skruszyłem przeźroczysty kryształ i wsypałem zważone 0.6g do chusteczki , po czym ją połknąłem popijając wodą .
Mężczyzna nie mógł odpalić samochodu i chciał pożyczyć kable do odpalania samochodu. Jednak kiedy zorientował się, że do pomocy zatrzymał mundurowych, zaczął się nerwowo zachowywać...
Na jednym z osiedli w Puławach 30-latek zatrzymał patrol policji, który pełnił służbę nieoznakowym radiowozem. Mężczyzna nie mógł odpalić samochodu i chciał pożyczyć kable do odpalania samochodu. Jednak kiedy zorientował się, że do pomocy zatrzymał mundurowych zaczął się nerwowo zachowywać. Policjanci szybko ustalili powód jego zakłopotania. Okazało się, że posiadał przy sobie 3,5 g amfetaminy oraz 2,5 g tzw. dopalaczy. 30–letni puławianin trafił do policyjnego aresztu. Grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Dzisiaj rano na jednym z osiedli w Puławach policjantów z ogniwa patrolowego puławskiej komendy, którzy pełnili służbę nieoznakowanym radiowozem zatrzymał 30-letni mężczyzna. Miał problem z autem, nie mógł go odpalić i chciał pożyczyć kabli do odpalania samochodu. Gdy zauważył, że osobami, które poprosił o pomoc są policjanci, zaczął zachowywać się nerwowo. Zainteresowało to mundurowych, którzy postanowili go wylegitymować. W trakcie czynności mężczyzna próbował się oddalić, ale został powstrzymany przez policjantów. Wówczas próbował ukryć w samochodzie woreczek foliowy, w którym jak się okazało była amfetamina w ilości 3,5 g. Umieszczony w radiowozie próbował ukryć jeszcze jeden woreczek z zawartością 2,5 g białego proszku, ale to również mu się nie udało. W drugim woreczku najprawdopodobniej znajdowały się tzw. dopalacze, ale potwierdzą to specjalistyczne badania.
30-letni mieszkaniec Puław został zatrzymany w policyjnym areszcie. Zgodnie z Ustawą o Przeciwdziałaniu Narkomanii grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.
dobre nastawienie wraz z miłą świąteczną aurą domową
skruszyłem przeźroczysty kryształ i wsypałem zważone 0.6g do chusteczki , po czym ją połknąłem popijając wodą .
To było jakoś w czerwcu. Toruń. Kolejne piwo z sokiem malinowym, w gorącym, południowym słońcu, rozkosznie zniekształcało myśli i obrazy. Powoli zbliżaliśmy się do dość obszernego lasu pod Toruniem, z zamiarem zebrania w nim jagód. Wzięliśmy nawet ze sobą gliniane miseczki kocura, ale i tak jedliśmy na poczekaniu. Przeszliśmy kawałek tego lasu, Mruku, Kocur, Słoniu, Dominik, no i ja. Dominik, naturalnie nawet tutaj przytaszczył ten swój idiotyczny aparat. Miał taki zwyczaj podrywania dziewczyn i doprawdy ujmuje mnie jego wiara w to, że tu także może się przytrafić okazja.
Jednej jesieni przyszedł do mnie kuzyn. miał ze sobą litrowy słoik grzybków i zapytał mnie (i moich braci), czy
chcemy spróbować. jak nie jak tak. wzięliśmy chleb, masło :) i grzyby i poszliśmy na siłownię miejscowego
budynku stowarzyszenia kulturalno oświatowego. oczywiście nigdy tu nie ćwiczyliśmy ale o tej porze nikogo tu
nie było. przygotowaliśmy sobie kanapki (po pięćdziesiąt) i po zjedzeniu poszliśmy do baru. tu po piwku i prosto
ze słoika jeszcze po 20. do tego paluszki :).
Komentarze