Kiedy gliniarz mówi „zalegalizujmy narkotyki”, warto posłuchać. Wywiad z szefem policji.

Bardzo interesujący wywiad przeprowadzony z szefem policji z Antwerpii przez Mestosława (PoznajPsychodeliki). Polecamy!|

Peter Muyshondt jest szefem operacji policyjnej jednostki w Antwerpii. Pod swoim nadzorem ma zespół oficerów, który na co dzień zajmuje się zwalczaniem przestępczości narkotykowej. Mimo, że jest na pierwszej linii frontu wojny z narkotykami, mówi jasno – ta walka nie ma sensu.

W swoich książkach i wystąpieniach Peter nie pozostawia suchej nitki na obecnym prawie. Musimy w końcu przestać karać więzieniem użytkowników substancji psychoaktywnych. Kryminalizacja narkotyków rodzi korupcję i niesprawiedliwości – wali prosto z mostu. Przekonuje media i polityków, że osoby, które mają z narkotykami problem (ok. 10% użytkowników) powinny mieć zapewniony dostęp do miejsc, w których mogą robić to bezpiecznie i uzyskać potrzebną pomoc. Mimo ostrego krytycyzmu działań policji, Peter dalej kieruje lokalną jednostką w belgijskim mieście Brecht. Taka historia nigdy nie zdarzyłaby się w Polsce.

PoznajP: Peter, jesteś policjantem i chcesz zalegalizować narkotyki. Ludzie spadają z krzesła, kiedy im to mówisz?

Peter Muyshondt: Patrzą z niedowierzaniem tylko przez pierwsze kilka minut. Rozumiem, że to na początku może brzmieć dziwnie, ale kiedy moi rozmówcy poznają całą historię, już przestaje być takie dziwne. Po paru chwilach to, co zaczyna dziwić to to, że obłudna wojna z użytkownikami narkotyków cały czas się toczy.

W jaki sposób walczysz o zmiany w prawie?

Mówię o problemie w belgijskich mediach, a także zwracam się do polityków. Pomagam ludziom, którzy dziś są w sytuacji, w której sam kiedyś byłem (syn lub córka jest ciężko uzależniony od substancji). Każdego tygodnia chodzę wspinać się z młodymi ludźmi, którzy są na odwyku. Piszę też książki i reprezentuję na forum międzynarodowym organizacje takie jak Anyone’s Child albo LEAP (Law Enforcement Against Prohibition / Służby Mundurowe Przeciwko Prohibicji).

Dlaczego zdecydowałeś się zabrać tak odważny głos w sprawie?

Robię to, co muszę. Mój brat zginął w wyniku wojny z narkotykami. Moja rodzina została niemal zrujnowana z tego samego powodu. Ja sam pracuję dla organizacji, która stanowi dużą część problemu. Kiedy będę na emeryturze chcę móc spojrzeć wstecz i powiedzieć sobie, że zrobiłem wszystko, co było legalnie możliwe, aby zmienić sytuację.

Mimo otwartego krytycyzmu działań policji, dalej tam pracujesz, a w ramach swoich obowiązków zawodowych zwalczasz narkotykowe podziemie. Nie ma tu żadnego konfliktu?

Zajmuję się zarządzaniem ludźmi, co sprawia, że robota jest trochę łatwiejsza. Ale tak, trochę z tym problemu jest. Nie jest to jednak problem ze zwalczaniem narko-gangów, ponieważ one zatruwają nasze dzieciaki i są agresywne. Mam za to problem z brakiem jakiejkolwiek odważnej krytyki obecnego systemu ze strony ministerstwa sprawiedliwości i Policji. Nikt nie ma tam na tyle jaj, żeby powiedzieć, że w końcu trzeba wziąć się do roboty i wprowadzić rozwiązania, których celem będzie faktyczne zwiększanie bezpieczeństwa ludzi. Obecny system gwarantuje jedynie zagrożenia dla zdrowia publicznego i korupcję funkcjonariuszy.

