Dyskusja o głównym alkaloidzie opium, oraz jego półsyntetycznej pochodnej.
Więcej informacji: Morfina w Narkopedii [H]yperreala,Heroina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 8945 • Strona 620 z 895
  • 53 / 10 / 0
No i mam patent, 90 stopni w prawdzie to, to nie było, ale kąt o wiele większy niż standardowo, tak na oko z 70, krwi do mojej zerotrójeczki wleciało tyle że wątpliwości że trafiłam nie miałam żadnych, po tym zredukowałam kąt weszłam głębiej i igła w kablu siedziała jak głupia. Nawet tą stabilność wkłucia przetestowałam, chuj że niechcący, ale no w każdym razie po podaniu połowy postanowiłam poprawić uchwyt i pompka z łap mi wyleciała, zatoczyła się o 180 stopni w poziomie, po czym znowu ją przechwyciłam dałam do pozycji początkowej i zanim zdążyłam spojrzeć co żem odwaliła to do kontrolki znowu naleciało od cholery krwi. Polecam, ale tylko osobą już doświadczonym w iniekcji i znającym swoje okablowanie bardzo dobrze.
A ja właśnie nigdy nie znalazłam żadnej zaginionej i zapomnianej tabletki, ale to przez to że mam przesadny wręcz porządek z tym wszystkim. Mam taki kącik narkomana - stolik i przy tym szafkę, wszystko zaraz obok łóżka. No i tam cały sprzęt, wszystko ułożone na swoim miejscu - tylko tam i przez to nie ma szans znaleźć nigdzie indziej czegokolwiek. Tak samo dawno przestałam nosić ze sobą morfinę, więc wypaść nigdzie nie wypadnie, bo wiem że wyżyje o swoich dawkach, a jednak mając ją przy sobie kusiłam los i czasem zdażyło się zajebać tak o.
No mi jak o widoczność kabli chodzi poza stazą dobrze zaciśnięta i w odpowiednim miejscu to najbardziej pomaga odpowiednie nawodnienie. Różnice widzę ogromną, bo w dni kiedy piję ponad 2 litry wody, zawsze jednak mam dużo łatwiej niż w te dni gdzie zapominam o nawodnieniu.
  • 2116 / 631 / 0
27 sierpnia 2019Umbrellonda pisze:
Jamedris pisze:
Aczkolwiek płukanie łyżek po raz n+1 z syfem woskowo-morfinowym albo nieokreślonym-heroinowym też, nawet zapomnianych łyżek... Czasem taka desperacja uderza... To jak przy rozpuszczaniu hery, sypiesz tego kwasku trochę i farfocel jakiś zostaje, ale ćpuński umysł myśli - hmm, a może tam skupiła się większość? Niższe pH!! - i jeb. Kiedyś było badanie zalinkowane tu na ten temat, bardzo przydatne, postaram się znaleźć. A pani, która je wykonywała, nie wyglądała na osobę robiącą to naukowo i po raz pierwszy. %-D

Ale mnie teraz spód stóp tak dihydrokodeinowo boli, szpileczki wbijane w stopy, mm. Maja podbiła dihydro, a ja maję podbiłam dihydro jeszcze dodatkowym przerobionym na nie-retard.

TEN FILM POLECAM, SERIO, TO PERŁA: https://www.youtube.com/watch?v=e_hlxbW1v20

@kanda, @Hexe moja kochana oraz inni, zainteresuje Was to. :*
Nie ogarniam aż tak języka
Z tego filmiku wychodzi na to że im więcej kwasu cytrynowego dodamy tym bardziej cząsteczki heroiny rozdzielają się i tracą na właściwości, czy źle zrozumiałam? Mogłabyś wytłumaczyć?
O ile pamiętam (btw, coś zmienione w wolaniu, bo wyskakuje mi takie okienko - teraz np. z nickiem kandy, nie wiedzieć czemu, którego za cholerę nie idzie się pozbyć?), to po dodaniu zbyt dużej ilości kwasku cytrynowego, badana heroina spadała w stężeniu, a raczej rozkładała się do wcześniejszych postaci - np. morfiny i tych innych 3-MAMów, 6-MAMów, itp. Udzielając więc krótkiej odpowiedzi: tak, sypanie za dużo kwasku cytrynowego (a jest grubioziarnisty i drobnoziarnisty; drobnoziarnisty pasuje mi do np. przeprowadzania reakcji z dihydrokodeiną czy do innych pewnych, obcykanych już rzeczy które robiłam, ale gruboziarnisty jest o wiele lepszy przy precyzyjnym mierzeniu, np. substratu do zakwaszania fentanylu, bo można napisać "około dwóch ziaren" i jest to badziej informatywne niż "daj szczyptę") jest szkodliwe dla towaru, tzn. zmniejsza ilość hery w herze, ale grzać i tak pogrzeje.
Polecam obejrzeć ze dwa razy, to wizualnie wbije się do głowy, bo o ile pamiętam są tam też wyniki badania. A, i zapomniałam, youtube w 90% chyba ma funkcję włączenia napisów, czasem autor doda napisy pl sam, czasem można skorzystać z tłumaczenia (auto, niedokładne, ale jest), a jeszcze innym razem po prostu zrozumieć więcej, niż ze słuchu, widząc mówiony tekst zapisany na dole ekranu.

