Wprowadzenie: Niniejszy raport jest retrospekcją sięgającą ok. 3 lat wstecz. Po złotym okresie z psychodelikami trwającym dobrze ponad pół roku, podczas którego zaliczałem praktycznie same bardzo udane i zapadające w pamięć tripy, przyszedł czas na serię nieco gorszych podróży. TR opisuje pierwszy z serii już-nie-złotych psychodelicznych wypraw. Żadna z nich nie skończyła się bad tripem. Nie wspominam ich jako złych. Zwyczajnie nie były one najlepsze (w nie-eufemistycznym znaczeniu tego słowa).
AKTYWACJA Niewinny Robert siedzi w areszcie już 3 miesiące. Pomóżmy mu się z niego wydostać
Robert ma to nieszczęście, że mieszka w Rzeszowie w województwie podkarpackim, które mimo charakteryzowania się pięknem natury i gościnnością lokalnych mieszkańców, niestety jest też największym bastionem prohibicji w Polsce. W tym regionie sądy jeszcze nie przeszły zmian mentalnych godnych XXI wieku i wciąż realizują nieludzkie paragrafy zapisane w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii.
Kategorie
Źródło
Odsłony
124Robert leczył się marihuaną od czasu poważnego wypadku w pracy w sierpniu 2013 r., kiedy doznał złamania dwukostkowego podudzia prawego. Podczas operacji w nodze Roberta zamontowano dodatkowe elementy („zespolenie kostki przyśrodkowej 2 śrubami i kostki bocznej płytką anatomiczną”). Od lutego 2014 r. poddawany był rozległej rehabilitacji (masaże, ćwiczenia, krioterapia, pole magnetyczne, lasery), a mimo to pół roku przebywał na zwolnieniu lekarskim, gdyż nie był w stanie pracować. W maju 2015 r. poddano go kolejnej operacji celem usunięcia zespoleń po złamaniu. Lekarz orzecznik z ramienia ZUS stwierdził 8% długotrwały uszczerbek na zdrowiu (dokumentację medyczną możecie zobaczyć w aktualnościach na zrzutka.pl).
Robert nigdy nie powrócił do pełnej sprawności po wypadku, doświadczając notorycznego bólu przy zwykłych czynnościach życia codziennego. Choć w okresie tuż po operacjach przepisywano mu silne leki przeciwbólowe, później musiał zażywać inne dostępne w aptekach bez recepty, które nie tylko nie uśmierzały już bólu, ale i wiązały się z licznymi skutkami ubocznymi.
Próbując różnych środków, okazało się, że tylko marihuana wywiera realny wpływ na uśmierzanie bólu, który Roberta codziennie prześladuje i to na dodatek bez znaczących skutków ubocznych.
Badania bezsprzecznie potwierdzają związek między konopiami indyjskimi a kontrolą bólu. Kiedy THC dostaje się do organizmu, wiąże się z receptorami CB1 i CB2 w ECS. Aktywacja tych receptorów wywołuje działanie przeciwzapalne, które łagodzi ból i zmniejsza przeczulicę bólową (tzn. nadmiernie podwyższoną wrażliwość na ból). THC może również regulować poziom dopaminy i serotoniny, co także pomaga w zmniejszeniu doświadczanego bólu, jak również wykazuje skuteczność jako potencjalna substancja przeciwzapalna.
Robert zdecydował się na zażywanie konopi indyjskich w celach medycznych i uprawę dwóch krzaków z powodu słabej dostępności leku w aptekach (1% aptek oraz kilkumiesięczne przerwy w dostawach). Postawiono mu zarzut uprawy konopi innych niż włókniste oraz zważono rośliny i tym samym postawiono mu zarzut posiadania 4,5 kilogramów (sic!) marihuany!
Tak duże ilości marihuany kwalifikują się do postawienia w stan oskarżenia o popełnienie zbrodni (!) i taki właśnie zarzut Robert dostał. Za raptem dwie rośliny chory na przewlekły ból pacjent zagrożony jest wyrokiem od 3 do 15 lat więzienia. Na domiar złego siedzi już 3 miesiące w areszcie a mimo interwencji adwokatów w tej sprawie nic się nie dzieje. Prokurator do tej pory nie doszukał się żadnych znamion, które mogłyby wskazywać na większą niż żadną szkodliwość społeczną czynu, a kilka dni temu zawnioskował o przedłużenie aresztu o kolejne 3 miesiące, tylko z powodu oczekiwania na wydanie podstawowej w takich sprawach opinii biegłych.
Trzeba jasno powiedzieć, że jest to skandal i absurd, że w Polsce politycy stworzyli własną definicję ziela konopi. Obecnie w Polsce marihuaną nie są kwiaty konopi a cała nadziemna część rośliny. Jest to sprzeczne z naukową definicją marihuany i przede wszystkim ze zdrowym rozsądkiem.
