Młodzi, piękni, naćpani

Są młodzi, atrakcyjni, ustawieni w życiu. Ciężko pracują na swoje pieniądze. Po pracy chcą się zabawić. A nie ma dobrego relaksu bez narkotyków. Nie dla nich.

Tagi

Źródło

Super Express

Odsłony

10019

"Wódczane" pokolenie odchodzi do historii. Dziś królem imprez jest narkotyk: koka, ecstasy, kwas... Czysty, nie wymagający kłucia ciał ćwiczonych na siłowni i opalonych w solarium. Niebezpieczny łakoć.

Młody, atrakcyjny, ustawiony w życiu narkoman :-) - Po koksie mam ochotę bratać się ze wszystkimi. Bawię się do rana i mam dobry humor. Kokaina jest lepsza niż alkohol - mówi 29-letnia Iwona, wysoka brunetka. Szefowa działu w firmie architektonicznej, jednej z największych w Warszawie. W pracy włosy w grzeczny kucyk, garsonka. Odpowiedzialna, stanowcza, surowa dla podwładnych.

Jak narciarz

Po pracy Iwona, niczym wąż, zmienia skórę: rozpuszcza włosy, wkłada trampki, bagi (szerokie spodnie z kieszeniami), sweter. I wychodzi się bawić.
- Najpierw jest zrzuta na koko (kokainę - red.). Każdy kładzie po 150 zł - tyle kosztuje torba, 6 kresek. Mnie wystarcza na całą noc, ale są tacy kamikadze, co jadą po śniegu (kokainie - red.) jak pie...ni narciarze. Do tego kilka piguł plus alko z red bulem. Ci to mają problem, nie ja - dodaje.
Najpierw jest impreza - starter, w domu u kogoś z towarzystwa. Kiedy po koce "poczują moc", łażą po klubach, kilku w ciągu nocy. Towarzystwo Iwony to ludzie koło 30. Prawnicy, dziennikarze, pracownicy banków. Tak odreagowują stresy.
- Wciąganie to celebra. W życiu nie zrobiłabym tego sama. Chodzi o klimat. Ludzie, gadki. Mam "zawodowy" sprzęt do wciągania koki, bullet, ale wolę skręcony w rulon banknot.
- Jesteś uzależniona?
- Nie!!! - mówi szybko. Ale przyznaje: - Wiele razy postanawiam: dość. Koniec z wciąganiem. Szkoda cery i wątroby. Ale jak widzę kreskę na stole... ślina mi cieknie jak u psa Pawłowa.

Mój przyjaciel dealer

Towarzystwo nie może żyć bez "przyjaciela dealera". Jest ważniejszy niż ojciec. I jest na każde zawołanie.
Nazwijmy go Rychu - dobrze ubrany, w dobrym samochodzie. Policji, która zatrzymuje go często za przekroczenie prędkości, nie przyjdzie do głowy, że ten elegancki człowiek ma w aucie kilka toreb kokainy.
Iwona: - Pojechaliśmy nad morze odpocząć. Nudno. Ktoś rzucił hasło: może by tak pojechać po śniegu? Rycho był w 3 godziny. Musiał gnać z 200 na godzinę. Cóż, biznes to biznes. Zapłaciliśmy mu 2 tys. zł.
Iwona w liceum paliła trawę, eksperymentowała z kwasami i pigułami. Aż trzy lata temu kolega poczęstował ją kokainą. Spodobało jej się.
- Kokaina to jest to! Dlatego taka droga!
Choć w klubach, oficjalnie, nie ma przyzwolenia na narkotyki, większość ludzi jest "na czymś". Pali, wciąga, łyka. W "klopie" jednego z warszawskich klubów jest nawet wyciągane ze ściany lusterko - wymarzone do wciągania koki.

Rozkminiam wszystko

- Moje przeżycia związane z narkotykami zamykają się w granicy zioła - mówi 19-letni Paweł, student mechaniki z Lublina.
Pali marihuanę "tylko" 2-3 razy w tygodniu, "towarzysko". Ostatnio musiał się ograniczyć.
- Były różne klimaty, w stanie ciężkiego zj...bania robienie obory w autobusie - tłumaczy.
On i jego koledzy to chłopaki z blokowisk. Słuchają rapu. Zioło palą na imprezach, a w tygodniu przed klatką schodową.
- Ściągamy kilka machów, popijamy piwem. Rozkminiamy wszystko i nic. Niezły humor, żadnych schiz. Canabis pomaga na gardło - żartuje Paweł. Mówi, że nie zna nikogo, kto by nigdy w życiu choć zioła nie zapalił.
- Bogatszych szpanerów stać na wszystko, co jest na rynku. Mnie - na zioło. Ale wszyscy coś biorą. Jedni dla relaksu, inni, bo to modne. Biorą kwacha, bo to zajebiste, wciągają proszek, no bo wszyscy to robią...

Byłem elektronem

Mateusz: 26 lat, oficer Wojska Polskiego, pilot. O grzybkach halucynogennych przeczytał w "przewodniku po narkotykach cz. I".
- Poszedłem z babcią na grzyby. Ona zbierała kurki, ja, wiadomo. Wysuszyłem, zjadłem. Nigdy nie miałem takiego kontaktu z przyrodą! Rozmawiałem z mchem! - wspomina z zachwytem. Próbował prawie wszystkiego. Marihuana, LSD, piguły, amfetamina.
- W wojsku nikt nie miał kasy, ale na dragi zawsze starczało. W służbie zasadniczej jest cały przekrój społeczeństwa, dealerzy też - Mateusz uśmiecha się ciepło. Przeszedł na zawodowstwo. Kocha swoją robotę, chwile, kiedy siedzi za sterami myśliwca. Nie przeszkadza mu to jednak używać narkotyków. Nie boi się, że narkotyki "odezwą się" kiedyś w powietrzu. Że się zabije.
Po cywilnemu Mateusz wygląda jak DJ: postawione włosy, obcisła kolorowa koszulka. Lubi imprezy.
- Zamiast piwa wolę jointa u znajomych. Na imprezie techno - pigułę.
Numer telefonu dealera ma wpisany w komórce.
- Po pigule szalejesz do rana i zwałki nie zaliczysz. Masz energię, tańczysz 8 godzin non stop - zachwyca się. - Największy "odlot" jest jednak po LSD. Ale jazda! Byłem elektronem, który krąży po obwodach układu mikroprocesorowego. Ludzie poruszali się jak na autostradzie. Mówili tylko po japońsku. Z kranu lała się coca-cola.

