Trybuna nr 36 (3329) 12.02.2001 r.
Bez pieniędzy - puste hasło
Narkomania w natarciu
Ministerstwo Zdrowia o 2 miliony zł zmniejszyło w stosunku do roku poprzedniego budżet dla Biura ds. Narkomanii. Oznacza to ograniczenie zadań profilaktycznych, leczenia i rehabilitacji osób uzależnionych, a także szkoleń pracowników.
Trudno w to uwierzyć, gdyż nie tak dawno Sejm i Senat zaostrzyli kary dla dealerów narkotyków, a osoby uzależnione kieruje się na przymusowe leczenie lub do więzienia. Ale za co i gdzie mamy ich leczyć? - pytają lekarze.
- To prawda. W ub. roku otrzymaliśmy od ministerstwa około 24 mln zł. W tym roku otrzymamy o prawie 10 proc. mniej. A przecież narkomania jest jednym z priorytetów w ochronie zdrowia publicznego. Wszystkie wskaźniki alarmują, że problem rośnie i pieniędzy potrzeba coraz więcej - dowiedzieliśmy się w Biurze ds. Narkomanii.
Dlaczego Ministerstwo Zdrowia nie zwiększyło budżetu Biura, a jeszcze go uszczupliło, zapytaliśmy w biurze prasowym resortu. - Rzeczywiście budżet Biura ds. Narkomanii jest mniejszy, ale budżet ministerstwa też jest mniejszy w porównaniu do roku poprzedniego. Ze względu na wagę zjawiska narkomanii w Polsce staraliśmy się ten budżet uszczuplić jak najmniej - usłyszeliśmy.
Lekarze zajmujący się uzależnieniami mieli jeszcze nadzieję, że może Senat zwiększy wydatki budżetowe Ministerstwa Zdrowia i Biuro ds. Narkomanii otrzyma więcej pieniędzy, ale wszystko wskazuje na to, że tak się nie stanie. Na walkę z narkomanię ma wyasygnować jakąś kwotę Kancelaria Premiera.
- Na razie o walce z narkomanią dużo się mówi i pisze. Robi się natomiast, wszystko, żeby zdusić i zdławić struktury lecznicze. Panuje taki chaos, że nie wiem czy w ogóle będziemy mogli kogokolwiek leczyć, gdyż trudno tracić energię i czas na przekonywanie urzędników i administracji państwowej, że leczenie jest niezbędne.Walka z narkomanią nie polega na artykułach prasowych i ekscytujących obrazach telewizyjnych - mówi Teresa Wereżyńska, ordynator oddziału detoksykacyjnego w warszawskim szpitalu przy ul. Nowowiejskiej. - Niestety, my gros czasu spędzamy na robieniu sprawozdań i przekonywaniu, że powinniśmy istnieć. Medycyna jest teraz tak zbiurokratyzowana, że nie wiem czy mam się zająć wypełnianiem papierów czy leczeniem pacjentów - dodaje.
Biuro ds. Narkomanii zajmuje się dofinansowaniem organizacji pozarządowych, ale pomaga również placówkom publicznym. Przekazuje fundusze na profilaktykę, rehabilitację programy metadonowe. Wspomaga kilkadziesiąt organizacji, w tym największą - "Markot" Marka Kotańskiego. W sumie posiada umowy ze 146 podmiotami.
- W zaistniałej sytuacji Biuro będzie musiało zlikwidować kilka programów. Efekt będzie taki, że kilkaset młodych ludzi nie otrzyma pomocy. Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że liczba narkomanów stale będzie wzrastać - twierdzi Ewa Sisicka, psychiatra od uzależnień, była kierowniczka Poradni Uzależnień przy ul. Dzielnej.
Ustawa, która weszła ostatnio w życie wyraźnie mówi, że posiadanie narkotyków jest przestępstwem i grozi karą pozbawienia wolności do lat 3. Sąd może jednak zamiast do aresztu skierować uzależnionego na przymusowe leczenie. Problem w tym, że wszystkie ośrodki lecznicze odwykowe, podobnie jak więzienia, są przepełnione. Na detoks trzeba niekiedy czekać nawet miesiąc. Zapis o przymusowym leczeniu najbardziej zbulwersował specjalistów, którzy mówią jednym głosem, że przy uzależnieniach można pomóc pacjentowi na tyle na ile on pozwoli. Mało tego, kasy chorych nie zakontraktowały jeszcze z warszawskim szpitalem psychiatrycznym programu metadonowego. Pracownicy oddziału detoksykacyjnego przy ul. Nowowiejskiej nie mogą zrobić pacjentom testów abstynencyjnych, ponieważ nie otrzymują na to funduszy. Jedno badanie kosztuje 50 zł. Ponadto Mazowiecka Kasa Chorych zakontraktowała odwyk tylko na 5 dni. Nie może być mowy o odtruciu z czegokolwiek w takim czasie. Osoba uzależniona powinna przebywać na oddziale przynajmniej 10 dni. Kilka lat temu pacjenci leżeli pełne dwa tygodnie. W stolicy są tylko dwa szpitale, w których przeprowadza się detoks, przy ul. Nowowiejskiej (12 łóżek) i Sobieskiego (7). Przez ten pierwszy w ubiegłym roku przewinęło się 500 pacjentów. W kraju jest jeszcze gorzej.
