Angielski dowcip o stuprocentowo czystej kokainie

"Policja w małym brytyjskim mieście informuje, że za standardową cenę można tam kupić koks lepszy niż w Peru. Raczej mało prawdopodobne" - Jerzy Afanasjew z SIN krytycznie komentuje medialne rewelacje w przedmiocie ponoć nadzwyczajnej i groźnej dla użytkowników czystości ulicznych narkotyków.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Krytyka Polityczna
Jerze Afanasjew

Odsłony

1157

Policja w małym brytyjskim mieście informuje, że za standardową cenę można tam kupić koks lepszy niż w Peru. Raczej mało prawdopodobne.

Z rozbawieniem przeczytałem najnowszy materiał brytyjskiego VICE’a o koksie. Dotyczy on nie byle jakiego koksu należałoby dodać, gdyż chodzi o koks mityczny – niemal stuprocentowo czysty. Taki towar, ostrzega VICE, dla amatorów przyzwyczajonych do ulicznego dziadostwa może skończyć się na mocnych palpitacjach albo na OIOMie.

Zdanie po zdaniu ogarniało mnie coraz większe zdumienie. Diler musiałby chyba lunatykować, żeby sprzedać mocniejszą substancję nie windując brutalnie ceny za gram.

Ale już mniejsza z tym, czy policjanci z Eastbourne, mieściny na południu Anglii, naprawdę znaleźli ten stuprocentowo czysty koks, czy zamarzyli po prostu zostać bohaterami internetowych nagłówków. Przy okazji kolejnej sensacji o diabelsko czystych, morderczych narkotykach warto przypomnieć coś ważniejszego. Z badań rynku narkotyków wynika, że towar przechwycony od dilerów nijak się ma do tego, co później wciągają klienci.

Na ogół koks jest pełen wypełniaczy takich jak glukoza czy kofeina, oraz miejscowo znieczulających domieszek, np. fenacetyny, lidokainy lub benzokainy. Jak wynika z doniesień National Drug Agency typowa czystość kokainy w Zjednoczonym Królestwie na poziomie dilera ma 25-40%, ale gdy trafia do klienta nie przekracza już 10%, oscylując nawet między 1 a 3%. Inaczej ma się sytuacja z heroiną i tabletkami ekstazy, gdzie rzeczywiście zanotowano poważny wzrost mocy działania. Na brytyjskich imprezach można podobno nieopatrznie przyjąć pigułę o mocy pięciokrotnie wyższej niż ta, której spodziewać się należało jeszcze kilka lat temu, a heroina jest mieszana z legalnymi syntetykami. Jednak ani na wyspach, ani w Polsce, zbyt czyste narkotyki nie są najbardziej palącym problemem.

Panika wokół zbyt czystych, czyli de facto zbyt silnych dragów, przypomina mi debatę Narkotyki przyszłości, w której brałem udział w listopadzie na konferencji Nights 2016 w Berlinie. „Nadchodzi czas nowych psychodelików”, powiedział Karsten Tögel-Lins z Legal-High-Inhaltsstoffe. Faktycznie, amatorów kolorowych wizji jest coraz więcej, ale „przyszłością będzie alkohol w proszku i bez kaca” prorokował profesor John Ramsey, brytyjski ekspert od narkotyków z St. George’s University of London. To wszystko ciekawe, ale to nie chemiczne arcydzieła są pieśnią przyszłości, a najtańszy i najmocniejszy możliwy chłam, jaki uda się zsyntezować gdzieś w Indiach lub Chinach. Potwierdzają to badania ścieków (analiza ścieków w jakimś mieście pozwala zbadać, jakie używki przyjmują mieszkańcy tego miasta), z których wynika, że kokaina to jakiś plankton w potoku dopalaczy i amfetaminy.

Żadne dragi nie są z natury złe ani dobre. Najbardziej niebezpieczna substancja to przede wszystkim nieznana substancja. Żeby używać narkotyków z głową, należy znać nie tylko siebie, ale też jakość towaru i jego źródło. Niezbędne do tego są jednak odpowiednie regulacje prawne, a zwłaszcza dekryminalizacja posiadania narkotyków na własny użytek. Dzięki temu jakość substancji mogliby sprawdzać znacznie łatwiej zarówno konsumenci jak i naukowcy. Tylko w ten sposób użytkownicy będą mogli robić swoje psychoaktywne zakupy kierując się jakością. Teraz biorą to, co akurat im się nawinie.

