Negatywne konsekwencje przyjmowania fitokannabinoidów i sposoby im przeciwdziałania.
ODPOWIEDZ
Posty: 1144 • Strona 11 z 115
  • 44 / 7 / 0
17 kwietnia 2017PytonWindykator pisze:
Mam kilku kumpli, ktorzy nie jarają bo ich przytłaczały lęki. Normalna rzecz. Gorzej jak te lęki przychodzą po latach, czesto gęsto oporowego palenia. To już pewnie musztarda po obiedzie, nie ? Pewnie nie ma szans już na normalny czilałt, bez zaplecza w postaci leków albo chociaż walnięcia dwóch piw ?
zależy co rozumiesz przez normalny czilałt. jeżeli życie bez lęków to da się normalnie, wiadomo. jeżeli jaranie bez lęków to chyba już nie da rady. ostatnie kilka lat to u mnie sinusoida - jaranie - lęki - odstawka - w porządku humor - jaranie - lęki - odstawka itd. Z tym że coraz szybciej przychodziły lęki i coraz mniej jarania potrzebowałem do chujowej fazy. lepiej potraktować te schizy jako dar niż przekleństwo, w końcu masz racjonalny powód żeby przestać jarać, być warzywem, topić tony hajsu, tracić czas - jak zwał tak zwał
  • 3215 / 416 / 0
Brałeś coś innego / chorowałeś wcześniej psychicznie czy marihuanowe lęki są indukowane wyłącznie przez mj ?
Uwaga! Użytkownik Fatmorgan nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3649 / 994 / 2
Czy w Chorobie Afektywno-Dwubiegunowej przy przyjmowaniu lamotryginy marihuana może być przyczyną skurczów mięśni całego ciała (wręcz drgawek) po wypaleniu nawet niewielkiej ilości?
Gdy możesz być kim chcesz. Bądź sobą. No chyba, że możesz być Son Goku, wtedy zawsze bądź Son Goku.
Posiąść wszelką wiedzę leży w zasięgu możliwości człowieka ~ Leonardo da Vinci
Szukaj mnie na: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/
  • 341 / 122 / 0
Ja już nie palę mj, ale znam sporo osób, które palą dalej - i to codziennie, od co najmniej kilku lat.
To, co obserwuję najwyraźniej, to raczej nie są schizy czy nasilone lęki/paranoje - ale straszna alienacja i utrata kontaktów z otoczeniem. Ludzie, którzy kiedyś byli bardzo towarzyscy, nagle pozrywali kontakty z większością znajomych - odzywają się chyba tylko po to, żeby np. "coś ogarnąć". Do tego apatia. Patrząc na nich mam wrażenie, jakby byli to ludzie pozbawieni twarzy, wyrazu. Tak jakby żyli tylko w połowie, taka wegetacja. Jeszcze do niedawna starałem się podtrzymywać z nimi kontakt, wychodziłem z inicjatywą spotkań itd., ale po pewnym czasie dałem sobie spokój. mj i własne towarzystwo wystarcza im w zupełności. Skopcić się, potem odpalić serial czy konsolę i nic więcej do życia nie potrzeba. Utrata celów, motywacji, wieczne problemy finansowe. Człowiek codziennie palący staje się po dłuższym czasie zwykłą pizdą. Też słyszałem masę historii o ludziach, którzy palą non-stop i jakoś super ogarniają życie, mają firmy etc. Szkoda tylko, że to tylko zasłyszane historie i jakoś w realu nie jestem w stanie wskazać kogoś takiego. Ci, którzy palą i ogarniają życie, to najczęściej palą okazjonalnie i weekendowo - nie wpadają w ciągi, zdają sobie sprawę ze zgubności tego narkotyku. Z tym że jeśli ktoś ma tendencje do uzależnień, to jest to balansowanie na bardzo cienkiej linie, z której można w każdej chwili się spierdolić. Ja szczęśliwie się wyzwoliłem z mj, ale z perspektywy czasu widzę, że odstawienie mj popchnęło mnie jeszcze bardziej w uzależnienie od alkoholu. Najpierw paliło się głównie mj (często codziennie), a alkohol piłem raczej okazjonalnie. Potem była faza uzależnienia krzyżowego, gdzie każdy wieczór zaczynał się od piwek, a kończył na dojebaniu mj. Następnie z powodu zmiany otoczenia i miejsca zamieszkania utraciłem kontakt z mj (praktycznie przestałem jarać), ale zacząłem regularnie pić (i to coraz więcej). I co z tego, że nigdy nie miałem absolutnie żadnych schiz czy nerwic po paleniu. Co z tego, że faza prawie zawsze była fajna, a ja przez długi czas nie odczuwałem skutków ubocznych jarania. To właśnie jest ta podstępność mj - długo długo jest Ci dobrze, stwarza Ci iluzję, że jest wszystko OK, kontrolujesz sytuację i nie rujnujesz swojego zdrowia i życia. Dopiero po dłuższym czasie nachodzi Cię refleksja i uświadamiasz sobie, ile to gówno Ci zabrało w życiu.
  • 269 / 24 / 0
Moim zdaniem kwestia osoby i ogólnie podejścia do używki/życia. No i ilości, ale chyba praktycznie kazda używka w takich dawkach po jakimś czasie pokaże swój negatywny wpływ na organizm, w tym przypadku na mózg. U mnie przy nasileniu negatywnych efektów odstawiam mj. Jakiś czas minie i wszystko wraca do normy, można palic dalej. Nie ma sensu męczyć sie z paranojami. I jeszcze kwestia odmiany, czysta sativa z tego co mi sie wydaje dużo bardziej daje po zwojach w naszych głowach
ehee
  • 394 / 10 / 0
Od pół roku nie jaram mj. Rzuććie to w pizdu. Podstępna dziwka. Najpierw ja ją ruchałem potem ona mnie.
Uwaga! Użytkownik BetterThan nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 683 / 112 / 0
18 kwietnia 2017Obrazoburca pisze:
Ja już nie palę mj, ale znam sporo osób, które palą dalej - i to codziennie, od co najmniej kilku lat.
To, co obserwuję najwyraźniej, to raczej nie są schizy czy nasilone lęki/paranoje - ale straszna alienacja i utrata kontaktów z otoczeniem.
Pytanie kontrolne: mieszkasz w Polsce lub innym kraju represjonującym amatorów konopii, czy w kraju z bardziej liberalnym podejściem?