...do czasu

Jarek (pracuje dorywczo) pochodzi z miasta, w którym narkotyki są dostępne jak pizza. Wiedział, że łatwo w nie wpaść. Niektórzy z kolegów narkomanów przeszli już do lepszego świata. Nie chciał tak. Przyjechał na studia do Warszawy, był rok 1994. Na II roku dziennikarstwa dostał dobrze płatną pracę w telewizji.
Zaczęło się życie, o jakim marzył: kupa kasy, imprezy, fajni ludzie.
- Nie pamiętam imprezy bez dragów. Brałem, jak inni. Marycha, czasem piguła.
Wreszcie palił marihuanę codziennie. Po pół roku zaczęły się stany lękowe. Przerzucił się na alkohol. Pił tylko na imprezach.
- Na jednej kolega poczęstował mnie brownem. I poczułem się zajebiście. Byłem uroczy i czarujący jak nigdy. Pomyślałem: to jest moje! Wiedziałem jednak - to heroina, nie ma żartów.
Był pewien, że jemu nic się stać nie może. Wpadają inni. On wie, jak jest. Ale od czasu do czasu, rekreacyjnie, można. Zapalił drugi, trzeci raz. Czwarty. Wszystko pod kontrolą.
- Siedziałem w domu i pisałem na komputerze: ciężkie ręce, kiepski humor. Zadzwoniłem do kolegi. Przyjechał z brownem. Kupiłem na zapas.
W tym czasie zmarł jego ojciec. Jarek nie mógł sobie z tym poradzić. Zaczął palić kilka razy w tygodniu. I problemy zniknęły. Stał się optymistą. Nie musiał spać. Siły miał za dwóch. Pewnego ranka obudził się i pierwsze, o czym pomyślał: hera. Zaczął palić codziennie, dwa, cztery, sześć razy dziennie...

Kochanka heroina

- Pracowałem już nie po to, by realizować ambicje, ale żeby zarobić na browna. Lecz nadal nie myślałem o sobie: "narkoman". Heroina pozwalała mi funkcjonować. Niczego nie zawalałem. Było super! Pod jednym warunkiem: musiałem mieć ją zawsze przy sobie.
Każdego dnia postanawiał: "kończę z ćpaniem". I odkładał to na jutro. Zarabiał po 5 tys. zł i brakowało mu do pierwszego. Pożyczał od mamy. Rzuciła go dziewczyna - nie przejął się. Przestał się ukrywać z paleniem przed znajomymi.
- "Spoko, luzik" - mówiłem, jak zaczynali się mądrzyć. "Rzucę jak zechcę!".
Kiedy wreszcie spróbował, dostał gorączki, zaczęły się bóle. Poszedł na terapię. I palił. Oszukiwał się. Jak z tym nie skończysz - umrzesz - powiedział mu kiedyś znajomy, zaleczony narkoman.
- Walnęło mnie to - mówi Jarek. Zwolnił się z pracy. Wrócił do swojego miasteczka. Zapalił ostatni raz. Spał dwa dni.
- Zacząłem rzygać i srać. Przyszły bóle, nie do wytrzymania. Myślałem, że pękną mi mięśnie i kości. Dreszcze, zimne poty. Brałem najsilniejsze środki przeciwbólowe, jak chorzy na raka. Totalna depresja. Myślałem, że umrę. Czwartego dnia wszystko minęło.
Po dwóch miesiącach wrócił do Warszawy. Ale już nie do telewizji. Bał się, że nie wystarczy mu sił. Że jak spotka kolegów, którzy palą, wróci do nałogu. Zmienił mieszkanie, środowisko.
- Dragi to syf. To nieprawda, że jak bierzesz od czasu do czasu jest OK. Ja po pierwszym paleniu uzależniłem się psychicznie. A życie jest za trudne, żeby i to sobie dokładać.

Gdy zaczyna się od skręta,

kończy się na... - ostrzega Adam Nyk, terapeuta z Monaru.
- Można brać "rekreacyjnie", jak nazywają to bohaterowie mojego reportażu, i nie uzależnić się?
- Pewnie można. Tylko skąd człowiek może wiedzieć, czy jego predyspozycje psychofizyczne pozwolą mu na to? To bardzo płynna granica. Nie zapala się czerwone światełko: "Uwaga! Po tym razie będziesz narkomanem!".
Nikt nie zaczyna od regularnego brania, ale najczęściej od skręta. Nie można określić, po ilu razach człowiek staje się narkomanem. Niektórzy - już na początku, inni - po miesiącach.
- Niektórych podobno narkomania się nie ima...
- Znam takich, którzy brali sporadycznie latami. Więc teoretycznie - udawało im się. Do czasu. Jednemu z takich "imprezowych" życie dowaliło, zostawiła go żona. I stał się narkomanem w miesiąc. Podobnie było z innymi.
Narkotyki osłabiają układ nerwowy. Taki człowiek nie ma siły stanąć twarzą w twarz z problemem, więc bierze więcej. Nie znam ludzi, którzy biorą "od czasu do czasu" i nie ma to wpływu na ich życie. To niemożliwe! Co z tego, że nie są uzależnieni fizycznie?
- Ci "weekendowi bracze" są uzależnieni psychicznie?
- Jeśli ktoś chodzi na imprezy po to, żeby zapalić, wciągnąć albo wziąć pigułę - to jest uzależniony. Nie odczuwa fizycznego głodu, ale myśli o narkotykach. Zresztą, z fizycznym uzależnieniem można uporać się w kilka tygodni (detoks), ale co z tego? Chęć brania nie mija. Dlatego ludzie wracają do nałogu. Z psychicznego uzależnienia długo się wychodzi. To ciężka terapeutyczna praca. Trzeba dać sobie radę z własnymi problemami, żeby znów tak głupio od nich nie uciekać.
- A są bezpieczne narkotyki?
- Nie ma. I nie chodzi tylko o to, jakie narkotyków się zażywa, ale jak często. Z człowiekiem, który codziennie pali "niegroźną" marihuanę, nie można się dogadać. Ma psychozy i lęki, trafia wreszcie na oddział psychiatryczny. Ale człowiek, który bierze, nie wie, że ma problem. To bliscy narkomanów widzą, że coś jest nie tak. Bo, np. odpowiedzialny mąż i ojciec, szef firmy staje się nagle nerwowy, ma problemy z koncentracją, ciągle brakuje mu pieniędzy, spóźnia się. Jest nie do życia.
- "Weekendowi" twierdzą, że kokaina to "dobry", niegroźny narkotyk i dlatego jest taka droga.
- Nie ma dobrych narkotyków. Po kokainie ludzie mają problemy psychiczne - po takiej ingerencji chemii nie ma cudów. Nawet jeśli się korzysta z kokainy "imprezowo", szybko uzależniasz się psychicznie. Kokaina rozwala układ nerwowy. I to, co miało ci pomóc "wyluzować się", zapomnieć, staje się obciążeniem. To proces rozłożony w czasie.
- Praktycznie nie ma imprezy młodzieżowej bez narkotyków. Młodzi alkohol zastąpili narkotykami.
- Tak. Dlatego wprowadziliśmy specjalny program adresowany do clubbingowców. Partyworkerzy pojawiają się w klubach i rozmawiają z ludźmi, po których widać, że coś wzięli. Niektórzy z nich trafiają do przychodni.
- Lepiej napić się wódki zamiast wypalić jointa?
- Najlepiej nie pić, nie palić, nie używać narkotyków. Najfajniej jest żyć tak, żeby nie musieć korzystać z używek. Ani wtedy, kiedy jest miło, ani wtedy, kiedy się chce o czymś zapomnieć.