Zepsutej polityki narkotykowej nie naprawi się jednak samą dekryminalizacją. W Holandii od 20 lat funkcjonują lokalne laboratoria testowania dragów. Użytkownicy przynoszą proszki do analizy, a dzięki temu czuwający nad laboratoriami urząd DIMS informuje opinię publiczną na temat szczególnie niebezpiecznych, faktycznie dostępnych na ulicy narkotyków. Czekając na legalizację brzmi to jak solidny plan, po który Polska mogłaby wreszcie sięgnąć.

Chcesz wiedzieć więcej o swoich dragach? Sprawdź je już za 5zł testami od SIN lub prześlij próbkę do laboratorium Energy Control.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Ketamina
  • MDMA

Przy poprzednich spotkaniach narodziła się między nami swoista więź, która nieuchronnie prowadziła nas, krok po kroku, do następnego spotkania. Po przejściu ekstatycznego rozdziewiczenia moja partnerka (F) zgodziła się, już na zejściu, przyjebać ze mną trochę kiety. Byliśmy w posiadaniu racematu wyglądającego trochę jak mefedron. 

Kittyflip:

  • LSD-25
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Nastawienie bardzo pozytywne, ekscytacja przed doświadczeniem, brak strachu przed nieznanym. Główne miejsca: Osiedle kumpla i okolice, las, park miejski, własne mieszkanie, centrum miasta.

Wstęp

Czekałem, czekałem... I się doczekałem, wszedłem w posiadanie tejże legendarnej substancji 16 grudnia, postanowiłem, że 18 rozpocznę tą podróż, która może wszystko odmienić... Dobra starczy tego pitolenia wstępnego, przejdę od razu do konkretów

18 Grudzień 2016 

T-1h(Godzina 9:00)

  • 1P-LSD
  • Pierwszy raz

Długo przygotowywałem się na nowe doświadczenie z jakimś środkiem. Często popijam alkohol, czy odpalam ziółko ale świat narkotyków nigdy mnie jakos nie fascynował. Przy pierwszym paleniu niezbyty podobał mi się ten stan, bałem się bardzo kwasu. Bałem się, że to doświadczenie mnie przerośnie. Mimo wszystko po 3 tygodniach przekładania tego nie było już odwrotu. Umówiłem się ze znajomymi... Było nas 5(dwie koleżanki, dwóch kolegów oraz ja).

Był piękny dzien, było strasznie ciepło(około 27 stopni). Obudziłem się dość wcześnie, żeby się umyć, ubrać, zjeść. Już godzinę przed budzikiem nie mogłem wstać, doszło do mnie wtedy najmocniej, że to może się źle skończyć. Mimo wszystko wiedziałem, że już nie zostawię znajomych. Niepewnie wstałem i zacząłem się ogarniać. Wziąłem głośnik, bluzę, w razie czego soczewki jak bym jakąś zgubił, i power banka w razie czego. Spotkaliśmy się wszyscy i poszliśmy jeszcze do sklepu.

  • Inne
  • Pozytywne przeżycie

Dobry nastrój, lekkie zmęczenie, wieczór w wannie

Jest to mój pierwszy raport na neurogroove :) Doświadczenie miało miejsce około 2 tygodni temu, kiedy to, po napiętym dniu miałam ochotę na chwilę relaksu i uważności. Zmieloną korę drzewa Mulungu (2 płaskie łyżeczki) wrzuciłam do garnka z 300ml wody, następnie gotowałam przez 20 min. Taki oto wywar wypiłam duszkiem. Smak dosyć przyjemny, lekko gorzkawy przy samym końcu, dało się wyczuć nutę kurkumy i curry. Po wypiciu położyłam się w wannie z gorącą wodą. Na pierwsze efekty przyszło mi czekać niespełna 15 minut.