Organizator handlu skazany na 5 lat pozbawienia wolności
Sąd Okregowy w Świdnicy wydał wyrok w sprawie młodych dealerów narkotyków działających na terenie miasta i okolic w latach 2000-2001. Marek S., uznany za organizatora siatki i oskarżony o handel narkotykami oraz nielegalne posiadanie kilku sztuk amunicji, skazany został na 5 lat pozbawienia wolności. Prokurator żądał dla niego kary dwukrotnie wyższej.
Na taką samą karę sąd skazał Pawła P. i nie wyraził zgody, by obaj zostali zwolnieni z aresztu do czasu uprawomocnienia się wyroku, o co wnioskowali obrońcy. Wobec skazanych na 3 lata Marcina S. i Grzegorza G. oraz Andrzeja Z. - 2 lata - sąd uchylił areszt uznając racje obrońców, iż skoro mogą się już ubiegać o przedterminowe zwolnienie, dalsze trzymanie ich w areszcie nosiłoby znamiona represji.
Dziesięcioro chłopaków i dziewczyna odpowiadający z wolnej stopy otrzymali kary od 3 lat i sześciu miesięcy do 10 miesięcy pozbawienia wolności. Większość w zawieszeniu. Wszyscy dostali nadzór kuratora. Sąd na poczet kar zaliczył okresy tymczasowego aresztowania w śledztwie. Nie obciążył ich kosztami sądowymi.
Skazani to w większości dobrzy uczniowie, sportowcy, dzieci z tzw. dobrych domów.
Dzieci sprzedawały dzieciom
Początkowo prokuratura oskarżała 42 osoby, w tym 28 przed sądem dla dorosłych. Część od razu przyznała się do winy, ich procesy odbyły się wcześniej, dostali wyroki w zawieszeniu. 24-osobową grupą zajął się Sąd dla Nieletnich. W śledztwie stwierdzono, że dealerzy przekazywali im małe porcje narkotyków w komis do sprzedaży. Jeśli nie rozliczyli się w terminie, byli straszeni, bici. Wobec dwóch orzeczono zakład poprawczy, ale w zawieszeniu na 3 lata, 7 dostało nadzór rodziców, 4 - kuratora. Resztę spraw umorzono lub nie wszczęto.
Narkotyki były rozprowadzane w szkołach, pubach, na dyskotekach. Ustalono, że znaczna część marihuany i amfetaminy, bo nimi handlowano, trafiała do uczniów Gimnazjum nr 1. Dziś większość z nich już kończy szkoły średnie.
- Narkotyki są, niestety, w każdej szkole - mówi dyrektor gimnazjum Danuta Morońska. - Od lat prowadzimy programy dotyczące uzależnień, pomagamy każdemu, kto potrzebuje pomocy, współpracujemy z policją, ale problem był i będzie. Teraz to jest styl życia młodzieży.
Po wykryciu sprawy nie wynajęto stałych ochroniarzy.
- To nie jest więzienie, to jest szkoła, placówka wychowawcza, nie resocjalizacyjna. Jak ktoś będzie chciał brać narkotyki, to nic nie pomoże - twierdzi dyrektor. - Sprzedawcę zawsze znajdzie.
Kredyt zaufania
Grzegorz Cz., skazany na 2 lata w zawieszeniu, świdnicki dobrze zapowiadający się sportowiec, krótko był w areszcie tymczasowym. Poręczyły za niego tzw. osoby zaufania publicznego. Większość oskarżonych otrzymała ze szkół dobre opinie, a Marcin S., skazany na 3 lata, nawet bardzo dobrą opinię. Aresztowano go w roku 2001 w szkole.
- Byłam przy jego przesłuchaniu - wspomina Mariola Szczepańska, pedagog w Zespole Szkół Mechanicznych. - Często tak bywa, że cisi i spokojni uczniowie wypływają na szersze wody poza szkołą. Opinię wystawiliśmy pozytywną, bo to dobry uczeń. Czy pomogliśmy mu? Wiek dojrzewania jest trudny, autorytet rówieśników jest ważniejszy od dorosłych. Trzeba dać im szansę
"Słowo Polskie"
Anna Skunka
A.Skunka@slowopolskie.pl
27. Maja 2003
Komentarze