NARKOTYKI ROZWALAJĄ ŻYCIE

- mówi Maks Cegielski - były narkoman, dziennikarz, autor książki "Masala".
- Ludziom, wydaje się, że biorąc narkotyki są bardziej alternatywni, że są kimś innym. A tych "innych" są tłumy. W tej chwili narkotyki są wszędzie, nawet wśród dresiarzy. Niektórym wydaje się, że biorąc mają coś wspólnego ze sztuką. A przecież narkotyki nie zrobią z nikogo artysty! Mitem narkomańskim jest to, że jak się weźmie LSD, czyli kwas, to się zobaczy nieprawdopodobne rzeczy. Nieprawda. Zobaczy się to, co ma się w sobie.
Narkotyki rozwalają życie. Można wpaść w totalne doły. Ale granica jest indywidualna. Znam ludzi, którzy powiedzieli: stop. Znam takich, którzy zeszli na dno. Wszystko zależy od tego, co się ma w głowie. Jeśli ktoś po narkotykowym weekendzie wali 5 piw zamiast iść na siłownię i wypocić, to znaczy, że granica została przekroczona. Jeśli ktoś bierze od czasu do czasu, nie zawala pracy czy szkoły, to też nie dowód, że nie ma problemu. A jeśli ktoś mówi: biorę, bo wszyscy biorą, to zwyczajnie się usprawiedliwia. Jest narkomanem.

ZABIJAJĄ CZŁOWIECZEŃSTWO

- twierdzi Tomasz Piątek, były narkoman, dziennikarz, autor książki o uzależnieniu - "Heroina".
Kiedy miałem naście lat, przeczytałem "My dzieci z Dworca ZOO". Straszyli tam uzależnieniem. Pomyślałem wtedy, że narkomani mają ciekawe życie. Jak dorosnę, zostanę narkomanem. Dlatego nie wierzę, że straszenie fizjologią coś daje. Gdyby mi ktoś jednak powiedział: jak zapalisz browna to będzie ci tak dobrze, że już nigdy nie będziesz mógł wrócić do rzeczywistości, nic nie da ci już tej radości, nawet seks - może nigdy bym tego nie zrobił.
Bo wszystko, w czym normalny człowiek odnajduje radość życia, jest przy narkotykach niczym. Ale poprzez narkotyki człowiek doprowadza się do stanu, że nic już nie musi. Ani kochać, ani pracować, ani wierzyć, ani walczyć. Traci wszystko to, co pozwala mu być człowiekiem. Staje się amebą.

Joanna Drosio/Foto | Adam Iwański, Adam Jagielak, Agencja Gazeta

artykuł z SuperExpressu, podrzucił xil.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Obiektyw (niezweryfikowany)

" A są bezpieczne narkotyki?
- Nie ma. I nie chodzi tylko o to, jakie narkotyków się zażywa, ale jak często. Z człowiekiem, który codziennie pali "niegroźną " marihuanę, nie można się dogadać. Ma psychozy i lęki, trafia wreszcie na oddział psychiatryczny. Ale człowiek, który bierze, nie wie, że ma problem. To bliscy narkomanów widzą, że coś jest nie tak. Bo, np. odpowiedzialny mąż i ojciec, szef firmy staje się nagle nerwowy, ma problemy z koncentracją, ciągle brakuje mu pieniędzy, spóźnia się. Jest nie do życia. "

Ludzie nie mam juz do was sil. Dalej bedziecie wciskac ze marihuana jest mniej szkodliwa od alkoholu ? Ze nie uzaleznia ? Jak mozna alkohol porownywac do trawy. Alkohol to jest zwykla substancja ktora poznalismy dokladnie i jest znana ludzkosci od tysiecy lat. A marihuana jest narkotykiem ktorego nikt do konca nie poznal. To nie jest zwykla uzywka jak alkohol. Alkohol nie zmienia ludzi, nie prowadzi do zazywania heroiny. Marihuana dziala na ludzka psychike i to w potworny sposob. Obudzcie sie

jiggalo (niezweryfikowany)

" A są bezpieczne narkotyki?
- Nie ma. I nie chodzi tylko o to, jakie narkotyków się zażywa, ale jak często. Z człowiekiem, który codziennie pali "niegroźną " marihuanę, nie można się dogadać. Ma psychozy i lęki, trafia wreszcie na oddział psychiatryczny. Ale człowiek, który bierze, nie wie, że ma problem. To bliscy narkomanów widzą, że coś jest nie tak. Bo, np. odpowiedzialny mąż i ojciec, szef firmy staje się nagle nerwowy, ma problemy z koncentracją, ciągle brakuje mu pieniędzy, spóźnia się. Jest nie do życia. "

