Szałwia wieszcza (Salvia divinorum) - dyskusja o ekstrakcji, paleniu i uprawie
Więcej informacji: Salvia Divinorum w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 2234 • Strona 224 z 224
  • 2694 / 571 / 0
@switerhr

"Czy jak kupie suszone liście szałwi na jakimś sklepie herbacianym to normalnie bedzie działało?"


Oczywiście, dlaczego niby nie? Żyjemy przecież w liberalnym narkotykowo państwie i normalną sprawą jest obecność najmocniejszych psychodelików w każdym sklepie spożywczym.

Kolego, z taką inteligencją zalecam Ci trzymać się od tego środka z daleka.
25 sierpnia 2014Melancthe pisze:
Ja pierdole, jaka bieda umysłowa.
Niech zgadnę: mieszkasz z rodzicami/rodzicem, nie zarabiasz, studia Ci nie poszły, zainteresowania liczne acz powierzchowne.
  • 185 / 72 / 0
@switerhr dokladnie, szałwia lekarska to nie Szałwia wieszcza, czyli salvia divinorum. Zrób porzadniejszy risercz.
  • 71 / 44 / 7
W zeszłym roku miałem przyjemność zaopatrzyć się w sporą paczkę suszonych liści salvi Divinorum. Próbowałem palenia przez bongo z ogniem żarowym i zwykłym oraz w waporyzatorze stacjonarnym w temperaturze 260°C. Miksowałem na podkładzie z DXM w dawkach do 150-180mg, z Muchomora czerwonego w dawce do 2g i dwukrotnie z THC. Próbowałem w towarzystwie oraz samemu. Gdybym miał strzelać to dozowałem ją może nieco ponad 30 razy i na ogół dawki nie były wystarczająco duże, żeby wywołać doświadczenia wyjebania w powietrze tylko było one "przyziemne" w kontekście tego czego można na tej salvi doświadczyć.

Ani razu nie miałem nieprzyjemnego doświadczenia (tzw. bad trip), czego powodem pewnie były dawki zwykłe i niższe. Pierwsze razy często kończyły się wybuchem ciężkiego do opanowania śmiechu i bywało, że japę wydzierałem prosto w poduszkę. Nie raz doświadczenie "obracało się w lewo/prawo", powodując uczucie bycia zanurzonym w jakiejś spirali i chęci turlania się w tę stronę (jaja jak chuj). Za każdym razem doświadczenie wzywało mnie do położenia się i zanużenia się we własnym wnętrzu, jedynie dawki niskie/progowe mnie do tego nie wzywały. Niemal za każdym razem przyjęcie jakiejkolwiek dawki powodowało wybuchy ciepła, poceniem się całego ciała i spowolnieniem mowy. I jakby to teraz kurwa wytłumaczyć. Kiedy byłem na salvi w towarzystwie innych osób, które były trzeźwe, a raczej pod wpływem substancji innych (baka/alkohol), to ta salvia "będąca we mnie" nabijała się z tamtych osób i mnie również do tego jak najbardziej zachęcała, bo oni nie doświadczają tego co my. Co zabawne, miało się to również względem osób, które też były na salvi, ponieważ mimo tego "samego" stanu, nie byli w stanie tego doświadczyć co my, ponieważ nie mają mojego ciała.

Co do metod przyjęcia substancji. Najbardziej efektywnym sposobem było użycie ognia żarowego z bongiem. Podczas palenia i inhalacji był taki moment, gdzie łapało mnie za gardło, ale jak się przez to przebrnęło to mogłem dalej ciągnąć do wypełnienia płuc. Gdy raz użyłem zwykłej zapalniczki, to po przekroczeniu pewnego progu, nie byłem w stanie wbić klina i nie kaszlnąć czy nie zacząć się dusić. Waporyzacja moim zdaniem ma sens w momencie kiedy mamy stacjonarkę, sporą komorę na susz i wysokie ustawienia temperatury. Inhalacja była oczywiście dużo przyjemniejsza i lżejsza. Wejście salvi wydawało się być wydłużone i rozłożone w czasie. Niestety ta metoda jest znacznie mniej efektywna niż z użyciem ognia żarowego i domyślam się, że jeszcze sporo tam pewnie mogło tego zostać. Nie próbowałem jeszcze palić "salvi'owego ABV". Jedno doświadczenie przy użyciu waporyzatora utkwiło mi w głowie:

Byliśmy z przyjaciółmi w mieszkaniu jednego z nich i najprawdopodobniej byliśmy ujarani. Komora waporyzatora wypełniona zmielonymi liśćmi w temperaturze 260°C. Trójka z nas ciągnęła z bonga/węża silikonowego i w między czasie mieszałem w komorze, żeby całość równomiernie się "sprażyła". salvia na tyle długo się ładowała, że dopiero w pewnym momencie się zczaiłem jak mnie jebło. To tak jakbym dostał w beret obuchem w zwolnionym tempie. W tym momencie nie do końca wiedziałem, gdzie jestem, na co się patrzę i co robię. Nagle przyszła fala śmiechu. Kiedy faza się ustabilizowała i zaczęła schodzić to zrobiłem pewną scenkę. Cała nasza trójka leżała na podłodze. Wziąłem dzbanek filtrujący i zwróciłem innym uwagę, że przypomina on pingwina z tym swoim dziobem. Zacząłem nim "maszerować" po klatce piersiowej mojego przyjaciela w stronę jego twarzy. Stanąłem przed nią i powiedziałem "*imię*! To mój ostatni semen!", zacząłem lać do jego otwartych ust, dźwięk lejącej się wody do jamy ustnej i beka jak chuj.

