Nie pamiętam dokładnie kiedy, ale zdarzyło się to kilka lat po tym,
jak zostałam wdową. Zachorowała moja siostra, Maria Anna. Cierpiała na
bóle żołądka, które czasami były tak silne, że zginała się we dwoje i jęczała.
Coraz częściej mdlałą. Któregoś ranka nie mogłą nawet wstać z łóżka, trzęsłą
się i jęczałą. Byłam tak zaniepokojona, jak nigdy dotąd. Wzywałam różnych
znachorów, ale nic to nie dało, nie potrafili wyleczyć siostry. Tego popołudnia
widząc siostrę leżącą w łóżku pomyślałam sobie, że może umrzeć. Moja jedyna
siostra. Nie, nie mogę do tego dopuścić. Jej nie wolno umrzeć. Wiedziałam,
że 'święte dzieci' mają w sobie moc. Jadłam je kiedy byłam małą dziewczynką
i pamiętałam , że nie są szkodliwe. Wiedziałam, że nasi ludzie jedli je,
kiedy chcieli wyleczyć się z choroby. Tak więc podjęłąm decyzję - nocą
wezmę święte grzyby. Tak też zrobiłam. Siostrze dałam trzy pary. Sama zjadłam
dużo więcej, aby uzyskać wielką moc. Nie kłamię, musiałam zjeść ze trzydzieści
par. Kiedy dzieci zaczęły działać w moim ciele, modliłam się i prosiłam
Boga, aby pomógł mi wyleczyć Marię Annę. Coraz bardziej czułam, że łatwiej
jest mi mówić. Zbliżyłam się do chorej. 'Święte dzieci' prowadziły moje
ręce, kiedy uciskałam jej biodra. Łagodnie masowałam te miejsca, które
ją bolały. Mówiłam i śpiewałam. Czułam, że pięknie śpiewam. Mówiłam to,
co dzieci nakazywały mi mówić. Dalej uciskałam brzuch i biodra siostry.
W końcu zaczęły z niej wypływać wielkie ilości krwi. Krwi i wody, jakby
siostra rodziła. Nie przerażało mnie to, ponieważ wiedziałam, że małe
istoty, które rosną leczyły ją poprzez mnie. Te 'święte dzieci' udziel
ały mi rady, a ja je wykonywałam. Siedziałam przy lustrze, dopóki nie przestała
krwawić. Później przestała jęczeć i zasnęła. Nie mogłam zasnąć. Mali święci
dalej działali w moim ciele. Pamiętam, że miałam wtedy wizję: pojawili
się ludzie, którzy wzbudzili we mnie szacunek. Wiedziałm, że są to przewodnicy,
o których mówili moi przodkowie. Siedzieli za stołem, zajętym przez zadr
ukowane papiery. Wiedziałam, że są to ważne papiery. Było tu kilku przewodników,
sześciu albo ośmiu, niektórzy patrzyli na mnie, inni czytali papiery leżące
na stole, jeszcze inni - jak się wydawało - szukali czegoś między papierami.
Wiedziałam takżę, że nie są oni z wody i płatków kukurydzianych. Wiedziałam
takżę, że jest to objawienie zesłane mi przez 'święte dzieci'. Nagle posłyszałam
głos.
Głos był łagodny i stanowczy zarazem, jak głos ojca kochającego,
ale utrzymującego w dyscyplinie swoje dzieci. Mądry głos powiedział: "To
są Przewodnicy". Zrozumiałam, że to grzyby przemawiają do mnie. Poczułam
nieograniczone szczęście. Na stole Przewodników pojawiła się książka, otwarta
księga, która powiększała się, aż osiągnęłą wielkość człowieka. Na jej
stronach były litery. To była biała księga, oślepiająco biała. Jeden z
Przewodników zwrócił się do mnie i powiedział: "Mario Sabino, to jest Księga
Mądrości. To jest Księga Języka. Wszystko co jest w niej zapisane przeznaczone
jest dla ciebie. Księga jest twoja, weź ją abyś mogła pracować. W uniesieniu
powiedziałam: "Ona jest dla mnie. Przyjmuję ją." Przewodnicy zniknęli i
pozostawili mnie samą przed ogromną księgą. Wiedziałam, że jest to Księga
Mądrości. Księga pozostawała przede mną, widziałam ją, ale moje ręce nie
dotknęły niczego. Ograniczyłam się do kontemplowania i w tym momencie zaczęłam
mówić. Później uświadomiłam sobie, że czytam Świętą Księgę Języka. Moją
Księgę. Księgę Przewodników. Osiągnęłam doskonałość. Nie byłam już dłużej
zwykłym uczniem. Dlatego w nagrodę jako nominację uzyskałam Księgę. Kiedy
ktoś bierze 'święte dzieci' może zobaczyć Przewodników. Nie zobaczy ich
w innym przypadku. Dzieje się tak dlatego, ponieważ grzyby są św iętymi,
przekazującymi mądrość. Mądrość jest Językiem. Przewodnicy pojawiają się
dzięki wielkiej mocy dzieci. Nauczyłam się mądrości Księgi. Później w moich
wizjach Księga już nie występowała, ponieważ nauczyłam się jej na pamięć.