Ludzie nie mam juz do was sil. Dalej bedziecie wciskac ze marihuana jest mniej szkodliwa od alkoholu ? Ze nie uzaleznia ? Jak mozna alkohol porownywac do trawy. Alkohol to jest zwykla substancja ktora poznalismy dokladnie i jest znana ludzkosci od tysiecy lat. A marihuana jest narkotykiem ktorego nikt do konca nie poznal. To nie jest zwykla uzywka jak alkohol. Alkohol nie zmienia ludzi, nie prowadzi do zazywania heroiny. Marihuana dziala na ludzka psychike i to w potworny sposob. Obudzcie sie

Armageddon (niezweryfikowany)

" A są bezpieczne narkotyki?
- Nie ma. I nie chodzi tylko o to, jakie narkotyków się zażywa, ale jak często. Z człowiekiem, który codziennie pali "niegroźną " marihuanę, nie można się dogadać. Ma psychozy i lęki, trafia wreszcie na oddział psychiatryczny. Ale człowiek, który bierze, nie wie, że ma problem. To bliscy narkomanów widzą, że coś jest nie tak. Bo, np. odpowiedzialny mąż i ojciec, szef firmy staje się nagle nerwowy, ma problemy z koncentracją, ciągle brakuje mu pieniędzy, spóźnia się. Jest nie do życia. "

Ludzie nie mam juz do was sil. Dalej bedziecie wciskac ze marihuana jest mniej szkodliwa od alkoholu ? Ze nie uzaleznia ? Jak mozna alkohol porownywac do trawy. Alkohol to jest zwykla substancja ktora poznalismy dokladnie i jest znana ludzkosci od tysiecy lat. A marihuana jest narkotykiem ktorego nikt do konca nie poznal. To nie jest zwykla uzywka jak alkohol. Alkohol nie zmienia ludzi, nie prowadzi do zazywania heroiny. Marihuana dziala na ludzka psychike i to w potworny sposob. Obudzcie sie

Armageddon (niezweryfikowany)

Chciałem tylko dodać że w mojej klatce na 12 rodzin jest conajmniej(nie po wszystkich alkoholikach widać) 3 totalnych żuli!!!!!!!.

Troll (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

Armageddon (niezweryfikowany)

Skad macie pewnosc ze te wszystkie artykuly na hiperrealu sa autentyczne. Ze taki raport WHO zostal przetlumaczony zgodnie z oryginalem. Moze ludzie z hiperreala chca przedstawic taka prawde jaka im sie podoba. Jakos latwiej mi uwierzyc w to co slysze i widze na codzien. To wyglada tak: Wasze slowa kontra wypowiedzi znanych ludzi, autorytetow w dziedzinie narkotykow i uzaleznien, psychologow, pracownikow monaru, bylych narkomanow, zachowanie palaczy, programy tv, programy profilaktyczne itd. Moglbym tak dlugo wyliczac. I kto ma racje ? Ludzie ktorzy sie na tym znaja, czy moze Wy ?

Obiektyw (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

xil (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

Obiektyw (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

xil (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

xil (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

Armageddon (niezweryfikowany)

Skad macie pewnosc ze te wszystkie artykuly na hiperrealu sa autentyczne. Ze taki raport WHO zostal przetlumaczony zgodnie z oryginalem. Moze ludzie z hiperreala chca przedstawic taka prawde jaka im sie podoba. Jakos latwiej mi uwierzyc w to co slysze i widze na codzien. To wyglada tak: Wasze slowa kontra wypowiedzi znanych ludzi, autorytetow w dziedzinie narkotykow i uzaleznien, psychologow, pracownikow monaru, bylych narkomanow, zachowanie palaczy, programy tv, programy profilaktyczne itd. Moglbym tak dlugo wyliczac. I kto ma racje ? Ludzie ktorzy sie na tym znaja, czy moze Wy ?

Obiektyw (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

xil (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

Obiektyw (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

xil (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

paranoja (niezweryfikowany)

" A są bezpieczne narkotyki?
- Nie ma. I nie chodzi tylko o to, jakie narkotyków się zażywa, ale jak często. Z człowiekiem, który codziennie pali "niegroźną " marihuanę, nie można się dogadać. Ma psychozy i lęki, trafia wreszcie na oddział psychiatryczny. Ale człowiek, który bierze, nie wie, że ma problem. To bliscy narkomanów widzą, że coś jest nie tak. Bo, np. odpowiedzialny mąż i ojciec, szef firmy staje się nagle nerwowy, ma problemy z koncentracją, ciągle brakuje mu pieniędzy, spóźnia się. Jest nie do życia. "

Ludzie nie mam juz do was sil. Dalej bedziecie wciskac ze marihuana jest mniej szkodliwa od alkoholu ? Ze nie uzaleznia ? Jak mozna alkohol porownywac do trawy. Alkohol to jest zwykla substancja ktora poznalismy dokladnie i jest znana ludzkosci od tysiecy lat. A marihuana jest narkotykiem ktorego nikt do konca nie poznal. To nie jest zwykla uzywka jak alkohol. Alkohol nie zmienia ludzi, nie prowadzi do zazywania heroiny. Marihuana dziala na ludzka psychike i to w potworny sposob. Obudzcie sie

Obiektyw (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

xil (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

Armageddon (niezweryfikowany)

" A są bezpieczne narkotyki?
- Nie ma. I nie chodzi tylko o to, jakie narkotyków się zażywa, ale jak często. Z człowiekiem, który codziennie pali "niegroźną " marihuanę, nie można się dogadać. Ma psychozy i lęki, trafia wreszcie na oddział psychiatryczny. Ale człowiek, który bierze, nie wie, że ma problem. To bliscy narkomanów widzą, że coś jest nie tak. Bo, np. odpowiedzialny mąż i ojciec, szef firmy staje się nagle nerwowy, ma problemy z koncentracją, ciągle brakuje mu pieniędzy, spóźnia się. Jest nie do życia. "

Ludzie nie mam juz do was sil. Dalej bedziecie wciskac ze marihuana jest mniej szkodliwa od alkoholu ? Ze nie uzaleznia ? Jak mozna alkohol porownywac do trawy. Alkohol to jest zwykla substancja ktora poznalismy dokladnie i jest znana ludzkosci od tysiecy lat. A marihuana jest narkotykiem ktorego nikt do konca nie poznal. To nie jest zwykla uzywka jak alkohol. Alkohol nie zmienia ludzi, nie prowadzi do zazywania heroiny. Marihuana dziala na ludzka psychike i to w potworny sposob. Obudzcie sie

Obiektyw (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

xil (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

Subiektyw (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

Obiektyw (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

Subiektyw (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

Bufo Alvarius (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

Subiektyw (niezweryfikowany)

