U.S. News: Opium dla mas

Kandiba, Afganistan. Prawie wszyscy ze 184 mieszkańców wsi Kandiba, położonej u stóp gór Hindukusz, od dziesięcioleci pracowali dla handlarzy narkotyków z pobliskiego miasta Dżalalabad.

Anonim

Kategorie

Źródło

o2.pl

Odsłony

262

Uprawiali mak i wytwarzali z niego opium, wykorzystywane do produkcji heroiny. - Tylko mułła i najmłodsze dzieci nie pomagali w pracach - mówi Wakil, starszy wioski.

Jednak tej wiosny rząd po raz kolejny zagroził zniszczeniem upraw. Wieśniacy postanowili zamiast maku posadzić pszenicę. Wakil prezentuje efekty, jakie to przyniosło, pokazując na swoje policzki:

- Spójrz na mnie i moją rodzinę. Na naszych twarzach widać głód.

Głód w Afganistanie może stać się jeszcze bardziej powszechny w związku z planami zniszczenia narkobiznesu w kraju. Prezydent Hamid Karzaj zadeklarował prowadzenie polityki dżihadu przeciw uprawom maku. Społeczność międzynarodowa zgodziła się poprzeć jego wysiłki, deklarując prawie miliard dolarów pomocy. Generał David Barno, były dowódca wojsk koalicji w Afganistanie zadeklarował: - W zeszłym roku priorytetową sprawą była polityka. W tym roku celem numer jeden jest zniszczenie narkobiznesu.

Karzaja i sojuszników czeka wyjątkowo trudne zadanie. Mimo gróźb rządu w tym roku, według szacunków USA, zbiory maku będą trzykrotnie wyższe niż w roku ubiegłym, który był rekordowy pod tym względem. Afganistan wytwarza 90% światowego opium. Zyski z uprawy maku i jego przetwórstwa stanowią 60% dochodów gospodarki państwa.

Zagłębie narkotykowe

Podczas ostatniej wizyty Karzaja w Waszyngtonie tematem numer jeden okazała się kwestia znalezienia winnych obecnej sytuacji w Afganistanie. "New York Times" oskarżał afgańskiego przywódcę o to, że nie potrafi zaprowadzić w kraju rządów silnej ręki. Ten natomiast odpierał zarzuty, twierdząc, że przyczyną rozwoju narkobiznesu w jego państwie jest niedostateczna pomoc płynąca z zagranicy, zwłaszcza od Stanów Zjednoczonych.

Kolejnym punktem, w którym trudno o porozumienie jest sposób walki z rozprzestrzeniającymi się uprawami maku. Administracja Busha sugeruje, że najlepszym sposobem jest zniszczenie obecnie istniejących plantacji. Karzaj podkreślał nieodpowiedniość takiej taktyki. Według niego najpierw trzeba zaproponować afgańskim rolnikom inne sposoby zarabiania na życie.

Co do jednego zarówno władze afgańskie jak i amerykańskie są zgodne. Jeśli nie zaradzi się obecnej sytuacji, Afganistan stanie się zagłębiem narkotykowym. Generał David Barno powiedział: Rozwój narkobiznesu stawia nas przed pytaniem, czy przez ostanie trzy lata w ogóle udało nam się cokolwiek osiągnąć w regionie.

Produkcja opium została uznana za główny problem na drodze do ustanowienia demokracji w Afganistanie. W większości jest ona kontrolowana przez lokalnych watażków, którzy jeszcze niedawno walczyli razem z wojskami USA przeciwko Talibom. Dziś stawiają opór demokratyzacji, ta bowiem doprowadziłaby do zniszczenia ich władzy.

Mimo że od stuleci uważano Afganistan za kraj opium, dopiero w latach 70. produkcja narkotyku zaczęła przybierać masową skalę. Ponieważ państwo przez 23 lata było trawione przez wojny, produkcja i handel opium mogły rozwijać się bez większych przeszkód, nawet mimo zakazu wprowadzonego przez Talibów. Dziś plantacje maku pokrywają cały kraj. W niektórych regionach dają zatrudnienie nawet 70% lokalnych mieszkańców. Nieoficjalnie mówi się, że policja zamiast tępić uprawy, wprowadziła swój własny 10% podatek od zysków z produkcji. Podejrzewa się, że wśród osób czerpiących korzyści z narkobiznesu znajdują się nawet wysoko postawieni przedstawiciele obecnie rządzącej partii.

Nie ma łatwych rozwiązań

Wszechobecność opium złagodziła podejście tych, którzy byli za bezwarunkowym niszczeniem wszystkich istniejących plantacji. - Trudno byłoby mówić o stabilizacji w kraju, w którym zniszczono by źródło 60% dochodów państwa - twierdzi Barnett Rubin, profesor z Uniwersytetu Nowojorskiego, badacz sytuacji w Afganistanie. Zniszczenie plantacji nie tylko uderzyłoby w rolników, ale również doprowadziłoby do wybuchu wojny narkotykowej o zmagazynowane zbiory maku.

Zwolennicy łagodniejszych rozwiązań starają się przekonywać Afgańczyków, że produkcja opium jest niezgodna z islamem i promować programy zastępowania upraw maku innymi roślinami. Uważają także, że istotne w walce z narkobiznesem jest ustanowienie stosownego prawa i stworzenie specjalnie wytrenowanych jednostek wojska i policji, które to prawo mogłyby egzekwować.

