Amfetamina w samochodzie Andżeliki Borys

Przedstawiciele białoruskiego urzędu celnego oznajmili, że w samochodzie, którym jechała szefowa nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys, znaleziono narkotyk.

a.

Kategorie

Źródło

PAP

Odsłony

781
Przedstawiciele białoruskiego urzędu celnego oznajmili, że w samochodzie, którym jechała szefowa nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys, znaleziono narkotyk. Borys ocenia sprawę jako prowokację. Jak powiedział szef regionalnego urzędu celnego w Grodnie Jury Sieńko, w pakunku, jaki znaleziono w zewnętrznym lusterku auta, była amfetamina. Z kolei szef służby prasowej Głównego Komitetu Celnego Uładzimir Piechcierieu poinformował dziennikarzy, że było to 1,5 grama heroiny. Według Sieńki, zostanie wszczęta sprawa karna w związku z przemytem narkotyków, ale nie przeciwko Borys. Szefowa ZPB ma być przesłuchiwana jako świadek. Sieńko podkreślił, że nie ma żadnej sprawy dotyczącej Andżeliki Borys. Według niego prezes ZPB była sprawdzana, jak każdy, bo celnicy mają prawo kontrolować wybrane osoby przekraczające granicę, gdy istnieją uzasadnione podstawy. Borys w niedzielę wieczorem w drodze powrotnej z Wilna była przetrzymywana kilka godzin na granicy. Podczas kontroli samochodu celnicy wyjęli z bocznego lusterka niewielki pakunek, w którym znajdował się podejrzany proszek. Borys, a wraz z nią kierowca i właściciel samochodu, którym jechała - Andrzej Lisowski - oraz szefowa ZPB w Baranowiczach Teresa Sielewończyk zostali poddani rewizji osobistej. Zawieziono ich do Grodna na badania toksykologiczne. Całą trójkę wypuszczono do domu dopiero w nocy. Zapowiedziano im, że zostaną wezwani w najbliższym czasie. Borys jest przekonana, że podejrzany pakunek został jej podrzucony. Była to paczuszka przypominająca niewielką próbkę kosmetyku, z trzema foliowymi zawiniątkami w środku, zawierającymi kremowe, brązowe i żółte granulki. "To uderzenie w ZPB i Polaków na Białorusi. Są to brutalne metody terrorystyczne" - skomentowała Borys w rozmowie z PAP. Jej zdaniem, celem prowokacji jest zniszczenie związku. Podkreśliła, że Andrzej Lisowski jest od 15 lat w ZPB, cały czas jej towarzyszy, wozi swoim autem, od kiedy związkowi odebrano wszystkie pojazdy, był już aresztowany i niejednokrotnie przesłuchiwany. "Biją we mnie, uderzając w zaufanych ludzi" - oceniła. Lisowski został wezwany na środę na przesłuchanie przez prowadzącego sprawę śledczego z urzędu celnego. Wcześniej powiadomiono, że jeszcze we wtorek zostanie u niego przeprowadzana rewizja, ale ostatecznie z przeszukania zrezygnowano - poinformował PAP współpracownik Borys, Andrzej Poczobut. Pod domem Lisowskiego stały już dwa samochody z funkcjonariuszami po cywilnemu. Na miejsce przyjechali jednak zaalarmowani przez adwokata działacze ZPB z Borys i Poczobutem. Po jakimś czasie adwokata powiadomiono, że rewizji nie będzie. Andżelika Borys zapowiedziała, że jeśli ktokolwiek z działaczy ZPB zostanie aresztowany, związek rozpocznie kampanię o jego uwolnienie, będzie organizował akcje i pikiety.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

el borro (niezweryfikowany)

jak to nie jest prowokacja to ja jestem prima balerina
Anonim (niezweryfikowany)

Fajnie jest być politykiem albo innym wysoko położonym kimś. Można sobie przemycać do woli a jak ktoś złapie to się powie, ze to prowokacja i problem z głowy.
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan
  • Pozytywne przeżycie

Jest to mój pierwszy tr więc proszę o wyrozumiałość

Data wydarzenia 10.05.19

 

Był piątek i szykowało się ognisko z moimi ziomeczkami, nazwę ich B i A, ognisko organizował moj ziomek nazwę go M i kilka innych osób później wpadło. Akurat się złożyło że z soboty na niedzielę miałem wolną chacjente i planowaliśmy wziąć kode + mj, ale na ognisku też trzeźwym nie można siedzieć, a że z kasą było krucho postanowiliśmy że ja i B weźmiemy dxm, a M i A wezmą kodeine, a w sobotę na odwrót.

16:00

  • Grzyby halucynogenne
  • Marihuana
  • Pierwszy raz
  • Tytoń

Nastawienie psychiczne: pozytywne, ciekawość, podekscytowanie, nutka poddenerwowania. Padał deszcz. Paliliśmy trawę u Ernesta w oczekiwaniu na wolną chatę u Ludwika. Wszystko bezstresowo, bezprzypałowo, beztrosko. Słyszałam wiele dobrego o grzybkach, więc i oczekiwania były wysokie. Ernest zapewniał, że na pewno nieźle poklepią. Miałam pewne obawy, ponieważ przez ostatnie 2 tygodnie 2 razy zajadaliśmy LSD. Jednak tolerancja krzyżowa (o ile to nie ściema) nie nie dała o sobie znać.

  • 20.00 - Zasiedliśmy wygodnie u Ludwika, otwieramy piwka, palimy strzałki, Ernest rozdziela porcje grzybków. Psylocybki jem ja oraz Ernest, Brook i Ludwik. Kondoriano nam towarzyszy, ale tylko pije piwa i pali strzałki. Niestety, biedak ma alergię na grzyby.
  • 20.30 - Zjedliśmy, czekamy na efekty. Osobiście spodziewałam się czekać około godziny, lecz smakołyki dały o sobie znać szybciej.

    • LSD-25

    Zaczeły się wakacje. Wybraliśmy się ze znajmymi nad jezioro pod namioty. Pogoda była raczej kiepska, męczyły nas przelotne deszcze i przenikliwe zimno. Miałem ze sobą kwacha ale bałem się w taki pochmurny dzień brać bo wiem, że bardzo by mi się nie podobała jazda. W końcu chyba czwartego dnia wyjazdu zdecydowałem się. Nie załuję...a wszystko zaczeło się tak:

    • Grzyby halucynogenne
    • Przeżycie mistyczne

    Chęć doświadczenia Cienia dostrzeżonego podczas poprzedniej podróży. Nie pierwszy raz taka dawka. Środek lasu, dom.

    Jest 03.03.2019, 17:56. 

    Powykręcanymi z bólu palcami, stawiając czerwone stemple o metalicznym zapachu zaczynam pisać sprawozdanie z podróży. Każde uderzenie w klawiaturę wysyła przez ciało falę ognia i lodu. Smak palonego mięsa i łez, ból w kościach, ogień w płucach.

    Zacznę od tego czym kończę podróże, od dialogu z samym sobą.

    - Jak myślisz czym to jest?

    - Ciężko powiedzieć. Autonomicznym bytem, częścią jakiegoś większego, może całkowicie nieświadomym tworem.

    - Wydaje mi się raczej, że to druga strona medalu, yin, brakujące ogniwo...