Skad macie pewnosc ze te wszystkie artykuly na hiperrealu sa autentyczne. Ze taki raport WHO zostal przetlumaczony zgodnie z oryginalem. Moze ludzie z hiperreala chca przedstawic taka prawde jaka im sie podoba. Jakos latwiej mi uwierzyc w to co slysze i widze na codzien. To wyglada tak: Wasze slowa kontra wypowiedzi znanych ludzi, autorytetow w dziedzinie narkotykow i uzaleznien, psychologow, pracownikow monaru, bylych narkomanow, zachowanie palaczy, programy tv, programy profilaktyczne itd. Moglbym tak dlugo wyliczac. I kto ma racje ? Ludzie ktorzy sie na tym znaja, czy moze Wy ?

xil (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

Cop Killa (niezweryfikowany)

Chciałem tylko dodać że w mojej klatce na 12 rodzin jest conajmniej(nie po wszystkich alkoholikach widać) 3 totalnych żuli!!!!!!!.

Tomoraminium (niezweryfikowany)

CO TO WOGULE ZNACZY "Byly Narkoman "
panowie panowie nie uzywacie tego zbyt odwaznie???
teraz jak piszesz o muzyce to jestes "byly muzyk " jak kiedys sprubowales narkotykow
to juz jestes byly narkoman?
a jak sie spytają o wycieczki w gory
to dopiszesz sobie "byly alpinista "?

smieszy mnie to. nie mozesz byc po prostu
tym kim jestes...

pozdrawiam wszystkich niebylych narkomanow

=)

Turkish (niezweryfikowany)

Tak naprawdę to wiecie że najlepiej byłoby nic nie brać.Mimo wszystko zdecydowanie wolę ludzi pod wpływem MJ niż pijanych.I palacze wcale nie muszą skończyć gorzej niż pijący.

Anonim (niezweryfikowany)

kurwa nie wierze, najlepszy artykuł jaki tu mialem okazje czytac, to ze jestem na maxa porobiony nie zmieni faktu ze czytam czytam czytam i tak wszystko o mnie wszystko sie zgadza, kolejne etapy cpania itd

to ze sie zaczyna od mj to prawda hehe

ale to jest zajebiste ;)

Obiektyw (niezweryfikowany)

Skad macie pewnosc ze te wszystkie artykuly na hiperrealu sa autentyczne. Ze taki raport WHO zostal przetlumaczony zgodnie z oryginalem. Moze ludzie z hiperreala chca przedstawic taka prawde jaka im sie podoba. Jakos latwiej mi uwierzyc w to co slysze i widze na codzien. To wyglada tak: Wasze slowa kontra wypowiedzi znanych ludzi, autorytetow w dziedzinie narkotykow i uzaleznien, psychologow, pracownikow monaru, bylych narkomanow, zachowanie palaczy, programy tv, programy profilaktyczne itd. Moglbym tak dlugo wyliczac. I kto ma racje ? Ludzie ktorzy sie na tym znaja, czy moze Wy ?

Kamera (niezweryfikowany)

Skad macie pewnosc ze te wszystkie artykuly na hiperrealu sa autentyczne. Ze taki raport WHO zostal przetlumaczony zgodnie z oryginalem. Moze ludzie z hiperreala chca przedstawic taka prawde jaka im sie podoba. Jakos latwiej mi uwierzyc w to co slysze i widze na codzien. To wyglada tak: Wasze slowa kontra wypowiedzi znanych ludzi, autorytetow w dziedzinie narkotykow i uzaleznien, psychologow, pracownikow monaru, bylych narkomanow, zachowanie palaczy, programy tv, programy profilaktyczne itd. Moglbym tak dlugo wyliczac. I kto ma racje ? Ludzie ktorzy sie na tym znaja, czy moze Wy ?

Obiektyw (niezweryfikowany)

Skad macie pewnosc ze te wszystkie artykuly na hiperrealu sa autentyczne. Ze taki raport WHO zostal przetlumaczony zgodnie z oryginalem. Moze ludzie z hiperreala chca przedstawic taka prawde jaka im sie podoba. Jakos latwiej mi uwierzyc w to co slysze i widze na codzien. To wyglada tak: Wasze slowa kontra wypowiedzi znanych ludzi, autorytetow w dziedzinie narkotykow i uzaleznien, psychologow, pracownikow monaru, bylych narkomanow, zachowanie palaczy, programy tv, programy profilaktyczne itd. Moglbym tak dlugo wyliczac. I kto ma racje ? Ludzie ktorzy sie na tym znaja, czy moze Wy ?

Kamera (niezweryfikowany)

Skad macie pewnosc ze te wszystkie artykuly na hiperrealu sa autentyczne. Ze taki raport WHO zostal przetlumaczony zgodnie z oryginalem. Moze ludzie z hiperreala chca przedstawic taka prawde jaka im sie podoba. Jakos latwiej mi uwierzyc w to co slysze i widze na codzien. To wyglada tak: Wasze slowa kontra wypowiedzi znanych ludzi, autorytetow w dziedzinie narkotykow i uzaleznien, psychologow, pracownikow monaru, bylych narkomanow, zachowanie palaczy, programy tv, programy profilaktyczne itd. Moglbym tak dlugo wyliczac. I kto ma racje ? Ludzie ktorzy sie na tym znaja, czy moze Wy ?

Bufo Alvarius (niezweryfikowany)

Skad macie pewnosc ze te wszystkie artykuly na hiperrealu sa autentyczne. Ze taki raport WHO zostal przetlumaczony zgodnie z oryginalem. Moze ludzie z hiperreala chca przedstawic taka prawde jaka im sie podoba. Jakos latwiej mi uwierzyc w to co slysze i widze na codzien. To wyglada tak: Wasze slowa kontra wypowiedzi znanych ludzi, autorytetow w dziedzinie narkotykow i uzaleznien, psychologow, pracownikow monaru, bylych narkomanow, zachowanie palaczy, programy tv, programy profilaktyczne itd. Moglbym tak dlugo wyliczac. I kto ma racje ? Ludzie ktorzy sie na tym znaja, czy moze Wy ?