Sesję, podczas której wyleczyłam swoją siostrę Marię Annę, przeprowadziłam
tak, jak robili to starożytni Mazatekowie. Używałam świec z czystego wosku,
kwiatów - białych lilii i gladioli (można używać dowolnych kwiatów, dopóki
zachowują kolor i zapach) oraz copalu i San Pedro. Zapaliłam copal i nad
dymem okadziłam 'święte dzieci', które trzymałam w rękach, zanim je zjadłam,
przemówiłam do nich. Poprosiłam je o przychylność: aby pobłogosławiły nas,
aby nauczyły nas ścieżki prawdy i leczenia, aby udzieliły nam pomocy w tępieniu
złą.
Powiedziałam do grzybów: "Przyjmuję Waszą krew. Przyjmuję Wasze serce.
Ponieważ mam czyste sumienie - jest ono takie jak wasze. Obdarzcie mnie
prawdą. Oby św. Piotr i św. Paweł byli razem ze mną". Kiedy poczułam zawrót
głowy, zdmuchnęłam świece. Ciemność służy za tło, na którym pojawiają się
wizje. Podczas tej samej sesji, kiedy zniknęłą Księga, miałam jeszcze jedną
wizję. Ujrzałam Najwyższego Pana Gór, Chicon Nindo. Zauważyłam, że do mojej
chaty zbliża się człowiek na koniu. Wiedziałam - głos mi powiedział, że
ta istota jest ważną osobą. Jej wierzchowiec był piękny, biały jak piana.
Piękny koń. Ta ważna osobistość zatrzymała się przed moimi drzwiami. Widziałam
to przez ścianę. Pozostawałam wewnątrz domu, lecz moje oczy miały moc widzenia
poprzez dowolne przeszkody. Osobistość czekała, aż wyjdę na zewnątrz. Wyszłam
i stanęłam na przeciwko niego. Tak, to był Chicon Nindo, który mieszka
na Nindo Tocosho i jest Panem Gór. To on posiada władzę nad duchami. On
leczy chorych. Jemu składa się w ofierze indyki, Jemu znachorzy dają kakao,
by dzięki temu umieć leczyć. Stałam przed Nim i kiedy zbliżyłam się do
Niego zauważyłam (choć nosił On białe sombrero), że nie ma twarzy. Tak,
Jego twarz była jak cień. Noc była czarna, chmury pokrywały niebo, ale
Chicon Nindo otaczała aureola. Nie wypowiedziałam wtedy ani słowa. Chicon
Nindo też się nie odzywał. Nagle wyruszył w swoją drogę. Zniknął na drodze
prowadzącej do swego mieszkania - ogromnej Góry Adoracji, Nindo Tocosho.
Mieszka tam, a ja - na górze Twierdzy, najbliższej Nindo Tocosho, dlatego
jesteśmy sąsiadami. Chicon Nindo przybył do mnie, ponieważ wezwałam go
w swoim Języku Mądrości. Weszłam do domu i wtedy pojawiła się następna
wizja: zobaczyłam, że coś z wielkim grzmotem spada z nieba jak błyskawica.
Był to świetlisty, oślepiający obiekt, zauważyłam, że wpadł przez dziurę
w jednej ze ścian. Kiedy upadł, przemienił się w roślinną ist otę, otoczoną
aureolą, podobnie jak Chicon Nindo. Wyglądał jak krzak z kwiatami w różnych
kolorach, a jego głowa promieniowała silnym światłem. Ciało pokrywały liście
i gałęzie. Stał na samym środku mojej chaty. Patrzyłam wprost na niego.
Jego ramiona i nogi były jak gałęzie, wyglądał bardzo świeżo. Za nim
pojawiło się czerwone tło. Roślinna istota zaczęła rozpuszczać się w tym
tle, dopóki nie zniknęła całkowicie. Kiedy moja wizja rozpłynęłą się, byłam
cała spocona, poczułam zimny pot. Uświadomiłam sobie , że płaczę, a moje
łzy były jak kryształy, które dźwięczą spadając na ziemię. Płakałam dalej,
ale teraz zaczęłam także gwizdać, klaskać, śpiewać i tańczyć. Tańczyłam,
ponieważ wiedziałam, że jestem wielkim Klownem-kobietą. O świcie zasnęłam,
lecz nie był to głęboki sen, ukołysały mnie marzenia... jak gdybym huśtała
się w gigantycznym hamaku, zawieszonym na niebie i zwisającym między górami.