Robert ma to nieszczęście, że mieszka w Rzeszowie w województwie podkarpackim, które mimo charakteryzowania się pięknem natury i gościnnością lokalnych mieszkańców, niestety jest też największym bastionem prohibicji w Polsce. W tym regionie sądy jeszcze nie przeszły zmian mentalnych godnych XXI wieku i wciąż realizują nieludzkie paragrafy zapisane w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii. W takich miejscach bardzo trudno jest argumentować w sensowny sposób nawet najsprawniejszym adwokatom, ponieważ sędziowie orzekający tam to mentalne „skamieliny”. Wiadomym jest, że UOPN to ustawa, która pozwala sędziom skazywać ludzi wedle własnych poglądów a nie zgodnie z ogólnokrajowym orzecznictwem. Jest to odrażające, że można tak traktować człowieka. Sędziowie, którzy skazują takich ludzi nie różnią się niczym od tych, którzy orzekali w stanie wojennym i wtrącali dobrych ludzi do więzień.
Jeżeli może być coś jeszcze gorszego niż przewlekły ból, niefartowne miejsce zamieszkania, to na dodatek Robert ma żonę w siódmym miesiącu ciąży, która zaraz po aresztowaniu trafiła do szpitala. W taki właśnie sposób rząd poprzez swoje lęki i fobie rozbija rodziny a z niewinnych ludzi robi zbrodniarzy. Jeżeli Robert spędzi kolejne 3 miesiące w areszcie nie zobaczy narodzin swojego dziecka – o opiece nad rodziną nie wspominając.
Robert miał dość ciągłych braków leku w aptece, bardzo ograniczonej dostępności i wysokich kosztów leczenia. Postanowił zasadzić dwie rośliny, aby mógł wspomóc terapię w razie braków w dostawach do aptek. Przypominam, że opozycyjne partie polityczne postulują dopuszczenie do uprawy 4 krzaków na własny użytek. W wielu miejscach Europy dopuszczona jest uprawa 5 roślin bez konsekwencji prawnych. Polacy nie mogą godzić się na takie traktowanie i ingerencję w świętość komórki społecznej jaką jest rodzina. Mam nadzieję, że wreszcie naród obudzi się i zabroni politykom tak siebie traktować.
W życiu Robert jest odpowiedzialnym i troskliwym mężczyzną. Mimo poważnych problemów zdrowotnych pracował, utrzymywał rodzinę, ostatnio uczył się nawet pszczelarstwa. Zawsze można liczyć na jego bezwarunkowe wsparcie i zrozumienie. Nie sądzimy, by powód jego zatrzymania przekreślał fakt, że Robert jest najzwyczajniej dobrym człowiekiem, zawsze gotowym do niesienia pomocy innym. W czerwcu tego roku podczas swojego wesela zorganizował zbiórkę na zwierzaki ze schroniska w Boguchwale pod Rzeszowem. Teraz on potrzebuje naszej pomocy. Potrzebuje wsparcia obywateli i ludzi, którzy mogliby wnieść pozytywny wkład w jego sprawie.
AKTYWACJA!
Jako Wolne Konopie znów wzywamy was do zaangażowania. Pokażmy Sądowi i Prokuraturze, że Robert nie jest sam! Wesprzyjmy go wysyłając wiadomość elektroniczną na poniższe adresy:
- Mail do prokuratury: sekretariat@rzeszow.po.gov.pl
- Mail do sądu: 2wk@rzeszow.sr.gov.pl
Przykładowa wiadomość:
Temat e-maila:
Ws. Roberta Wróbla/ Tymczasowy areszt
Treść maila:
Szanowni Państwo,
Nazywam się [Twoje imię i nazwisko]. Zwracam się z prośbą o nieprzedłużanie Robertowi Wróblowi tymczasowego aresztowania – najdolegliwszego z całego katalogu środków zapobiegawczych, które powinno być stosowane wyłącznie w przypadku, gdy inne środki nie są wystarczające. Osadzony deklarował gotowość poddania się dozorowi policji, zakazowi opuszczania kraju i wpłacenia poręczenia majątkowego; wystosowano również w jego sprawie wniosek o przyjęcie poręczenia od osoby godnej zaufania.
Jest to człowiek który potrzebuje leczenia i dostępu do lekarstwa, a nie pozbawienia wolności. Jego żona jest w 7. miesiącu ciąży z ich pierwszym dzieckiem. Wydaje się iż w zaistniałym stanie faktycznym i znikomym stopniu społecznej szkodliwości czynu: uprawie 2 krzaków Cannabis i wykorzystywaniu suszu na cele lecznicze na własny użytek, dalsze stosowanie tymczasowego aresztu nie stanowi skutecznego środka przeciwdziałania narkomanii, a godzi jedynie w dobro rodziny Roberta, a w szczególności jego mającego się wkrótce urodzić syna, tak więc dobra które powinny być pod szczególną ochroną państwa. Z poważaniem,
[Twoje imię i nazwisko]