A @weedkacy, idealnie znam tą wewnętrzną walkę, niestety, dobrze opisałaś też myśli jej towarzyszące (jest jeszcze "no chyba ten jeden raz nie zepsuje x z czasu starań" i wszelkie odmiany tej myśli), te szaraki to podstępne są i chowają się w dziwne miejsca, bo takie malutkie. <mrug> :pacman:

Z tym porządkiem to troszkę jak z filtrami; jak niedokładnie robisz, to potem można ratować się filterkami - jak robisz tak, by wyciągnąć wszystko co możliwe, to masz czasowo lepszy efekt, ale filterki nadają się tylko do kosza. I tu: masz porządek, wiesz dokładnie ile masz czego, ale za to nie ma szans na niespodzianki.

Ja jestem przerażona tym, jak szybko znika alpra w słoiku jedzona przez dwie osoby. W ogóle już po otworzeniu 30 tabletek zajmuje tak nieproporcjonalną ilość miejsca, że śmiać się chce. A by nie robić OT zupełnego i do opio choć nawiązać, to słoiki z DHC są wypełnione z kolei moim zdaniem do odpowiedniego poziomu, nikt się nie rozczaruje otwierając... Ale i tak łatwiej kontrolować spożycie substancji widząc cały blister i to, ile jest wyjedzone - takie jest moje zdanie. Odcinanie blistra czy noszenie przy sobie, to już ryzyko i wiele razy się o tym przekonałam. Ale ryzykiem [dla mnie] jest też nienoszenie niczego przy sobie, więc to patowa sytuacja.

;)
widzę szalonych, którzy chodzili po morzu
wierzyli do końca i poszli na dno
teraz jeszcze przechylają moją łódź niepewną
odtrącam te sztywne dłonie okrutnie żywa
odtrącam rok za rokiem.
  • 1509 / 223 / 0
@weedkacy, niestety znane z autopsji to akcje są. Swoją drogą, ok. 2 miesięcy temu przekonałam się, że kaganiec z bupry to nie dla mnie, bo to mi zwyczajnie nic nie daje, poza brakiem skręta i tym, że z pomocą tego specyfiku zeszłam sobie znowu do zera. Na miesiąc, ale zawsze coś. %-D Natomiast głody jak sam skurwesyn, rozdrażnienie lvl 999, kiedyś, gdy schodziłam z morfiny, było z tym lepiej. Nawet jakoś siekło, a teraz... nic. Faktem jest też, że nie wpierdalałam połowy plastra na jeden raz, ale w 2-3 tygodnie nie było skręta jako takiego.

Od kilku lat chlam dziennie 3-4 litry wody, tak jakoś sama z siebie, bo sobie to wmówiłam i zaczęłam stosować. O ile, gdy jestem naćpana srogo, rzadko kiedy zwracam na to uwagę, o tyle teraz zaczęłam kopać siebie w dupsko w tej kwestii i zabieram wodę ze sobą z domu albo wmawiam sobie, że moje alter ego będzie taką zdrowo się prowadzącą, dojrzałą kobietą i kupuję tego mnóstwo poza domem. Nie zwróciłam nigdy uwagi na to, by to miało wpływ na moje łatwiejsze znalezienie kabli, ale no na pewno na szybkość wpływania krwi do kontrolki i (czasami) pukawki.