Maria Anna poczuła się lepiej. Zostałą na dobre wyleczona. Do dziś żyje
w dobrym zdrowiu razem mężem i dziećmi w pobliżu Santa Cruz de Juarez.
Grzyby doradzają mi jak mam leczyć chorych, którzy przychodzą do mnie.
Od kiedy otrzymałam Księgę, stałam się jednym z Przewodników. Kiedy tylko
się pojawią, siadam wraz z nimi i pijemy razem piwo albo aguardiente. Jestem
wśród nich od czasu, kiedy siedzieli przy stole z ważnymi papierami i
przekazali mi mądrość, doskonałe słowo - język Boga. Język przywołuje umarłych
do życia, chorzy odzyskują zdrowie, kiedy słyszą słowa nauczane przez 'święte
dzieci'. Żaden śmiertelnik nie jest w stanie nauczyć się tego języka. Kiedy
wyleczyłam siostrę zrozumiałam, że odnalazłam swoją ścieżkę. Ludzie znali
mnie i przychodzili leczyć się z chorób. W poszukiwaniu lekarstwa przychodzili
ci, którzy zostali zaklęci przez elfy, ci co utracili ducha z powodu przerażenia,
w lasach, w rzece lub na drodze. Dla niektórych nie było żadnego lekarstwa
i dlatego musieli umrzeć. Leczyłam Językiem, Językiem 'świętych dzieci'.
Kiedy radziły mi, aby ofiarować kurczęta, kładłam je na bolących miejscach.
Reszta to język.
Nigdy nie widziałam demonów, chociaż przechodziłam przez królestwo śmierci.
Zanurzyłam się i schodziłam w dół. Poszukiwałam w cieniach i w ciszy. W
ten sposób przychodziłam tam gdzie czają się choroby. Poniżej korzeni i
wody, mułu i skał. Innym razem, wstępowałam bardzo wysoko, ponad góry
i chmury, gdy przybywałam tam gdzie miałam przybyć, patrzyłam na Boga i
Benito Juareza. Tam patrzyłam na dobrych ludzi. Tam wie się wszystko o
każdym człowieku i o każdej rzeczy, ponieważ jest tam czysto i przejrzyście.
Słyszałam głosy. Mówiły do mnie. To głos Małej Istoty Która Rośnie. Bóg,
który żyje w nich, wchodzi do mojego ciała. Odstępuję swoje ciało i głos
'świętym dzieciom'. One to przemawiają, podczas sesji działają w moim ciele,
a ja wtedy mówię:
Ponieważ daliście mi wasz zegar
Ponieważ daliście mi wasze myśli
Ponieważ jestem czystą kobietą
Ponieważ jestem kobietą Gwiezdnego Krzyża
Ponieważ jestem kobietą, która lata
Jestem świętym orłem - kobietą, mówi
Jestem Panem, orłem - kobietą, mówi
Jestem panią, która pływa, mówi
Ponieważ umiem pływać w tym, co bezgraniczne
Ponieważ umiem pływać we wszystkich formach
Ponieważ jestem łodzią - kobietą
Ponieważ jestem świętym oposem
Ponieważ jestem Panem oposem
Mogę być orłem, oposem, albo kobietą-zegarem, Kiedy je widzę wymieniam
ich nazwy.
'Dzieci' przemieniają się w Przewodników. Przewodnicy pojawiają się także
w wizjach inicjowanych. Na swoim świętym stole kładą zegary, papiery, opłatki
do komunii, gwiazdy, rosę albo orły... Przewodnicy pytają inicjowanego:
-Jakim Wiedzącym chcesz zostać? Czy chcesz, aby prowadzili cię Panowie
Gór, Mistrzowie Miejsc, czy też chcesz, aby prowadził cię Bóg, Jezus?
Wtedy inicjowany wybiera i mówi Przewodnikom, czego pragnie. W tym
momencie otrzymuje Księgę, zawierającą Język, jaki wybrał. Ja zdecydowałam
się na Boga, Chrystusa. Powiedziałam o tym Przewodnikom. Królestwo Przewodników
jest krainą obfitości. Jest tam piwo i muzyka. Kiedy tam przebywam, zawsze
zamawiam piwo dla każdego. Przewodnik podaje piwo i wszyscy wznosimy toast.
Czasami nie trzeba nawet prosić o piwo, ponieważ znajduje się w zasięgu
ręki. Kiedy gra muzyka, tańczę wraz z przewodnikiem. Widzę także jak spadają
słowa. Pochodzą z góry, jak małe świetliste przedmioty spadające z nieba.
