynęły z nieprawdopodobnych biegaczy przemierzających biegiem odległości 3-4
krotnie dłuższe niż bieg maratoński. Obecnie w USA urządzane są wycieczki w celu obserwowania ich biegów.
Biegi te oczywiście miały dla Indian znaczenie religijne i nie były zawodami, ale obecnie moda na "biegaczy"
spowodowała, że zaczynają one mieć znaczenie sportowe, w których biorą udział również biegacze z USA.
Indianie Tarahumara do dzisiaj biegają w tradycyjnym stroju czyli lnianej opończy, cienkich skórzanych
sandałach i przypiętej do pasa skórzanej torby zawierającej wysuszone pędy Lophophora williamsii.
Drugim plemieniem, którego obrzędy związane z lophophorą chciałbym opisać jest plemię Huichol zamieszkujące
środkowy Meksyk, niedaleko Zacatecas. Plemię to nigdy nie było liczne i dzięki temu wierzenia związane z
kultem Świętego kaktusa zostały u nich najlepiej poznane i opisane. W literaturze często nazywani są
"plemieniem peyotlu".
Plemię Huichol zamieszkujące górzyste tereny pomiędzy Durango i Guadalajara zostało odkryte w końcu
XVIII wieku. Możemy więc przyjąć, że pierwsze opisy ich kultury pochodzące z tego okresu są pozbawione
jakichkolwiek wpływów "naszej cywilizacji". Religia Huichol jest skomplikowana i trudna do zrozumienia dla
czytelnika nie interesującego się religiami Indian amerykańskich. Myślę wiec, że kaktusiarze nie będą mi
mieli za złe, że dokonałem celowych uproszczeń i skrótów w opisywaniu religii Huichol. Osoby zainteresowane
odsyłam do książki C.Lumholz'a pt. "Symbolizm of the Huichol Indians". Podobnie jak u wielu innych plemion
Bogowie Huichol to personifikowane elementy otaczającej ich przyrody takie jak: Ogień, Deszcz itd. Każdy z
tych personifikowanych żywiołów może zsyłać ludziom dobra, jedzenie, wodę i zdrowie, występuje wówczas pod
postacią Jelenia, zwierzęcia uważanego obok Peyote i Kukurydzy za element święty. Znaczenie tych trzech
elementów jest skomplikowane i trudne do przedstawienia w sposób skrótowy, jednocześnie nie mogę pominąć
tego problemu, gdyż wówczas miejsce Lophophory "Peyote" w religii Huichol może wydać się niezrozumiałe.
Lumholz w swojej książce podsumował to tak:" Wzajemne powiązania i przenikanie się symboli Jelenia, Peyote i
Kukurydzy mają sens dopiero wtedy, gdy zdamy sobie sprawę, że to ta sama rzecz przenikająca przez te trzy
symbole" i dalej 'Te trzy symbole są symbolami życia - jeleń zostawił ludziom lophophorę w swoich
odciśniętych śladach i dlatego peyote to roślina życia, z niej przyrządza się napój pity przez "Starca
Ognia", a ten zsyła deszcz i daje Kukurydzę, aby plemię mogło żyć. Co roku więc Huichol muszą gromadzić
peyote i ofiarowywać go "Starcowi Ognia", aby zapewnić sobie powodzenie i urodzaj na następny rok".
Wyprawa po Lophophorę do świętego miejsca zwanego Wirikuta zaczyna się w październiku. Szaman i przywódca
plemienia wybierają 17 mężczyzn, którzy muszą pokonać 300-400 mil w okolice San Louis Potosi, co w tamtych
czasach zajmowało pielgrzymom około 40 dni. Obecnie termin wymarszu uległ zmianie, gdyż Indianie często
podróżują do Wirikuta samochodami. Ponieważ od powodzenia wyprawy zależy obfitość zbiorów, zdrowie ich
dzieci i dobro wszystkiego, co ich otacza, zarówno pielgrzymi jak i reszta mieszkańców wioski spowiadają się
i rytualnie obmywają ciała. Kilka dni przed wyprawą pielgrzymi nie opuszczają świątyni i nie kontaktują się
z nikim. Podczas pierwszego etapu wyprawy do jeziora Tate'ic, którzy po raz pierwszy biorą udział w wyprawie
mają zawiązane oczy. Dopiero po rytualnej kąpieli w jeziorze opaski zostają im zdjęte. Po dotarciu na
miejsce cała grupa przygotowuje w miejscu wskazanym przez przywódcę krąg z kamieni, gdzie zostaje rozpalony
Święty Ogień palący się przez cały czas zbierania lophophory. Zbiory rozpoczyna przywódca strzelając z łuku
i poszukując roślin, które znalazły się w pobliżu upadku strzały. Gdy znajdzie taką roślinę zostaje ona
ugodzona strzałami z czterech stron. Jeśli pierwsza znaleziona roślina ma tylko pięć żeber cała grupa
dziękuje za pomyślność, bowiem pięć jest liczbą świętą i wróży to dobre zbiory Świętego Kaktusa. Następnie
przywódca odcina górną część korpusu pozostawiając korzeń i dolną część pędu, dzieli go na pięć równych
części, które zostają zjedzone przez wybranych członków grupy. Przed zjedzeniem dotykają oni kaktusem do
czoła, oczu, szyi i serca. Następnie rozchodzą się na poszukiwanie roślin. Przy każdym dołku po wykopanym
kaktusie sporządzają nearikos obrazek sporządzony z przędzy i wosku na kawałki deski. Obrazki nearikos
sporządzone często pod halucynogennym wpływem lophophory są obecnie bardzo poszukiwane przez kolekcjonerów i
turystów. Wieczorem pielgrzymi wracają do ogniska aby w rytualnym tańcu i śpiewie dziękować za obfite
zbiory. Po trzech dniach ogień jest gaszony wodą z jeziora Tateil pielgrzymi opuszczają Świętą Ziemię
Wirikuta.
Tuż przed przybyciem na swoje terytoria pielgrzymi odbywają rytualne łowy na jelenie, co ma im zapewnić
deszcz na cały przyszły rok. Mięso jeleni jest gotowane i suszone na miejscu i następnie umieszczane w
workach z lophophorą.
Powrót pielgrzymów jest dla wioski największym świętem przypadającym z reguły na koniec stycznia i
trwającym 3-4 dni. Kulminacyjną uroczystością tego święta jest Rarikira wrzucenie przez pielgrzymów do ognia
pięciu pochodni i zjedzenie Esquite- talerza kukurydzy. Uroczystości kończy wspólna biesiada, podczas której
spożywane jest mięso upolowanych jeleni.