Pamiętam, że w morfinowych fantach zawsze miałam bajzel, bo właśnie pozwalało mi to w momencie krytycznym znaleźć jakieś filtry albo choćby odpryski tabletek, jakoś tak wolałam. Teraz, gdy trzymam wszystko, co potrzebne - poza łyżką - w małym, metalowym pudełeczku na plastry i inne opatrunki, wiem, że jeśli niczego nie ma, to z drugiego i kolejnego dna, którego z resztą nie ma, nic i tak nie wyczaruję. Nie powiem, by mi to nie przysparzało rozczarowań i smutku, ale w kwestii heroinowej chyba wolę się nie robić w chuja, że wycisnę coś z tych dwukrotnie wygotowanych wat. W ogóle, filtry po MSTkach dużo lepiej nasiąkają wszystkim, czym trzeba i tym, czym nie trzeba. Z tych po helu, to albo zdrapię resztki nierozpuszczonego syfu, który i tak się nie rozpuści, ale będę próbować (patrz: kilka postów wyżej o skrobaniu łyżki), albo zaleję je, pomiętolę, ugotuję i będzie na jednorazowe zaleczenie na kilka godzin (w ostatnią sobotę walnęłam ok. 11.30, a ok. 16 już mną nosiło, więc chyba nie było tak najgorzej, ale miałam też tego od chuja i jeszcze trochę (ilość wat)). Nie ma co się łudzić, że wykorzystam je kilkakrotnie, jak te po MST.

A kwasku do helu sypię, ja już kiedyś gdzieś pisałam, tyle, co osiądzie na suchym palcu zanurzonym i przyciśniętym do ścianki fiolki, w której mam tenże kwasek. Podejrzewałam, że wcale nie trzeba sypać tego garści, żeby się porozpuszczało. To, co ma się rozpuścić, to się rozpuści szybko przy niewielkiej ilości kwasku i przy działaniu temperaturą. Ja z jakiegoś powodu to wolę zawsze doprowadzić do wrzenia, ale gdy nie ma czasu, to wcale nie twierdzę, że jestem stratna na stężeniu. A jeśli jestem, to odzyskam sobie w chwili kryzysu z filtrów. %-D Film potwierdził moje przypuszczenia i jakieś takie naturalne, logiczne na ten temat rozumowanie.

Ja zawsze nosiłam ze sobą wszystko "do ćpania", dlatego teraz chcę wypróbować silną wolę i odstąpienie od przyzwyczajeń i gdy już zamotam, co mam zamotać, to walnę i zostaje w bezpiecznym miejscu, a nie przy mnie. Zobaczymy jak mi wyjdzie dzielenie na porcje i niewjebanie wszystkiego od razu. %-D
"My addiction is based on my shame and sorrow"
"Uuuuh, yea-e-yeah!" ~ Robert Plant
Pisząc na hexankova@yahoo.com, masz pewność, że odczytam wiadomość/odpiszę.
  • 102 / 5 / 0
Trochę zazdroszczę problemów "gubienia tabletek". Gdy mieszkałam w Poznaniu to tylko kilka razy w przeciągu ponad roku zdarzyło mi się posiadać więcej nic 7-8 tabletek mst przy sobie. Zazwyczaj odkupywalam od innych majkowiczów co było idiotyczne, teraz to wiem. Nigdy mi nie starczało kasy i wiecznie kontrolowałam dawki na najbliższe dni tak aby mi starczyło do najbliższego wpływu kasy. Wiele razy tak się zdarzało że umiałam pół dnia kombinować jak znaleźć jakoś chociaż te 25zl za 100mg, żeby przeżyć kilka extra godzin.

A przyznam że może dwa razy miałam w głowie, że mam tego dosyć. Zawsze lubiłam tą świadomość że jak sobie wszystko ładnie ogarnę, to czeka mnie kilka miłych strzałów, a potem kolejne i kolejne. Jak chciałam odpocząć to kończyłam w ośrodku.
  • 468 / 98 / 0
Miałam wczoraj posta napisać, ale jakoś nie mogłam się za to zabrać, wiadomo :korposzczur:

