Poziom zaawansowania - Absolute Beginner
Pierwszy kontakt z efedryną:
Uwaga: rzecz ciekawa o tyle, że jest to bardzo obszerna relacja, z dużą ilością cytatów z zeznań, a nie skrótowe doniesienie.
We wtorek przed kartuskim wymiarem sprawiedliwości rozpoczął się proces 23-letniego policjanta z Łapalic oskarżonego o wprowadzenie do obrotu znacznej ilości środków odurzających oraz jego dwóch kompanów Adama F. i Szymona L., którzy odpowiadają między innymi za posiadanie narkotyków. Funkcjonariusz gdańskich oddziałów prewencji nie przyznaje się do zarzuconego mu czynu, z kolei dwaj 21-latkowi złożyli wniosek o dobrowolne poddanie się karze.
Przypomnijmy, że pod koniec września ubiegłego roku funkcjonariusze Wydziału Kryminalnego kartuskiej policji weszli do jednego z mieszkań na terenie Kartuz. Z ustaleń funkcjonariuszy wynikało, że znajdą tam środki odurzające. W trakcie przeszukania policjanci zabezpieczyli reklamówkę, w której znajdowało się około pół kilograma narkotyków. Wartość czarnorynkowa zabezpieczonego suszu marihuany to 30.000 zł.
Zatrzymano dwóch 20-latków, którzy przyznali się do zarzucanego im czynu. Złożyli też obszerne wyjaśnienia, które pozwoliły na zatrzymanie kolejnej osoby - 22-letniego wówczas Wojciecha F., funkcjonariusza gdańskich oddziałów prewencji.
Wiosną tego roku do kartuskiego sądu trafił akt oskarżenia przeciwko 21-letniemu Adamowi F., 21-letniemu Szymonowi L. oraz 23-letniemu Wojciechowi F. We wtorek przed tutejszym wymiarem sprawiedliwości ruszył proces.
- Oskarżam Wojciecha F. o to, że w dniu 23 września 2015 roku w Kartuzach działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej wbrew przepisom ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii wprowadził do obrotu znaczną ilość środka odurzającego w postaci zioła konopi w ilości 494,08 grama w ten sposób, że przekazał narkotyki Szymonowi L. i Adamowi F. celem dalszej sprzedaży, a częściowo na użytek własny Szymona L. i Adama F. - czytał akt oskarżenia prokurator Marcin Kochanowski.
- Adama F. o to, że w dniu 23 września 2015 roku w Kartuzach działając wspólnie i w porozumieniu z Szymonem L. posiadał środek odurzający w postaci marihuany w znacznej ilości tj. 494,08 grama. We wrześniu 2015 roku działając w krótkich odstępach czasu, dokonując z góry powziętego zamiaru osiągnięcia korzyści majątkowej udzielił nieustalonym osobom środek odurzający w postaci marihuany w łącznej ilości osiem gramów. Szymona L. o to, że w dniu 23 września 2015 w Kartuzach działając wspólnie i w porozumieniu z Adamem F. posiadał środek odurzający w postaci marihuany w znacznej ilości tj. 494,08 grama - podsumował śledczy kartuskiej prokuratury.
Oskarżony o obrót narkotykami 23-letni Wojciech F. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu oraz odmówił składania zeznań. W związku z tym sędzia odczytała jego wcześniejsze wyjaśnienia.
- Adama F. i Szymona L. znam. Są to moi koledzy. Nie wiem z jakiej okazji miałbym im coś takiego dać. Nie wiem, kto mógł coś takiego powiedzieć, jak ktoś może mnie o to posądzać. Widywałam się z nimi. Podwoziłem ich często moim samochodem. Stąd to, co znaleziono u mnie w samochodzie pewnie należało do któregoś z nich. Wiem, że oni czasem popalali trawkę. Z rozmów z nimi wiem, że oni to czasem lubili robić, ale przy mnie tego nie robili. Ja też nigdy w życiu nie zapaliłem. Żadnych narkotyków nigdy nie brałem. Nie wiem kto może mnie posądzać, że ja im to dałem. Kiedyś podsłuchałem rozmowę Szymona, który mówił mi o jakiś krzakach, ale dokładnie nie wiem o co chodzi. Nie wiem, czy to może mieć związek z tym, co zostało znalezione przy fotelu pasażera, a jako pasażer tym samochodem nie jeżdżę. (...) W piątek dowiedziałem się, że zawinęli Szymona i Adama. Plotki na Kartuzach chodziły. Przeczytałem też o tym w internecie - zeznawał Wojciech F.