Symbolika i wierzenia Huichol stanowią jeden bogaty wzajemnie powiązany kompleks, który wiąże w jedną
nierozerwalną całość symbole wiatru, ognia, deszczu, jelenia, kukurydzy i Peyote z życiem każdego członka
plemienia i będzie najprawdopodobniej trwał jeszcze przez wiele pokoleń.
Hiszpańscy konkwistadorzy i Święty Kaktus
Kultura Aztecka osiągnęła wysoki poziom w wykorzystaniu leków pochodzenia roślinnego, w ich medycynie
znajdowało się również wiele leków leczących choroby, które dziś nazwalibyśmy psychicznymi. Znali oni
również wiele leków o właściwościach odurzająco - narkotycznych, których używali do przeprowadzania operacji
chirurgicznych. Cywilizacja Aztecka, a w szczególności niezwykła i krwawa religia była prawdziwym szokiem
dla Katolickich najeźdźców. Wielka ilość używanych środków odurzających, nieznanych w takiej formie i
różnorodności w ówczesnej Europie od samego początku została wyklęta jako trucizny szatana. Jak już
wspomniałem powyżej, Aztekowie nie używali lophophory do celów religijnych, była ona im natomiast znana,
jako jeden z wielu leków używanych w leczeniu "duszy" i razem z innymi roślinami o podobnym działaniu
została wyklęta przez inkwizycję. Już w 1620 roku oficjalnie kler katolicki zabronił używanie lophophory i
wydał pisemne wytyczne dla misjonarzy i księży, dotyczące wypytywania spowiedników o używanie Peyote.
Napisany sto lat później przez Ojca Garc'ia podręcznik religii zawierał między innymi takie pytania:
„Czy zabiłeś kogoś? Jak wielu ludzi zamordowałeś? Jak dużo zjadłeś ludzkiego mięsa? Czy jadłeś Peyote?"
Jedzenie lophophory jak widzimy porównywano z morderstwem i kanibalizmem!, jest to o tyle dziwne, że
religijne znaczenie lophophory było raczej ograniczone. Częste natomiast, było jej użycie lecznicze lub
działanie podobne do liści koki tzn. podtrzymujące kondycję i zaspokajające głód. Wszystkie wysiłki kościoła
katolickiego zmierzające przez 200 lat do zniszczenia kultu Lophophory poniosły wielką klęskę. Kult ten nie
tylko wręcz się rozpowszechnił, ale w wielu rejonach Meksyku został przez miejscową ludność zaadaptowany do
praktyk religijnych kościoła katolickiego. Transformacja ta trwała co prawda bardzo długo, ale jej skutkiem
było opisane w następnym rozdziale, wejście kultu Świętego kaktusa na tereny USA tzn. powyżej rzeki Rio
Grandę, na których to terenach Lophophora nie była znana nawet jako roślina lecznicza. Osobiście uważam, że
to niezwykłe prześladowanie kultu rośliny było spowodowane nie tylko jej znaczeniem religijnym, ile
niezwykłymi właściwościami halucynogennymi. To chyba raczej halucynacje wywołane po jej spożyciu tak
szokowały misjonarzy i księży katolickich, niezwykle plastyczne i barwne nasuwały tylko jedno skojarzenie -
dzieło szatana. Pierwsza nazwa nadana tej roślinie w języku Hiszpańskim brzmiała nie bez przyczyny Rai'z
diabo'lica - "Diabelski korzeń". Warto zwrócić również uwagę, że w opisach misjonarzy rzadko pojawia się
wzmianka o właściwościach leczniczych lophophory, natomiast zawsze o wywoływanym przez nią opętaniu.
Ciekawe, że pierwsze badania nad tą rośliną zaczęto przeprowadzać prawie w XX wieku ! - do tego czasu
bezkrytycznie powielając historie z zapisków misjonarzy i pierwszych kolonizatorów.
Nowy etap historii: Kult Świętego kaktusa w USA
W drugiej połowie XIX wieku kult Świętego Kaktusa przekracza rzekę Rio Grandę i błyskawicznie
rozprzestrzenia się aż po Kanadę. W tej części mojego artykułu chciałbym chociaż pobieżnie przedstawić
przyczyny tego fenomenu. Oczywiście jest nieścisłością stwierdzenie, że plemiona indiańskie zamieszkujące
tereny na północ od Rio Grandę nie znały lophophory przed XVIII wiekiem. Od stuleci kontakty pomiędzy
szczepami prowadziły podobnie jak na całym świecie, do powolnego procesu przejmowania wierzeń jednych
szczepów przez drugie. Ale na pewno żadne z plemion nie wiązało tej rośliny ze swojej religią i obrzędami,
jak to miało miejsce w wypadku niektórych plemion meksykańskich. Ten nowy rodzaj religii, bo tym był w
istocie Kult Świętego Kaktusa na terenach Ameryki Północnej, nazwany później Nową Religią Peyote, miał
korzenie w starych tradycjach Indian meksykańskich. Bazował na zrozumiałej dla Indian północnej Ameryki
tradycjach kulturowych, ale pojawiło się w nim również wiele elementów zapożyczonych z symboliki religii
Chrześcijańskiej. Ten pierwszy aspekt ułatwił błyskawiczne rozprzestrzenienie się Nowej religii, a drugi, że
kościoły chrześcijańskie przymykały oczy na te obrzędy, widząc w nich "etap przejściowy" pomiędzy starymi
religiami a Chrześcijaństwem.
Historia Nowej Religii Peyote jest bogata i w wielu punktach do dzisiaj niejasna, wystarczy powiedzieć,
że napisano już o niej kilka książek. Myślę więc, że czytelnicy jeszcze raz wybaczą mi pewne ogólniki,
skróty, których zmuszony byłem dokonać w tym rozdziale. Ze zrozumiałych powodów musiałem zrezygnować z
bardzo ciekawych opisów wielu legend plemion indiańskich, a całą historię Nowej Religii Peyote przedstawić w
formie streszczenia. Zdając sobie sprawę, że nie mogę w piśmie przeznaczonym dla kolekcjonerów sukulentów
rozpisywać się na tematy nie związane bezpośrednio z Lophophorą williamsii.
Fenomen pojawienia się nowej religii wypierającej lub częściowo zastępującej wierzenia tak wielu plemion od
Meksyku po Kanadę nie pojawił się bez przyczyny. Z punktu widzenia historyków, gdzie czas mierzymy w setkach
lat był to proces gwałtowny, którego bezpośrednią przyczyną była brutalna i krwawa eksterminacja Indian.
Najtragiczniejszą okazała się "piękna" idea przesiedlania całych plemion na nowe tereny i zamknięcie ich w
rezerwatach. Plemiona dobierano tak, aby sąsiadowały ze sobą najbardziej wrogie szczepy.