Język spada na święty stół, spada na moje ciało, wtedy rękami zbieram słowo
po słowie. Tak dzieje się wtedy, kiedy nie widzę Księgi i śpiewam:
Razem z Dziewicą Magdaleną
Razem z Dziewicą Guadalupe
Razem z Panem Satiago
Ponieważ jestem wodą, która patrzy, mówi
Ponieważ jestem kobietą znającą się na ziołach, mówi
Ponieważ jestem kobietą zielarką, mówi
Ponieważ jestem kobietą lekarstw, mówi
Ponieważ jestem kobietą bryzy, mówi
Ponieważ jestem kobietą rosy, mówi
Jeśli podczas sesji grzyby każą mi wyssać chorobę, robię to pozostając
w tym miejscu, w jakim jestem. Nie jest konieczne, abym zbliżała się do
chorego miejsca.
Mój Język mówi:
Przybywam wraz z trzynastoma moimi kolibrami
Ponieważ jestem świętym kolibrem, mówi
Ponieważ jestem Panem kolibrem, mówi
Ponieważ mam czystą ssawkę, mówi
Ponieważ mam zdrową ssawkę, mówi
Ponieważ mam bambusową rurkę, mówi
Bambus jest pełen rosy, mówi
Mój święty bambus, mówi
Innym znowu razem:
Jestem Kobietą - Księgą, która jest pod wodą, mówi
Jestem z wielkiego miasta, mówi
Jestem pasterką, która jest pod wodą, mówi
Jestem kobietą, która pasie niezmierzone, mówi
Jestem pasterką i przychodzę z moim pasterzem, mówi
Ponieważ wszystko posiada swoje źródło
A ja przechodzę z miejsca na miejsce, od źródła.
Mali święci mówią mi, że jestem kobietą, Panem wszystkich Gór. Dlatego
mówię:
Jestem Kobietą Spływającej Wody...
Mówią mi, że jestem kobietą oceanów, że w rękach przynoszę mądrość. To,
że jestem kobietą od św. Piotra i od św. Pawła. To, że jestem dzieckiem-kobietą,
ale że mogę mówić z bohaterami. Czasami krzyczą, a kiedy zagwiżdżę, nikt
nie może mnie przestraszyć.
W środku jest Język. Na tym brzegu, w środku i na drugim brzegu jest
Język. Dzięki grzybom widzę Boga...
Jestem kobietą świętego Słonecznego Kamienia, mówi
Jestem kobietą Pana Słonecznego Kamienia, mówi
Jestem spadającą gwiazdą - kobietą, mówi
Jestem spadającą gwiazdą - kobietą pod wodą, mówi
Jestem panią - lalką, mówi
Jestem świętym klownem, mówi
Jestem Panem klownem, mówi
Ponieważ mogę pływać
Ponieważ mogę latać
Ponieważ mogę podążać za śladami...
'Święte dzieci' leczą gorączkę, dreszcze, żółtaczkę czy ból zębów. Wyprowadzają
złego ducha na zewnątrz ciała albo uwalniają ducha uwięzionego w pułapce,
za pomocą czarów mistrzów strumieni lub gór. Leczą tych, którym czarownicy
przyznali zły los. Zjada się grzyby, a później wymiotuje złego ducha...
Język należy do 'świętych dzieci'. One mówią, a ja posiadam moc tłumaczenia.
Kiedy mówię, że jestem małą kobietą Księgi, znaczy to, że Mała Istota Która
Rośnie jest kobietą i że jest ona małą kobietą Księgi. W ten sposób, podczas
sesji zamieniam się w grzyb - małą kobietę Księgi...
Kiedy jestem na brzegu wody, mówię:
Jestem kobietą, która stoi w piasku...
Ponieważ mądrość przychodzi z miejsca gdzie rodzi się piasek.
Alvaro Estrada, Maria Sabina: Her Life & Chants
Odmienne stany świadomości Antologia ISBN 83-901711-3-9
Komentarze
przesadziłaś zajebiście
jesteś jak chuj pojechanym człowiekiem to dobrze hi ..
Chciałbym przystąpić do waszej sekty i wpierdalać małe dzieci
no to nara
no, no jeszcze nie miałem przyjemności czytać opowieści wielkiej siostry Sabii...nasuwa mi sie jednak taka refleksja, że jej "dzieci "musiały być wyjątkowo potężne;P...mnie tak dogłębne wizje i umiejętności JAK NARAZIE niestety nie zostały jeszcze dane:(((((((((...
Ludzie nic tu nie pisali od dwóch lat ! To przeklęty artykuł! Uciekajcie stąd wszyscy albowiem gniew grzybków was ogarnie i zniszczy wasze mózgi