Wydaje mi się, że waporyzator może trochę wydłużyć działanie samej salvi (pewności nie mam), a jej działanie będzie słabsze, spowodowane niewydajną ekstrakcją. Ciekawe jak taki ekstrakt by się sprawdził i jak z mocą pozostałości po waporyzacji.

W zeszły weekend miałem dość przełomowe doświadczenie. Na schodzącym już z dupy podkładzie DXM w dawce 150mg, zajarałem salvię kilka razy w towarzystwie jednej osoby. W pewnym momencie ta osoba poszła do toalety, krótko po tym jak ściągnąłem bucha z bonga. Doświadczenie nie było mocne, ale było wystarczająco przejrzyste, żebym mógł wyłapać pewien motyw. Od kiedy tylko zacząłem romansować z salvią to miałem dość spore kłopoty z interpretacją tego, co w trakcie doświadczenia się dzieje i o co chodzi, poza tym, że jest zabawnie w chuj. Wracając, salvia mnie zaprosiła, abym razem z nią odpłynął/zatopił się w doświadczeniu. Pytałem ją czy mogę tamtą osobę ze sobą zabrać, żeby razem ze mną to doświadczyła. Odmawiała, dawała mi do zrozumienia, że to niemożliwe. Po kilku chwilach kiedy dotarło do mnie, że faktycznie to nie jest możliwe, to zgodziłem się udać samemu razem z nią i się zanurzyłem. Udało mi się zrozumieć, co się działo. Czułem się, jakby moja świadomość opuszczała moje ciało i udawała się do innego świata, gdzie wskakuję do innego ciała. Dojście do tego wniosku, wywarło na mnie takie wrażenie, że mordę miałem jak małpa, która obierając swojego pierwszego banana, znalazła w nim coś do zjedzenia. Wydaje mi się, że moje kolejne razy z salvią będą już inne i może bardziej przejrzyste.

Będąc na salvi, czułem jej obecność, czego nie doświadczyłem na jakiejkolwiek innej substancji. DXM znacznie wzmacnia jej działanie i moim zdaniem jest zajebistym dla niej podkładem, ale zwróćcie uwagę na to, że paliłem tylko liście na stosunkowo nie wielkim podkładzie tego dexa (do 180mg). O miksie z Muchomorem czerwonym nie jestem w stanie na ten moment się wypowiedzieć. Na podkładzie z baki próbowałem tylko dwa razy. Wizje zazwyczaj były kreskówkowe/animowane. Niejednokrotnie korzystałem z niej w kontekscie rekreacyjnym przy komputerze i raz dostałm ostrzeżenie w formie nagłego przypływu niepokoju z nieprzyjemną wizją, które szybko zanikły - co w moim odczuciu miało oznaczać, żebym nie korzystał z niej w ten sposób.

Mój kuzyn raz jak był zjarany, trochę podpity i miał trochę nikotyny w dupie, to zajarał szałwie. Zrobił się z niego taki kurwa berserk, był dziki i go nosiło. Nic takiego nie odpierdalał, czuć było od niego taką przytłaczającą aurę, ale mimo tego, było to zabawne.

Muszę spróbować zrobić ekstrakt, bo wraz ze zaznajomieniem się z działaniem salvi, moja tolernacja na wywoływane przez nie doświadczenie wzrosła i pojawiła się chęc mocniejszej loty.
  • 185 / 72 / 0
@ermac107 fajnie opisany przedlużony trip raport.
Ja ostatnie doświadczenie z szałwią miałem już ponad 20 lat temu. Były to cztery sesje i to właśnie z ekstraktami.
Raz nic się nie wydarzyło, peanie z braku doświadczenia w paleniu żarową i to za każdym razem z lufki. Ale te inne 3 razy były tak intensywne, że ostatnie podejście gdzie zamarłem w czasie i przestrzeni z widokiem na ścianę z myślą, że to będzie ostatni obrazek, który widzę już na wieczność...skutecznie mnie wyleczył z dalszych prób.
ODPOWIEDZ
Posty: 2234 • Strona 224 z 224
Newsy
[img]
Drożdże piwowarskie reagują na odpowiednie dźwięki i zwiększają produkcję

Wiadomo że rośliny i zwierzęta wydają dźwięki, reagują na nie i za ich pomocą się komunikują. Komunikacja taka zachodzi też pomiędzy zwierzętami a roślinami i odwrotnie. Czy jednak organizmy należące do innych królestw domeny eukariontów w jakiś sposób reagują na dźwięki? Okazuje się, że tak. Reakcję taką zauważono u drożdży piwowarskich. Co więcej można to wykorzystać w produkcji złocistego napoju.

[img]
Wszędzie zapach marihuany. Partner Świątek mówi głośno o problemie

Casper Ruud, mikstowy partner Igi Świątek na US Open, skarżył się na zapach marihuany na kortach w Nowym Jorku. To nie pierwszy raz, gdy zawodnicy zgłaszają ten problem.

[img]
Bransoletka, która chroni przed „pigułką gwałtu”. Wynik w kilka sekund

Naukowcy z Portugalii i Hiszpanii opracowali papierową bransoletkę wyposażoną w miniaturowy czujnik, który w ciągu kilku sekund potrafi wykryć w napoju najczęściej stosowane substancje odurzające, m.in. GHB, skopolaminę, ketaminę czy metamfetaminę.