Większość plemion indiańskich zamieszkujących na terenach dzisiejszego USA była społecznościami wędrownymi,
przemierzającymi ogromne tereny bez stałego miejsca pobytu. Obyczaje i wierzenia wielu plemion różniły się
bardzo od siebie, a wiele szczepów było dla siebie rytualnymi wrogami od pokoleń. Nadzór nad rezerwatami
narzucał język angielski w "szkołach" i jedną "białą " religię. Obrzędy związane z kulturą poszczególnych
plemion były najczęściej zakazane.
Aby w pełni zrozumieć przyczyny tak gwałtownej ekspansji nowej religii musimy wiedzieć, że religie
plemion amerykańskich mimo wielu różnic miały jedną wspólną cechę: "Ich Świat był pełen duchów dobrych i
złych". Relacje z Wartością Najwyższą odbywały się nie przez modlitwę, czy medytację lecz za pomocą "sił
duchowych" roślin, zwierząt i zjawisk przyrodniczych. Siły te prowadziły człowieka poprzez niebezpieczeństwa
życia, bez nich był on tylko nic niewartym elementem przyrody. Tę "Siłę duchową" osiągał dwiema metodami:
poprzez ceremonie i obrzędy i poprzez wizje. Ale tylko ci, którzy komunikowali się z duchami poprzez wizje
mogli posiąść "Moc", której mogli użyć do kreowania dobra lub zła, mając bezpośredni wpływ na otoczenie. Na
płaszczyźnie psychicznej osiągając coś co nazwali byśmy dziś "siłą przebicia". Ponieważ większość plemion
nie znała lophophory, wizje osiągano w różny sposób, np. członkowie plemiona Dakota samotorturowali się, u
innych używano tytoniu lub innych roślin z rodziny psiankowatych np. Bielunia (Datura).
Świat Indian w XIX wieku rozpadł się, tradycje i socjalne powiązania zmieniono lub zanikły, praktykowanie
ich religii zabroniono. Psychiczna depresja plemion spowodowana chorobami, głodem, odmiennym wyżywieniem
pogłębiała się. W momencie spotkania się dwóch tak odrębnych kultur jak to miało miejsce w Ameryce
Północnej, tylko jedna z nich mogła zostać tą dominującą. Druga musiała się podporządkować i zmienić,
dostosowując do tej pierwszej. Indianie zrobili coś, co nie miało prawa mieć miejsca , przynajmniej
teoretycznie, przerwali proces dominacji i przekształceń ich kultury na "biały" sposób pojmowania świata.
Stworzyli nową własną religię podkreślającą ich odrębną tożsamość i tradycje, dając poczucie psychicznego
bezpieczeństwa w niekorzystnie dla nich zmieniającym się otoczeniu. Nowa religia pomogła im w budowaniu
nowych relacji ze światem białego człowieka. Peyotyzm - tak nauka nazwała tę religię zawierał następujące
elementy silnie przemawiające do psychiki Indian.
—Zawierał symbolikę religijną dawnych wierzeń indiańskich.
—Był w dużej mierze magiczny i oparty na wizjach.
—Podkreślał odrębność Indian i ich świata.
[G2:789 class=left]
—Pozwalał na ucieczkę od upadającego życia w rezerwatach,, łagodząc stres spowodowany urażonym honorem
i dumą wojownika.
—Adaptował ważne elementy religii białego człowieka ułatwiając dostosowanie się do
rzeczywistości.
Dzięki Peyote Indianie mogli zidentyfikować się jako odrębna grupa, gdyż religia Peyote znosiła
granice podziałów plemiennych. U podstaw tej religii leżą trzy obrzędy indiańskie, które dały początek Nowej
Religii Peyote. Są to:
—Ceremonia Świętych Kamieni Indian Kiowa, bazująca na ich starych obrzędach. Za
stąpili oni około 1700 roku święte kamienie Wielkimi okazami lophophory, dodając muzykę wygrywaną na bębnach
i grzechotkach.
—Stara ceremonia Lipan Apaczów, która powstała około XVII wieku na skutek wpływów misjonarzy z północy
i kontaktów z plemionami Tarahumara, czczącymi Peyote. Apacze stworzyli z nich swoistą kombinację tych dwóch
religii.
—Meskalizm, wbrew powszechnym opiniom, nie mający nic wspólnego z lophophorą. Ziarna Meskalu pochodzą
od roślin Sophora secundiflora, blisko spokrewnionej z grochem. Zawierają one silnie toksyczny alkaloid
cytisinę, której nawet niewielkie przedawkowanie może spowodować śmierć. Wywar z meskalu od dawna był
używany przezIndian Meksyku i USA jako napój do wywoływania wizji podczas uroczystości. W XVIIwieku w
połączeniu z elementami katolicyzmu stał się indiańską religią w wielu rejonach Meksyku.
Te trzy elementy szybko scaliły się tworząc Nową Religię Peyote, która poprzez plemiona Komanczów
dotarła do Oklahomy i stąd rozprzestrzeniła się w różnych kierunkach. Poniżej chciałbym przedstawić Państwu
charakterystyczną ceremonię celebrowaną przez przedstawicieli Native American Church i rozpowszechnioną
wśród Indian Wielkich Równin. Ceremonie te są całonocnym spotkaniem, której uczestnicy siedzą kręgiem w tipi
lub w podobnych pomieszczeniach. Ceremonia składa się z czterech części:
—Modlitwy.
—Rytualnych pieśni, śpiewanych przy
akompaniamencie bębnów.
—Spożywania Lophophory.
—Kontemplacji w ciszy i spokoju.
Zwykle wszyscy uczestnicy ceremonii biorą udział we wszystkich jej etapach, ale najwięcej czasu
spędzają na siedzeniu w ciszy wpatrując się w ogień lub w "Ojca-Peyote" - okazałej lophophory leżącej na
honorowym miejscu. Modły, śpiewy, kontemplacja oraz działanie alkaloidów lophophory powodują u wszystkich
uczestników ceremonii różnego rodzaju wizje, odbierane jako przekazy prosto od "Wielkiego Ducha" lub Peyote.
Peyote przemawia do nich wybaczając im grzechy oraz przenika przez nich lecząc choroby duszy i ciała,
prowadząc i chroniąc Indian.
Zbieranie lophophory przez pielgrzymów Indian północno-amerykańskich jest mniej rytualne niż u zbieraczy w
Meksyku .Większość zbieraczy odcina górną część rośliny pozostawiając korzeń w celu wytworzenia odrostów na
następne lata. Często spotykamy grupy zbierające po kilka tysięcy główek lophophory. Są one następnie
suszone i rozprowadzane przez pielgrzymów lub handlarzy pomiędzy poszczególne plemiona. Sama ceremonia nie
odbywa się w określonych terminach, lecz jest zwoływana na różne okazje takie jak śmierć, urodziny, kłopoty,
powołanie do wojska, i wiele innych. Zwykle osoba zwołująca współplemieńców na ceremonię jest "sponsorem"
tzn. dostarcza peyote, jedzenie, drewno cedrowe i zaprasza starszyznę.
