- Narkotestery działają tak jak testy ciążowe. Wystarczy mniej niż mililitr śliny, a badanie zajmuje kilka minut - wyjaśnia Ewa Wawro, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Jaśle. Miasto kupiło 70 testerów z pieniędzy, które trafiają do miejskiej kasy za sprzedaż koncesji alkoholowych. Część z nich przekaże jasielskim szkołom podstawowym i gimnazjom. - Chcemy, żeby o narkotesterach wiedziała młodzież. Spodziewamy się, że zostaną również pokazane rodzicom - dodaje rzeczniczka.
- Szkoła jest dobrze chroniona przed dealerami. Nie zdarzyło się, żeby uczniowie zażywali narkotyki w szkole, ale to nie znaczy, że poza szkołą nie mogli się z nimi zetknąć. Dlatego narkotestery wykorzystamy jako element profilaktyki - mówi Aleksandra Zajdel-Kijowska, dyrektor Gimnazjum nr 2 w Jaśle.
Z badań przeprowadzanych na zlecenie władz miejskich wynika, że kilkanaście procent jasielskiej młodzieży zetknęło się z narkotykami. Nikt nie badał, ilu młodych ludzi było w chwili popełniania wykroczeń i przestępstw pod wpływem środków odurzających, bo policja nie miała urządzeń, które by im to umożliwiały. Gdy były ewidentne dowody, delikwenta zawożono do szpitala i tam pobierano mu krew do badania. - Testery bardzo ułatwią nam pracę. Teraz będziemy mogli szybko sprawdzić, czy ktoś jest pod wpływem narkotyków. Dotyczy to również kierowców, których zachowanie będzie na to wskazywało - stwierdza Marek Cecuła, naczelnik wydziału prewencji w Komendzie Powiatowej Policji w Jaśle.
Z narkotesterów cieszą się również strażnicy miejscy. Komendant Ryszard Mastej: - Przy imprezach masowych wielokrotnie spotykaliśmy się z osobami, które mogły być pod wpływem środków odurzających. Nie mogliśmy tego sprawdzić. Teraz ten problem przestaje istnieć. Mamy kilkadziesiąt testów, szkolimy się, jak ich używać.
Komentarze