Jesienne popołudnie październik 2007 roku, po 3 tygodniach złotej polskiej jesieni nadszedl czas oderwać moja smukłą 2 metrową, pełną pachnących lepkich kwiatów istotę od matki ziemi, postanowiłam zachmurzyć niebo aby mój opiekun wreszcie znalazł powód uwolnienia moich korzenii z gruntu za szopką i zaniósł mnie na stryszek abym tam w zacienieniu mogła odpocząć uwieszona na więźbie i dała spłynąć ostatnim sokom do kwiatu aby nie zabrakło podstawy. M przyszedł do mnie pod osłona nocy i w ukryciu starannie poprzycinał wszystkie listki tak jak scina się włosy gdy posiądą już swoja mądrośc.
- Kodeina
Substancje:600 mg (- troszkę bo sie rozlało) + 5mg cetyryzyny godzinę przed.
S&S: Sobotni wieczór bez perspektyw, chęć wyczilowania. Waga ok, 70kg.
Doświadczenie: THC, Amph, MDMA, BZP, Ephedrine, Cocaine, Codeine, DXM, LSD, Mushrooms, DOC, Zolpidem, Alc, Salvia, Gałka muszk.,
JWH - 018, mcPP, TMFPP, tramadol, Mefedron, piperazynki, fenetylaminy itd.
19:25 Roztwór został umieszczony w prawie pustym żołądku, popity bardzo ciepłą przegotowaną wodą.
Czekam na pierwsze efekty :)
- Mefedron
- Przeżycie mistyczne
wieczór spokojny, noc z zaufanym sąsiadem z bloku, następny dzień już gorzej i pojutrze. Waga: 105 kg.
Ten TR jest kontynuacją poprzedniego (nie wiem, czy przejdzie przez moderację). Po południu zszedłem do sąsiada kontynuować fazę. To stary pijak i ćpun. Pozwala mi u siebie chillować więc jest OK. Jest bardzo wyrozumiały i spokojny. OK. Zaczynamy.
20.00
- MDMA (Ecstasy)
Pierwszy drops nie zrobił na mnie specjalnego wrażenia, podobne to do
tramalu, tyle że droższe i krócej trwa dziwny stan. potem kilka razy
było całkiem przyjemnie na jakichś chorych acid-techno-party na które
normalnie nigdy bym nie poszła, ale było cool. wszyscy wiemy jak :)
Komentarze
No a efekty?? Czyli opłacalność hodowli w ocenie samego hodowcy ? :P hę?
No a efekty?? Czyli opłacalność hodowli w ocenie samego hodowcy ? :P hę?
No a efekty?? Czyli opłacalność hodowli w ocenie samego hodowcy ? :P hę?
Ten typ pozyskiwania roślin nazywamy produkcją. :D
Głupoty są tu powypisywane.
Najlepsze mam wzrosty przy podlewaniu wody zmieszanej nawozem o średniej zawartości azotu, robię tak od kilku lat i kaktusy mają się wyśmienicie. Odradzam standardowe nawozy do kaktusów, bo ich przeznaczeniem są przede wszystkim ozdobne wolno rosnące kaktusiki typu mammilaria, tudzież jak najbardziej pejotl. Trichocereusy to takie drzewka w naturze i tak je należy traktować przy uprawie!
Donice: najlepsze produkcyjne bo najtańsze i mają sporo otworów na dnie.
Wielkość donic: nie należy oszczędzać, bo trichocereusy produkują sporą masę korzeniową. Jak dasz za małą donicę, to wpierw możesz zauważyć w miarę wyraźny wzrost kaktusa (który idzie w górę), ale następnie zostanie on zahamowany (na zasadzie bonsai). Im większa donica, tym zdrowiej będą się rozwijały korzenie, tym zdrowszy będzie kaktus. A do tego częste przesadzanie powoduje niestety niszczenie tkanki korzeniowej.
Podłoże: Używałem chyba każdego i obecnie najbardziej jestem zadowolony z ogrodniczego torfowego, który uzupelniłem keramzytem ( i trochę perlitu, ale to dlatego że keramzyt się skończył).
Woda: raz na tydzień, nie żałuję (z tym że kaktusy są w szklarni); profilaktycznie można od czasu do czasu przelać previcurem. TAK JAK WYŻEJ: NIE PODLEWAM OD LISTOPADA DO LUTEGO/MARCA! To jeden z najbardziej kluczowych aspektów dla zdrowego rozwoju roślin.
Rozmnażanie. Oto kilka patentów mojego autorstwa:
Kaktusy ok 30-40cm wysokie: ścinam niekiedy prawie calego kaktusa (zostawiając podstawę ok 10cm) albo łeb na ok 10cm dług: w obu przypadkach obie ścięte części posypuję ukorzeniaczem do roślin zielonych (chroniąc w ten sposób przed zgnilizną - kiedyś smarowałem Funabenem, ale nie byłem zadowolony z efektów) i wsadzam do ziemi, tak że łby się ukorzeniają a podstawy wypuszczają nowe odrosty kaktusów (niekiedy aż do 6-u kaktusików :))
Kaktusy pow. 50cm: ścinam taki długi kaktus, zaprawiam ścięte miejsca ukorzeniaczem i kładę go na leżąco na podłożu (ale lekko pod kątem tak, że podstawa jest przysypana ziemią, końcówka łba jest ponad podłożem a środek zanurzony na wpół w podłożu). Zostawiam tak do następnego sezonu (w trakcie sezonu podlewam, ale oszczędniej niż inne rośliny). Roślina się ukorzenia na calej długości. W następnym sezonie wyjmuję ją i tnę na odcinki ok 8-10cm, tak, że każdy odcinek jest ukorzeniony: wsadzam je do ziemi i mam gotowe podstawy, które puszczają odrosty. (jest to dość świeże: po raz pierwszy zrobiłem to rok temu, w tym roku je wysadzałem i już wyskakują mi ładne małe główeczki).
Z jakimkolwiek cięciem wstzymuję się do czasu, kiedy nastaja wysokie temperatury : proponuję maj a jeszcze lepiej czerwiec. Z doświadczenia: cięcia jesienią lub zbyt wczesna wiosną powodowały zbyt due strarty na skutek gnicia.