Zwykle ceremonię prowadzą cztery wybrane osoby tj. przewodnik, bębniarz , opiekun ognia i opiekun drewna
cedrowego. Ceremonię rozpoczyna przewodnik umieszczając największy okaz na centralnym ołtarzu. Jest to
"Ojciec Peyote", do niego modlą się i kierują prośby wszyscy zebrani. Następnie wszyscy skręcają cygara, a
opiekun ognia zapala drewnianą drzazgę, od której zapala cygaro przewodnik i kolejno wszyscy uczestnicy.
Przewodnik zaczyna modły kierowane do Wielkiego Ducha i Peyote, aby pozostał w tipi do czasu zakończenia
ceremonii i spełnił prośby fundatora zebrania. Reszta zebranych cicho powtarza modlitwę. Po skończeniu
palenia i ułożeniu niedopałków przy ołtarzu, do ognia zostaje wrzucone drewno cedrowe i gdy dym wypełni
tipi, przewodnik gałązką uderza się po głowie, piersi, ramionach i rękach a następnie przekazuje ją
siedzącemu po lewej stronie, on czyni to samo i przekazuje gałązkę dalej. Gdy gałązka powróci do przewodnika
rozpoczyna on ceremonię jedzenia peyote, z torby wyjmuje cztery plasterki i przekazuje torbę siedzącemu po
lewej stronie, tak jak to miało miejsce z gałązką.
Zjadanie suszonej lophophory przebiega następująco, najpierw oczyszcza się roślinę z wełny pokrywającej
wierzchołek i żuje przez chwilę, potem wypluwa na rękę i ugniata w kulkę, która się szybko połyka, aby
uchronić się od okropnego gorzkiego smaku. Wielu naciera sobie ręce i ramiona pamiętając o leczniczym
działaniu tej rośliny. Gdy wszyscy skończą jeść, opiekun drewna cedrowego wrzuca dużą ilość szczap do ognia,
tak aby pachnący dym wypełnił tipi. Bębniarz zaczyna bębnić, a przewodnik śpiewa pieśń otwarcia
uroczystości. Modły i śpiewy do Wielkiego Ducha trwają do północy. Po północy strażnik ognia bierze kości
orła i wychodzi przed tipi rzucając je w cztery strony świata. Znów zapalane są cygara, a przewodnik modli
się o powodzenie dla wszystkich słabych i potrzebujących pomocy. Ołtarz jest przesuwany na wschód i układane
są na nim rytualne przedmioty. Kilkakrotnie do ognia dolewa się wody, aby powstało dużo popiołu, który jest
układany w półksiężyc. Peyote jest jedzony podczas trwania tych obrzędów.
Gdy wzejdzie słońce, przewodnik prosi opiekuna ognia, aby zawołał kobietę z wiadrem wody, którym skrapla
siebie i uczestników ceremonii. Wiele plemion śpiewa w tym momencie Pieśń Poranną i zjada śniadanie z mięsa,
kukurydzy i owoców. Po posiłku bębniarz znów zaczyna grać, a przewodnik śpiewa Pieśń Ciszy, podczas trwania
której podawane są z ręki do ręki przedmioty leżące na ołtarzu.
Ceremonię kończy przewodnik zabierając z ołtarza "Ojca Peyote". Wiele plemion szczególnie północnych terenów
wplata więcej elementów chrześcijańskich do swoich ceremonii, modlitwy odbywają się w świątyni, a nie w
tipi, często używane są przedmioty związane z religią chrześcijańską itp. Wyznawcy Peyotyzmu utrzymują, że
Bóg zesłał Jezusa do białego człowieka, ale ten go zabił, i to co pozostało białym, to tylko krzyż. Wtedy
zesłał Peyote Indianom, ale ci nie zabili go, więc jest z nimi do dzisiaj pod postacią rośliny. Twierdzą że
"Peyote jest dla Indian" siłą duchową "tak jak Jezus dla białych. Indianie i Biali są owieczkami tego samego
Boga lecz mają różne "siły duchowe".
Podsumowując religie związane ze Świętym Kaktusem wydają się być poważnymi, pełnowartościowymi religiami o
wielkim znaczeniu dla Indian. Szczególnie Nowa Religia Peyote jest potrzebną, głęboko moralną wiarą,
angażującą emocjonalnie i psychicznie jej wyznawców. Ceremonia ta w ich kulturze jest jak sami mówią
kluczem, za pomocą którego wierzący może dotrzeć do Boga poprzez sakramentalne użycie Peyote.
Botanika, występowanie i taksonomia
Pierwszy botaniczny opis Lophophory pochodzi z roku œ0, ale dopiero w 1845 Charles Lemaire umieścił krótki
opis (niestety bez rysunku) w katalogu botanicznym i nazwał tą roślinę Echinocactus williamsii. Pierwszy
rysunek umieszczono w magazynie botanicznym Curtis-'a w roku 1847. Ponieważ w XIX wieku coraz więcej
gatunków kaktusów opisano i zaliczono do rodzaju Echinocactus 1886 T.Rumpler przesunął ją do nowego rodzaju
Anhalonium. Po raz pierwszy zbadał tą roślinę i opisał występujące w niej alkaloidy niemiecki lekarz Louis
Lewin. Na jego cześć na podstawie wysuszonej rośliny opisano nowy gatunek Anhalonium lewinii, oczywiście
błędnie. Biednego Peyote przerzucano z rodzaju do rodzaju zahaczając nawet o rodzaj Mammillaria. W końcu w
1898 Coulter stworzył nowy rodzaj Lophophora.
Począwszy od roku 1910 wiele odmian lophophory znalazło się w kolekcjach. Zbierane były często na bardzo
odległych stanowiskach, a ponieważ nie znano jeszcze wtedy metody genetycznej do określania przynależności
gatunkowej, opisywano coraz to nowe gatunki i odmiany. Począwszy od roku 1940 badania terenowe i
laboratoryjne potwierdziły ponad wszelką wątpliwość, że do rodzaju Lophophora należą tylko dwa gatunki
Lophophora williamsii, powszechnie znana jako Peyote kaktus i Lophophora diffusa - występująca na małym
obszarze w stanie Quere'taro w Meksyku. Wydaje się też uzasadnione stworzenie dla niej nowego rodzaju.
