Wyjaśnienie osób i zdarzeń w pierwszej części czyli tu -> https://neurogroove.info/trip/moda-na-mefedron-vol1
Dzień po powrocie z urlopu zostałam zwolniona z pracy.
- Na szczęście obrażenia są lekkie - mówi Monika Kaleta z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Policjant, który w jednym z mieszkań na wrocławskich Krzykach zatrzymywał narkotykowego dealera podczas interwencji został przez niego zraniony.
- Na szczęście obrażenia są lekkie - mówi Monika Kaleta z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Policjanci zapukali do mieszkania dealera bladym świtem. - Mężczyzna był zaskoczony. Podczas czynności zaatakował policjantów i lekko ranił jednego z nich - opowiada Monika Kaleta. - W mieszkaniu 22-letniego dealera policjanci znaleźli 50 porcji handlowych narkotyków oraz akcesoria używane do ich zażywania i dystrybucji oraz kilkanaście telefonów komórkowych, które prawdopodobnie mężczyzna używał do kontaktu z klientami - dodaje.
22-latek został zatrzymany.
Sąd zdecydował już o jego aresztowaniu na dwa miesiące. - Odpowie teraz nie tylko za posiadanie i udostępnianie narkotyków, za co grozi do 8 lat więzienia, ale również za znieważenie oraz naruszenie nietykalności funkcjonariuszy, którzy uczestniczyli w czynności zatrzymania - mówi Monika Kaleta.
To jeden z czterech narkotykowych dealerów zatrzymanych w ostatnich dniach przez wrocławską policję.
Ponad 40 porcji narkotyku policjanci znaleźli też przy młodym mężczyźnie z Ołbina. Policjanci podczas rutynowej kontroli samochodu, którym dealer jechał ze swoim ojcem, znaleźli przy młodym chłopaku marihuanę. - Ojciec nic nie wiedział o posiadanych przez syna środkach odurzających - mówi Kaleta.
Dwaj kolejni mężczyźni wpadli na Popowicach. Tam wieczorem policjanci mieli sprawdzić mieszkanie, z którego dochodził charakterystyczny zapach marihuany. Fakt ten zgłaszała zaniepokojona sąsiadka. - Funkcjonariusze zastali w środku 22-letniego mężczyznę, a w mieszkaniu unosił się narkotyczny dym. Drugi z mężczyzn najwidoczniej chciał się wywietrzyć przed rozmową z policjantami, bo stał na balkonie. Zapomniał chyba jednak o fakcie, że trzyma w dłoni worek z marihuaną. W środku był pojemnik i kilka mniejszych woreczków z narkotykiem, razem ponad 50 porcji - opowiada Monika Kaleta. - Na biurku w pokoju, który wynajmował jeden z mężczyzn leżała kolejna porcja narkotyku. Dwóch 22-latków wspólnie raczyło się narkotykiem, aż do wizyty policjantów. Za swoje czyny będą musieli się teraz tłumaczyć przed sądem - dodaje.
Kilkumiesięczna "zabawa" z RC
Wyjaśnienie osób i zdarzeń w pierwszej części czyli tu -> https://neurogroove.info/trip/moda-na-mefedron-vol1
Dzień po powrocie z urlopu zostałam zwolniona z pracy.
jesienny wieczór ze znajomymi, w domu i w mieście, trzeźwy przewodnik.
Jesień 1996 – to były czasy! Papierek załatwił mi Marcin, mój kumpel z liceum – po prostu wszedł do pierwszej lepszej szulerni przy Piotrkowskiej i wróciwszy po chwili, nie kryjąc się specjalnie, wręczył mi dilerkę z kartonikiem. W akademiku czekał na mnie Witek, znajomy mojej dziewczyny oraz Luke, doświadczony podróżnik, który miał nas (samemu będąc trzeźwym) prowadzić w pierwszą podróż. Podkreślam jeszcze raz – był to jeden kartonik, więc wszystko co stało się potem było efektem działania połowy dawki!
Nastawienie pozytywne.
Godzina 21:12 zarzucamy z O. po pol tabletki 2cbfly 10mg (czyli po 5 na glowe) Siedząc w kuchni z moimi współlokatorami czekamy na pierwsze efekty. Miła atmosfera. Po ok. godzinie pojawia się niekomfortowe odczuwanie własnego ciała. Kolo 22:30 dorzuciłyśmy po 25-30µgkwasu – resztka, która zalegała mi już jakiś czas. Stwierdziłyśmy, że taki microdosing nie zaszkodzi. Jeszcze chwilę siedzimy w kuchni, nie dzieje się nic więcej niż niekomfortowe odczucia w ciele.
Spotkanie z jedną z najbliższych mi osób, w dodatku także psychonautą biorącym udział w ceremonii. Chęć wspólnego przeżycia czegoś wspaniałego i dającego samahdi. Ostatnimi czasy psychodeliki i tematy krążące w około ich stały się istotnym elementem mojej osobowości. Pozwoliły mi dostrzec zagłębione w nieświadomości problemy rzutujące na moje zachowanie w dorosłym życiu. Była to także chęć sprawdzenia siły DPT z iMAO. Z mojej strony chciałem by było to odświętne szamańskie doświadczenie. Duży wpływ na mnie miało zażyte wcześniej LSD i fakt przeczytania Tybetańskiej Księgi Umarłych.
Do mojego przyjaciela przyjechałem pociągiem. Odebrał mnie w te wczesne popołudnie z dworca i chwilę później już rozsiedliśmy się w herbaciarni na miłych pufach i zajęliśmy rozmową w oczekiwaniu na białą herbatę. Wymieniłem z nim kilka zdań na temat LSD zjedzonego kilka dni wcześniej oraz oczekiwania związane z połączeniem ruty z DPT. Podczas picia herbaty omówiliśmy też czytane przez nas namiętnie książki Grofa czy raport Strassmana z badań nad DMT. Ustaliliśmy, że podjedziemy do znajomego po zielsko i następnie zajmiemy się już tylko sednem doświadczenia.