Obiektyw (niezweryfikowany)

Skad macie pewnosc ze te wszystkie artykuly na hiperrealu sa autentyczne. Ze taki raport WHO zostal przetlumaczony zgodnie z oryginalem. Moze ludzie z hiperreala chca przedstawic taka prawde jaka im sie podoba. Jakos latwiej mi uwierzyc w to co slysze i widze na codzien. To wyglada tak: Wasze slowa kontra wypowiedzi znanych ludzi, autorytetow w dziedzinie narkotykow i uzaleznien, psychologow, pracownikow monaru, bylych narkomanow, zachowanie palaczy, programy tv, programy profilaktyczne itd. Moglbym tak dlugo wyliczac. I kto ma racje ? Ludzie ktorzy sie na tym znaja, czy moze Wy ?

Z4w5zE N4St00k4ny (niezweryfikowany)

Skad macie pewnosc ze te wszystkie artykuly na hiperrealu sa autentyczne. Ze taki raport WHO zostal przetlumaczony zgodnie z oryginalem. Moze ludzie z hiperreala chca przedstawic taka prawde jaka im sie podoba. Jakos latwiej mi uwierzyc w to co slysze i widze na codzien. To wyglada tak: Wasze slowa kontra wypowiedzi znanych ludzi, autorytetow w dziedzinie narkotykow i uzaleznien, psychologow, pracownikow monaru, bylych narkomanow, zachowanie palaczy, programy tv, programy profilaktyczne itd. Moglbym tak dlugo wyliczac. I kto ma racje ? Ludzie ktorzy sie na tym znaja, czy moze Wy ?

Jarek (niezweryfikowany)

Jak zauwazyl Armageddon, jestem troche trollem. Chcialem w was wzbudzic emocje. Zrobilem to z kilku powodow:
sam mialem pare watpliwosci, chcialem sie postawic po tej drugiej stronie (tych ktorzy sa przeciwnikami mary jane), chcialem sprawdzic czy jestescie w stanie przekonac zwyklego czlowieka do ziola, chcialem Was troche obudzic itd... Ja zajaralem sobie pierwszy raz nie wiedzac prawie nic o chwascie. Teraz wiem juz prawie wszystko, bazuje glownie na hypciu, na roznych artykulach, na rozmowach z ludzmi itp... Ostatnio trafilem na forum poswiecone ganji: http://forum.o2.pl/temat.php?id_p=181942&start=0

Pozdrawiam wszystkich jaraczy. Respect for all a szczegolnie dla Armageddona

xil (niezweryfikowany)

Skad macie pewnosc ze te wszystkie artykuly na hiperrealu sa autentyczne. Ze taki raport WHO zostal przetlumaczony zgodnie z oryginalem. Moze ludzie z hiperreala chca przedstawic taka prawde jaka im sie podoba. Jakos latwiej mi uwierzyc w to co slysze i widze na codzien. To wyglada tak: Wasze slowa kontra wypowiedzi znanych ludzi, autorytetow w dziedzinie narkotykow i uzaleznien, psychologow, pracownikow monaru, bylych narkomanow, zachowanie palaczy, programy tv, programy profilaktyczne itd. Moglbym tak dlugo wyliczac. I kto ma racje ? Ludzie ktorzy sie na tym znaja, czy moze Wy ?

basssboy (niezweryfikowany)

Skad macie pewnosc ze te wszystkie artykuly na hiperrealu sa autentyczne. Ze taki raport WHO zostal przetlumaczony zgodnie z oryginalem. Moze ludzie z hiperreala chca przedstawic taka prawde jaka im sie podoba. Jakos latwiej mi uwierzyc w to co slysze i widze na codzien. To wyglada tak: Wasze slowa kontra wypowiedzi znanych ludzi, autorytetow w dziedzinie narkotykow i uzaleznien, psychologow, pracownikow monaru, bylych narkomanow, zachowanie palaczy, programy tv, programy profilaktyczne itd. Moglbym tak dlugo wyliczac. I kto ma racje ? Ludzie ktorzy sie na tym znaja, czy moze Wy ?

Kasia L. (niezweryfikowany)

Skad macie pewnosc ze te wszystkie artykuly na hiperrealu sa autentyczne. Ze taki raport WHO zostal przetlumaczony zgodnie z oryginalem. Moze ludzie z hiperreala chca przedstawic taka prawde jaka im sie podoba. Jakos latwiej mi uwierzyc w to co slysze i widze na codzien. To wyglada tak: Wasze slowa kontra wypowiedzi znanych ludzi, autorytetow w dziedzinie narkotykow i uzaleznien, psychologow, pracownikow monaru, bylych narkomanow, zachowanie palaczy, programy tv, programy profilaktyczne itd. Moglbym tak dlugo wyliczac. I kto ma racje ? Ludzie ktorzy sie na tym znaja, czy moze Wy ?

Obiektyw (niezweryfikowany)

Nie jestescie w stanie nawet mi nawet udowodnic, ze raport WHO na hyp jest autentyczny. Nie macie mocnych argumentow przemawiajacych za ganja.
Mam nadzieje ze cos kiedys zmieni sie w Polsce, ze ktos zalegalizuje ziolo. Zycze Wam zebyscie to Wy przyczynili sie do tego.

Obiektyw (niezweryfikowany)

Jak zauwazyl Armageddon, jestem troche trollem. Chcialem w was wzbudzic emocje. Zrobilem to z kilku powodow:
sam mialem pare watpliwosci, chcialem sie postawic po tej drugiej stronie (tych ktorzy sa przeciwnikami mary jane), chcialem sprawdzic czy jestescie w stanie przekonac zwyklego czlowieka do ziola, chcialem Was troche obudzic itd... Ja zajaralem sobie pierwszy raz nie wiedzac prawie nic o chwascie. Teraz wiem juz prawie wszystko, bazuje glownie na hypciu, na roznych artykulach, na rozmowach z ludzmi itp... Ostatnio trafilem na forum poswiecone ganji: http://forum.o2.pl/temat.php?id_p=181942&start=0

Pozdrawiam wszystkich jaraczy. Respect for all a szczegolnie dla Armageddona

Ganco (niezweryfikowany)

Jak zauwazyl Armageddon, jestem troche trollem. Chcialem w was wzbudzic emocje. Zrobilem to z kilku powodow:
sam mialem pare watpliwosci, chcialem sie postawic po tej drugiej stronie (tych ktorzy sa przeciwnikami mary jane), chcialem sprawdzic czy jestescie w stanie przekonac zwyklego czlowieka do ziola, chcialem Was troche obudzic itd... Ja zajaralem sobie pierwszy raz nie wiedzac prawie nic o chwascie. Teraz wiem juz prawie wszystko, bazuje glownie na hypciu, na roznych artykulach, na rozmowach z ludzmi itp... Ostatnio trafilem na forum poswiecone ganji: http://forum.o2.pl/temat.php?id_p=181942&start=0