Ponieważ mimo wielu cech wspólnych z takimi rodzajami jak: Echinocactus, Obregonia, Pelecyphora, Ariocarpus
i Thelocactus, wiele cech morfologicznych wyróżnia ją spośród tych rodzajów. Ostatnie badania prowadzone
obecnie przez ośrodki naukowe Meksyku i USA nad słabo poznanym i dyskusyjnym rodzajem Thelocactus,
szczególnie nad siewkami tego rodzaju skłaniają wielu botaników do stwierdzenia, że właśnie ten rodzaj jest
najbliżej spokrewnionym z rodzajem Lophophora.
[G2:788 class=left]
Lophophora williamsii występuje na mocno zróżnicowanym klimatycznie obszarze około 60 tyś. mil kwadratowych
, zasiedlając pustynne i półpustynne tereny porośnięte krzewami i małymi drzewami często w sąsiedztwie
Echinocereus spp. Opuntia leptocaulis. Występowanie drugiego gatunku Lophophora diffusa ogranicza się tylko
do małego obszaru górskiej pustyni Quere'taro, zajmując obszar około 750 mil kwadratowych. Obie populacje
oddziela od siebie łańcuch skalistych gór. Pierwsza występuje od 50 do 1800 m n.p.m. drugi gatunek od 600 do
–0 m n.p.m. Z chwilą rozprzestrzeniania się kultu Peyote obszar występowania Lwilliamsii zwiększył się
dzięki rozsiewaniu jej przez Indian na nowe tereny, gdzie obecnie wytwarzała ona wiele ciekawych form.
Najbardziej typowym i pierwotnym stanowiskiem występowania Lophophory williamsii jest pustynia Chihuahuan na
pograniczu Meksyku i USA, o typowo pustynnym i ciepłym klimacie. Rośnie ona na tych obszarach zawsze w
cieniu krzewów lub innych pustynnych roślin, unikając zasiedlania otwartych i nasłonecznionych terenów.
Najczęściej bo aż w 70% osobników rośnie ona przy następujących roślinach: Jatropha dioica, Prosopis
laevigata, Agave lechequilla. Do dziś nie jasne jest czy rośliny te mają jakieś wzajemne powiązania, czy też
tylko stwarzają najbardziej korzystne zacienienie dla lophophory. Podłoże pustyni Chilhuahua jest ziemią
skalistą, wapienną o pH od 7,9 do 8,4, zawiera ona również dużo potasu (– cząsteczek na milion) oraz
magnezu. Podłoże to w okresach suchych jest bardzo twarde i trudne do skopania nawet kilofem, ale
jednocześnie bardzo porowate i łatwo nasiąkające wodą. Co ciekawe podłoże pustyni Quere'taro, gdzie rośnie
Lophophora diffusa jest niemal identyczne, L.wllliamsii toleruje na obszarze swojego występowania dość duże
różnice tzw. temperatur średnich i ilość opadów. Maksymalne temperatury dzienne wahają się pomiędzy 29 a
42,3 stopnie C, minimalne pomiędzy 1,3 do 10,2 stopnia C. Roczna ilość opadów dla tych terenów waha się
pomiędzy 170 mm do 580 mm rocznie. W środowisku, w którym występuje L.diffusa zakres temperatur jest węższy,
a ilość opadów na pustyni Quere'taro waha się pomiędzy 64 mm do 310 mm rocznie. Występują tutaj też o wiele
większe wahania temperatur pomiędzy dniem i nocą ze względu na górski charakter tych terenów. Różnice w
wyglądzie roślin pomiędzy poszczególnymi stanowiskami w wypadku L.williamsii są dość duże np. w San Louis
Potosi nigdy nie spotykamy pojedynczych osobników, peyote krzewi się tutaj tworząc dywany o średnicy nawet 3
metrów. Natomiast w Teksasie krzewi się tylko do 2-3 "głów" lub czasami rośnie pojedynczo. Ilość żeber też
jest zmienna i waha się od 5 do 17.
Rośliny kwitną na początku lata a okres kwitnienia i zapylanie trwa około 1-2 miesięcy. Owoce pojawiają się
w następnym roku na wiosnę i szybko wysychają stając się blade i papierowe. Silne deszcze w okresie letnim
zmywają nasiona z roślin i rozsiewają po okolicy. Podobnie jak u innych kaktusów szansę na osiągniecie
dojrzałości ma znikoma ilość siewek jedna na 7000-12000 nasion. Dość dużą jak dotąd liczebność zawdzięcza ta
roślina oprócz ścisłej ochrony prawnej, dość intensywnemu rozmnażaniu się przez odrosty, co w dużym stopniu
zwiększa jej liczebność.
W tym miejscu powinienem opisać wygląd rośliny i jej morfologię, zrezygnowałem jednak z tego, gdyż uważam,
że jej wygląd jest powszechnie znany i szkoda miejsca na opisywanie go, natomiast osoby zainteresowane
morfologią, a jak wiem jest ich bardzo mało, odsyłam do książki R.E. Schulters'a pt. "Peyote (Lophophora
williamsii) and Plants Confused with it".
Dużo miejsca chciałbym poświęcić na wyjaśnienia i opisy różnych nazw gatunkowych i odmian tej rośliny, gdyż
często są one błędne i budzą wiele emocji wśród hodowców kaktusów.
Klucz do oznaczania gatunków:
—Roślina niebiesko - zielona, żebra wyraźne, kępki wełnistych wyrostków równomiernie
rozmieszczone na żebrach, kwiaty różowe, rzadziej białawe: nie występuje na terenie Quere'taro.
1.Lwilliamsii
—Roślina żółto-zielona, z reguły pozbawiona wyraźnie zaznaczonych żeber, kępki we
łnistych wyrostków nierównomiernie rozmieszczone na żebrach, kwiatyprzeważnie białawe do żółtawobiałych:
Quere'taro. 2.L.diffusa.
1. L.Williamsii (Lemaire) Coulter, Cont.U.S. Natl.Herb.3: ƒ 1894.
Typ opisany na podstawie roślin zebranych w San Louis Potosi:
Roślina zwarta, niebiesko-zielona czasami czerwieniejąca, spłaszczona na wierzchołku, 2-6 cm wysokości, 4-14
cm średnicy; żebra i zmarszczki wyraźne, lekko spłaszczone, 4-15 lub więcej, bardzo zmienne w wyglądzie i
często formujące jakby brodawki; areole oddalone od siebie 0,9 do 1,5 cm, średnicy 2-5 mm; kwiaty 1-2,3 cm
średnicy,1-2,4 cm wysokości; zewnętrzne pł. okwiatu 2-3 mm szerokości wewnętrzne 2,5-4 mm szerokości,
zazwyczaj lekko różowe; pyłek 14,9-63,4 milimikr. średnicy.
