Zadaj sobie pytanie czy rzeczywiście chcesz rzucić? Jeśli TAK to po prostu się nie poddawaj, rzucaj do skutku, w końcu rzucisz :D Podstawa to wytrwałość i determinacja.

A przejście na e- peta się liczy?
Próbowałam rzucić całkiem niestety byłam dosyć przykra dla otoczenia i czułam się masakrycznie źle ( również fizycznie)
Poszłam trochę na skróty- w praktyce: palę więcej, wydaję mniej, czuję się lepiej- kondycja up,nie śmierdzę fajkami
Kto wie może drogą zmniejszania mocy liquida odstawię całkiem

Palil ktos IQOS'a?

Rzucanie palenia jest o tyle trudne, że jest wszędzie tolerowane. Nawet w miejscach zakazanych.

e pety rulez, chociaż pale zwykle smierdziele, ale e pet przynajmniej zbija ciśnienie i pluc tak nie zjezdza. a fakt posiadania 2 hut co nakurwiają toksyczną mgłą spalin na okręg 30 województw wkolo, to raczej nie za dobry motywator rzeby rzucic, te skurwiale kiep,y przeca od powietrza w moim miescie umarle i tak szybciej w chuj. xD

Ja palę to i to. Palę e faję non stop w domu, a potem wychodzę co jakiś czas na dymka na podwórko. Jakoś mi głodu nie niweluje.

Jak rzucałem, przechodziłem na e-peta. Starałem się zmniejszać moc liquidu, konćzyło się na takich brakach nikotynowych, że paliłem i epeta i szlugi naraz.

Ale e-pet przyznam pomógł mi rzucić. Kupiłem takiego chujowego w żabce- grzałka miała sznureczek. Co chwilę mi się rozlewał i przepalał. Tak się wkur*iałem że postanowiłem rzucić to w pizdu :D

Ja rzuciłem palenie bo znienawidziłem realia dotyczące palenia, czyli pieniądze na szlugi, a dochód miesięczny mam poniżej tysiąca, paliłem dwie paczki dziennie. Przez dłuższy czas tzw gwozdzie czyli ubijaki na maszynce. Dużo pomogło mi paradoksalnie zapalenie trzustki zimą 2010r bo dzięki temu rzuciłem też piko i alkohol do którego powróciłem na około rok w 2017. Nie otarłem się o śmierć, ale lekarze powiedzieli mi że w odpowiednim momencie trafiłem do szpitala. Przyznam że jak bym miał za darmo sponsorowane papierosy a Magiczny czarodziej wyeliminowałby mi komplikacje zdrowotne to paliłbym nawet 3 paczki dziennie, na pewno CAMELE. Ale świat realny jest realny i w realnym świecie jestem już na takim etapie że wiem że więcej bym stracił niż zyskał. Trzeba zrobić rachunek sumienia wad i zalet swojego palenia, bo jak się coś lubi to się nie przestanie tego robić, a z kolei jak się nienawidzi palić a się to robi to jest trochę irracjonalnie paradoksalnie głupie.
--------------------------------------------------------------------
Aha, nie wiem czy to ma jakieś znaczenie (chyba ma) ale jestem wkręcony w tabakę i widzę symptomy psychicznego uzależnienia. Wytrzymuje jak nie mam, ale jak już sobie załatwię to aż serce mocniej bije że wreszcie przywalę.

Ja to zwiększyłem moc nikotyny z 3-6mg na 12-18mg i do tego palę fajki zwykłe. Ale mam zamiar przestać. Zdrowia mi nie szkoda, tylko pieniędzy.

Ja jak coś rzucam to muszę cold turkey. Chyba, że benzo po kilkumiesięcznym ciągu. Bo jak zmniejszam do czuję takie "niedoćpanie" i jest jeszcze gorzej. A potem i tak wracam po jakimś czasie, ale chociaż mam przerwę.

Ja lubię palić, bo mam rączki zajęte :diabolic:

A probowaliscie lykac jakies desmoxany, tabcin ect?