okej, dzieki za mniej wiecej naprowadzenie, ale nadal srednio wiem co teraz robic. To ze zrobic sobie przerwe z uzywkami to wiadome, ale co dalej? Isc do lekarza? jesli tak to do jakiego, alergologa od histaminy czy psychiatry od nerwicy? prosic o jakies leki konkretnie? z tego co wiem to hydroksyzyna dziala antyhistaminowo i antylekowo, a przy tym dziala praktycznie od zaraz, wiec moze powinienem wlasnie cos nasciemniac i poprosic o hydro

@up
Moze po pros o jakieś delikatne benzo ? Typu signopam albo Bromazepam ?
UWAGA : Benzodiazepiny uzalezniaja :finger:

Dobra, ogarnąłem polskie znaki w klawiaturze, tym razem nie powinno być problemu z przejściem posta.

Lekkie benzo to nie jest słaby pomysł, spróbuję jakoś zagadać do lekarza, żeby przepisał ten signopam lub Bromazepam, tylko w ogóle nie wiem jak to zrobić, żeby nie wyjść na lekomana i też się do niczego nie przyznawać. Może tu też da się uzyskać jakieś porady od bardziej doświadczonych?

Tymczasem objawy przeniosły mi się z alkoholu i narkotyków także na inne jedzenie, dostaję lekkiego ataku paniki również jedząc przykładowo owoce. Równocześnie zdaję sobie sprawę jak bardzo to jest niedorzeczne, ale nie potrafię się uspokoić przez dłuższą chwilę.

scl \ ncdream

Pozwólcie, że podbiję jeszcze z jednym pytaniem (w razie czego proszę o scalenie, bo nie widzę tu opcji edycji posta). Udało mi się skołować bez większych przeszkód ten Bromazepam w postaci leku Sedam 3 po 3mg jedna tabletka. Jak to teraz polecacie dawkować? Brać tylko w przypadku, gdy wypiję lub coś wezmę i dostanę ataku paniki, czy stale co rano albo wieczorem aż do stanu, gdy będę mógł już wyjść na piwo bez dostania stanów lękowych i zastanawiania się czy wystąpią, stopniowo zmniejszając dawki?

Nie brałam żadnych twardych narkotyków. Ot, troszkę trawki, raz na jakiś czas jakieś kreseczki z przyjaciółmi. Po jakimś czasie udało mi się odejść od używek, ale nagle zaczęłam odczuwać znudzenie. Miałam wrażenie, jakby czas był nudny, szary, a ja nie do końca byłam w nim. Odczuwałam lęk. Po jakimś czasie w końcu udałam się do terapeuty - w Psychologgii terapeutka powiedziała mi, że to niekoniecznie nerwica, ale depersonalizacja. Uważni są w tym ośrodku :) Nie przegapią nic. Polecam tam się konsultować, jeżeli jesteście z Warszawy. :)

Mój terapeuta twierdzi ze potrzebuje intensywnej terapii na oddziale dziennym ponieważ nie mam umiejętności samouspokajania się. Co to może znaczyć!

@chillbro czujesz się niespokojny często? Sam popatrz na swoje zachowanie, opinie bliskich i zastanów się czy rzeczywiście Ci tego nie potrzeba.

@Zuben
Okazało się ,ze mam ADHD i CHAD i to jest podłoże moich problemów.
Pisałem do terapeuty czy warto iść na taką intensywna terapie lecz miedzy czasie trafiłem na profesora który przejrzał moje ALL posty na hyperrealu i przeanalizował 6 papierów z diagnoz i wypisów ambulatoryjnych i porozmawialiśmy dodatkowo. Niewiem czy w takim razie warto?

@chillbro dopóty nie spróbujesz to się nie dowiesz. Moim zdaniem nie będzie gorzej niż jest teraz. W końcu te ośrodki są po to, aby ludziom potrzebującym pomagać. Rozważ to

Mój pierwszy post, w mało intensywnym wątku ale no cóż, małymi kroczkami lubię zaczynać. Ja choruje na niby nerwicę od 12 lat. Niby, bo nie ma takiej choroby - lęk napadowy, to poprawna jednostka chorobowa, u mnie dodatkowo w atakami paniki (ostatni był ładne 2,3 lata temu, dzięki Bogu - jakikolwiek by się nie nazywał). I do sedna, ostatnio z powodu nawału pracy i goniących terminie zaczęłam wspomagać się kokaina. Odstawiłam ma ten czas moj codzienny lek wenflaksyne, pregabaline o relanium biorę wieczorem ma wyciszenie, mam jeszcze przepisaną kwetiapine ale rzadko stosuje, bo muszę być w formie od 8 do 16 codziennie. W weekend sobie pozwalam. No i tu moje pytanie, czy kokaina brana bardzo uważnie i z umiarem ( 1 g na 3 dni) bardzo zryje mi psychikę przy moich problemach psychicznych? Poza lekiem napadowym, jeszcze dwubiegunowa nie potwierdzona, Borderline i GAD. Ojej, no rozpisalam się w pierwszym poście. Ale trochę dziś niuchnelam

Moim skromnym zdaniem idziesz w złym kierunku
koks stymuluje, Ty hamujesz to relanium wieczorem by spać i w ten sposób przyzwyczajasz sie do tego stylu.
Przyjdzie czas że nie zaśniesz bez rolek i zaczniesz brać ich coraz więcej
Domyślam się jak teraz jest fajnie ale odstaw koks i relanium, reguluj się lekami które masz póki nie jesteś na etapie odwyku szpitalnego od benzodiazepin ( relanium )
Przy nerwicy, lękach i nie daj boże dwubiegunówce koks pogłębi problem, relanium na dłuższą metę też nie jest dobre
Wybierasz mniejsze zło i leczysz się albo większe i lecisz dalej gdzie samopoczucie bardzo szybko spadnie a dawki wzrosną , tego się już nauczylem, proponuję nie sprawdzać bo może być deprecha, nerwica, lęki i koks ani rolki nie pomogą na długo :)
Politoksymania