Występująca pod nazwami:
Echinocactus rapa, Anhalonium lewinii, Lophophora lewinii, Mammillaria lewinii, Echino-cactus williamsii,
Anhalonium williamsii, Echinocactus williamsii var. lutea lub Lophophora williamsii var. lutea lub
Lophophora lu-tea. Opisana przez Rouhiera jako roślina różniąca się od typu innymi żebrami oraz żółtymi
kwiatami. Nie potwierdzone dalszymi badaniami.
Lophophora echinata, Croizat - nie potwierdzone nowszymi badaniami. Mniejsze żebra oraz ich mniej wyraźne
zaznaczenie nie mogą być podstawą do wyodrębnienia gatunku lub odmiany w tak rozprzestrzenionym gatunku.
Lophophora williamsii var.decipiens. Croizat - nie potwierdzone nowszymi badaniami. Croizat utrzymywał, że
kwiaty u opisanej odmiany występowały na większym obszarze wierzchołka oraz, że roślina posiadała raczej
brodawki niż żebra.
Lophophora williamsii var.pentagona Croizat - nie potwierdzone nowszymi badaniami. Roślina została opisana
na podstawie rysunku pięciożebrowego okazu, zaś sama tylko ilość żeber nie wystarczy do opisania odmiany.
Lophophora fricii Habermann nie potwierdzona przez ostanie badania. Wg Habermanna różniła się ona od
genotypu szaro-zieloną epidermą, innym ułożeniem żeber, karminowymi kwiatami (z tego karminowego koloru
najbardziej śmieją się dzisiaj botanicy), nasiona miały spłaszczone hilium ukształtowane w kształcie litery
V. Opisana odmiana nie reprezentuje według botaników żadnej, szerzej występującej populacji i jest raczej
niezwykłym okazem hodowlanym, możliwym do zaobserwowania w tak zmiennej i szeroko rozprzestrzenionej
populacji jaka reprezentuje L. williamsii.
Lophophora jourdaniana Haberman, nie potwierdzone przez ostatnie badania. Różniąca się od genotypu
różowo-fioletowymi płatkami okwiatu, występującymi malutkimi cierniami ukrytymi w wełnie, pokrywającej młode
areole klejstogamicznymi kwiatami. Haberman utrzymywał, że rośliny tej nie można zapylić pyłkiem Lophophora
williamsii ani jej odmianami. Gatunek ten został opisany na podstawie znalezionej przez K.H.Uhlig'a rośliny.
Niestety badania terenowe wykluczyły, że prezentowany gatunek występuje w naturalnej populacji lophophory,
wszystko więc wskazuje na to, że roślina znaleziona przez Uhlig'a jest raczej pojedynczym nietypowym okazem,
niż oddzielnym gatunkiem. Przypuszczenia te potwierdziły prowadzone badania nad składem alkaloidów L.fricii
i L.jourdanianum.
Lophophora caespitoza Frić ex Roeder. Ta klasyfikacja jest najbardziej dziwna ze wszystkich, jako nowy
gatunek i została opisana jako roślina typowa dla niektórych stanowisk L.williamsii, silnie krzewiąca się u
podstawy co jest zjawiskiem naturalnym w wielu miejscach jej występowania. To, że lokalnie występują nie
krzewiące się tak silnie osobniki nie znaczy, że to inny gatunek czy odmiana.
Lophophora texana Frić ex Roeder, brak nawet opisu rośliny lub zdjęcia. Nazwa została prawdopodobnie
zasugerowana przez Europejskich hodowców dla określenia roślin pochodzących z Teksasu, z powodu istotnej
różnicy w wyglądzie w porównaniu z roślinami z Meksyku.
2. L.Diffusa (Croizat) Bravo, CacŁ Suce. Mex. 12:13.1967
Typ opisany na podstawie roślin zebranych na pustyni Quere'taro. Roślina miękka, żółtozielona, zwykle
okrągła w kształcie 2-7 cm wysokości, 5-12 cm średnicy; żebra nie występują; areole oddalone od siebie 1-2
cm, 2-3 mm średnicy; kwiaty 1,3-2,3 cm średnicy 1,2-2,6 wysokości; pł. okwiatu zewnętrzne 1-2 mm szerokości,
wewnętrzne 2-2-5 mm szerokości, zwykle białe lub białe z minimalną domieszką różowego, czasami pojawia się
kolor biało-żółty, pyłek o średnicy 26,1-48,5 milimikr. Występuje w Meksyku, na ograniczonym obszarze
niedaleko Vizarrón w stanie Oueretaro.
Występuje pod nazwami: Echinocactus williamsii var.pellotinica.
Lophophora echinata var. diffusa. Croizat - nie potwierdzone przez nowsze badania. Roślina opisana została
na podstawie fotografii okazu zebranego w pobliżu Vizarrón. Ponieważ w tej okolicy cała populacja jest
wyizolowana i ma raczej jednorodny charakter nie ma podstawy do opisania tej rośliny nawet jako odmiany.
Czytając powyższe wyjaśnienia musimy zdać sobie sprawę z tego, że często hodowcy kaktusów, a w szczególności
firmy zajmujące się dystrybucją roślin lub nasion sami tworzą wiele "nazw" dla uprawianych odmian, co
powoduje większe zainteresowanie ich ofertą. Nie ma to natomiast nic wspólnego z nazewnictwem botanicznym i
rzetelną taksonomią. Ostatnio otrzymałem nasiona Lwilliamsii var. sań francisco, które rzeczywiście już jako
młode siewki odróżniają się od typu. Dla mnie jako kaktusiarza jest rzeczą pasjonującą zbieranie różnych
form tej rośliny, ale patrzę przez palce na pseudonaukowe wypociny w wielu popularnych pismach.
Alkaloidy Lophophory
Badania nad alkaloidami, które zawiera Peyote trwały przez prawie 50 lat. Ich niezwykłe właściwości, ogromna
różnorodność i doskonała wzajemna kombinacja do dzisiaj wprawia w zachwyt chemików i botaników zajmujących
się tą rośliną. Do tej pory opisano 56 alkaloidów występujących w Lophophora williamsii, trudno powiedzieć,
które z nich są najważniejsze. Powszechnie przyjęto, że najistotniejszym alkaloidem lophophory jest
meskalina, zbliżona budową do leków stosowanych w psychiatrii. Meskalina nie ma chemicznie nic wspólnego z
meskalem i ziarnem mescalu. Chociaż na pewno słowo to pochodzi od tych halucynogennych używek. Obydwie nazwy
do dzisiaj używane są całkowicie błędnie dla określenia peyote. Meskal to popularna nazwa napoju
alkoholowego przyrządzonego ze sfermentowanych części Agawy. Ziarno meskalu lub też inaczej fasolę opisałem
już powyżej. Meskalina jest alkaloidem w głównej mierze odpowiedzialnym za halucynogenne działanie
lophophory, ale podana in spe. nie powoduje takich efektów psychicznych i jest znacznie bardziej toksyczna.
