Czas zakończyć wojnę z narkotykami na festiwalach. Pora na redukcję szkód

94% ankietowanych w Irlandii przyznała się do kontaktu z narkotykami na festiwalach. Można uznać to za krajową specyfikę, ale lepiej, żeby był to wstęp do dyskusji o tym, w jaki sposób uniknąć tragedii związanych z przedawkowaniem czy spożyciem zabójczych zamienników.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

poptown.eu

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

79

94% ankietowanych w Irlandii przyznała się do kontaktu z narkotykami na festiwalach. Można uznać to za krajową specyfikę, ale lepiej, żeby był to wstęp do dyskusji o tym, w jaki sposób uniknąć tragedii związanych z przedawkowaniem czy spożyciem zabójczych zamienników.

Wojna z narkotykami to jedna z najbardziej wyniszczających batalii ostatniego półwiecza i chyba nikogo nie zaskakuje już to, że jej ofiarami najczęściej padają raczej rekreacyjni użytkownicy lub ofiary niewydolnego systemu, a nie członkowie grup przestępczych, nie wspominając o największym kartelu narkotykowym Ameryki. W książce "Ścigając krzyk. Dzieje wojny z narkotykami" Johann Hari rozłożył na części pierwsze hipokryzję stojącą za rządowymi działaniami “wojennymi”, ale także jej finansową opłacalność i polityczne korzyści, które przynosi wzięcie sobie na sztandary batalii z mrocznymi dilerami. W końcu gdy Stany Zjednoczone mierzą się z wzrostem liczby zgonów po przedawkowaniu opioidów, trudno nie wspierać tych, którzy obiecują załatwienie sprawy, prawda?

Nie do końca, bo w wojnie narkotykowej nie tak łatwo o proste podziały na złych i dobrych, na działające zgodnie z prawem korporacje i na zabójcze gangi, na dbające obywateli rządy i odurzoną patologię. Hari zwraca uwagę na to, że zdecydowana większość bierze narkotyki tylko rekreacyjnie, bez konsekwencji w postaci uzależnienia. Co oczywiście nie powinno przekładać się na bagatelizowanie problemów osób, które nie radzą sobie z substancjami – powinniśmy jednak znaleźć sposoby na to, by otrzymali oni fachową pomoc, a nie grozić im więzieniem. Tym bardziej, że jak pokazuje opublikowane w tym tygodniu badanie irlandzkiego The Health and Safety Executive National Social Inclusion Office (HSE), problem jest tak powszechny, że do sięgania po narkotyki na festiwalach przyznało się 94% ankietowanych.

Statystycznie więc na każde 10 biorących udział w festiwalach Irlandczyków 9,5 miało kontakt z różnymi substancjami, i aż jedna czwarta z nich skarżyła się na zdrowotne konsekwencje ich zażycia. Trudno zatem udawać, że to kwestia marginesu – na co reagują organizatorzy kolejnych imprez. HSE rekomenduje stworzenie przez brytyjski rząd pilotażowego programu, który umożliwiłby m.in anonimowe testowanie narkotyków m.in przez osoby, do których do tej pory trudno było dotrzeć inicjatywom promującym rozważną konsumpcję. A tych jest coraz więcej – w Polsce aktywnie działa Społeczna Inicjatywa Narkopolityki, oferująca na imprezach i nie tylko wsparcie wykwalifikowanych psychologów, lekarzy i wolontariuszy. Więcej mówi się też o konieczności uzdrowienia festiwali, co do których obawy zgłaszali aktywiści i aktywistki na początku roku, zapowiadając ryzyko przedawkowań na festiwalach po koronawirusie.

