Obcokrajowcom trudno jest pojąć, jak cała kultura może
być zogniskowana wokół żucia liści rośliny, nawet jeśli żucie rzeczywiście poprawia
nastrój.Badania sponsorowane przez Amerykański Krajowy Instytut ds. Narkotyków
i Uzależnień wykazały, że kat nie wywołuje poważniejszych efektów ubocznych w sferze
fizycznej lub psychicznej. Z nieoficjalnych statystyk wynika, że uprawa tej
rośliny przynosi około 30 procent dochodów krajowej gospodarki. Coraz mniejsze
zasoby wodne Jemenu kurczą się między innymi z powodu uprawy katu, a wielkie połacie
upraw tej wiecznie spragnionej rośliny ograniczają i tak niewielkie obszary rolne.
Katu używa 80 procent dorosłej populacji. Wokół żucia i towarzyszących mu
rytuałów skoncentrowany jest codzienny rytm życia w Jemenie.
|
Senne uliczki Sany. Miejscowy kowal
zajęty jest pracą, ale jego sąsiedzi spędzają czas, żując liście katu - rośliny
zawierającej łagodne substancje odurzające. Wyrzucone, twardsze liście zaśmiecają
ulice i drogi. Aby podnieść wydajność pracy urzędników, zakazano im żucia w
godzinach pracy.
|
- Przed południem wszyscy moi znajomi ustalają
przez telefon, gdzie spotkać się "na żucie" - wyjaśnia biznesmen z Sany. - Z góry muszą
zdecydować, gdzie pójdą na obiad. Następnie wychodzą kupić kat, a przy okazji odbywa
się rywalizacja: kto najlepiej umie ocenić jakość i wytargować najlepszą cenę.
Obiad jedzą o 13 i nie wracają już do pracy - żują razem przez całe popołudnie,
zanim w końcu wrócą do żon. Te zaś - żują we własnym towarzystwie.
Mniej zamożni wydają na używkę nawet połowę dochodów,
gdyż wiara w dobroczynne skutki żucia katu jest bezkrytyczna.
- Gdy żuję, mogę nawet mówić po angielsku, ale
dziś jeszcze nie żułem - wykrzyczał do mnie po arabsku handlarz na targu Hassaba w Sanie.
- A jeśli ja będę żuł, to też zacznę płynnie
mówić po arabsku? - zapytałem.
|
Goście weselni w Sanie, lekko
zamroczeni, przeżuwają swoje porcje liściastej rozkoszy. Kat, którego uprawa
w Jemenie stanowi podstawę gospodarki, w innych krajach arabskich jest zakazany.
|
- Przyjacielu, jeśli będziesz żuł kat ode mnie,
będziesz śpiewał po arabsku jak skowroneczek - zapewniał. Na jego straganie
wisiał slogan: "Żuj i odpręż się. Sukces przyjdzie sam".
Po pewnym czasie i ja nauczyłem się cenić dobrej jakości
kat, na przykład z bardzo drogich gatunków sprzedawanych na kuwejckim targu w Sanie. Porcja
wystarczająca na umilenie jednego popołudnia kosztuje tu nawet 40, 50 dolarów (150-200 zł).
To miejsce jest przybytkiem bogaczy. Nie darząca ich specjalnym szacunkiem reszta
ludności nazywa targ suk al-waratha wa al-saraq. W swobodnym tłumaczeniu
oznacza to "targ złotej młodzieży i złodziei". Przy bramie targowej stają służbowe
samochody armii - BMW i toyoty land cruiser (zwane tu "Monikami" - od Moniki Lewinsky
i jej zaokrąglonych kształtów). Nawet mój wojskowy kierowca też przyznał, że "wszyscy
tutaj to złodzieje".
Jedynie Wadi Hadramaut, położona zbyt nisko i w zbyt
gorącym klimacie, nie nadająca się do uprawy katu, wydaje się jak dotąd odporna na
wszechobecny zwyczaj żucia. - My nie żujemy - poinformował mnie mieszkaniec
Hadramaut. - Żują tylko barany!
Komentarze