Wojciech F. podtrzymał odczytane wyjaśnienia.
Z kolei współoskarżeni Adam F. i Szymon L. przyznali się do zarzucanych im czynów, ale odmówili składania zeznań. Z uwagi na to sędzia w tym przypadku także odczytała ich wcześniejsze wyjaśnienia. Początkowo Adam F. zeznawał, że nie zna źródła pochodzenia narkotyków.
- Ta marihuana znaleziona w mieszkaniu Szymona jest naszą wspólną własnością. Tak po prostu ustaliliśmy. Jeżeli chodzi o źródło pochodzenia tego narkotyku, to odmawiam składania wyjaśnień w tym temacie, bo nie wiem skąd pochodzi ta marihuana (...). Byłem u niego w mieszkaniu i Szymon pokazał mi worek z marihuaną. Nie mówił skąd go ma. Mieliśmy się podzielić po połowie i na tym zarobić. Nie musiałem nikomu płacić za ten narkotyk. Nie dociekałem skąd wzięła się taka ilość. Szymon musiał pojechać na policję, złożyć zeznania w jakiejś sprawie i pod jego nieobecność przygotowałem sobie dwie porcje marihuany. Jedną zapakowałem do woreczka strunowego, a niewielką ilość miałem zawiniętą w folię. Chciałem wypróbować ten towar. Zdążyłem sobie zapalić. Już wcześniej zajmowałem się sprzedażą marihuany, ale to były niewielkie ilości. Sprzedawałem marihuanę przypadkowym osobom. Z tych 10 gramów, o których mówiłem, sam spaliłem dwa gramy, a osiem sprzedałem po jednym gramie za 50 zł. Te 10 gram trzymałem w słoiku w Gaju Świętopełka. Towar sprzedałem w ciągu dwóch dni - wyjaśniał Adam F.
Dopiero podczas późniejszych przesłuchań Adam F. przyznał, że Szymon L. powiedział mu o tym, że narkotyki pochodzą od Wojciecha F.
- Wojciecha F. znam. Poznałem go na jakieś imprezie. On jest policjantem w Gdańsku. Ta marihuana jest od niego. Szczegółów w jakich przekazał te narkotyki Szymonowi nie znam, bo ja tego nie załatwiałem. Szymon w pracy powiedział mi, że Wojciech F. przywiózł marihuanę do jego domu. Wtedy mi po raz pierwszy o tym powiedział. Każdy miał dać połowę pieniędzy Wojtkowi za marihuanę. Gram miał kosztować 39 zł. Miał tak powiedzieć Szymonowi Wojtek. (...) Wojtek podczas imprez chwalił się, że może mieć narkotyki. Nie mówił od kogo. Trochę nas zdziwiło, że policjant handluje narkotykami, ale dla nas było to bezpieczniejsze, że jest to policjant. Ten Wojtas jest w porządku, ale trochę dziecinny. Chwalił się takimi rzeczami, że może załatwić narkotyki. Podczas wcześniejszego przesłuchania nie powiedziałem, że narkotyki są od Wojtka, bo nie chciałem, aby miał problemy - tłumaczył oskarżony 21-latek.
Obrońca Adama F. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Prokurator zawnioskował o wymierzenie Adamowi F. kary roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na okres pięciu lat próby, oddanie go pod dozór kuratora w okresie próby oraz obowiązek informowania kuratora o przebiegu próby, przepadek zabezpieczonej substancji, nawiązkę na cele związane ze zwalczaniem narkomanii, przepadek korzyści majątkowej pochodzącej z przestępstwa oraz obciążenie go kosztami procesu.