Stąd właściwie oddzielne użycie wielu alkaloidów lophophory jest praktycznie pozbawione sensu, można je
zastosować tylko w medycynie razem z innymi lekami, natomiast pełne działanie, które powodują alkaloidy
lophophory możliwe jest tylko po zażyciu lophophory. Efekty te, które pokrótce opiszę na końcu, są przede
wszystkim działaniem na psychikę. Halucynacje i inne doświadczenia towarzyszące spożyciu peyote są raczej
dopełnieniem silnego doświadczenia emocjonalnego. Pełny skład tych związków występuje tylko w roślinach
rosnących w naturalnym środowisku u roślin hodowlanych zależnie od warunków, może on być do tego stopnia
zmieniony, że może spowodować silne zatrucie a nawet śmierć. Alkaloidy występujące w lophophorze są w wielu
wypadkach związkami silnie działającymi i nawet bardzo niewielkie dawki wywołują u zwierząt doświadczalnych
gwałtowne zmiany ciśnienia krwi, gwałtowny wzrost poziomu cukru we krwi, oziębienie ciała, znaczne zmiany w
akcji serca itp. Oprócz meskaliny za ważne w składzie alkaloidów lophophory uważa się:
Lophophorynę - alkaloid o silnym działaniu i bardzo toksyczny już w niewielkich dawkach powoduje bóle w tyle
głowy, gwałtowne gorąco na twarzy, silny skok ciśnienia krwi. Ma działanie podobne do strychniny i już
niewielkie jej dawki zabijają królika.
Pellotynę - alkaloid odpowiedzialny za efekty hipnotyczne Peyote. Już dawno zauważono, że na efekty
psychoterapeutyczne ceremonii Peyote wpływa wielka podatność jej uczestników na sugestie i teksty
wyśpiewywane przez przewodnika. Obecnie alkaloid ten jest wykorzystywany w leczeniu "nowoczesnych psychoz".
Spowalnia on akcję serca i obniża ciśnienie krwi, powoduje też trudne do opisania stany euforii i pewność
siebie.
Anhalodyna - alkaloid ten stymuluje układ nerwowy i prawdopodobnie jest czynnikiem, który nie pozwala na
zbyt silną dominację jednych wrażeń nad drugimi.
Anhalonidyna - substancja podobna w składzie do pellotyny lecz o działaniu paraliżującym, w momencie podania
dużej wyizolowanej dawki.
Niestety brak miejsca nie pozwala mi na szersze opisanie działania większej liczby alkaloidów. Jako przykład
na to jak skomplikowane są efekty działania tych 56 związków razem podam najważniejsze zmiany somatyczne,
efekty wizualne i oddziaływanie psychiczne. Do somatycznych należą:
—Nieznaczny wzrost ciśnienia krwi i tętna, zmiany te nie są zależne od przyjętej dawki.
—Znaczny wzrost "refleksu kolanowego".
—Rozszerzenie źrenic.
—Zaburzenia równowagi i utrudnione poruszanie się.
—Wzrost motoryki ruchowej i aktywności często powodujący objawy zniecierpliwienia.
—Szybkie pocenie się.
—Wzrost częstotliwości amplitudy oddechowej.
—Obniżenie temperatury ciała w pierwszych czterech godzinach, a następnie jej podwyższenie.
—Szybkie podwyższenie poziomu cukru zwłaszcza w pierwszej godzinie, wyrównanie
tego poziomu następuje między drugą a trzecią godziną.
—Obniżenie poziomu potasu we krwi.
—Zatrzymanie moczu.
—Wyraźne obniżenie produkcji leukocytów, zwłaszcza w drugiej i czwartej godzinie.
—Zmiany występujące w zapisie EEG związane z obniżeniem fal alpha.
—Zmiany skórne, gęsia skóra, dreszcze, duże dawki powodują wstawanie włosów.
—Zaburzenie wydzielania śliny.
—Napady ciepła i zimna.
Równolegle do zmian somatycznych odczuwane są silne zmiany w percepcji wzrokowej, nie występujące przy tego
rodzaju środkach. Nazywamy je w wypadku lophophory efektami wizualnymi. Zjawiska te są niezwykłe zarówno,
jeśli chodzi o barwy jak i o resztę doznań im towarzyszących. Są to:
—Efekty typu "halo" przedmioty, które obserwujemy otoczone są kolorowymi obwódkami, często zmieniającymi
kolory lub dające barwne cienie.
—Zmiany intensywności kolorów, są one nie do opisania, kolory mają tak niezwykłe nasycenia i barwy jak nie z
tego świata, niektórzy nazywają je "halucynacjami w Techni-colorze".
—Zmiany kontrastu, szczególnie konturów obserwowanych przedmiotów.
—Cienie, są trudnym do opisania doznaniem, przedmioty, na które patrzymy mają jakby kolorowe cienie, które
są bardziej rzeczywiste niż realne obrazy.
—Zmiany kształtu i symetrii, pojawiające się i znikające powodują, że czasami mamy
uczucie "pływania".
—Zaburzenia i zmiany w intensywności, czy szybkości poruszania się przedmiotów, często efekty kina typu stop
klatka czy zwolnione tempo.
—Braki w kolorach, często występuje brak czerni czy bieli, oraz innych kolorów.
—Ciągłe zmiany intensywności zabarwienia obserwowanych przedmiotów.
—Wszystkie opisane powyżej efekty mają silne emocjonalne podłoże psychiczne, kolory bardziej czujemy niż
widzimy, zaburzenia percepcji są odbierane jako naturalne zmiany i będący pod wpływem peyote jest przekonany
o realności obserwowanych zjawisk.
Lecz najważniejsze w wypadku działania alkaloidów peyote są doznania emocjonalne głęboko poruszające
psychikę i co udowodniono mające pozytywny wpływ terapeutyczny przy wielu zaburzeniach psychicznych. Są to:
Silne poczucie dwoistości, miało ono znaczny wpływ na religijne użycie lophophory. Towarzyszy temu uczuciu
silne, niemal namacalne przekonanie, że nie jesteśmy dłużej sobą. Wyraźnie odczuwana jest granica pomiędzy
umysłem czy może lepiej duszą a ciałem. Wyraźnie odczuwamy, że możemy być przeniesieni w kogoś lub coś i
stać się kimś lub czymś innym. Prowadzi to u osób zażywających peyote bez przewodnika i rytuału do depresji
i utraty wiary we własną osobowość.