Ja to chyba jestem ewenementem, bo nigdy, nigdy nie znalazłam żadnych fantów na dnie szuflady czy w przegrodzie torebki. Na codzień mam wszystko zajebiście poukładane, a chciałam kiedyś zapomnieć o towarze i mieć niespodziankę na skręcie. Nawet kiedyś mając blister, zgrzałam się i wszystkie tabletki z blistra ukryłam gdzieś w mojej strefie (szafa, kosmetyczka, szkatułka z biżuterią %-D ), żeby o nich zapomnieć (zaniki pamięci po morfinie mam na porządku dziennym). Ale niestety, miejsce pokitranych tabletek zapamiętałam i nici z tego poskromionego skręta.
27 sierpnia 2019weedkacy pisze:
"Przecież chcę to rzucić", "Ale byś mogła zrobić sobie ten ostatni strzał", "Zbadają mi mocz i się dowiedzą", "To nie przyjdziesz najwyżej tego dnia", "Ale po tym jednym strzale, znów wpadnę w ciąg", "Dobrze wiesz, że pragniesz tego!" - i ta wewnętrzna walka dwóch Mnie, trwa do teraz... No cóż.
Ktoś, kto nigdy nie był uzależniony, nie zrozumie tych emocji, jakie targają uzależnionym człowiekiem. I podejrzewam, że nie zazna takiego poczucia straty, wkurwienia, euforii i podniecenia, nie odczuje tego w taki sam sposób, jak niestety my odczuwamy. To w sumie przykre, że dragi dają takie emocje, a nie zwykłe, codzienne czynności i "normalne" rzeczy. :-(
Dokłaaadnie. Nawet jak się całkowicie wyzeruję to ta bezsilność do mnie wraca. Bo skręty mam lekkie, 4 dni na Thiocodinie i mogę normalnie funkcjonować, ale ten komfort psychiczny po majce, jak się tego wspomnienia pozbyć?!?!?!? @Jaylin mówiła kiedyś o wypatroszeniu mózgu, ale to średnio praktyczne :D
27 sierpnia 2019weedkacy pisze:
jestem na detoksie
A. :pacman: Cóż za nietakt z mojej strony. No to grzać nie będziemy, ale na kawę czy tam ciastko też spoko iść. %-D
If I could be free from the sinner in me
  • 1916 / 335 / 2
Jak sobie radzicie z siniakami wokół miejsc zastrzyku? Na drugi dzień w okolicy zastrzyku jest siniec taki, jakby się w coś uderzyło. Smaruję spirytusem po strzale, ale to chyba za mało.
Uwaga! Użytkownik 52eu126Iz60j nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1179 / 124 / 0
Po pierwsze primo: silnie uciskamy wacikiem miejsce wkłucia przez nawet minutę, wtedy miejsce wkłucia to tylko maleńki punkcik o średnicy bliskiej średnicy igły.
Po drugie primo: jeżeli już jest jakiś siniak, to smarujemy heparyną np. Trochę przyspiesza zejście siniaka.
Chodzimy na długi rękaw.
  • 2116 / 631 / 0
I obkładamy się na noc opatrunkami z dwóch tabletek altacetu i, bo ja wiem, mniej niż pół szklanki typowej wody ciepławej pomieszanych aż nie będzie grudek, tylko pył na dole - normalne - przed moczeniem okładu mieszamy to wszystko (koniecznie dwóch, trzy wyżrą skórę, jedna nie podziała) by wybielić miejsca wkłuć. :)

Do smarowania spirytem nie jestem przekonana, ale ja mam b. rzadko siniaki, nie zdarzają mi się nawet po wylewie krwi pod skórę, gdzie powinny się wybarwić... Może po prostu je mam, ale nie zmienia mi się kolor skóry - zauważalnie.

A Altacet działa nawet na ścieżki, moja ręka miała aż czarne krechy, a teraz trzeba BARDZO się przyjrzeć, by widzieć stare ślady - oczywiście żył tam już nie ma. Natomiast jak teraz biję w knykcie, między nie (tak, da się, i to bardzo dobrze) albo w paliczki jak już nie mogę w "knykcie" - mój ulubiony to ostatni od strony kciuka, na kciuku jest bdb żyła ale łatwo ją zajechać...
Altacet dobrze wziąć w np. strzykawkę 10tkę bez igły oczywiście i dostrzykiwać w opatrunek jak wysycha.