Jak twój stosunek do tego tematu zmienił się przez lata?

Byłem przeszkolony, żeby walczyć w tej wojnie i w niej walczyłem. Robię to dalej każdego dnia. Pracowałem w wydziałach dochodzeniowych i jednostkach specjalnych. Jednak nawet wtedy, kiedy mój brat jeszcze żył, ponosiliśmy straszne koszty tej walki. Już wtedy moja wiara w system została mocno nadwyrężona. Wszystko stało się oczywiste, kiedy zmarł mój brat. Wtedy skontaktowałem się z kilkoma organizacjami, takimi jak Transform. Ich przekaz miał sens. W końcu sam zacząłem się publicznie wypowiadać w temacie na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Co dokładnie sprawiło, że przekonałeś się, że przepisy kryminalizujące korzystanie z substancji, przynoszą więcej krzywd, niż korzyści?

Mój brat nie mógł otrzymać pomocy, która mogłaby ocalić mu życie. Co więcej, mimo kryminalizacji, handel narkotykami nie spadł ani trochę. Na czarnym rynku sprzedaje się substancje z niezwykle groźnymi dodatkami (np. Fentanyl), a cały system tworzy doskonałe warunki do korupcji oficerów Policji.

Czy Twoi kumple z pracy też uważają, że system jest nieefektywny i niemoralny?

Niektórzy z nich tak, ale nie chcą o tym otwarcie mówić i ja to rozumiem. To, czego nie rozumiem to to, że szefowie policji nie prowadzą na ten temat dialogu z władzami wskazując na nieefektywność obecnych regulacji. Zmiana tych przepisów uwolniła by niezwykle dużo zasobów ludzkich w samej instytucji. Z drugiej strony myślę, że to dokładnie z tej przyczyny nic się nie zmienia. Dla policji taka wojna z narkotykami to bardzo interesujące narzędzie…

Jeśli mógłbyś dzisiaj wywołać jedną zmianę, co by to było?

W krótkiej perspektywie wprowadziłbym pomieszczenia do bezpiecznego przyjmowania substancji i obowiązkową opiekę medyczną dla osób uzależnionych. W dłuższej perspektywie należy poddać regulacji wszystkie substancje. I nigdy więcej więzienia dla osób, które coś biorą.

W Polsce praktycznie wszystkie substancje, poza alkoholem i nikotyną, są zakazane. Młodzi ludzie coraz częściej sięgają po dopalacze, bo z obawy przed policją nie mogą zapalić jointa. Czy jest coś czym chciałbym się podzielić z kolegami po fachu z Polski?

Zacznijcie patrzeć na osoby, które korzystają z narkotyków, tak jak na wszystkich innych. Jeśli pijesz alkohol, to znaczy, że również używasz narkotyków. Ci, którzy sprawiają przy tym problemy lub są uzależnieni, potrzebują medycznej pomocy. Problematyczne używanie narkotyków to najczęściej próba samoleczenia problemów psychologicznych. Takim ludziom nie pomaga więzienie. To może zdarzyć się każdemu. Nawet twojej córce, twojemu synowi.

***

Wojna z narkotykami to stale obowiązująca, archaiczna polityka której spiritus movens jest stawianie zarzutów kryminalnych osobom, które korzystają z substancji psychoaktywnych. Te zasady nie mają naturalnie żadnych podstaw naukowych, będąc czysto ideologicznym totemem korporacyjnych interesów (vide kampanie firm farmaceutycznych przeciwko medycznej marihuanie) i ignorancji decydentów, którzy wychylając kolejny kieliszek wódki wierzą, że sami nie biorą narkotyków i ich problem nie dotyczy. Czas otworzyć oczy – problem dotyczy wszystkich. Wojna z narkotykami to nie wojna z grupami przestępczymi w imieniu porządku, ale wojna z własnymi obywatelami, którym odmawia się pomocy, której potrzebują. Wojna z narkotykami to również naukowa cenzura i blokowanie innowacji w psychiatrii, a także wymarzona przestrzeń do rozkwitu grup przestępczych i korupcji. W Polsce przepisy te są ustanowione w ramach ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.