Przynajmniej w moim przypadku codziennych romansów z mj, ograniczenie kontaktów towarzyskich to świadomy wybór i taktyka minimalizacji ryzyka przypału. Po moich przejściach (powinięcie przez psy w późnym liceum, na ustawce ze znajomymi pod chmurką) wolę dmuchać na zimne i jak już, to spotykać się tylko z ludźmi "w klimacie". Koniecznie z daleka od obleganych miejsc (najlepiej w mieszkaniu), żeby jakaś "społeczna dusza" nie wyniuchała charakterystycznej woni i nie spełniła "obywatelskiego obowiązku", uprzejmie donosząc na psiarnię. A że - jak napisałem - raczę się mj codziennie to siłą rzeczy cierpią na tym kontakty interpersonalne z nieużywającymi.
Ekonomiczna i technologiczna struktura społeczeństwa jest o wiele ważniejsza od jego struktury politycznej w
wyznaczaniu stylu życia przeciętnego człowieka
---
Natural Born Sociopath
  • 304 / 13 / 0
No to chyba logiczne że ludziom sie nie mówi o takich rzeczach jak trawa ani tymbardziej z nimi nie jara czy pokazuje takie rzeczy (mowa o ludziach którzy nie ogarniają teges szmeges i te sprawy). To jak proszenie się o przypał albo przynajmniej zainteresowanie się Tobą. Chociaż bywają i ludzie którzy nie muszą nic mówić bo po ryju idzie poznać że coś na pewno napierdalają.
Pozdrawiam
  • 3362 / 349 / 0
Dokladnie. Alienacja ze srodowiska wynika z podejscia spoleczenstwa do narkotyku.
Spojrzcie nawet na sebixow napierdalajacych codziennie spida: oni tez sie obracaja tylko w swoim 'tepym' towarzystwie. Ba, spojrzcie nawet na imprezowiczow pijacych alkohol: spotykaja sie tylko z tymi ktorzy tez lubia sobie 'co nieco' wypic.