Pozdrawiam wszystkich jaraczy. Respect for all a szczegolnie dla Armageddona

Obiektyw (niezweryfikowany)

Pozwole sobie wtracic swoje trzy grosze dot. alkoholu i narkotykow. Zylam 10 lat w zwiazku z alkoholikiem. Tym, co mnie najbardziej przerazalo, nie bylo bynajmniej jego zachowanie ,,po pijaku ". Najgorsze bylo, obserwowanie zmian w psychice najblizszego mi wowczas czlowieka... Kto tego nie przezyl, nie zdaje sobie sprawy z tego, czym jest alkohol i alkoholizm- nawet z perespektywy 7-miu lat, ktore minely od momentu zakonczenia tego zwiazku, nie moge dalej ot, tak sobie otrzasnac sie z przeszlosci...Wierzcie mi, upadek systemu wartosci alkoholika jest czyms potwornym, niewyobrazalnym...Nikt mnie nie wmowi, ze picie jest lepsze od cpania- to taki sam syf. Jako przedstawicielka starszego pokolenia dobrze pamietam poczatek plagi narkomanii lat 70-tych, kompot, makiwara itp. Owczesni cpuni nie zaczynali od blancika, po prostu w malym miasteczku , w ktorym zyje od 40-stu lat, nie bylo mozliwosci zetkniecia sie z trawka, czy haszem. Byly za to wielkie zaklady chemiczne, dostarczajace niezbednych odczynnikow i mak w kazdym ogrodku. Kolejnosc inicjacji narkomanskiej byla prosta do bolu- papieroski z kolegami, potem piwko, belcik, czy nabyta z trudem wodeczka, a nastepnie kompocik w kanal. Wielu z moich znajomych tak zaczelo, sporo z nich juz dawno nie zyje, mala czesc wyszla z tego ze zrujnowanym zdrowiem (rok temu zmarl moj przyjaciel z dziecinstwa, wieloletni narkoman, zawdzieczajacy Monarowi wolnosc od nalogu, potem terapeuta w tymze Monarze- mial 41 lat...) Ja natomiast od czasu do czasu lubie sobie zapalic. Ot, dla relaksu. Nie mam przymusu- po prostu lubie, tak jak od czasu do czasu wypijam z przyjemnoscia piwko, czy drinka. Uwazam, ze wszystko jest dobre, aby z umiarem. Jesli ktos ma slaba psychike, wtedy zrujnuje go kazda uzywka, legalna czy nie. Kazdy dorosly czlowiek dokonuje w swoim zyciu roznych wyborow, ktorych konsekwencje powinien sam poniesc...

Ganco (niezweryfikowany)

Pozwole sobie wtracic swoje trzy grosze dot. alkoholu i narkotykow. Zylam 10 lat w zwiazku z alkoholikiem. Tym, co mnie najbardziej przerazalo, nie bylo bynajmniej jego zachowanie ,,po pijaku ". Najgorsze bylo, obserwowanie zmian w psychice najblizszego mi wowczas czlowieka... Kto tego nie przezyl, nie zdaje sobie sprawy z tego, czym jest alkohol i alkoholizm- nawet z perespektywy 7-miu lat, ktore minely od momentu zakonczenia tego zwiazku, nie moge dalej ot, tak sobie otrzasnac sie z przeszlosci...Wierzcie mi, upadek systemu wartosci alkoholika jest czyms potwornym, niewyobrazalnym...Nikt mnie nie wmowi, ze picie jest lepsze od cpania- to taki sam syf. Jako przedstawicielka starszego pokolenia dobrze pamietam poczatek plagi narkomanii lat 70-tych, kompot, makiwara itp. Owczesni cpuni nie zaczynali od blancika, po prostu w malym miasteczku , w ktorym zyje od 40-stu lat, nie bylo mozliwosci zetkniecia sie z trawka, czy haszem. Byly za to wielkie zaklady chemiczne, dostarczajace niezbednych odczynnikow i mak w kazdym ogrodku. Kolejnosc inicjacji narkomanskiej byla prosta do bolu- papieroski z kolegami, potem piwko, belcik, czy nabyta z trudem wodeczka, a nastepnie kompocik w kanal. Wielu z moich znajomych tak zaczelo, sporo z nich juz dawno nie zyje, mala czesc wyszla z tego ze zrujnowanym zdrowiem (rok temu zmarl moj przyjaciel z dziecinstwa, wieloletni narkoman, zawdzieczajacy Monarowi wolnosc od nalogu, potem terapeuta w tymze Monarze- mial 41 lat...) Ja natomiast od czasu do czasu lubie sobie zapalic. Ot, dla relaksu. Nie mam przymusu- po prostu lubie, tak jak od czasu do czasu wypijam z przyjemnoscia piwko, czy drinka. Uwazam, ze wszystko jest dobre, aby z umiarem. Jesli ktos ma slaba psychike, wtedy zrujnuje go kazda uzywka, legalna czy nie. Kazdy dorosly czlowiek dokonuje w swoim zyciu roznych wyborow, ktorych konsekwencje powinien sam poniesc...

Obiektyw (niezweryfikowany)

