Za kulisami. Heroinowa rodzina

...czyli "Dzieci z dworca ZOO" w teatrze Barakah.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Dziennik Polski
Łukasz Gazur

Odsłony

280

Młoda dziewczyna Christiane, przez chłopaka i jego grupę poznaje smak kokainy, LSD, ketaminy i innych specyfików. Wyprowadza się z domu, by ze swoją „heroinową rodziną” żyć na obrzeżach społeczeństwa, na narkotykowej krawędzi. Spektakl w reżyserii Sebastiana Oberca jest jak studium wchodzenia w nałóg. Od przygody, ciekawości, otwarcia na nieznane, zwiększania intensywności doznań, po uzależnienie, które każe kraść, prostytuować się, pozować do pornograficznych zdjęć.

Bohaterowie znikają po kolei. Jeden po drugim, jedna po drugiej. Opowiadają historie swoich śmierci jak duchy z przeszłości. Kończą w brudnych, dworcowych i klubowych toaletach lub mieszkaniach sutenerów. Akcja rwie się, rozdziela.

To spektakl wpisany w przestrzeń Barakah, skrojony do tego konkretnego wnętrza. Wykorzystano jako zastaną scenografię kafelki znajdujące się na ścianach. Przywodzą one na myśl berlińskie stacje U-Bahnów i S-Bahnów, z którymi czas też źle się obchodzi. Wyszczerbione, poubijane kafle często są scenerią, w której rozgrywają się dramaty bezdomnych i narkomanów.

Oczywiste nawiązanie dla każdego, kto zna Berlin nieco lepiej niż tylko z turystycznych szlaków w przewodnikach. Do tego muzyka, która z jednej strony podkreśla błogość narkotycznych doznań, będących gdzieś ledwie na onirycznym styku z rzeczywistością, z drugiej - dramat egzystencji na obrzeżach społeczeństwa.

A gdzieś pomiędzy wibrujący rytm techno, dobiegający z parkietu książkowego klubu Sound, będącego mekką dla berlińskich imprezowiczów. Podobnie jest ze światłem, które w spektaklu podkreśla zmianę stanu pod wpływem narkotyku, wydobywa z szarego świata. Do czasu. Później jest tylko błyskiem migawki aparatu fotografa, robiącego pornograficzne zdjęcia. Migawka z życia.

Albo flesz aparatu policjanta, który dokumentuje miejsce znalezienia zwłok kolejnej narkomanki. Nawet takie smaczki, jak makijaż jednego z aktorów, czytelne nawiązanie do stylu Dawida Bowiego (w książce i filmie jego koncert to jedno z wydarzeń inicjacyjnych dla bohaterki) pokazuje, z jakim wyczuciem reżyser Sebastian Oberc przenosił tekst książki na scenę.

Aktorski poziom jest nierówny, co nie dziwi, skoro obok Krzysztofa Zarzeckiego (jego Ace to szaman grupy, przewodnik po świecie narkotyków), znanego dawniej krakowianom z desek Starego Teatru, jednego z najciekawszych aktorów swojego pokolenia, występują „młodzi-gniewi”, dopiero wchodzący w obieg teatralny. Ale to połączenie też jest ciekawe.

Od czasów „Szyca” nie widziałem w Barakah lepszego spektaklu.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne

S&S - Rok chyba 2002, niedługo po Pierwszym Grzybowym Tripie, ta sama jesień, choć już bardziej jesienna.. Akcja rozgrywa się na ostatnim piętrze domku braci K. Po pierwszym spotkaniu mam świetne nastawienie, spodziewam się znowu beki na maksa.. Występują: Ja,Lv,Ls,Kd,Km

Ilość - Po 50 sztuk na głowę, popite maślanką (moje ulubione połączenie)

Wiek i doświadczenie - każdy ok 20 lat, oraz podobne doświadczenia: Alkohol, MJ, haszysz, amfetamina, ecstasy, psilocybe semilanceata.

Lecimy!

  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Na mieszkaniu, lato ( końcówka wakacji ) WIEK- 14 lat

Zacznijmy więc od tego że było to 3 lata temu więc pamiętam to jak przez mgłe, ale pamiętam.
Około 15 Sierpnia, ustaliliśmy z kolegą X i Z że spróbujemy tej całej hehehuany.
Załatwiłem gram z niedokońca sprawdzonego źródła, udaliśmy sie do lidla po jakąś pepsi i czipsy żeby nie było tak sucho.
( Niepamiętam dokładnie godzin więc będe pisał tak jak to pamiętam )

  • Marihuana

Doświadczenie: paliłem mj parę razy wcześniej, jednak bez efektów. Poza tym - nic (alkoholu itp. nie liczę)

S&S: grupka znajomych (razem 5 osób) pozytywnie nastawiona na samą myśl o upaleniu się.

Jak już wcześniej pisałem, paliłem już wcześniej marihuanę. Ani razu nie odnotowałem żadnych efektów. Mimo tego, gdy tylko padła propozycja, żeby złożyć się w kilka osób i porządnie się upalić - zgodziłem się.

  • Lobelia Inflata
  • Lophophora williamsii (meskalina)
  • Marihuana
  • Szałwia Wieszcza


trip1:

 


Spalono 1,2 g mieszanki (stosunek 1:1) Lobelia Inflanta i Ganjii (a
jednak :)). Nastepnie 40 mg SD i 3,2 g wysuszonego i skruszonego Peyotla
(biedaczek zmarl dwa dni temu, zostalolo jeszcze 6 roslin o ktore bardzo
dbam, no i San Pedrosy sztuk 6, wielkie jak.... niewazne jak co wielkie :)).