Z kolei Szymon L. podczas pierwszego przesłuchania na policji twierdził, że narkotyki posiada od byłego kolegi z pracy o pseudonimie "Kinder".
- Przyznaje się do zarzucanego mi czynu. Te narkotyki, które znaleziono u mnie w mieszkaniu otrzymałem od kolegi z pracy o pseudonimie Kinder. On już ze mną nie pracuje. On przy jednej z rozmów zaproponował, że jak jestem zainteresowany, to może mi załatwić marihuanę, ale w późniejszym terminie. Kontaktowaliśmy się telefonicznie.(...) Umówiliśmy się na pół kilograma marihuany. Umówiłem się z nim, że zostawię mu kluczę do mieszkania i on zostawi mi towar w domu. Powiedziałem Adamowi, że załatwiłem marihuanę i podzielimy się po połowie. Zapłacić mieliśmy później. Nie miałem zamiaru sprzedawać tego towaru. Miał być dla mnie.(...) Jak wróciłem do domu, to w moim pokoju przy drzwiach stała zielona reklamówka wypełniona suszem marihuany. Musiałem wyjść na komendę w sprawie związanej z jakimś klubem. Potem się okazało, że policjanci wrócili ze mną do mieszkania i znaleźli narkotyki - wyjaśniał początkowo Szymon L.
Sędzia zapytała, czy oskarżony podtrzymuje swoje wyjaśnienia.
- To się nie zgadza. Nie podtrzymuję tego. Nie mogę kłamać - odparł oskarżony Szymon L.
Podczas przesłuchania w prokuraturze 21-latek zeznał z kolei, że mężczyznę o pseudonimie "Kinder" wymyślił, a marihuanę otrzymał od Wojciecha F.
- Nie podtrzymuję w całości wyjaśnień, które składałem na policji w części dotyczącej od kogo mam te narkotyki. W pozostałym zakresie podtrzymuję wyjaśnienia. Tę marihuanę dostałem od Wojtka F. On mieszka w Łapalicach. Znam go od dawna. Poznałem go na imprezie. Czasami spotykałem się z nim na imprezach. On wiedział, że lubię sobie zapalić marihuanę. Około 3-4 dni temu wracałem z kolegą z pracy. On mnie mógł podwieźć tylko do Żukowa, dlatego zadzwoniłem do Wojtka i spytałem, czy nie przyjechałby po mnie i odwiózł mnie do domu. Zadzwoniłem do niego, bo ma samochód, dużo pieniędzy i nigdy nie chce nic za paliwo i chętnie przyjeżdża.(...) Wojtek przyjechał po mnie na stację paliw w Żukowie. Pojechaliśmy z Wojtasem do mojego domu - opisywał przebieg zdarzeń 21-latek.
- U mnie w domu zapytałem Wojtasa czy może załatwić palenie. Podczas wcześniejszych spotkań Wojtek wspominał, że ma kolegę, który może załatwić dużą ilość marihuany. Mówił, że najmniej może załatwić pół kilograma. Powiedział, że jest mi w stanie to przywieźć w ciągu jednego dnia. Umówiliśmy się, że przywiezie mi narkotyki do domu.(...) Wojtek odezwał się do mnie następnego dnia około 12. Napisał do mnie smsa. Po kilku minutach zadzwoniłem do niego. Powiedział, że jest u mnie w domu, a to jest tak duże, że nie zmieści się do szafy. Chodziło o tą marihuanę. Byłem ciekawy jak to wygląda i on mi na moją prośbę wysłał mmsa. W trakcie rozmowy powiedział mi też, że gram kosztuje 39 zł, jak sprzedam to miałem mu oddać. Powiedział, że czas na sprzedaż jest nieokreślony, że mam się do niego odezwać, jak będę mieć trochę pieniędzy (...). Tego gościa o pseudonimie Kinder to sobie wymyśliłem. Nie ma takiego - podsumował.
