Proces naukowców z BioInfoBank uprawiających konopie indyjskie zacznie się od nowa
Gdański sąd „odesłał” do ponownego rozpatrzenia sprawę pracowników instytutu badawczego, którzy prowadzili uprawę konopi indyjskich na Pomorzu. Oskarżeni przekonywali, że plantacja miała służyć do celów czysto naukowych, ale rośliny zabezpieczyła policja i według prokuratury, mieli dopuścić się produkcji narkotyków na znaczną skalę.
Kategorie
Źródło
Odsłony
168Proces naukowców z BioInfoBank uprawiających konopie indyjskie zacznie się od nowa. Prowadzili badania czy produkowali narkotyki?
Wyprodukowali znaczną ilość narkotyków czy robili badania naukowe? Gdański sąd „odesłał” do ponownego rozpatrzenia sprawę pracowników instytutu badawczego, którzy prowadzili uprawę konopi indyjskich na Pomorzu. Oskarżeni przekonywali, że plantacja miała służyć do celów czysto naukowych, ale rośliny zabezpieczyła policja i według prokuratury, mieli dopuścić się produkcji narkotyków na znaczną skalę. W I instancji doszło wcześniej do uniewinnienia i umorzenia.
- Pojawiały się informacje, że substancje zawarte w konopiach mogą mieć istotne znaczenie w leczeniu różnego rodzaju schorzeń, z czego najpilniejsze były wskazania przeciwnowotworowe. Chodziło nam o osiągnięcie pewnego prostego sposobu uprawy, który najprostszymi metodami prowadziłby do uzyskania optymalnych kosztowo, organizacyjnie i technicznie substancji czynnych, które mogłyby następnie być wykorzystane w dalszych badaniach w kontekście opracowania technologii leku – tłumaczył dziennikarzom na rozprawie apelacyjnej Jędrzej S., oskarżony - koordynator projektu naukowego, w ramach instytutu badawczego BioInfoBank.
O prezentowanej linii obrony dotyczącej uprawy konopi indyjskiej o powierzchni ok. 10 na 15 metrów, która została zabezpieczona przez policję, gdy naukowcy czekali dna decyzję Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego w tej sprawie więcej przeczytasz tutaj.
Zupełnie inaczej sprawę przedstawiło oskarżenie. Według prokuratury, uprawa była zupełnie nieprzydatna dla projektu badawczego prowadzonego przez instytut, który dotyczył ankietowania długotrwałych użytkowników marihuany, a naukowcy dopuścili się zwyczajnej… produkcji narkotyków, uzyskując z poletka niemal 6 kilogramów konopi indyjskich.
Wątpliwości śledczych w piątek 10.07.2020 r. udzieliły się Sądowi Apelacyjnemu w Gdańsku, który zadecydował, że jeszcze raz, dogłębnie sprawę zbada sąd I instancji, a cały proces rozpocznie się od nowa.
[od redakcji [H]: poniżej znajdziecie poprzedni artykuł na ten temat]
BioInfoBank. Produkowali narkotyki, czy robili badania? Gdański sąd bada apelację dotyczącą naukowców, którzy uprawiali konopie indyjskie
Twierdzą, że dla czysto naukowych celów, prowadzili uprawę konopi indyjskich pod Pruszczem Gdańskim, a gdy starali się o zgodę na zbiór roślin, wkroczyła policja. Według prokuratury, mieli dopuścić się wyprodukowania znacznej ilości narkotyków. Po wcześniejszym uniewinnieniu i umorzeniu oraz apelacji oskarżenia, sprawą BioInfoBank zajmuje się Sąd Apelacyjny w Gdańsku.
BioInfoBank. Wyprodukowali znaczną ilość narkotyków, czy robili badania?
– Kadra naukowa naszej firmy prowadziła badania w zakresie biotechnologii od 10 lat; również w zakresie medycyny, poszukiwania nowych rozwiązań i nowych leków. Pojawiały się informacje, że substancje zawarte w konopiach mogą mieć istotne znaczenie w leczeniu różnego rodzaju schorzeń, z czego najpilniejsze były wskazania przeciwnowotworowe.
Chodziło nam o osiągnięcie pewnego prostego sposobu uprawy, który najprostszymi metodami prowadziłby do uzyskania optymalnych kosztowo, organizacyjnie i technicznie substancji czynnych, które mogłyby następnie być wykorzystane w dalszych badaniach w kontekście opracowania technologii leku – tłumaczył dziennikarzom Jędrzej S., jedyny obecny na sali w środę, 8.07.2020 r. oskarżony, koordynator projektu naukowego w ramach instytutu badawczego BioInfoBank.
Jak zastrzegł, uważa się w sprawie nie tylko za niewinnego, ale wręcz poszkodowanego.
BioInfoBank. Czego dotyczy prowadzona sprawa?
Według jego relacji, na prowadzonej pod Pruszczem Gdańskim dokładnie zabezpieczonej uprawie o powierzchni ok. 10 na 15 metrów, przez wiele miesięcy – zgodnie z obowiązującym wówczas prawem – rosło kilkadziesiąt krzewów konopi indyjskiej. Instytut wystąpił do Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego o niezbędne zezwolenie na zbiór roślin. Jednak w międzyczasie, zanim decyzja GIF zapadła, w hodowli pojawiła się pleśń. Wówczas, naukowcy mieli uzyskać ustną zgodę z Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutycznego w Gdańsku, by ściąć i umieścić plony w zabezpieczonej suszarni, ale mimo tej zgody, 30 października 2013 roku konopie skonfiskowała policja.
Efektem działań organów ścigania było zabezpieczenie niespełna 6 kilogramów suszu (łącznie z m.in. łodygami). Z kolei efektem śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku, był akt oskarżenia dotyczący wytworzenia znacznej ilości środków odurzających, czyli przestępstwa przeciwko Ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii.
W czerwcu 2019 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku uniewinnił Jędrzeja S., dr. med. Leszka R. – prezesa instytutu oraz, ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu, umorzył postępowanie przeciw właścicielowi gospodarstwa pod Pruszczem – Julianowi D. odpowiadającemu za posiadanie niewielkiej ilość marihuany (naukowcy tłumaczą, że nie pochodziła ona z uprawy).
W środę, 8.07.2020 r., po apelacji oskarżenia, sprawą zająć się miał Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Jednak ze względu na nieobecność obrońcy Leszka R. rozprawę trzeba było przerwać i odsunąć na kolejny termin, ponieważ zarzucane przestępstwo zagrożone jest karą powyżej 3 lat więzienia, a więc traktowane jak „zbrodnia”, która wymaga obecności adwokata.
Obecna na sali sądowej prokurator z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku nie zgodziła się porozmawiać z mediami ani opowiedzieć o zarzutach wysuwanych wobec trzech oskarżonych.