Spotkanie uczniów z więźniami-narkomanami

Nowy sposób walki z narkomanią - terapia szokowa w więziennej celi.

Anonim

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza Warszawa
Marek Kozubal

Odsłony

2379
Blisko trzydziestu uczniów LO im. Jana III Sobieskiego przyjechało w czwartek do aresztu śledczego na Służewcu. Rozmawiali z więziennym psychologiem, mogli wysłuchać historii skazanych-narkomanów, obejrzeć ich celę. - Takie spotkania są bardziej wiarygodne niż tony ulotek, filmy, pogadanki z nauczycielami - mówili licealiści.
W areszcie śledczym na Służewcu mieści jedyny w kraju oddział terapeutyczny dla uzależnionych od narkotyków więźniów. Przebywa na nim 34 skazanych, którzy sami chcieli się leczyć. - Miejsca jest zbyt mało, mamy kolejkę do stycznia 2002 roku - mówi Izabela Wróbel - Komańska, psycholog więzienny. Terapia trwa rok.
Kierownictwo aresztu wpadło na pomysł, aby organizować spotkania uczniów z więźniami. - To już druga taka wycieczka licealistów i nie ostatnia. Inspiracją były działania profilaktyczne policji i nowelizacja ustawy antynarkotykowej - mówił Marcin Czugajewski, rzecznik aresztu.
Uczniowie pierwszej klasy LO im. Jana III Sobieckiego zostali zamknięci w jednej sali na godzinę z trzema w więźniami, którzy od kilkunastu lat brali narkotyki. - Zacząć brać jest prosto, skończyć trudno, kończy się w kanale, bez przyjaciół, rodziny, szkoły, zawodu - mówił Paweł, który brał od 15 roku życia. - Na początku jest fajnie, a co potem... Zacząłem od lufy zioła (marihuana - dop. red.), a potem popłynąłem. Imprezy. Szkoła na bok. Jarasz non stop. Przekraczasz wszelkie granice. Amfa, zero jedzenia - lubiłem ten sport. A potem głód, omamy. Wszystko kręci się wokół pieniędzy na narkotyki. Walisz kogoś w łeb, kradniesz, nie interesuje cię, że zabierasz komuś pieniądze na chleb. Dopiero teraz (na odwyku) cieszę się małymi sprawami - opowiadał Paweł.
- Cztery lata płynąłem z braunem (brown sugar, brunatna heroina - dop. red.). Na głodzie maratonem było wstanie z łóżka i pójście do łazienki. I znowu grzałeś - dodał Rafał. - I gryzłem ściany, gdy nie było czego zajarać. Nie życzę wam tego - ciagnął.
- I raz do puszki (więzienia-dop. red.), drugi - dopowiedział Irek, uzależniony od piętnastu lat.
Uczniowie słuchali z przejęciem. Pytani, czy łatwo mogliby dostać narkotyki, przyznali : - Nie ma problemu, na osiedlu, dyskotece, imprezie. W szkole jeszcze chyba nie.
- Na pewno zastanowimy się, czy warto zaczynać. Oni mówili prosto z mostu. Takie spotkania są potrzebne. Ci, ludzie są bardziej wiarygodni niż tony ulotek, filmy, czy pogadanki z nauczycielami - mówiła licealistka.
Po sptkaniu uczniowie obejrzeli celę więźniów. Gdy opuszczali areszt, byli przygaszeni. - To taka terapia szokowa. Uczniowie, którzy wcześniej odwiedzili ten oddział, przez trzy dni nie mogli dojść do siebie - mówi rzecznik.

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie

Spokój, cisza, własny pokój

Zaczeło się ogólnie źle. Byłem w złym nastroju, zdołowany piętrzącymi sie problemami życiowymi. Ot, jestem w czarnej dupie.

Nie paliłem przez dłuższy czas z powodu braku kasy. Ponad miesiac.

Zdobywszy trochę kasy kupiłem za 200 zł trochę MJ. Paliłem mało, 1 skręta dziennie. To mi wystarczalo.

Któregoś dnia pojawiła się radość - od dawna oczekiwana kasa do mnie spłynęła. Kupiłem więc około 12g MJ. Aby dać sobie luzu, długo oczekiwanego luzu...

Czas nie ma znaczenia. Trwało to wszystko około 3 dni.

  • Grzyby halucynogenne

  • 2C-E
  • 4-ACO-DMT
  • 4-HO-MET
  • Dekstrometorfan
  • Przeżycie mistyczne

DXM - pomieszczenie, 2C-E - Otwarta przestrzeń, 4-ACO-DMT - mój pokój, 4-ho-met - las.

 

Synestezja - stan lub zdolność, w której doświadczenia jednego zmysłu wywołują również doświadczenia, charakterystyczne dla innych zmysłów. Zjawisko synestezji dobrze oddaje powiedzenie: "słyszeć kolory i widzieć dźwięki". Przykładowo odbieranie niskich dźwięków wywołuje wrażenie miękkości, barwa niebieska odczuwana jest jako chłodna, obraz litery lub cyfry budzi skojarzenia kolorystyczne itp.

  • 4-ACO-DMT
  • Dekstrometorfan
  • Miks

Lekkie zmęczenie fizyczne jak i emocjonalne. Przez trzy dni gościliśmy u siebie ojca Kosmo i jego partnerkę. A, że goście to byli zabawowi to i lały się oporowe ilości browarów, a Akodin z Thiokodinem sypały się garściami. Mój organizm przyjął to nadzwyczaj dobrze, a nawet tego wyczekiwał, hehe. Nie mam swobodnego dostępu do ww. substancji. I bogu dzięki. Jedynymi efektami ubocznymi nadmiernego, bądź co bądź, eksploatowania organizmu, była lekka zgaga i niewyspanie, z powodu dzwięków wydawanych przez mojego teścia, kiedy śpi. Przypominają pracujacy kombajn. Decyzja o wrzuceniu tryptaminy była spontaniczna. Reasumując: stan fizyczny: 7 na 10, psychiczny: 9 na 10. Czułam kompletny luz i świadomość, że nic nie ciąży mi nad głową i pierwszy raz od jakiegoś czasu wszystko układa się po mojemu, nawet bez mojej ingerencji.

  Opisywany trip miał miejsce wczoraj, czyli trzeciego maja. Cały dzień (właściwie to tydzień) obfitował w dosyć intensywne przeżycia. Do tego w ostatnim miesiącu pobijam rekordy w częstotliwości jedzenia DXM w dawkach antydepresyjnych. A jak wielu z Was zdaje sobie sprawę, poprzeczkę zawiesiłam sobie wysoko. Ostatnim psychodelikiem jaki przyjmowałam było 2c-t-4 tydzień wcześniej, co w moim przypadku nie powinno mieć wpływu. Poprzednim razem przyjęłam 25 mg 4-aco-dmt i 300 mg DXM.

randomness