Pozwole sobie wtracic swoje trzy grosze dot. alkoholu i narkotykow. Zylam 10 lat w zwiazku z alkoholikiem. Tym, co mnie najbardziej przerazalo, nie bylo bynajmniej jego zachowanie ,,po pijaku ". Najgorsze bylo, obserwowanie zmian w psychice najblizszego mi wowczas czlowieka... Kto tego nie przezyl, nie zdaje sobie sprawy z tego, czym jest alkohol i alkoholizm- nawet z perespektywy 7-miu lat, ktore minely od momentu zakonczenia tego zwiazku, nie moge dalej ot, tak sobie otrzasnac sie z przeszlosci...Wierzcie mi, upadek systemu wartosci alkoholika jest czyms potwornym, niewyobrazalnym...Nikt mnie nie wmowi, ze picie jest lepsze od cpania- to taki sam syf. Jako przedstawicielka starszego pokolenia dobrze pamietam poczatek plagi narkomanii lat 70-tych, kompot, makiwara itp. Owczesni cpuni nie zaczynali od blancika, po prostu w malym miasteczku , w ktorym zyje od 40-stu lat, nie bylo mozliwosci zetkniecia sie z trawka, czy haszem. Byly za to wielkie zaklady chemiczne, dostarczajace niezbednych odczynnikow i mak w kazdym ogrodku. Kolejnosc inicjacji narkomanskiej byla prosta do bolu- papieroski z kolegami, potem piwko, belcik, czy nabyta z trudem wodeczka, a nastepnie kompocik w kanal. Wielu z moich znajomych tak zaczelo, sporo z nich juz dawno nie zyje, mala czesc wyszla z tego ze zrujnowanym zdrowiem (rok temu zmarl moj przyjaciel z dziecinstwa, wieloletni narkoman, zawdzieczajacy Monarowi wolnosc od nalogu, potem terapeuta w tymze Monarze- mial 41 lat...) Ja natomiast od czasu do czasu lubie sobie zapalic. Ot, dla relaksu. Nie mam przymusu- po prostu lubie, tak jak od czasu do czasu wypijam z przyjemnoscia piwko, czy drinka. Uwazam, ze wszystko jest dobre, aby z umiarem. Jesli ktos ma slaba psychike, wtedy zrujnuje go kazda uzywka, legalna czy nie. Kazdy dorosly czlowiek dokonuje w swoim zyciu roznych wyborow, ktorych konsekwencje powinien sam poniesc...

Ganco (niezweryfikowany)

Pozwole sobie wtracic swoje trzy grosze dot. alkoholu i narkotykow. Zylam 10 lat w zwiazku z alkoholikiem. Tym, co mnie najbardziej przerazalo, nie bylo bynajmniej jego zachowanie ,,po pijaku ". Najgorsze bylo, obserwowanie zmian w psychice najblizszego mi wowczas czlowieka... Kto tego nie przezyl, nie zdaje sobie sprawy z tego, czym jest alkohol i alkoholizm- nawet z perespektywy 7-miu lat, ktore minely od momentu zakonczenia tego zwiazku, nie moge dalej ot, tak sobie otrzasnac sie z przeszlosci...Wierzcie mi, upadek systemu wartosci alkoholika jest czyms potwornym, niewyobrazalnym...Nikt mnie nie wmowi, ze picie jest lepsze od cpania- to taki sam syf. Jako przedstawicielka starszego pokolenia dobrze pamietam poczatek plagi narkomanii lat 70-tych, kompot, makiwara itp. Owczesni cpuni nie zaczynali od blancika, po prostu w malym miasteczku , w ktorym zyje od 40-stu lat, nie bylo mozliwosci zetkniecia sie z trawka, czy haszem. Byly za to wielkie zaklady chemiczne, dostarczajace niezbednych odczynnikow i mak w kazdym ogrodku. Kolejnosc inicjacji narkomanskiej byla prosta do bolu- papieroski z kolegami, potem piwko, belcik, czy nabyta z trudem wodeczka, a nastepnie kompocik w kanal. Wielu z moich znajomych tak zaczelo, sporo z nich juz dawno nie zyje, mala czesc wyszla z tego ze zrujnowanym zdrowiem (rok temu zmarl moj przyjaciel z dziecinstwa, wieloletni narkoman, zawdzieczajacy Monarowi wolnosc od nalogu, potem terapeuta w tymze Monarze- mial 41 lat...) Ja natomiast od czasu do czasu lubie sobie zapalic. Ot, dla relaksu. Nie mam przymusu- po prostu lubie, tak jak od czasu do czasu wypijam z przyjemnoscia piwko, czy drinka. Uwazam, ze wszystko jest dobre, aby z umiarem. Jesli ktos ma slaba psychike, wtedy zrujnuje go kazda uzywka, legalna czy nie. Kazdy dorosly czlowiek dokonuje w swoim zyciu roznych wyborow, ktorych konsekwencje powinien sam poniesc...

Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

nastawienie bardzo dobre ale set zmieniający się ciągle z pozytywnego na b. kiepski

wieczór zacząłem od świńskiego chlania w obskurnym- psychodelicznym barze w którym to nawet całkiem śmiesznie było po trzech piwach, jednak moja frustracja z powodu imprezowania wyłącznie z samym alkoholem narastała, dlatego jak na degenerata przystało, postarałem się o szczyptę czegoś zielonego na uśmierzenie mojej jakże to silnej chęci, cholera, nie ma nic gorszego niż ćpak bez paszy!

  • Etanol (alkohol)
  • Mefedron
  • Tripraport
  • Tytoń

początkowo pozytywnie, potem zwał, kolory spacer, deprecha.

Kiedy teraz o tym myślę, w sumie nie wierzę trochę w to, co się wydarzyło. 

I w to że główną bohaterką całej sytuacji byłam ja. 

Pojechałam odebrać prezent. 

Brałam to wcześniej już dwa razy, raz samo z alko - nic takiego się nie stało, drugi raz z fetą. Po tej mieszance - najgorszy zwał w życiu, jeden z najgorszych dni w życiu. 

 

Ale ten dzień był zupełnie inny. Pierwsza kreska weszła dość szybko, popita piwkiem. 

  • Metadon


Więc, było to tak...



Magiczny dzień, koniec roku szkolnego, wysiłek jednego roku, obniżenie poziomu stresu w organiźmie... Rozumiecie? Zupełny odpał. Postanowiłem spróbować czegoś nowego, padło na metadon, ale po kolei.



Set&setting: Pozytywny nastrój, dobra pogoda, miła atmosfera - koniec roku szkolnego. Żadnych ciśnień, gdzieś do godziny 16:00 pod wpływem alkoholu.

Niestety, brak znajomych u boku. Ciekawość do tej substancji, zupełna niewiedza jeśli idzie o jej działanie i dawkowanie.


  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

(tu zigzagwanderer, zapomniałam hasła i adresu email stworzonego na potrzeby konta, starość nie radość)

Wspomnienia się zacierają, a to jest stosunkowo nowe, więc postaram się je wylać póki jeszcze względnie potrafię. Zdarzenie miało miejsce zaraz po pierwszym dniu tegorocznej edycji Orange Warsaw Festival (swoją drogą olej konopny na papierosach przed koncertem Chemicznych Braci (raczej jednego brata) z ogromną ulewą i burzą współgrał wspaniale).

randomness