- Jeśli farmerzy zobaczą, że prawo jest egzekwowane - mówi Omar Zakhilwal, Minister Restrukturyzacji Rolnictwa i Rozwoju Wsi - mam nadzieję, że zaczną współpracować z rządem. Dziesięciolecia wojen negatywnie wpłynęły na społeczeństwo obywatelskie w Afganistanie. Reforma prawodawstwa jest w powijakach, aresztowania bossów narkotykowych zdarzają się rzadko, a procesy sporadycznie kończą się wyrokami skazującymi. Brakuje więzień i gmachów sądowych, sędziów i stosownego prawa antynarkotykowego, a także wyspecjalizowanych jednostek do zwalczania narkobiznesu.

USA rozpoczęły trenowanie antynarkotykowej jednostki złożonej z Afgańczyków. Od listopada zeszłego roku 100 kadetów ukończyło 6-tygodniowy cykl szkoleniowy. Trenerzy podkreślają, że Afgańczycy szybko się uczą. 23 lata doświadczeń wojennych wychowały pokolenie wyjątkowo twardych młodych ludzi.

Uzależnienie

Marcowy raport ONZ dotyczący przestępstw narkotykowych wykazał spadek produkcji opium w większości regionów, jednak wzrost w pozostałych. Ma to wskazywać, że tereny, nad którymi roztacza się władza Karzaja nie obejmują terytorium całego kraju. Rejony podległe rządowi ograniczyły produkcję, jednak pozostałe, kontrolowane przez wojskowych watażków, zwiększyły produkcję, aby spełnić zapotrzebowanie rynku. Rolnicy zaczynają odczuwać strach przed władzą państwową, jednak bossowie narkotykowi nie czują się zagrożeni. Proces ograniczenia produkcji opium ma też inne wytłumaczenie ? mogła wywołać go sprzyjająca uprawom pogoda i pragmatyzm. W tym roku cena kilograma przetworzonego opium spadła z 283 do 92 dolarów za kilogram. - Tendencje rynkowe tłumaczą obniżenie produkcji - zauważa Doris Buddenberg z ONZ. Prawdziwym testem siły Karzaja będzie następny rok - dodaje.

Rolnicy Kandiba po serii spotkań z przedstawicielami lokalnej administracji zgodzili się zaprzestać uprawy maku w zamian za rządową pomoc. Wakil, którego wypowiedź przytaczałem na początku artykułu twierdzi, że w zeszłym roku ze swojego jednoakrowego pola zebrał mak o wartości 4600 dolarów. W tym roku zbiory pszenicy przyniosą góra 300 dolarów. To za mało, żebym mógł wyżywić swoją rodzinę - mówi Wakil. - Jeśli rząd nie dotrzyma obietnic, znowu będziemy musieli zacząć produkcję opium. Rolnicy afgańscy są tak uzależnieni od maku, jak heroiniści od narkotyku, który z maku jest wyrabiany.

Joellen Perry (tłum. kam/o2.pl)

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • 2C-E
  • Dekstrometorfan
  • Tripraport

Nastawienie na mocne przeżycie, sam w domu.

 

Około 3 w nocy spożyłem 450mg DXM. Pół godziny wcześniej zjadłem także 3 ząbki czosnku i 7,2 gram lecytyny. Faza była lekka, brak OEV i lekkie CEVy. Prawdziwa faza zaczęła się dopiero później.

O 7 rano tego samego dnia wziąłem kolejne 300mg DXM, poprzedziłem to zjedzeniem 3 ząbków czosnku i 3,6 gram lecytyny. Odczekałem dwie godziny i spożyłem 40mg 2C-E. Była godzina 9 rano i to uznaje za początek tripa.

  • Benzydamina

godz. okolo 15.30:


zarzucam dwie saszetki tantum rosa rozpuszczone w szklance wody.smak jest SLONY[w 2 szaszetkach znajduje sie oprocz 1g chlorowodorku benzydaminy rowniez 17,6g soli.]radzilbym rozpuszczac dwie saszetki w dwoch szklankach.





godz. ok. 16.00:


wbijam do kumpla. pierwszy wirazyk wizualny-widzialem slad swojego nosa jak ruszalem glowa

  • Grzyby halucynogenne
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Zawsze mam dystans i całkowity respekt do psychodelików. Wejdziesz raz i możesz nigdy nie wrócić. Do odważnych świat należy, więc wyrzuciłam strach w kąt i bardzo cieszyłam się na spontanicznego tripa! Ciekawość zżerała każdą mą cząstkę! Totalnie pozytywnie! Miejscówka fantastyczna - wolna, wielka chata! Towarzysze idealni - S i M - lecz niespodziewanie został z nami X ze swoim kumplem i przez to musiałam walczyć z demonami.

Napierw małe wyjaśnienie. Do punktu 4 pisałam, gdy byłam jeszcze w pełni "świadoma". Póżniej przelewałam na papier co mi ślina na język przyniosła. Starałam się wyrwać z galopujących myśli parę sensownych zdań aby kleiły się jakoś do kupy.

Raport napisany jest w oryginale, nie zmieniałam nic, więc z góry ostrzegam na składnię i takie tam ;)

* Jest moimi przemyśleniami parę dni po tripie.

 

 

                                                                                              Skrót wydarzeń - sobotnie popołudnie

 

  • Zolpidem


zarzyta dawka 2 stilnoxy ogolenie jest dobrze tylko klawiatura mi tu

heca rboi i literk jak b sie gryzly ktora ma byc pierwsza

nacisnietatakjak gdyby zaraz opracuje system wiec jest tak ze albo

klawiatura jest normalna a ja nie i wcale polkownik ni rozmawia z

literka r jest to zwykla klawaitura martwe gowno, ale wser to

nieposluszne babska i trzzeba im najebac

pijaszz tak bede probowal przenikac przez zwaluy tyvh rak tyvch