Zaledwie kilka dni temu amerykański komik Fuquan Johnson zmarł w wyniku zażycia kokainy wymieszanej z toksycznym fentanylem. To pokazuje, że problem dotyka ludzi o różnych pozycjach społecznych – bez testów na dużą skalę każdy, nawet sporadycznie sięgający po narkotyki uczestnik festiwalu może paść ofiarą kiepskiej dawki. Zamiatanie sprawy pod dywan czy tabuizacja wszelkich używek to sposób na chwilowe dobre samopoczucie, ale konsekwencje dla zwykłych ludzi mogą być dewastujące. Im szybciej dyskusja o festiwalowych wyzwaniach dotyczących narkotyków nabierze poważnych kształtów, tym lepiej dla wszystkich. Abstynencja to niezbyt dobry doradca, ale branie wszystkiego bez sprawdzenia skąd pochodzą substancje, to bardzo niebezpieczna droga.

Oceń treść:

Average: 10 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Etanol (alkohol)
  • Mefedron

Piątkowy wieczór, wynajmowane mieszkanie, grupa znajomych, zero zmartwień, posiadówa na dużym balkonie pod szaroczarnym, miejskim niebem.

Na pierwszy kontakt z dostarczonym przez pana listonosza mefedronem, nałożyła się wizyta dobrego, starego znajomego z HR i nowego kolegi z hajpowego irca. Spędziliśmy noc na gorączkowych rozmowach na balkonie, nie wychodziliśmy z domu. Wszyscy uczestnicy przyjęcia, w chwili jego rozpoczęcia byli pełnoletni. Podczas imprezowania, jak i pisania niniejszego tekstu nie ucierpiały żadne zwierzęta.

  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

Ekscytacja możliwością odbycia swojego drugiego tripa, tym razem na zewnątrz, w pełnej krasie uroków wiosny. Nadzieja na kolejne mistyczne doświadczenia i to, że psychodelik coś mi pokaże. Pragnienie przesłuchania niektórych albumów psytransowych w czwartym wymiarze. Akurat wtedy miałam kilka dni wolnych z powodu matur. Trip planowałam już jakiś czas wstecz. Nastrój podwyższony. Byłam sama, dopiero pod koniec poszłam do koleżanki. Miejsca, w których przebywałam, wymieniłam w samym raporcie, aczkolwiek nadmienię, że przez większość czasu przebywałam blisko natury, w miejscach takich jak las, pola, pobliże strumienia.

 

Tego raporta miałam wrzucac zaraz po odbyciu poniższego tripa, lecz nie wiem dlaczego sprawa przeciągnęła się aż 2 lata. Także nadrabiam zaległości i udostępniam teraz.

23.04.2013

  • Hydroksyzyna
  • Kodeina
  • Pozytywne przeżycie

Zawsze biorę 150mg. W tym dniu wzięłam 600mg chociaż tego nie planowałam. Wszystko odbyło się u mnie w domu w obecności mojego chłopaka. Nie sądziłam, że tak to się wszystko potoczy ale cóż, to szczęście mieć bliską osobę, która zawsze się tobą zaopiekuje w należyty sposób.

Wypiłam roztwór ze 150mg kodeiny o godzinie 13:20 i włączyłam komputer aby przejrzeć to i owo w internecie. Długo nie musiałam czekać, gdyż już po 20 może 30 minutach poczułam uderzenie ciepła i przyjemny zawrót głowy. Czułam to już tyle razy ale zawsze nie mogłam się doczekać kiedy to nastąpi p oraz kolejny. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy, wyobrażałam sobie jak pięknie by było móc utrzymać ten stan przez całe życie, jak ono by wtedy wyglądało? Jak bym funkcjonowała?

  • Marihuana


Nazwa substancji : Canabis indica


poziom doświadczenia użytkownika : srednio, raz na tydzien,dwa tyg od 1 roku

"set & setting" : nie palilem miesiac czasu, wczesniej raz na tydzien to bylo minimum , srednio 2-3 razy na tydzien , obiecalem sobie ze nie bede palic do piatku , zlamalem przysiege i zapalilem w poniedzialek ( 4 dni przed obiecana data)



Wszytsko zaczelo sie tak :