Znasz policjanta lub policjantkę, którzy powinni przeczytać ten wywiad? Prześlij go!

Bądź na bieżąco i Poznaj Psychodeliki na Fejsie, YouTube i Instagramie.

Oceń treść:

Average: 9.9 (21 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Powoje
  • Przeżycie mistyczne

Z jednej strony się bałem, ale z drugiej miałem ogromne nadzieje wobec tej rośliny, a raczej jej nasion. Nastawienie miałem zdecydowanie pozytywne.

Jest godzina 16:24. Właśnie wypiłem cały kubek wodnej zawiesiny magicznych nasion. Zawartość kubka ma mętno-zieloną barwę. W smaku i konsystencji jest bardzo zbliżone do siemienia lnianego, albo krochmalu. Postaram się pisać raport na bieżąco. Z ledwością przełknąłem oślizgłą końcówkę. Mimo że zmieliłem wszystko na proszek i przed wypiciem zamieszałem, to całość od razu opadła na dno, formując kleistą, rzadką kluchę, która z ledwością przeszła mi przez gardło.

  • 4-HO-MET
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Tripraport

W ciągu miesiąca poprzedzającego opisywane wydarzenia, miałem okazję wychodzić na tripy aż trzy razy. Opisywany miał być czwarty i ostatni. Przynajmniej na jakiś czas. Wszystkie poprzednie były z założenia lekkie, więc jeżeli pojawiła się tolerka to niewielka. Umysł również daleki był od wyżęcia, choć czułem już lekkie zmęczenie psychodelikami. Zdecydowałem się jednak tripować ze względu na to, że była okazja zrobić to z bliskimi mi osobami. Do moich dawnych towarzyszy podróży - P i S doszli jeszcze inni lokatorzy z mojego starego mieszkania - J, H i Se. Trip miał miejsce w nocy w lesie pod miastem, na najwyższym wzniesieniu w okolicy, przy ognisku.

Wstęp: Okres sylwestrowo-świąteczny, będący dobrą okazją do odwiedzin starych znajomych i stron rodzinnych dobiegał końca. Mimo tego, wciąż nie udało się zorganizować wspólnego wyjścia na tripa. Na szczęście, z okazji Święta Trzech Króli, w ledwie rozpoczętym nowym roku, przytrafił się długi weekend. Postanowiłem więc złożyć wizytę w moim byłym mieszkaniu i zgodnie z planem, potripować na homecie. Było go trochę mało, bo jakieś 75-80mg na 5 osób, jednakże wystarczyło na całkiem wesoły psychodeliczny spacer. Raport jak zwykle pisany po długim czasie (3 lata).

  • Kofeina
  • Marihuana
  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Pozytywny nastrój, jesienny wieczór, sam w swoim pokoju.

Słowem wstępu, poznawaniem działania różnorakich substancji psychoaktywnych, zainteresowałem się między 6 klasą, a pierwszą gimnazjum. Poznawaniem świata i podważaniem wszystkich jego reguł, według własnej woli, dużo wcześniej. Pierwszy dżosz wleciał koło 13 roku życia, pierwsze kaszlaki rok później, a 3 lata później, zainteresowałem się chodzeniem na praktytki z badań nad stymulantami w domach znajomych. I mimo, że wtedy wyglądało to jak najlepszy dla mnie okres, to była to zgubna droga. Nie powiem że na dno, bo w szerszej perspektywie kurewsko na szczyt (chociaż jeszcze do niego daleko).

  • MDMA
  • Tripraport

Pasterka.

Witam. Postanowiłem nieco zmienić formę, wybierając opis akurat tego, ale i być może kolejnych TR. Jak wiadomo, jest to oczywiście jedynie bajka:-)