
"Serwis redukcji szkód powoduje, że osoby uzależnione mają lepszą kondycję zdrowotną, dbają o to, w jaki sposób przyjmują substancje, a to przekłada się na bezpieczeństwo wszystkich" – mówi Agata Kwiatkowska z Fundacji Edukacji Społecznej.
Fundacja Edukacji Społecznej od sierpnia 2017 prowadzi projekt mobilnego testowania na HIV, HCV i kiłę na ulicach Warszawy.
W ciągu ostatniego miesiąca ponad 100 osób skorzystało z serwisu. Kamper dociera do grupy najbardziej wykluczonych osób wśród uzależnionych. Są to osoby doświadczające bezdomności, szkód zdrowotnych, społecznych.
– Nasi kliencie mogą skorzystać z wymiany sprzętu, czyli oddać zużyte strzykawki i igły, a uzyskać sprzęt sterylny. Mogą skorzystać z pomocy w postaci środków opatrunkowych, bandaży, gaz, gazików. Ważne dla naszym klientów jest również wsparcie i pomoc w postaci interwencji socjalnych. Są to osoby nieposiadające ani dowodu osobistego, ani ubezpieczenia, nie trafiają do ośrodków pomocy społecznej – mówi Beata Stelmaszczyk, pracowniczka socjalna, jedna z osób pełniących dyżur w kamperze.
Doradczyni do spraw HIV/AIDS Agata Kwiatkowska nie ukrywa, że temat redukcji szkód i pomoc osobom uzależnionym w Polsce nadal jest tematem tabu i rodzi sprzeczne opinie, pomimo ogromnej popularności i skuteczności tych metod za granicą.
– System działania w redukcji szkód i to, że rozdajemy igły i strzykawki osobom głęboko uzależnionym, budzi kontrowersje. Czasami słyszymy: „po co dawać narkomanom igły i strzykawki, to jest wspomaganie ich wyborów, to jest ich wina”. Ale uzależnienie jest chorobą. Jest tak definiowanie nie przez nas, pracowników redukcji szkód, tylko przez Międzynarodową Organizację Zdrowia. I według prawa, które obowiązuje też w Polsce, trzeba je leczyć.
– Jedną z form leczenia jest dbanie o zdrowie. Wymiana igieł, strzykawek i serwis redukcji szkód powoduje, że te osoby mają lepszą kondycję zdrowotną, bardziej dbają o to, w jaki sposób przyjmują substancje, a to się bezpośrednio przekłada na bezpieczeństwo całej społeczności lokalnej – mówi Kwiatkowska.
Własne mieszkanie - w samotności, nocą.
oczekiwania - nic wiecej jak chillout w dobrym towarzystwie
Dobra, to na starcie osoby, które mi dzisiaj towarzyszyły :D:
14;30
Koniec lekcji, zawijam w chate autobusem z S'em, kminimy co by dzisiaj podziałać wykorzystując okazje ze S zostaje dzisiaj na noc u ciotki w tej samej miejscowości co ja. Kontaktujemy się z ziomkiem K i jako, że tego osobnika nie trzeba namawiać do tematu to postanawiamy ogarnac kwit i kupic lokalne palto, w tym wypic jakis %.
15:00
3 miesiące temu spotkało mnie nieprzyjemne doświadczenie z opioidami. Od tamtego czasu moje lęki i nerwice znacznie się pogłębiły, do tego doszły problemy z oddychaniem i przełykaniem śliny, co spowodowało moją obawę przed innymi środkami psychoaktywnymi.
Było to w święto 3 króli bierzącego roku, godzina 21. Mając tylko jednego jointa na sen postanowiłem, że pójdę do apteki i kupie thiocodin (uwielbiałem urządzać sobie seanse koda+marja+choppedandscrew) Jak się okazało z racji tego, że było święto apteki były zamknięte. W internecie znalazłem apteke dyżurującą. Była ona oddalona spory kawałek od mojego domu, ale chęć zażycia kody była tak wielka, że to nie był żaden problem.