Ekstaza po grób
Kolorowa pastylka nie kojarzy się z narkotykiem
Niezwykle tanie (5 zł) tabletki, sprowadzające nie tylko euforię, ale i niekiedy raptowną śmierć, pojawiły się latem ubiegłego roku na rynku narkotykowym na Wybrzeżu. Lokalna prasa po raz pierwszy doniosła o nich w październiku, po pierwszych zgonach. Kolejne wypadki śmiertelne - w Boże Narodzenie i sylwestra - spowodowały spektakularną akcję policji, prokuratury, wojewody pomorskiego.
Młodzi ludzie mówią o pigułce, która daje wyjątkowego "kopa", ale wkrótce przyjemne doznania euforii i przypływu energii ustępują objawom nader przykrym - kołataniom serca, skurczom mięśni, niezwykle wysokiej gorączce, której towarzyszą poty. Niektórzy tylko przypuszczają, iż zetknęli się z tym właśnie towarem, bo tracili świadomość, odczuwali straszny ból z tyłu głowy. Media upowszechniły nazwę "ufo". Z wyglądu przypomina pastylkę witaminy C, ma żółtawy kolor i owalny przekrój, stąd nazwa. Niektórzy twierdzą, że owalny znak, określany mianem "ufo", jest odciśnięty na tabletce. Jeszcze inni posługują się nazwami "omega" albo "mitsubishi", od symboli odciśniętych na pastylkach. Generalnie chodzi o wersje tabletek ecstasy, które dziś być może mają kolor różowy albo niebieski, zupełnie inne symbole i nazwy.
Zdaniem Adama Hęćki, terapeuty z punktu konsultacyjnego Monaru w Gdańsku, tylko niewielki procent młodzieży wie, że ecstasy miewa różny skład chemiczny. A producenci cały czas pracują, by jak najtaniej wytworzyć mieszankę o jak najdłuższym działaniu. To bowiem cenią sobie użytkownicy. Skutki owych eksperymentów czasem mogą być trudne do przewidzenia.
Na plaży w Sopocie zmarł student, spokojny, oceniany pozytywnie. Wcześniej bawił się w Sfinksie, lokalu znanym niegdyś z artystycznych happeningów, a obecnie z dyskotek muzyki techno. Nie wiadomo, co brał i gdzie. W październiku 2000 r. 21-letni stoczniowiec z Gdańska w mieszkaniu kolegi zażył trzy tabletki białego koloru. Nagle poczuł się źle. Pogotowie mogło tylko stwierdzić zgon. Uwagę lekarza zwróciła wysoka temperatura zwłok. W Boże Narodzenie w Gdyni 25-letnia Karolina, pracownica banku, zmarła po powrocie z zabawy w barze koło stadionu Bałtyku. Jej chłopak twierdzi, że wypalili po pół skuna (papierosa z marihuany z dodatkami). Ciało Karoliny podczas pośmiertnych oględzin miało ciepłotę 41,8 stopnia C. Marcina, 24-letniego uczestnika sylwestrowej zabawy w męskim gronie, też w Gdyni, w stanie agonalnym dowieziono do szpitala. Nie udało się go uratować. - To nie był społeczny margines - komentuje oba przypadki gdyńskie Grażyna Kuszyńska, szefowa tutejszej Prokuratury Rejonowej. - To były raczej osoby sięgające po narkotyk od przypadku do przypadku, aby odreagować stres całego tygodnia.
- Młodzież wie o narkotykach dużo, ale są to wiadomości gloryfikujące - ocenia terapeuta. Dorośli wiedzą niewiele, a jeśli już, to mają obraz anachroniczny - wynędzniałego ćpuna zastrzykującego sobie "kompot" w żyłę. Są szczęśliwi, bo ich dziecko wraca z dyskoteki niepijane. Nie podejrzewają, iż może się pobudzać czymś innym niż alkohol. - Zgodnie z aktualną tendencją, narkotyki mają być atrakcyjne i w formie, i w działaniu - a zatem tabletka zamiast igły w żyłę, środki pobudzające w miejsce odurzających - konstatuje ks. Arkadiusz Nowak, doradca ministra zdrowia. - Kolorowa pastylka dopingująca nie kojarzy się z narkomanią.
Opiaty (morfinę, heroinę) wypierają amfetamina, marihuana, haszysz. Ecstasy generalnie bazuje na pochodnych amfetaminy. Pojawiła się pod koniec lat osiemdziesiątych wraz z modą na muzykę techno, "paradami miłości" i całą zbudowaną wokół tego subkulturą. - Nowość tabletek, z których skutkami zetknęliśmy się na Wybrzeżu, polega na tym, że po zażyciu amfetaminy raczej nie obserwuje się jakichś sytuacji szczególnie zatrważających - mówi dr Wojciech Waldman z I Kliniki Chorób Wewnętrznych i Ostrych Zatruć Akademii Medycznej w Gdańsku. Tam, gdzie badania pozwoliły określić przyczynę zgonu (były trzy takie przypadki badane w Gdańsku i w innych ośrodkach), stwierdzono, że zażywane specyfiki zawierały trzy pochodne amfetaminy o różnym czasie działania, drugi narkotyk skutkujący podobnie, wreszcie lek, który potęguje działanie obydwu. - Moc środków działających w tym samym kierunku - tłumaczy lekarz - nie podlega prostemu sumowaniu, ich mieszanka nierzadko daje efekt zwielokrotnienia.
W grę wchodzi jeszcze inna ewentualność. Ponieważ owa wersja ecstasy skutkuje z opóźnieniem, amator pigułki zniecierpliwiony brakiem rezultatu mógł sięgnąć po następną, i po jeszcze jedną... I nagle zaczynają działać wszystkie.
Według lekarzy z AMG, nagłych śmierci młodych osób w podejrzanych okolicznościach było więcej. Pewien taksówkarz przywiózł chłopaka, który zmarł mu w aucie w drodze powrotnej z jakiejś imprezy. Coś brał - twierdzili jej uczestnicy. Co - to stwierdzą toksykolodzy. Na wynik trzeba czekać nawet kilka miesięcy.
Na polecenie komendanta głównego policji stróże prawa hurmem ruszyli do szkół, aby ostrzegać przed niebezpieczeństwem. Jolanta Koczurowska, dyrektorka Ośrodka Rehabilitacyjnego Monaru w Gdańsku Matarni, nie kryje swoich wątpliwości. Czy akcja "ufo" nie umocni młodzieży w przekonaniu, że są tabletki złe, które zabijają, i takie, które można zażywać bezkarnie? To, co usłyszą, jednych wystraszy, innych wprost przeciwnie - zachęci. Bo tak było zawsze, bo dzieci nie boją się śmierci. - Profilaktyka narkomanii - podkreśla - nie polega wcale na mówieniu o narkotykach. Powinna raczej dotyczyć tego, co na narkotyki uodparnia - odnajdowania sensu istnienia. Od tego należałoby zacząć. Czcze przestrogi to za mało.
Placówka pani Koczurowskiej ma 30 miejsc dla osób, które chcą wyjść z nałogu. W kolejce czeka ponad 400.
Ryszard Socha
Komentarze