W Holandii, Belgii, ba, nawet w Portugalii czy Hiszpanii palacze nie maja takich problemow, zeby sie alienowac. Polska jest naprawde zjebana pod tym wzgledem: pojaw sie gdzies z lolkiem w towarzystwie to cie odrazu obmowia od najgorszych, spojrza spod oka, a moze nawet zadzwonia na niebieski hotline.

Nie tlumacze teraz odosobnienia uzaleznionych palaczy, bo to prawdziwy problem ktory rzeczywiscie wystepuje: ograniczona grupa znajomych, alienacja. Ale tez duzo ma do powiedzenia srodowisko w jakim sie osoba uzalezniona znajduje. Uzaleznienie to nie takie 1, 2, 3 skutek i przyczyna, to bardzo kompleksowe zjawisko.
  • 683 / 112 / 0
18 kwietnia 2017jagupard pisze:
No to chyba logiczne że ludziom sie nie mówi o takich rzeczach jak trawa ani tymbardziej z nimi nie jara czy pokazuje takie rzeczy (mowa o ludziach którzy nie ogarniają teges szmeges i te sprawy). To jak proszenie się o przypał albo przynajmniej zainteresowanie się Tobą. Chociaż bywają i ludzie którzy nie muszą nic mówić bo po ryju idzie poznać że coś na pewno napierdalają.
Dla Ciebie, dla mnie i wielu innych stonerów logiczne, podobnież oczywiste są następstwa czyli alienacja od społeczeństwa i zamknięcie się w grupie "wtajemniczonych". Ale jakoś przyczyny społeczno-środowiskowe często umykają krytykom mj uwypuklającym negatywny wpływ nałogowego jarania na jakość kontaktów interpersonalnych. Pod ostrzałem jest tylko używka (oczywiście też może być w pewnym stopniu winna, ale jak napisał FajnieJest - to jednak bardziej złożony problem) i sami używkowicze, kontekst społeczno-polityczno-kulturowy nie jest brany pod uwagę w analizach.

[offtop mode on]

Zresztą optyka "prywatyzacji szkód" obejmuje o wiele szersze spektrum zjawisk. Wystarczy poruszyć wśród znajomych temat np. bezdomności i w 9 na 10 przypadków zawsze znajdzie się jakiś łeb, który wyskoczy z tekstem "jebane nieroby same są sobie winne, niech się nie lenią i nie chleją, tylko poszukają roboty!". A na pytanie, czy sam zatrudniłby z marszu takiego bezdomnego - przeważnie mocno zaniedbanego pod względem higieny, często chorego psychicznie - odpowiedzią jest zawsze pełna konsternacji cisza... ;]

[offtop mode off]
Ekonomiczna i technologiczna struktura społeczeństwa jest o wiele ważniejsza od jego struktury politycznej w
wyznaczaniu stylu życia przeciętnego człowieka
---
Natural Born Sociopath
ODPOWIEDZ
Posty: 1144 • Strona 11 z 115
Newsy
[img]
Medyczna marihuana kontra bezdech senny

Według danych opublikowanych przez badaczy z Minnesota Office of Cannabis Management, 40 proc. pacjentów z obturacyjnym bezdechem sennym (OSA) uczestniczących w stanowym programie medycznej marihuany doświadczyło znaczącej i trwałej poprawy jakości snu po rozpoczęciu terapii konopiami.

[img]
EUDA 2025: Depenalizacja marihuany jako rekomendacja dla krajów UE

Analiza raportu „European Drug Report 2025 – Cannabis”.

[img]
THC i rozwój mózgu nastolatków – co pokazują najnowsze badania?

Używanie marihuany może prowadzić do ścieńczenia kory mózgowej u nastolatków – wynika z najnowszego badania prowadzonego przez Gracielę Piñeyro i Tomáša Pausa, naukowców z CHU Sainte-Justine oraz profesorów Wydziału Medycznego Uniwersytetu w Montrealu. Współpraca dwóch laboratoriów badawczych, korzystających z uzupełniających się podejść, wykazała, że THC – czyli tetrahydrokannabinol, substancja aktywna w konopiach – powoduje kurczenie się arborescencji dendrytycznej, czyli „sieci anten” neuronów, które odgrywają kluczową rolę w komunikacji między nimi. Skutkuje to zanikiem (atrofią) pewnych obszarów kory mózgowej – co jest szczególnie niepokojące w wieku, w którym mózg się rozwija.