Narkotyki Denis znalazł w domu. Wczoraj jego 21-letnia matka Agata B. została umieszczona w policyjnej izbie zatrzymań, a sąd wydał zakaz zbliżania się do dziecka zarówno jej jak i ojcu Denisa.
To nie pierwszy pobyt Denisa w szpitalu. W marcu tego roku trafił na odział pediatrii z podejrzeniem zatrucia środkami psychotropowymi. Fot:Marcin Twaróg
Dwuletni Denis już drugi raz w tym roku trafił do szpitala w Jaworznie. Tym razem nałykał się narkotyków. Matka okłamywała policję i lekarzy, mówiąc że syn prawdopodobnie zjadł coś niedobrego i zatruł się czymś nieświeżym na podwórku. Ostatecznie po płukaniu żołądka i przeprowadzeniu badań toksykologicznych okazało się, że tym czymś jest mieszanka amfetaminy, metaamfetaminy i extasy. Wczoraj 21-letnia matka Agata B. została umieszczona w policyjnej izbie zatrzymań, a sąd wydał zakaz zbliżania się do dziecka zarówno jej jak i ojcu.
Wywracał oczami
Chłopiec został przyjęty do szpitala w stanie ciężkim. Co chwila tracił przytomność i wywracał oczami. Serce biło mu – razy na minutę. Przez kilka godzin nie było z nim żadnego kontaktu. Tylko cudem, po przeprowadzeniu kilkukrotnego płukania żołądka i podaniu silnych środków detoksykacyjnych, udało się go przywrócić do stabilnego stanu. Zdenerwowana matka opowiadała lekarzom, że widziała, jak chłopczyk bawiąc się koło piaskownicy podniósł jakiś woreczek i zawartość włożył sobie do ust zanim zdążyła zareagować. - Od razu coś mi się tu wydawało podejrzane. Tak nie reaguje organizm po zwyczajnym zatruciu. Upewniły mnie dopiero wyniki badań laboratoryjnych. Nie mogłem w nie uwierzyć. Od razu zawiadomiłem prokuraturę - mówi Wiesław Więckowski, ordynator oddziału pediatrii Szpitala Miejskiego w Jaworznie.
Narkotyki znalazł w domu
21-letnia Agata B. została zatrzymana. Po skonfrontowaniu jej wersji z wynikami laboratoryjnymi i opowieścią syna, jasne już się stało, że Denis narkotyki musiał znaleźć nie na placu zabaw, a w domu. Na dodatek śledczy ustalili ponad wszelką wątpliwość, że w przeddzień wypadku spotkała się z 23-letnim mieszkańcem Sosnowca, który sprzedał jej 10 tabletek extasy. Policjanci już wcześniej przypuszczali, że może handlować narkotykami i chodzili za nim krok w krok. Kilkanaście godzin po sfinalizowaniu transakcji trafił do aresztu. Matce postawiono więc zarzut posiadania narkotyków oraz braku opieki nad dzieckiem. Podczas przesłuchania kobieta o dziwo się nie broniła. Odmówiła składania wyjaśnień i stwierdziła, że chce się dobrowolnie poddać karze. - Po ustaleniach i deklaracji poddaniu się karze, kobieta została zwolniona. Chciała się zobaczyć z synem, a z drugiej strony nie była już nam potrzebna do prowadzenia dalszych czynności - mówi młodszy aspirant Artur Wójtowicz, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Jaworznie.
Osiłki w szpitalu
Agata B. krótko cieszyła się wolnością odwiedzając w szpitalu chorego syna. Wczoraj ponownie została zatrzymana, a sąd wydał kategoryczny zakaz zbliżania się do dziecka komukolwiek z wyjątkiem personelu medycznego. Stało się tak po incydencie, do którego doszło około godz. 13. - Nagle na oddziale pojawiło się kilku rosłych mężczyzn. Podeszli do matki, która trzymała na rękach Denisa i zaczęli głośno dyskutować. Usiłowałem ich wyprosić, bo poczułem alkohol, ale nie chcieli się ruszyć. Po chwili dołączyła kolejna grupka. Podniosłem alarm, bo myślałem, że ktoś chce chłopca wykraść. Zaraz zjawiła się policja - kilku mężczyzn uciekło, a matka została zatrzymana - relacjonuje wydarzenia ordynator Wiesław Więckowski. Szamotaninę, krzyki i oddzielenie od matki mały Denis przeżył bardzo mocno. Tak się wystraszył, że po paru minutach zmęczony płaczem zasnął. Jego życiu już nic nie zagraża, ale nadal pozostanie w szpitalu do czasu wyjaśnienia sprawy. Tylko tutaj może się czuć bezpiecznie. To nie pierwszy jego pobyt w szpitalu. W marcu tego roku trafił na odział pediatrii z podejrzeniem zatrucia środkami psychotropowymi.
Komentarze