—Zaburzenie czasu i przestrzeni. Osoby będące pod wpływem peyote odczuwają silne
"namacalne" zmiany czasu i trudności z określeniem trwania np. minuty. Czasami pojawiają się dziwne
odczucia, że czas jest przenoszony z miejsca na miejsce. Percepcja przestrzeni ulega silnej deformacji, nie
odczuwamy fizycznych realności. Część otoczenia może stać się lekka i duża część ciężka i mała.
—Zmiany w percepcji są trudne do opisania, ponieważ dotyczą efektów wywołanych tylko przez komponent
alkaloidów lophophory. Należą do nich czucie kolorów i widzeniemuzyki, odbieranie znaczeń i przekazów
płynących od przedmiotów nie mających najmniejszego znaczenia, kolorowe symfonie trudne do opisania, chwile
uniesienia, które na pewno u Indian powodowały przekonanie o bezpośrednim kontakcie z Bogiem.
—Mieszanie się sensu i znaczenie otaczających zjawisk.
—Spowolnienie i osłabienie pamięci, utrudniona zdolność do odpowiedzi na pytania.
—Trudności w komunikowaniu się ze światem zewnętrznym przy jednoczesnej wielkiejpodatności na sugestię i
hipnozę.
Wszystkie te doznania razem powodowały, że ceremonie Peyote były dla Indian niezwykłymi przeżyciami
psychicznymi, nie dającymi się porównać z doznaniami towarzyszącymi innym Obrzędom, występującymi w innych
religiach indiańskich. Naukowcy są dzisiaj, po przeprowadzeniu wielu badań całkowicie zgodni co do tego, że
lecznicze działanie lophophory było przede wszystkim działaniem psychoterapeutycznym, nie medycznym. Bowiem
oprócz silnego działania bakteriostatycznego, które może być porównywane z nowoczesnymi antybiotykami, a
będące wynikiem działania alkaloidu hordeniny, nie możemy na serio rozważać innego niż magiczne,
zastosowania lophophory w medycynie Indian i białych osobników. Potwierdziła to praktyka medyczna, z szeregu
leków produkowanych na bazie alkaloidów peyote dzisiaj mają znaczenie jedynie leki stosowane w psychiatrii.
Alkaloidy występujące w lophophorze występują również w innych kaktusach popularnych w kolekcjach, takich
jak Trichocereus, Cereus, Pelecyphora, Obregonia, Gymnocactus, Ste-tsonia, Gymnocalycium, Espostoa i innych,
lecz są one co najwyżej trujące i żaden z nich nie posiada właściwości peyote. Co więcej niewielkie różnice,
które występują w składzie chemicznym Ldiffusa i L williamsii powodują, że tylko ta ostatnia używana jest i
czczona jako Święty Kaktus. Ldiffusa pozbawiona jest anhalininy, anhaloniny, hordeniny zaś meskalina i wiele
innych alkaloidów występują w mniejszym stężeniu. Jedynie pellotyna występuje w znacznym stężeniu, co może
czynić spożywanie Ldiffusa ryzykownym przedsięwzięciem.
Zakończenie
Do dzisiaj nie mogę się nadziwić, że ten mały i nie wyróżniający się wśród innych pustynnych roślin, kaktus
znaczy więcej dla Indian niż jedzenie i materialne dobra, przyniesione przez cywilizację białego człowieka.
Właściwie tylko dzięki niemu, wiele plemion komunikując się poprzez Peyote z duchami, jest zdolnych osiągnąć
psychiczny komfort i "duchową" jedność z otaczającym światem.
Ta mała roślina poprzez wieki skupiła zainteresowanie tak wielu botaników, historyków i antropologów
badających historię religii Peyote. Jak skomplikowana i długa musiała być to droga od odkrycia jej
właściwości do religii i jak wiele musiały wiedzieć plemiona o roślinach rosnących na pustyni?!
Do dzisiaj chemicy, farmakolodzy i psychiatrzy przeprowadzają badania nad wpływem jej alkaloidów na psychikę
i użyciem ich do leczenia psychoz naszej tak różnej cywilizacji. Dopiero teraz uznano, że Peyote jest
rewelacyjnym lekiem, co 1000, a może więcej lat temu Indianie uważali za oczywiste.
Lophophora zajmuje wybitne miejsce w kulturach tak wielu indiańskich szczepów, że trudno je policzyć, i nic
nie wskazuje na to, że jest to religia zanikająca, wprost przeciwnie, jej zasięg rozszerza się powoli na
południe Meksyku.
Mam nadzieję, że mój artykuł przyczyni się do tego, że trochę inaczej spojrzymy nie tylko na Lophophorę, ale
i inne kaktusy w naszych kolekcjach. Wiele z nich, bowiem do dzisiaj zajmuje ważne miejsce w obyczajach
plemion indiańskich. Może i dla Państwa staną się one czymś więcej niż roślinami, czymś o czym warto
dowiedzieć się czegoś, rozszerzając swoje horyzonty i sposób widzenia otaczającego świata.
Komentarze
w sumie fajny artykul ale , nie napisal czy da sie go hodowac w polsce [napisal tylko ze hodowal na parapecie] tak aby dzialanie halucynogenne wystepowalo
w sumie brak tez dokladnej informacji o sposobie uzywania tego kaktusa [ile sie tego je ,jak sie to je, czy to sie je ?! itp]
ogolnie fajny artykul
malo bardzo malo o spozywaniu jest
malo bardzo malo o spozywaniu jest
Historycznie bardzo dobry artykuł, jednak nie wiem dlaczego neguje on wiedze Castanedy? Czy ma niezbite dowody , że jego książki to kłamstwo?
Historycznie bardzo dobry artykuł, jednak nie wiem dlaczego neguje on wiedze Castanedy? Czy ma niezbite dowody , że jego książki to kłamstwo?
malo bardzo malo o spozywaniu jest
malo bardzo malo o spozywaniu jest
Historycznie bardzo dobry artykuł, jednak nie wiem dlaczego neguje on wiedze Castanedy? Czy ma niezbite dowody , że jego książki to kłamstwo?
Historycznie bardzo dobry artykuł, jednak nie wiem dlaczego neguje on wiedze Castanedy? Czy ma niezbite dowody , że jego książki to kłamstwo?
czytałem te niby zmyślone rzeczy i ide o zakład, że to czysta prawda
ciekawe jakie o tym pojęcie ma Skanerzysta...
a, Castaneda nie jest ćpunem
pozdro
czytałem te niby zmyślone rzeczy i ide o zakład, że to czysta prawda
ciekawe jakie o tym pojęcie ma Skanerzysta...
a, Castaneda nie jest ćpunem
pozdro
Hej, czy hodowla tego kaktusa jest legalna w Polsce ?
Hej, czy hodowla tego kaktusa jest legalna w Polsce ?
moje kaktusy pokazaly co potrafia po 10 latach uprawy
trujcie sie rozsadnie