być może jesteś uczulony (?), że taka reakcja organizmu zaszła, w każdym razie po 30 nasionach to nawet suchości w ustach nie poczułem.
ja żyję - a wyście pomarli, Panowie.
Słabo raczej poczułem ale nie przyjemnie.
Ratek pisze: moze mi pomozecie coś wyjaśnić więc mniałem 20 ziarenek bielunia ususzone zalałem je wządkiem i poczekałem 5 min zeby sie zapazyło i wypiłem i nic zadnej fazy ani obiawów wiem ze to nie jest temat o bieluniu ale powiećcie mi co jest nie tak
Pytam bo nie chce wylądować w szpitalu.
ja żyję - a wyście pomarli, Panowie.
Nie przechwalam się bo wiem że na tym świecie jest wielu zawodników do ktorych jest mi daleko. Nie boję się samego Bielunia lecz jego właściwości toksycznych. Mam jako takie doświadczenie ze świadomościozmieniaczami że odważę się otwarcie powiedziec, iż się ich nie boję. Nie wiem jak działa ta roślina, wiem że prędzej czy później skosztuję jego nasion. Nie sądzę żeby mi na tyle dojebał abym zaczął się go bać. Ludzie kwasy wrzucają i jakoś są zadowoleni a ja się mam bać jakiegoś zielonego chwaściska. Kurwa!
Ludzie kwasy wrzucają i jakoś są zadowoleni a ja się mam bać jakiegoś zielonego chwaściska. Kurwa!
Polacy a marihuana w 2025 roku: Co mówią najnowsze badania?
Analiza danych: Otwarcie legalnych sklepów z marihuaną powiązane ze spadkiem zgonów opioidowych
Ekstaza i ekstaza: jak patrzyliśmy i patrzymy na narkotyki
Alkohol daleko od kasy i z brzydką etykietą
Minister Katarzyna Kęcka o walce z piciem w "Miodowej 15".
To nie rzeżucha. Internauci drwią z ujawnionej „plantacji” marihuany
Policjanci z Komisariatu Policji w Dębnie (woj. zachodniopomorskie) pochwalili się w zlikwidowaniem małej plantacji konopi indyjskich, które zaczął hodować w swoim domu jeden z mieszkańców gminy. Hodowla składała się z siedmiu jeszcze bardzo malutkich sadzonek. Zdjęcia całej instalacji dębniccy policjanci udostępnili w sieci. W mig w sieci zaroiło się od prześmiewczych komentarzy, które porównywały łup policjantów do… rzeżuchy. Tak bowiem wyglądały sadzonki ustawione obok siebie na jednym ze zdjęć.
Elitarna funkcjonariuszka wpadła po klubowej nocy. Ale to wyrok zaskoczył najbardziej
Dorota K., szerzej znana jako "Doris", była sierżantem w jednym z najbardziej tajnych wydziałów Komendy Stołecznej Policji. Dziś nie łapie już przestępców, teraz bije się w klatkach freak fightowych. Ale to nie sportowy zwrot w jej karierze wywołuje dziś największe emocje, tylko jej sądowa historia. Za posiadanie narkotyków spotkała ją tylko grzywna.