Kiedyś napisałam b. długiego posta na temat maskowania, po wpisaniu "altacet" w moje posty w szukajce powinno wybić. Wspominałam tam o korektorze też, więc może łatwiej po tym słowie...
widzę szalonych, którzy chodzili po morzu
wierzyli do końca i poszli na dno
teraz jeszcze przechylają moją łódź niepewną
odtrącam te sztywne dłonie okrutnie żywa
odtrącam rok za rokiem.
  • 1916 / 335 / 2
Dzięki za rady. Ja walę w dłonie, zewnętrzną część bo raz że są tam zajebiste kable, a dwa wygodnie się odciąga tłoczek żeby sprawdzić krew w kontrolce bez ruszania iglą w te i we wte, zajebiście stabilną pozycję można przyjąć. A kable na łapach mam bardzo ładne, mimo to na ten moment nie mam takiej wprawy żeby odciągać tłoczek bez latania igłą i przesuwania jej, jak jestem w przedramionach. Macie po karmie ;)

Edycja: znalazłem w domu alantan, może coś da. i Szukajka nic nie znalazła, a nawet przez duckduckgo szukałem i nic, mimo, że na bank to pytanie już padło. Ile może czekać gotowy zastrzyk z mst? Powiedzmy w lodówce, albo ciemnej szafce. Jak w opio siedzę już 10 lat (nawet ponad licząc pierwszą inicjację) ale w IV jestem świeżakiem, stąd takie banalne dla Was pytania ;)
Uwaga! Użytkownik 52eu126Iz60j nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1179 / 124 / 0
^Dzięki @guccilui Z tą minutą pewnie przesadziłem, ale należy przyciskać długo. Bardzo ważne jest by uciskać bardzo mocno :-) Jeżeli byś się decydował na heparynę, to pilnuj by było napisane "1000j.m./g"(nie pytaj, co to za dziwna jednostka, bo sam nie wiem), jeżeli jest poniżej 1000, to nie kupuj. Poczekajmy aż wypowie się nasza Droga Pani Moderator @Jamedris, bo coś czuję Altacet okaże się bardziej skuteczny, niż maść z heparyną.

Droga Pani Moderator @Jamedris, uwielbiam Ciebie czytać cokolwiek byś nie pisała, masz świetny styl, że morda się sama uśmiecha. Przez ile dni musisz się katować takimi zabiegami by siniak znikł? Czytałem uważnie tamten Twój post, ten wiesz który, gdyż był kierowany m.in. do mnie, ale jak długo należy "smarować" nie było napisane.
Z heparyną na rezultaty czeka się b. długo, tylko nieco krócej co bez heparyny.
Wybaczcie OT, ale poniekąd rzecz dot. majki.

PS
Mnie w letnie upały zdarzało się sporządzać wieczorem roztwór na rano. Przechowywany pod sufitem, na szafie, więc w gorączce i pirogena nie doświadczyłem. Zawsze warto zachować maksimum aseptyczności - umyć dokładnie ręce, przetrzeć je czymś dezynfekującym, w trakcie roboty nie tykać telefonu, a najlepiej niczego nie dotykać prócz niezbędnego sprzętu, nie pluć, nie trząchać niczego z włosów ani z twarzy ani z nosa. Bakterie przy sprzyjających warunkach dzielą się (czy tam mnożą %-D ), co 20-30 minut. Niska temperatura w lodówce nie sprzyja ich podziałowi, więc myślę, że 24h można bezpiecznie przechowywać będąc brudasem, a zapewne znacznie dłużej, o ile jesteś czyściochem i zachowasz wszelkie sposoby, by nie dostarczyć bakterii do pąpki z roztworem.
Niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę.
ODPOWIEDZ
Posty: 8945 • Strona 620 z 895
Newsy
[img]
Jak wygląda Luksemburg 2 lata po dekryminalizacji marihuany? Bilans zysków i strat

Kiedy myślimy o luźnym podejściu do marihuany w Europie, przed oczami stają nam holenderskie Coffee Shopy lub portugalska dekryminalizacja. Jednak to Malta i Luksemburg dokonały prawdziwego przełomu legislacyjnego. Latem 2023 roku Luksemburg stał się drugim krajem UE, który oficjalnie wpisał prawo do uprawy konopi w ustawy.

[img]
Larwy ostryg bardziej "zestresowane". Wszystko przez narkotyki

Pod wpływem pochodzących ze ścieków narkotyków larwy ostryg poruszają się powoli i są zestresowane — wskazują najnowsze badania naukowe, na które powołuje się Polska Agencja Prasowa.

[img]
Trump uznał fentanyl za broń masowego rażenia. „Używają go, by zabijać Amerykanów”

Prezydent USA Donald Trump podpisał w poniedziałek rozporządzenie uznające fentanyl za broń masowego rażenia. W uzasadnieniu stwierdził, że „wrogowie USA używają go, by zabijać Amerykanów”. Oświadczył zarazem, że rozważa złagodzenie federalnych restrykcji obejmujących marihuanę.