- Wydaje mi się, że mimo wszystko nie dotarło do administracji publicznej jak wielka jest skala narkomanii i jakie z tego wynikają skutki społeczne i prawne. Utrudnianie nam leczenia, rehabilitacji, ograniczenie czasu leczenia poprzez limity, obniżania stawek za leczenie doprowadzi do samolikwidacji placówek. Nie można leczyć w czasie, w którym się nie da wyleczyć - dodaje Teresa Wereżyńska.
Zdaniem Komendy Głównej Policji, trudno powiedzieć jaka jest faktyczna liczba osób popełniających przestępstwa pod wpływem narkotyków, bowiem policja tylko w 60 proc. ustala trzeźwość podejrzanych podczas przestępstwa. Ponadto narkomani często zarabiają na narkotyki drobnymi kradzieżami, przede wszystkim w supermarketach. - Jeśli ukradną mienie warte poniżej 250 zł czyn zakwalifikowany jest jako wykroczenie i nie ma go w naszej statystyce - powiedziała "TRYBUNIE" Grażyna Puchalska ze Zespołu Prasowego Komendy Głównej Policji.
PIOTR KRYSIAK
Łańcuch Czystych Serc
27 bm., w samo południe, na terenie całej Polski odbędą się manifestacje antynarkotykowe pod hasłem "Łańcuch Czystych Serc" - poinformował w sobotę Marek Kotański, szef Monaru. "Planujemy zgromadzić ok. 12 mln ludzi" - powiedział. Impreza ma być manifestacją przeciw powiększającemu się w Polsce zjawisku narkomanii.
Przestępstwa popełnione w 2000 r. pod wpływem narkotyków
TYP PRZESTĘPSTW: DOROŚLI NIELETNI
zabójstwa
--------------------------------------- 9 ----------- 3
uszczerbek na zdrowiu
-------------------------------------- 10 ----------- 0
bójka lub pobicie
-------------------------------------- 26 ---------- 15
gwałty
--------------------------------------- 9 ----------- 4
kradzież cudzej rzeczy
------------------------------------- 225 ---------- 22
kradzież z włamaniem
-------------------------------------- 95 ---------- 21
rozbój
-------------------------------------- 58 ---------- 14
rozbój z użyciem nieb. narzędzia
-------------------------------------- 24 ----------- 2
znęcanie się nad rodziną
-------------------------------------- 47 ----------- 1
groźby karalne
-------------------------------------- 37 ----------- 5
Dane Komendy Głównej Policji
ZWERYFIKUJEMY PLANY
PAWEŁ JABŁOŃSKI, dyrektor Biura ds. Narkomanii:
- W związku z tym, że zostały ograniczone środki jesteśmy zmuszeni zmniejszyć liczbę wydawnictw edukacyjnych. Pod znakiem zapytania stanie utworzenie dwóch nowych ośrodków dla osób uzależnionych. Niestety, plany trzeba będzie zweryfikować. Obcinanie funduszy jest niekonsekwencją. Proszę zobaczyć z jednej strony wprowadzamy zaostrzenia, czyli przymusowe leczenie, a z drugiej strony utrudniamy utworzenie nowych placówek i ograniczamy fundusze na walkę z narkomanią.
NIE MAM ZŁUDZEŃ
EWA KORPETTA, psycholog kliniczny, terapeuta uzależnień:
- Kiedy mnie zapytano co sądzę o znowelizowanej ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii zaniepokoiłam się. I miałam rację. Chciałam wtedy usłyszeć, że za ustawą idą pieniądze. Niestety, jest inaczej, a osób uzależnionych wciąż przybywa w bardzo szybkim tempie. Obcinanie funduszy na przeciwdziałanie narkomani jest paranoją. To wynika z niewiedzy decydentów. Teraz już nie mam złudzeń. Prawda jest taka, że nie powstaną żadne nowe ośrodki, a nawet może dojść do tego, że zlikwidowane zostaną niektóre z istniejących. Dla nas wiąże się to przede wszystkim ze wzrostem przestępczości.
BICIE PIANY
BARBARA ŁYSAKOWSKA, psychiatra, były ordynator oddziału detoksykacyjnego w Garwolinie:
- To wszystko jest biciem piany. Niedawno zlikwidowano Poradnię Uzależnień przy ul. Dzielnej, bo nie było pieniędzy na czynsz. Była to pierwsza w Polsce placówka z tradycjami, trafiała tam młodzież z zaburzeniami, pracowali świetni specjaliści. Trzeba jednak także zwrócić uwagę na to, że pracujący z narkomanami ludzie mają dużo chęci, ale mało rozumu. Oni odtruwają tak, jak myśmy to robiliśmy w 1970 roku. To towarzystwo jeździ za granicę i nie wyciąga żadnych wniosków. Byłam w Londynie, w Stanach Zjednoczonych. Tam są komplementarne ośrodki i szpitale dla uzależnionych. Lekarze korzystają z najnowocześniejszych metod. A u nas wszystko po staremu i na dodatek nie ma pieniędzy.
Notował PIF