Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 309 • Strona 2 z 31
  • 840 / 26 / 0
Pojemniki są na 100 % i to w duzej liczbie aptek .. !! Często spotykane są ...
Ale grzebanie w nich juz nie jest takie kolorowe jak niektórzy opisują ...
Jak dla mnie temat zamknięty nie ma sensu pisania o tym i np dawania glupich rad jak grzebać w tym bo i tak się nie sprawdzą w zyciu codziennym itd
Uwaga! Użytkownik czarny3211 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 477 / 18 / 0
Zakładałem taki temat. Widzę, że lipe straszną macie. U mnie jest w każdej aptece taki kosz i jeszcze w urzędzie miasta. Po za tym nie są one zamykane. Jest okrągły, mały otwór, ale normalnie podnoszę do góry pokrywę i grzebię do woli. Na razie byłem w trzech i nigdzie nikt się nie przypierdala. Fakt, że się patrzą dziwnie, ale nic nie robią - wydaję mi się, że nie do końca wiedzą jak się zachować. Oczywiście staram się być cicho, na końcu mówię ładnie dziękuje i do widzenia po czym kulturalnie wychodzę zostawiając po sobie porządek. Omijam tylko te typowo prywatne, bo tam pojebani są farmaceuci zazwyczaj. Ostatnio odwiedziłem trzy takie kosze i zdobyłem Zaldiar,Dorete, Tramal Retard 100mg/10tab., Adamon 50SR/30 kap., 2xAfobam 0,25/30tabl, hydroxyzyne. Jakoś więcej tramadolu można trafić niż benzo czy w ogóle jakichkolwiek psychotropów. Większość przeterminowana tylko kilka miesięcy. Jak nie mam hajsu to zawsze idę do apteki i zawsze coś wpadnie. To jest tak na czarną godzinę :-p Być może kluczem do sukcesu jest małe miasto tj. 20 000 mieszkańców/ 12 aptek Może np. w Krakowie by się tak nie dało. No, ale co zrobią. Najwyżej dostaniesz opierdol, to bierzesz cały worek i wychodzisz.
"Ukryta twarz oznacza, że wiesz
Coś z czym nikt nie godzi się..."
  • 430 / 5 / 0
Nigdy się nie spotkałam z koszem na leki. Znajoma kierowniczka mówiła, że ćpuneria grzebała albo kradła cały pojemnik, więc postanowiła zlikwidować kosz.
  • 364 / 3 / 0
Hah.

A dajmy na to, że ktoś sobie cały zbiornik wziął na plecy, a jakaś ochrona by go dopadła za chwilę.
Nie liczyłoby się to jako kradzież chyba, co ?

Bo w sumie to to samo, co "kradzież" czyjegoś wora ze śmieciami, który i tak ma być wyrzucony, tyle, że my odwalamy za kogoś robotę "wyrzucenia" tego ;-)

Musieli by we takim razie pozamykać wszystkich chodzących na puchy.
Uwaga! Użytkownik mlodymechanik nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 477 / 18 / 0
mlodymechanik pisze:
Hah.

A dajmy na to, że ktoś sobie cały zbiornik wziął na plecy, a jakaś ochrona by go dopadła za chwilę.
Nie liczyłoby się to jako kradzież chyba, co ?

Bo w sumie to to samo, co "kradzież" czyjegoś wora ze śmieciami, który i tak ma być wyrzucony, tyle, że my odwalamy za kogoś robotę "wyrzucenia" tego ;-)

Musieli by we takim razie pozamykać wszystkich chodzących na puchy.
Też w taki sposób na to patrzę. Tylko nie cały zbiornik, a zawartość, tj. foliowy worek, bo za zbiornik mogliby wyliczyć wartość i dojebać mandat, a nawet pod przestępstwo podciągnąć. Byle tylko nie wyrzucić tych leków po przeglądnięciu do zwykłego kosza, bo na to na pewno jest paragraf jakiś. Najlepiej to co niepotrzebne wrzucić w innej aptece. Ja jednak nie muszę(na razie) praktykować wykradania całego worka, bo przeglądam na miejscu i jest ok.
"Ukryta twarz oznacza, że wiesz
Coś z czym nikt nie godzi się..."
  • 1345 / 6 / 0
Z pewnością są jakieś przepisy dot. utylizacji przeterminowanych leków, więc nie sądzę, by zajebanie wora z nimi było traktowane jak przysługa.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Bender

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
  • 44 / / 0
A jaki to problem iść do jakieś miastowej apteki gdzie Cię nie znają i zwyczajnie wypróbować któryś ze sposobów? Najwyżej narobisz sobie wstydu, ale co z tego, skoro Cię więcej na oczy nie zobaczą, a jak zobaczą to nie zapamiętają bo dużo ludzi w jednym czasie się przewija.
Mirror without the reflection.
  • 364 / 3 / 0
To wtedy można powiedzieć, że samemu chciało się je zutylizować w swoim organizmie. %-D
Uwaga! Użytkownik mlodymechanik nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1345 / 6 / 0
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Bender

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
  • 577 / 10 / 0
W prawie kazdej aptece jest taki kosz ale jak grzebalem tam to mnie zjebali, gosciara wybiegla i mowila ze mam sobie isc bo zadzwoni po policje. Gdyby byly zwykle ter kosze to bym bral cale worki ale u mnie sa takie z dwoma otworami i kratką i ciezko wyjac cokolwiek. Raz znalazlem w takim koszu Duragesic plastry .
ODPOWIEDZ
Posty: 309 • Strona 2 z 31
Artykuły
Newsy
[img]
Palenie marihuany trzykrotnie zwiększa ryzyko raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat

Najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego pokazują, że osoby z zaburzeniami związanymi z używaniem marihuany (CUD) mają ponad trzykrotnie wyższe ryzyko zachorowania na raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat. Związek ten utrzymuje się nawet po uwzględnieniu takich czynników jak palenie tytoniu czy wiek. Wyniki rzucają nowe światło na potencjalne zagrożenia zdrowotne związane z długotrwałym i intensywnym używaniem konopi.

[img]
Milion dawek heroiny w jednym bagażu na lotnisku w Lizbonie. "Niezwykle starannie ukryte"

Milion indywidualnych dawek heroiny zarekwirowali funkcjonariusze portugalskiej policji w porcie lotniczym im. Humberto Delgado w Lizbonie. Narkotyki znaleziono w bagażu jednej z pasażerek.

[img]
Właściciele sklepów z marihuaną pozywają stan. Urzędnicy pomylili się przyznając im licencję

Grupa kilkunastu punktów sprzedaży marihuany w Nowym Jorku wniosła w piątek pozew przeciwko stanowi. Właściciele domagają się uznania, że lokalizacje ich sklepów są zgodne z prawem pomimo błędu urzędników, którzy przyznali, że przez lata źle interpretowali przepisy dotyczące minimalnej odległości od szkół. Sprawa trafiła do stanowego sądu najwyższego w Albany.