Szymon L. także złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. W jego przypadku prokurator zawnioskował o karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na okres czterech lat próby, oddanie pod dozór kuratora, obowiązek informowania kuratora o przebiegu próby, przepadek zabezpieczonej substancji, nawiązkę w wysokości 6.000 zł na cele związane ze zwalczaniem narkomanii oraz obciążenie go kosztami procesu. Oskarżony przystał na propozycję kary.
- Sąd postanowił uwzględnić wniosek oskarżonych Adama F. i Szymona L. o wydanie wyroku skazującego ponieważ okoliczności popełnienia przestępstwa i winy oskarżonych nie budzą wątpliwości, a cele postępowania zostaną osiągnięte mimo nieprzeprowadzenia rozprawy - mówiła sędzia Joanna Stella-Borkowicz.
Publikacja wyroku w tej sprawie ma nastąpić na początku grudnia. W przypadku zaś wątku dotyczącego Wojciecha F. sąd postanowił wyłączyć go ze sprawy i rozpoznać go oddzielnie. Dodajmy, że 23-latek nadal znajduje się w szeregach Oddziału Prewencji Policji w Gdańsku. Jest zawieszony w czynnościach służbowych. Pobiera połowę wynagrodzenia.
Do sprawy wrócimy.
Poziom zaawansowania - Absolute Beginner
Ciag metoksetaminowoDXMowokodeinowobenzodiazepinowy, nastroj tak dobry, jak dobry mozna miec spedzajac swieta z tesciowa w jednym mieszkaniu. :)
Trip mial miejsce jakis czas temu, podczas swiat w Polsce. Bylismy nieco zmeczeni wycieczka, w dobrych nastrojach, nieco sentymentalnie - byla to nasza ostatnia dawka metoksetaminy z tego sortu. Miala byc to nasza czwarta (?) dawka tego dnia. Zamknelismy sie w malym pokoju, zapalilismy swieczki (raczej w celu praktycznym, niz nastrojowym) i uwazylismy dawke. Iniekcja poszla gladko jak zwykle, nawet to lubie, mam mile skojarzenia zapachowe (przez odkazanie miejsca wkucia perfumami), ktore rzutuja na trip i odruch pawlowa na widok strzykawki.
Domowe zacisze, gdzie czuję się najbezpieczniej. Chęć odkrycia nowej substancji, radosne podniecenie z możliwości tripowania, samotność, chęć tworzenia sztuki, chęć głębszych przemyśleń, ale też staranie się by nie nastawiać się na nic konkretnego - tak doradził mi przyjaciel.
Do psychodelicznych substancji już od dawna czułam wielkie pożądanie, ale nie było mi dane spróbować ich wcześniej. Gałka i marihuana chyba się nie liczą, prawda? Psychodelia fascynuje mnie już od dłuższego czasu, nie tylko ze względów czysto-narkotycznych, ale także ze względów kulturowych, historycznych, filozoficznych. Obecnie piszę pracę licencjacką dotyczącą sztuki psychodelicznej - więc aż grzechem by było nie spróbować jakiegokolwiek psychodelika. ;) Tak naprawdę to marzyły mi się od dwóch lat grzybki, ale niestety nie mam ani dostępu do nich, ani też nie jestem dobrą grzybiarką.
Z dala od ludzi, w wirujacych na wietrze płatkach śniegu. Nastrój pozytywny - no bo jarać będę, smucić sie mam?
W lutym to było. Tak mnie naszło, żeby pójść do lasu i sie spalic. I oto co z tego wyszło - co prawda doznania spisałam niemal od razu, ale postanowiłam podzielić sie nimi dopiero teraz.
"Jaka była przyczyna tego stanu?
Chemia rzecz jasna, moja lub ta przeze mnie wprowadzona. Na chemii wszystko sie rozpoczyna i kończy, Ona jest językiem Boga.
W każdym razie ostatnio moje neuroprzekaźniki urządziły sobie imprezę techno, za DJ-a robi Guetta.
Muzyka pierwszorzedna, o dragi, szyte na miarę, dba mój własny mózg.