USA: przez prawie trzy lata działał z powodzeniem zakonspirowany nadzorowany punkt iniekcji

Opublikowane ostatnio dane wskazują, że w niezidentyfikowanym amerykańskim mieście lokalna agencja pomocy społecznej przez trzy lata — bez zgody władz — prowadziła bezpieczny punkt iniekcyjny w ramach walki z opioidową epidemią.

Tagi

Źródło

The Guardian
Amanda Holpuch

Tłumaczenie

pokolenie Ł.K.

Odsłony

931

Przez prawie trzy lata, w niezidentyfikowanym mieście w USA, lokalna agencja pomocy społecznej miała zachęcać ludzi do wstrzykiwania sobie nielegalnych narkotyków, w zakonspirowanym miejscu, bez wiedzy i zgody władz.

Według danych opublikowanych we wtorek ponad 100 osób wstrzykiwało sobie w tej placówce narkotyki, dokonując łącznie 2754 iniekcji. Dane te można potraktować jako pierwszą okazję wglądu w to, jak wyglądałaby sytuacja, gdyby Stany Zjednoczone poszły za przykładem 10 innych krajów i zaczęły otwierać nadzorowane bezpieczne pomieszczenia do iniekcji.

Badacze twierdzą, że życie dwóch osób zostało uratowane, ponieważ osoby te przedawkowały na miejscu, gdzie personel miał natychmiastowy dostęp do odwracającego skutki opioidów naloksonu. 90% użytkowników placówki twierdziło, że gdyby nie była ona dla nich dostępna, wstrzykiwaliby sobie narkotyki w toaletach publicznych, na ulicy, w parkach lub na parkingach.

"Z liczbą pół miliona osób, które zmarły w Stanach Zjednoczonych z powodu przedawkowania od roku 2000, mamy ogromny problem"- powiedział Guardianowi Alex Kral epidemiolog z działającej non-profit grupy RTI International. "Staraliśmy się zaradzić temu na wiele sposobów, ale jasne jest, że to nie wystarcza".

Zakonspirowaną placówkę wzorowano na tych legalnie działających w kilku krajach, w tym w Kanadzie, Danii i Francji, w których użytkownicy mogą przyjmować narkotyki w bezpiecznej przestrzeni, używając do tego czystego sprzętu. Placówki te okazały się zapewniać bezpieczeństwo użytkownikom oraz społecznościom, na których obszarze igły przestały zalegać na ulicach, w parkach i toaletach publicznych.

Kral i Peter Davidson, socjolog medycyny z Uniwersytetu Kalifornijskiego, dostarczyli bezprecedensowego wglądu w funkcjonowanie amerykańskiej placówki w artykule opublikowanym we wtorek na łamach American Journal of Preventative Medicin. Przez dwa lata w obiekcie prowadzono anonimowe ankiety wśród klientów, przeważnie mężczyzn (91,3%), białych (80%) i bezdomnych (80,5%).

Ze względu na brak usankcjonowania ograniczona jest zarówno oferta placówki, jak i zakres danych, jakie może obecnie ujawnić, ale odpowiedzi udzielone w ankiecie wykazały, że w ciągu ostatnich 30 dni 25% użytkowników było świadkiem przedawkowania poza obiektem, a 67.45 % pozostawiło strzykawkę w miejscu publicznym.

Nadzorowane placówki iniekcji od dawna budzą kontrowersje, ale skala amerykańskiego kryzysu uzależnień od opioidów – którą uwidacznia fakt, że codziennie umiera tam z przedawkowania 91 osób - wydaje się sprzyjać zmianie postaw.

W zeszłym tygodniu Jerome Adams, nowy naczelny chirurg USA, powiedział, że nadzorowane placówki iniekcji powinny zostać przeanalizowane jako [potencjalna] odpowiedź na kryzys uzależnień. W czerwcu Amerykańskie Stowarzyszenie Lekarskie, największe stowarzyszenie lekarzy w Stanach Zjednoczonych, poparło rezolucję wzywającą do otwarcia programów pilotażowych.

Tak wygląda sytuacja dziś – jednakże w roku 2014 perspektywa zalegalizowanie takich obiektów wydawało się bardzo odległa, toteż powstała wówczas placówka niejawna. "Pracownicy nie chcieli czekać, aż zostanie to usankcjonowane" - powiedział Kral.

W sekretnej placówce znajduje się dwa pomieszczenia, jedno z pięcioma stanowiskami do iniekcji i drugie służące monitorowaniu po zastrzyku. Obiekt otwarty jest od czterech do sześciu godzin dziennie, pięć dni w tygodniu i dostępny tylko dla zaproszonych.

Użytkownicy spędzają w obiekcie od 10 do 20 minut, w obecności najmniej jednej osoby przeszkolonej w zakresie pomocy w razie przedawkowania, resuscytacji, stosowaniu naloksonu i technikach wstrzykiwania.

Powstanie placówki, ten akt obywatelskiego nieposłuszeństwa w służbie zdrowia publicznego, postrzegać można jako powrót do czasów organizowania niezalegalizowanych punktów wymiany igieł, które pojawiły się podczas kryzysu HIV/AIDS. W Kanadzie, gdzie nadzorowane placówki iniekcji działają oficjalnie, w odpowiedzi na kryzys opioidowy aktywiści otwierają także namioty iniekcyjne typu "pop-up".

Kral poinformował, że nie wie o żadnych innych niesankcjonowanych obiektach tego typu w Stanach Zjednoczonych.

Możliwe jednak, że już wkrótce będzie można otworzyć legalne placówki w Seattle i San Francisco. Mają również miejsce starania o wprowadzenie podobnych placówek w innych miastach, o ile prawodawcy uznają je za bezpieczne i efektywne.

Nowy Jork zatwierdził przeznaczenie 100 000 dolarów na zbadanie, w jaki sposób placówki iniekcyjne wpłynęłyby na miasto; Seattle głosowało za otwarciem obiektu, a San Francisco uruchomiło grupę roboczą ds. organizacji takiej placówki po badaniach, w których oszacowano, że miasto mogłoby zaoszczędzić 3,5 mln USD rocznie dzięki jednemu nadzorowanemu obiektowi z 13 stanowiskami. Podobne badanie opublikowane w maju wykazało, że Baltimore może zaoszczędzić 6 milionów dolarów z kosztów medycznych, jeśli otworzy placówkę iniekcyjną.

Kral podkreśla że dane z niesankcjonowanego obiektu mogą w tej sprawie pomóc: "Było otwarte przez prawie trzy lata, a niebo nie spadło nam na głowy".

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Gałka muszkatołowa

Na tego sylwka planowałyśmy wiele rzeczy... ;D Chciałyśmy zapodać wszystko po kolei, ale niestety z niezależnych od nas przyczyn wszystko (no może prawie wszystko) przepadło... :( Pomyślałyśmy No nie... sylwek bez kapy to nie sylwek.... Na szczęście w domu była gałka muszkatołowa... Potrzebowałyśmy dość dużo tego, więc ona poszła do sklepu po dwie paczki startej gałki, a ja kruszyłam przyprawę znalezioną u babci na tarce... Wsypałyśmy całość do dwóch szklanek (wyszło tak prawie pół szklanki gałki na pół szklanki wody).

  • 4-HO-MET

DOŚWIADCZENIE:

Alkohol i nikotyna były pierwsze (niestety), ale także marihuana i haszysz, smart shiva, LSA z powoju, no i teraz 4-HO-MET.

SET & SETTING:

  • Bad trip
  • LSD-25

dojebana chata we wsi Wygoda, uczucie bezpieczeństwa pod względem odległości od miasta, zawsze się martwię o przypał ze strony sąsiadów, współlokatorów etc., natomiast towarzyszami mi byli mój przyjaciel i były partner + jego dziewczyna moje nastawienie było dobre a ów kumpel jest osobą, której najbardziej ufam, natomiast z jego dziewczyną niby się lubimy, ale jest w tym jakaś zazdrość i niezręczność wieczór i trap z głośników

Ponieważ kwas poleciał po pixach, wspomnę najpierw o nich. Były to różowe Donkey Kong o kształcie i wizerunku małpiej głowy. Googlaliśmy te pixy i było parę komentarzy, że ktoś po niej umarł, więc postanowiliśmy wziąć pół (19:45). Później okazało się, że o heinekenach (poprzednie doświadczenie) też tak pisali, a więc chyba o wszystkich są takie informacje. Niemniej dobrze wyszło, bo miło nas porobiło, a starczyło na dłużej. Wiedzcie, że z T. rozstaliśmy się rok temu po czterech latach związku, w tym 6 miesiącach mieszkania razem.

  • Grzyby halucynogenne
  • Tripraport

Długo wyczekiwany dzień przez nas wszystkich, nastawienie jak najbardziej pozytywne

Ten dzień był wyczekiwany długo przez nas wszystkich, zacznę od nazewnictwa. Ja jestem K. byli ze mną D. mój dobry przyjaciel, M. tak samo dobry przyjaciel i F. mój najlepszy kuzyn. Jakoś około rok temu razem z D rozmawialiśmy o LSD, że napewno chcielibyśmy tego spróbować, ale się nam nie śpieszy. Po kilku miesiącach stwierdziliśmy, że jednak chcemy spróbować szybciej, moim podejściem na początku sterowała jedynie ciekawość, jak u każdego. D jako pierwszy zaczął więcej czytać o psychodelikach, często mi o tym opowiadał, choć nie wykazywałem większego zainteresowania, do czasu.

randomness